Skocz do zawartości
Forum

ana107

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ana107

  1. Bardzo przepraszam za pomyłkę. 68 kg. W pierwszym poście wspomniałam, że mam 16 lat. Jeżeli jest to niemożliwe to dlaczego w moim przypadku tak to wygląda?
  2. 175 cm, tym momencie waga kg. Rozumiem, że codzienne ważenie może nie być prawidłowe, ale nie potrafię inaczej, muszę codziennie kontrolować wagę, w ciągu tygodnia mogłabym przytyć nawet 7-10 kg.
  3. Przepraszam, że odpisuję po tak długim czasie, ale nie potrafięznaleźć nawet chwili wolnego czasu, a jeżeli już takową znajdę jestem zbyt zmęczona by cokolwiek robić. Wiem, że nie powinnam tak o sobie myśleć, że to nic dobrego, ale nie potrafię siebie zaakceptować. Obiecuję, że porozmawiam z mamą, ale coraz bardziej boję się tej wizyty. Byłam, chodzę co miesiąc, ale lekarz chyba trochę bagatelizuje to co do niego mówię. Teraz czekam na termin rehabilitacji.
  4. Mam 16 lat i w ciągu kilku ostatnich miesięcy moje odżywianie bardzo się zmieniało. Od jadłospisu anorektyczki poprzez bulimie i jedzenie w każdym możliwym momencie. Doszłam do takiego stanu że tyję nawet gdy zjem poniżej 1000 kcal dziennie. I stąd moje pytanie jak w takim razie schudnąć? Chciałabym znowu jeść zdrowo i regularnie i jednocześnie zrzucić kilogramy, które mi teraz przybyły, ale gdy tylko trochę zmniejszę ilość jedzenia nie potrafię opanować głodu, czuję go przez cały czas. Chodzę na siłownię, ale to też nie przynosi długotrwałych efektów, chodzę 3 razy w tygodniu więc jednego dnia schudnę a drugiego przybędzie mi z nawiązką. Co więc mam zrobić? Jak nie rzucać się na jedzenie? A co najważniejsze jak w takiej sytuacji racjonalnie schudnąć?
  5. Uważam, że każdy jest wyjątkowy.. Każdy oprócz mnie. Mówisz o kompleksach, zdołowaniu to wszystko jest ze mną na co dzień. Nie akceptuję żadnej rzeczy w mojej osobie. Uważam, że jestem gorsza od innych.. Niewystarczająco dobra by być szczęśliwą. Nie wiem co będzie w sprawie mojej wizyty u psychologa, mama przestała cokolwiek mówić na ten temat, a ja jakoś nie mam odwagi żeby się jej o to zapytać. Czuję się lepiej, może samej uda mi się z tego wyjść? Chyba zaczynam w to wierzyć. Problem z ręką nadal jest i nie wiem jak i kiedy się zakończy. Mimo tego znowu zaczęłam ćwiczyć, ale tak żeby nie obciążać ręki. Mam nawet w planach zapisanie się na siłownię.
  6. Z tym też mam problem, zawsze porównuję się do innych, najczęściej na swoją niekorzyść. Hm.. zainteresowania, nie wiem czy w ogóle jakiekolwiek mam. Kiedyś bardzo lubiłam sport. Bieganie, jazda na rowerze, aerobic, różnie ćwiczenia siłowe, chciałam nawet zapisać się na basen, ale za bardzo się wstydziłam. Z czasem musiałam z tym skończyć, po części z powodu chorej ręki, a po części z powodu tego że stało się to moją obsesją. Jadłam coraz mniej, a coraz więcej ćwiczyłam często doprowadzałam się do takiego stanu że po prostu mdlałam. Teraz często zdarza mi się, że mam ochotę poćwiczyć, ale po prostu nie mam siły fizycznie jak i psychicznie.
  7. Mam 16 lat, w tym roku dopiero wybieram się do szkoły średniej, więc do matury mam jeszcze sporo czasu. Dziękuję bardzo, na pewno napiszę gdy znajdę trochę wolnego czasu.
  8. Może masz racje, ale w szkole też się często dziwnie czuję, wszyscy mają kogoś, a ja często zostaję sama. A jeśli chodzi o kierunek, który mi odpowiada to też jest problem. Większość osób w moim wieku wie co chce robić w życiu, wie co ich interesuje, a ja nie wiem nic. Dochodzi jeszcze wybór szkoły w tym roku, a co za tym idzie całkiem nowe środowisko czym też się bardzo stresuję. Chodzi Ci o to, że jedyne co mogę teraz zrobić to pójść do psychologa? Dziękuję. Moniko, dziękuję że napisałaś. A możesz mi powiedzieć jak radzisz sobie z tym na co dzień? Mnie też to forum pomaga, cieszę się, że tutaj trafiłam. Uważasz, że warto przeczytać tą książkę? Może także powinnam po nią sięgnąć, jeżeli tobie pomaga.
  9. Nie wiem czy będę wstanie o tym mówić, ale się postaram, bardzo chcę żeby to wszystko się skończyło. Rozumiem, że powinni się tego dowiedzieć, ale czuję jakby z chwilą gdy się tego wszystkiego dowiedzą mój świat miał się kompletnie rozsypać. Nie wiem może to głupie, ale teraz gdy nikt o niczym nie wie czuję pewnego rodzaju bezpieczeństwo. Moniko, dziękuję że napisałaś. Czy teraz gdy to wszystko wróciło korzystasz z pomocy psychologa? Myślisz, że to ci pomaga? Martwię się moimi wynikami w szkole, bo boję się, że niczego w życiu nie osiągnę, nie będę miała pracy i żadnych perspektyw. Myślę, że właśnie wolałabym być odważną osobą, a nie lękliwą, której nikt nie zauważa, może miałabym wtedy przyjaciół? Nie czułabym się taka samotna.
  10. Nie rozumiem dlaczego on tak się zachowuje, wydaje mi się że ma to związek z moją babcią. Jej wychowanie i jej cechy, które z czasem pojawiają się w moim tacie to potęguję. Nie wiem co mogę zrobić, żeby pomóc to zmienić. Szukałam na wielu rankingach, ale zbytnio mi to nie pomogło. Nie znalazłam opinii na temat wszystkich pań psycholog, a te które znalazłam są podzielone, niektórzy uważają, że są one świetne, a inni żeby lepiej się do nich nie zbliżać. Czyli wystarczy, że moja mama ze mną pójdzie, ale poproszę ją żeby została na korytarzu? Boję się że psycholog powiadomi ją o myślach samobójczych i o tym że prawie doszły one do skutku. Dziękuję, to że mogę tutaj napisać naprawdę mi pomaga. Napisałam coś na kształt tego co chciałabym pokazać psychologowi, nie wiem czy dodać coś jeszcze, czy coś wykluczyć. 'Mam problem, z którym nie potrafię sama sobie poradzić. Nie wiem czy jest to dla Pani błahe czy wręcz przeciwnie uważa Pani, że to poważna sprawa, mam nadzieję, że będzie Pani chciała mi pomóc. Może zacznę od mojego nastroju. Uczucie smutku i przygnębienia jest ze mną przez cały czas, nie potrafię się tego pozbyć. Od dłuższego czasu miałam wrażenie, że coś się we mnie wypala, teraz czuję jakbym w środku tak naprawdę umarła. Czuję pewnego rodzaju ból, którego nie potrafię wytłumaczyć. Wszystko straciło dla mnie sens, nic mnie nie interesuje, straciłam zainteresowanie czymkolwiek. Cały czas mam wyrzuty sumienia, obwiniam siebie dosłownie za wszystko, uważam że wszystko jest tylko i wyłącznie moją winą. Czuję się bezwartościowa, czuję że nie jestem nikomu potrzebna, że potrafię tylko krzywdzić innych. Nie widzę jakiegokolwiek sensu w moim życiu. Bardzo chciałabym się uśmiechać, podejść do życia z uśmiechem, ale nie potrafię. Mam uczucie ciągłego zmęczenia niezależnie od tego co robię. Mam problemy ze snem, często wcale nie mogę spać, albo śpię po kilkanaście godzin a i tak wstaję niewyspana. Budzę się kilka razy w nocy często mam problem z późniejszym zaśnięciem lub wręcz zasypiam z otwartymi oczami, później wstaję kompletnie nieprzytomna. Mam problemy z koncentracją, przez co mam problemy z nauką. Mam myśli samobójcze, które pojawiają się kilka razy na dzień, kiedyś prawie doszły do skutku. Czuję, że moje życie i tak nie ma sensu, ja nie potrafię się z niego cieszyć i wszystkim wyszłoby to na dobre. Nadmiar emocji, które czuję jest naprawdę przytłaczający, tak samo jak uczucie pustki, obojętności. Nie akceptuję siebie nawet w najmniejszym stopniu. Czuję się gorsza od innych. Myślę, że inni patrzą na mnie tak samo jak ja, wyśmiewają, oceniają. Mijając obcą osobę na ulicy czuję, że myśli ona o mnie jak najgorsze rzeczy. Strach przed spotkaniem z kimkolwiek, rozmową mnie paraliżuje. Nie potrafię z tym walczyć. Gdy pojawia się strach zaczynam się ogromnie denerwować, zaczyna mi się kręcić w głowie, serce przyspiesza, pojawia się ucisk i ból w klatce piersiowej, język zaczyna mi się plątać, zapominam o wszystkim. Chyba dlatego coraz rzadziej wychodzę z domu, a w szkole idzie mi coraz gorzej. Jest jeszcze problem z jedzeniem. Nienawidzę jedzenia, przy każdym posiłku jak i po nic płaczę. Mam wyrzuty sumienia o wszystko co trafi do moich ust. Bywają dni, w ciągu których nie jem nic lub prawie nic. Nie potrzebuję i nie chcę się zmuszać. Moja waga spada chociaż coraz wolniej. Są również takie dni, w ciągu których nie potrafię przestać wpychać jedzenia do ust. Krztuszę się nim, płaczę, czuję okropne bóle brzucha, ale nie mogę przestać. Później muszę się tego pozbyć, ale waga i tak wzrasta. I tak w kółko.'
  11. Moja mama kiedyś powiedziała mi to prosto w oczy. Tata także twierdzi, że nic złego się nie dzieje, ale wydaje mi się że on po prostu woli nic nie widzieć nie musi się wtedy niczym zajmować, przejmować. Myślę że ona mówiła także o dzieciach, że wtedy życie jest naprawdę trudne. Co do tego muszę się zgodzić, nie uważam że jest ona szczęśliwą osobą. Co więcej dostrzegam w niej bardzo dużo zachowań depresyjnych i nerwicowych, dochodzi do tego jeszcze brak jakiegokolwiek wsparcia w moim tacie, a ja nie zawsze mogę jej pomóc, w wielu sytuacjach wydaje mi się że jest już za późno. Wiem że miała bardzo ciężko w życiu i nadal nie może do końca dojść do siebie. Mam nadzieję, że tak będzie. Może jutro porozmawiam o zapisaniu mnie z mamą. W przychodni do której ma zamiar mnie zabrać przyjmują cztery panie psycholog, nie wiem na jakiej podstawie wybierze do której mnie zapisze.
  12. Boję się reakcji, że właśnie powinnam sobie z nimi poradzić. Lub jak to kiedyś moja mama powiedziała ja w moim wieku jeszcze nie mam żadnych problemów, nie wiem czym one są, że dopiero później gdy założę swoją rodzinę zobaczę jakie życie jest trudne. Ja myślę, że gdybym była wystarczająco silna nie doszłoby do tego wszystkiego. A jeżeli pokażę mu kartkę, a on każe mi o tym wszystkim opowiedzieć lub nie będzie chciał przeczytać? Wiem, że pierwsza wizyta musi być z rodzicem więc tym bardziej będę się stresować. Dalsze wizyty odbywają się już bez udziału rodzica? Mam jeszcze jedną prośbę, gdy napiszę sobie co chciałabym mu przekazać mogę najpierw napisać to tutaj i wysłuchać waszych opinii?
  13. Może dlatego wolę udawać, ponieważ nie chcę po raz kolejny wszystkich zawieść? Nie chcę pokazać wszystkim jak bardzo jestem słaba, boję się ich reakcji. Tak, noszę to tak długo w sobie, że już się do tego przyzwyczaiłam, nie potrafię sobie wyobrazić że mogę się tego pozbyć, że mogę komukolwiek się do tego przyznać. Nadmiar emocji jest naprawdę przytłaczający, chociaż nie zawsze tak jest, czasem mam wrażenie że nic nie czuję, wszystko jest mi obojętne te stany też nie są zbyt przyjemne. Do pedagoga raczej nie pójdę, mama dzisiaj zaproponowała mi wizytę u psychologa. I tu też pojawia się problem. Chciałam do niego pójść, ale co ja mam powiedzieć? I jak się przełamać? Mój opór jest naprawdę ogromny, napisać jeszcze mam odwagę ale powiedzieć twarzą w twarz to już nie bardzo, a poza tym nie wiem nawet co. Dziękuję bardzo za to że poświęcacie mi swój czas i próbujecie pomóc, to naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy.
  14. Rozmowa z ciocią nie wchodzi w grę, wiem co by zrobiła kiedyś sama mi o tym powiedziała. Jedyną jej reakcją byłaby ogromna awantura, którą zrobiłaby mojej mamie. Wiem jak to się skończy, kiedyś już przerabiałam podobną sytuację po której nie wiedziałam jak ruszyć się we własnym domu, a ona jakoś o tym zapomniała. To byłoby wspaniałe, ale chyba nie o to mi chodzi, nie potrafię tego wytłumaczyć. Boję się że ja po prostu taka jestem, że tego nie da się zmienić, naprawić. Też mam wrażenie że z każdym dniem to wszystko się pogłębia, wydaję mi się że to już trwa za długo, że nie dam rady się przełamać, że nie dam sobie pomóc bo wolę udawać przed wszystkimi że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Przepraszam za zabrany wam czas i dziękuję za pomoc.
  15. Ona chyba tak tego nie odbiera, uważa że za wszystko ją obwiniam. Boję się że tak naprawdę nic mi nie jest, znc że sama sobie to wmawiam zamiast pomagać innym. Coraz trudniej jest wyjść mi z domu, w szkole zbieram same jedynki, bo gdy się stresuję wszystko zapominam, a coraz częściej od razu mówię że nic nie potrafię bo strach przed wyjściem na środek sali i bycie w centrum uwagi jest ogromny, paraliżuje mnie. Może ktoś wie jak można sobie z tym poradzić? Wydaje mi się że również przez to boję się pójść do pani pedagog, boję się kontaktu z ludźmi, jakiejkolwiek rozmowy..
  16. Dziękuję za wiadomość. Rozmawiałam z mamą na temat jej problemu i powiedziała że postara się nie sięgać po alkohol. Na razie jej się to udaje. Bardzo jej współczuje, bo wiem z czego wziął się jej problem, brak wsparcia, samotność, problemy z którymi zawsze musi radzić sobie sama, ciągłe pretensje do jej osoby.. Gdy byłam młodsza zawsze obwiniałam o to siebie, myślałam że przeze mnie pije, przez to zamykałam się w sobie i płakałam po kątach, starałam się wszystko robić jak najlepiej potrafię żeby mogła być ze mnie dumna, żeby nie musiała pić, ale to nie miało żadnego wpływu na to czy piła. To nie tak, że zawsze piła, nie chcę z niej zrobić potwora, były dni kiedy wszystko układało się wspaniale, ale do czasu. Pamiętam gdy jako mała dziewczynka bałam się że mama już więcej się nie obudzi, cały czas przy niej siedziałam i sprawdzałam czy oddycha. Wczoraj rozmawiałam z mamą tłumaczyła mi że ona w moim wieku cały czas chodziła uśmiechnięta chociaż było bardzo ciężko, a ja mając wszystko co potrzeba cały czas chodzę smutna. Mówiła, że w życiu może spotkać mnie jeszcze wiele przykrości a ja już teraz się tak zachowuje. Że życie nie jest usłane różami i kiedyś się o tym przekonam. Ogólnie chodziło o to, że w tak młodym wieku powinnam patrzeć na życie z radością, ze wszystkiego się cieszyć, uśmiechać.. Chciałabym, ale nie potrafię. Nie wiem czy pójdę do pani pedagog, gdy powie rodzicom będę miała kolejną rozmowę, która nic nie zmieni.
  17. Chodziło mi o to że próbowałam porozmawiać z panią pedagog, ale ona nie miała czasu, chyba nawet mnie nie zauważyła jak do niej podeszłam, bo tak się gdzieś spieszyła, a gdy chciałam spróbować jeszcze raz już jej nie było musiała pewnie wtedy gdzieś wyjść. Mam wątpliwości co do tego czy uda mi się przed nią otworzyć, a potem spotykać ją codziennie w szkole.
  18. Mama nie rozumie w czym może mi pomóc, bo ja problemów nie mam, a pedagog nie ma czasu. Może rzeczywiście ja wszystko wyolbrzymiam? Czuję się bardzo źle, ale przecież bez jakiejkolwiek podstawy, inni mają ogromne problemy a jakoś nie zachowują się tak jak ja. Już nic nie rozumiem i nie wiem co robić.
  19. Ale moja waga nigdy nie spada poniżej prawidłowej wagi. Najczęściej dochodzi do 60 kg i wtedy znowu pojawiają się napady z niekontrolowaniem jedzenia i waga wzrasta. Wiem ja to rozumiem, ale ja już nie postrzegam siebie i swojej wagi normalnie..
  20. Dałam mamie list przed wyjściem do szkoły, jak przyszłam to trochę z nią porozmawiałam. Tyle, że nic z tego nie wyszło. Mówiła że chce mi pomóc, że chce żebym się na nią otworzyła ale wyszło jak zwykle. Ma problemy z alkoholem. Mówiłam że chcę z nią porozmawiać ale dopiero gdy będzie w stanie, skończyło się kolejną kłótnią. Po tym co stało się dzisiaj nie mam już siły walczyć. Do tego te problemy z jedzeniem, to wszystko mnie wykańcza, jestem młoda a już nie mam siły na życie więc co będzie później? Może lepiej już teraz to zakończyć.
  21. Ostatnio dużo mówi się o anoreksji i bulimii jako jedynych zaburzeniach odżywiania, a co jeżeli objawy tych chorób pojawiają się naprzemiennie? Od około roku cierpię na zaburzenia odżywiania, ale już sama nie wiem co to może być. Nienawidzę jedzenia, płaczę przy każdym nawet najmniejszym posiłku. Są dni w ciągu których jem jakieś 300 kcal, nie czuję głodu a każdy kęs jedzenia w moich ustach przyprawia mnie o mdłości. Każdego dnia mam wyrzuty sumienia o wszystko co zjadłam czy też wypiłam. W ciągu dni w których jem mało (dla mnie normalnie) waga spada co wywołuje uśmiech na mojej twarzy jak i złość ponieważ waga mogła spaść więcej. Nawet 10 dag więcej jest dla mnie straszne. Później nadchodzą dni w ciągu których mam napady w których muszę jeść, nie jestem głodna, czuję bóle brzucha, płaczę ale nie mogę przestać wpychać w siebie jedzenia. Później wymioty, albo środki przeczyszczające. Tyle że nigdy nie uda mi się zwrócić wszystkiego przez co waga rośnie. I tak w kółko. Boję się ponieważ mam problemy z miesiączką i myślę że to przez moje odżywianie. Mam 16 lat, 175 cm i ok. 65 kg Może ktoś wie co to może być?
  22. A czy pedagog nie powiadamia wychowawcy, dyrektora i rodziców? Postanowiłam ostatni raz spróbować poszukać pomocy u rodziców, napisałam dużo o tym co się ze mną dzieje w formie listu, który dam jutro mamie jeżeli to zbagatelizuje, nic z tym nie zrobi lub będzie miała do mnie jakieś pretensje pójdę do pedagoga, to chyba jest najlepszy pomysł?
  23. Właśnie nie mam nikogo takiego, kiedyś dobry kontakt miałam z ciocią ale wszystko się posypało i teraz trudno byłoby mi do niej pójść i ona też nie czułaby się komfortowo. Myślałam nad pedagogie szkolnym, ale wtedy zrobię sobie więcej problemów niż to warte. Od razu cała szkoła będzie o tym wiedzieć, zadzwonią do rodziców, a oni poczują się przeze mnie oszukani 'bo przecież mogłam z tym przyjść od razu do nich'
  24. Mam 16 lat i objawy depresji, fobii społecznej i zaburzenia odżywiania. Nie potrafię sobie z tym wszystkim sama poradzić. Bardzo chciałam iść do psychologa, prosiłam rodziców żeby mnie do niego zapisali, ale oni to bagatelizują i uważają że nie ma problemu. Nie mówiłam im o tym wszystkim, bo nie potrafię z nimi rozmawiać boję się tego. Widzą że coś złego się ze mną dzieje, ale nie próbują tego rozwiązać tylko krzyczą. Wczoraj prawie popełniłam samobójstwo. To jest straszne, ale już nie potrafię z tym walczyć. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić? Psycholog nie przyjmie mnie bez rodziców, a ja po raz kolejny nie dam rady ich o to prosić.
  25. Dziękuję Ci za pomoc, ale nie musisz od razu być niemiła, chociaż chyba dzięki temu czuję że to już nie są żarty i muszę komuś o tym powiedzieć zanim będzie za późno. Postaram się zrobić tak jak mówisz, pokażę jej to co tutaj pisałam albo nie wiem napiszę jej list.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...