Skocz do zawartości
Forum

pomocnica

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez pomocnica

  1. Prawda że należy wiele rzeczy uczynić dla drugiej kochanej osoby. Ale kij ma dwa końce, pisze amelia i ja uważam że to nie jej błąd i nie ona powinna czekać za tym facetem. pisze ona o swoich uczuciach obawach ale skoro facet nie widzi problemu to też ma problem. a może ma jeszcze inny i nie ma sensu by ona w ciągłość czekała- trzeba rozmawiać. A zwlaszcza w tej kwesti, jedno czas chodzenia, drugie czas narzeczenstwa i po co kolejny czas na rozmijaniu sie marzeń. Ja Cie rozumiem, u kobiet kolejne lata straconego czasu a zegar biologiczny bije;p Ale spoko masz jeszcze troche czasu:) Na pewno musicie rozmawiać i albo macie zupełnie inne drogi przyszłości i każdy pójdzie swoją, albo któreś z Was bedzie zkłonne iść z drugim jego drogą, lub może jednak jest tak że chcecie tego samego- rozmawiajcie:)
  2. Czyli rozumiem że facet sie oświadczył i ok tyle że do ślubu tak bardzo nie dążył, i w sumie pod naciskiem Twoim zadecydowaliście. Ja bym spytała po co się zar ęczał i po co dla niego bierzę się ślub? bo jak dla mnie to też są kolejne kroki do bycia w dwoje a potem w troje, do własnego gniazdka;p A macie plany na przyszłość- wybrane mieszkanie, pracę i jakie marzenia wspólne- oboje chcecie tego samego?
  3. wiem ze za bardzo sie przejmuje ale to było tak ze dzien wczesniej bylismy u taty i cos tam wspomnęło sie o sylwestrze, siostra męża nie odezwała sie nic a wczesniej było nam mówione że ona do domu sobie kogos zaprosiła. w sylwestra mąż pojechal pomóc taty przygotowac wegiel pod piec i cos tam jeszcze i przypadkiem dowiedział sie ze tata bedzie sam, odjezdzajac mijał sie z drugą siostra i ona ze moze by razem przyjechali u taty posiedzie, ale mąż pow ze teraz? jak juz każdy gdzies cos organizuje ma zaplanowane, my akurat z braku propozycji zostalismy u mnie z mama i dwójką rodzenstwa i tez bylo uzgodnione kto co robi. i znow my najgorsi bo odmówili kilka godz przed. a jesli chodzi o zapis to mój mąż niby twierdzi że nie o to chodzi, wręcz jest to nam na rękę, bo spróbowalibysmy jak nam by było u mnie i może po dwóch latach, najmłodsza bedzie pełnoletnia, wypowiadalibysmy sie w tej kwesti i naciskali. w kazdym razie mowi ze gorzej by bylo gdyby i u mnie i u niego musielibysmy juz teraz podejmowac formalne decyzje. dziekuje za wypowiedzi i wytrwałosc kawa i ogólnie;p
  4. wydaje mi sie ze gdybym ja byla z drugiej strony to moze tak jak siostra męża ciężko było by mi sie określic juz teraz gdzie mieszkac ale nie mówiłabym by nic nie robic bo to bez sensu i póki jestem to musi byc tak jak jest i wspólnota. nie ograniczałabym zycia swojego brata do mojego. a po drugie rzeczywistość teraz wygląda tak : my w sumie siedzimy u mnie na pokoju na wspólnocie bo mąż czeka boi sie urządzać. my młode małżeństwo za scianą mamy moją siostrę co wieczór. ja dogaduje sie i pomagam mamie, prowadzimy dom dla 6 osób i to ja z mama siedzimy w domu to mamy miec na to wszystko czas. a teraz od nowego roku bedziemy kłaśc kilka stów no bo w koncu trzeba sie złożyc na utrzymanie, opłaty. a siostra męża została z tata, pieniążki tatusia i na zakupy to ona decyduje co kupi co na obiad zrobi, obiady robi na 2 dni dla dwoch osob, wiec naprawde ma byc czym zmeczona i narzekac- kto jej tam pobrudzi? pranie to gł swoje robi bo ojciec co tam nabrudzi? ja chciałam gotowac prac sprzatac zarabiac i rozwijac życie dla dwóch osób, teraz mam tak skrzydła podcięte że nie chce mi sie nic. czuje tak dużą niesprawiedliwiość. rodzenstwo? gdyby chciało naprawde naszego dobra to by solidnie pociągnęło sprawe domu a nie zadzwoniło bajki poopowiadało i tylko zwołaj reszte podpowiadało. kolejne po co przed wigilią dwóch braci dzwoniło czy my jestesmy na Wigili(gdyby domownicy chodz cos powiedzieli ze mozna by razem zrobic to pewnie też bysmy byli, nawet bez normalnego zaproszenia), później jeden pojechał na wspólną wigilie bo jak w dwóch by siedzieli, ojciec z córką. a czemu na sylwestra drugi brat nie pomyslał o ojcu. dla mnie to nie logiczne. i tel przed swietami i w sylwester że oni sami. i do nas- po co by wzbudzic wyrzuty sumienia? z mężem na początku grudnia powiedzielismy ze skoro w sprawach rodzinnych nic nie wiadomo to urzadzac na razie sie nie zaczynamy ale bedziemy najblizsze miesiące pomoieszkiwac u mnie wiec nie rozumiem po co tel z zapytaniem o dom ojca i dla mnie nie jest takie oczywiste zebym ja tam byla w swierta bez zadnych ustalen? rodzina? a czepiając sie w swieta nikt nie zaprosił na herbate w gronie bliskich a ja nie mam swojego konta by miec swoje swieta, tylko siedze u rodziców bo jaki mam inny wybór? wiec ja nie widze tu szczerych intencji, zal mi męża bo go to pewnie sto razy bardziej boli. ale ja niestety nie umim na dzisiejszy dzien zamieszkac u teścia i tyle z tego, tyle spowodował mijający czas... i została mi tylko jedna niewiadoma: czy to ze mną jest cos nie tak czy jednak to co sie dzieje jest powodem realnym. kiedys przeczytałam cos takiego ze "jesli mówią Ci ze masz depresje najpierw sprawdz czy nie otaczają Cie kretyni." małżeństwo to ciężki kawałek chcleba tak i dlatego na razie jemy go razem! nie naciskam na męża teraz chodz podobno sam sie skłania do podjecia kroków naszego życia. ale jak dla mnie ślub jest po nto by życ w dwoje, tworzyc w dwoje, wić gniazdo (które sie zmienia czasem, wynajem, mieszkanie u jednych rodziców potem u drugich) i zdecydowac sie na potomstwo. a m y tkwimy w decyzjach rodzinnych, w radach rodzenstwa a gdzie nasze zycie! nie wyobrazam sobie pojsc do teścia teraz, nie ciesze sie tak bardzo z urzadzania u mnie ale mam chyba cicha nadzieje ze warto spróbowac, nie uda sie mozemy wtedy pójsc do teścia z innymi juz nastawieniami. trzeba to przeżyc a nie żałować. mam też nadzieje że może jednak zaczełabym sie tym mieszkaniem cieszyc i realizowała sie dalej indywidualnie i małżeńsko;p wiem też że jesli mój mąż bedzie chciał podejmować decyzję zamieszkania to bede bardzo chciała by jesli to bedzie u mnie by tez byl przekonany do tego bo ja nie mam siły znów nalegać. póki co mam taki stosunek... a dodam dla jesnosci ze spotkania rodzinnego nie było i cisza u tescia, u rodzenstwa!
  5. Szczerze- nie mogłam sama organizowac tego spotkania bo ja nie chce tam juz iść o czym powiedziałam mężowi, nie wyobrażam sobie juz tego. a po drugie mam czystą sytuacje pozostawic siostrze męża która nasze życie zatrzymała na czekaniu, nic nie moglismy w domu rodzinnym robic bo ona jeszcze jest i nie wiem co bedzie chciała? i do tego momentu nie wiemy co ona zamierza czy zostac czy isc. Mamy wstrząsnąć całą rodziną jakby nam zależało. Nie potrafiła byc człowiekiem to bedzie za jakis czas sama sie z tym zmagać. Ona naprawde ma wyrąbane na wszystkich i wszystko np. sylwester- nikt nie wiedział że zostawiła ojca samego i pojechała sobie do znajomych chłopaka. taka duza rodzina a tata został sam, zlądowała nie wiadomo o której w nowy rok. jak sie o tym dowiedziałam to byłam wściekła, ta rodzina mnie wykończy. Po prostu zostalismy znów miesiąc przeciągnięci w działaniu.
  6. no i po świetach... W świeta widzielismy sie, byliśmy u każdego z rodzenstwa a u taty męża oczywiscie tez codziennie. nigdzie ani słowa jak my mieszkamy, i co do spraw spadkowych- naprawde to jest normalne i tak można?? dla mnie to jest jakies obłudne. i mija czas po swietach gdzie wiekszosc ma wolne i można by zrobic spotkanie które miało sie odbyc po swietach a tu cisza. i jak tu sie nie martwic denerwowac? no zobaczymy czy sie jeszcze odbedzie bo nie wiem o co tym ludziom chodzi. a jesli nie bedzie spotkania to dla rodzenstwa tylko tyle ze nie było spotkania a dla nas wielka niewiadoma i znów pytanie sie domowników męża to jak w koncu i to nas znów bedzie kosztowac rozmowy...
  7. Ostatnimi razy źle sie czuję, tzn jakos nic mnie nie interesuje i nie wiem gdzie i mi i mężowi będzie lepiej np. zamieszkać. najlepiej chciałabym zasnąć bo nigdy i nigdzie nie bedzie dobrze, rzadko już mam przebłyski pozytywnych rozwiązan i marzenia. Boję sie ingerencji w organizm zwłaszcza w przypadku depresji nerwicy bo to juz chyba jakos bedzie stabilizowac musiało mnie zawsze (leczenie). na czym polega diagnostyka tych chorób, czy bada sie tez poziom np nie wiem hormonu szczesia, lub mózg czy coś żeby miec czarne na białym odchylenie od normy. czy tylko z rozmowy i opini jednostki czy to juz za bardzo dogłębne analizowanie czy cos. nie wiem czy mam depresje/ nerwice i czy jesli za chwilę (lub dłuższą chwile) zycie sie ułoży to czy "przechodzę" ją bez leczenia?
  8. to tez problem bo jako że uprawiamy czy za rzadko to nie wiem to jak siedze sobie wieczorami....co mi pomaga - jak sobie piwko wypije, winko... dystansuje sie. ale jak pomysle ze mogłabym byc w ciąży i jeszcze o tym nie wiedziec schizuje sie troche a napewno ciezko było by z tą swiadomościa ze w pierwszych tyg odniach %. Mam dobrego mężą czy oby na pewno? nie widzisz zadnych wątpliwości po jego zachowaniu? ...ja sie zastanawiam
  9. no tak tylko ja tak nie umiem wyciąć sie na świeta z życia. bo albo bede siedziec w naszym pokoju , widziec to co mogłam miec a co jest, pokój studentki, albo pojedziemy w gości i juz słysze co u was? jak sie zyje po ślubie? i znów dobre rady- powinniescie remontowac u taty i tam pójść. nawet próbowałam przez kilka dni ale zawsze przyjdzie moment ze wybuchne:(
  10. Witam!! Ogólnie mówiąc czuje że życie mnie osacza, dusi a ja jestem rozdarta sama w sobie. 3 miesiące po ślubie mieszkamy u moich rodziców na pokoju na wspólnocie. ja nie pracuje siostra chodzi do szkoły, wiec pomagam w domu- naczynia obiad sprzątanie-wiadomo teraz przed swietami nawał. 1. i z jedej strony chce pomóc, lubie z drugiej czuje sie jak służąca. 2. moze bedziemy mieszkac u męza jesli jego siostra pójdzie do narzeczonego mieszkaca wrecz bedziemy musieli tak ona pow. i co mam udawac ze nie wiem ze ona u narzeczonego bedzie miała lepiej a ojcem nie chce sie zajmowac i rodzenswa gośćić? i moze mam im jeszcze dziekowac za dom do remontu? 3. swieta. wypadałoby jechac, a oststnio jak byłam i nie miałam humoru wiec tak sobie siedziałam jak niektórzy to inna siostra wymysliła że nie moge miec dzieci i taka byłam. a udawac raczej nie bede umiała wiec co znów wymyślą? nie wiem co w tym zyciu robic, jak je odbudowac by miało sens?
  11. Kiedys w pracy znajoma starsza o 30 lat zaliła sie jak inni mężowie pomagają żoną okna, zakupy, jedzenie. Wtedy powiedziałam że no mój mąż też może sie tak zapowiada, bo zawsze siostra zleci mu okno jakies do mycia, liste zakupów da, sałatke zostawi do krojenia że zawsze po pracy ma miec czas na to. Ona wtedy pow mi ze kochana ze synowie lub bracia tak w domu pomagają to nie znaczy że dla żony też tak bedzie. i dzis sie przekonałam i jej wierzę ... miałam troche wyrzuty sumienia ze moze powinnismy sporo czasu spedzic u tescia w swieta, zaproponowałam to mężowi a on zaczął zastanawiac sie czy po pracy bedzie miał czas by coś w jego domu pomóc, może chodz sałatke pokroic. spytałam czy jutro jechalibysmy na zakupy wieksze, on ze tak ale po nocce wstanie później a do godz 14 musiałby taty drzewo zawisc. hmmmm sory na wigili jestesmy u mnie, mieszkamy u mnie i w sumie on do niczego sie nie zaproponował. zastanawiam sie czy on chodz żyje obok mnie czy jeszcze nadal u taty. On nie mówi mi co on zamierza z tym spotkaniem rodzenstwa, nie rozmawia ze mną. wydaje mi sie jakby on nie chciał zyc ze mną, tylko włożyc mnie do jego domu i do życia jego rodziny bo oni maja problem. dzis wstał, włożył choinke w doniczke i pojechał do pracy . i bedzie miał świety spokój bo bez mojego gadania? a ja zostałam z wielką niechecia do tykania czego kolwiek. mam dosc takiego zycia, bo mąż zyje zyciem rodziny jego, i ich dobrem a nie jak kazdy normalny człowiek który wiąże sie z druga osoba to z nia układa zycie. to niby nie długo "po świetach" spotkanie rodzenstwa ale poprosiłam męża tydzien temu zeby spedził ten czas u taty to sie nie ruszył i siedzi ze mną ale jak bedzie trzeba tam isc to bedzie mnie ciągnął skora teraz całe nasze zycie stoi przez jego sprawy rodzinne. nie wiem jak wytrzymam tez czas i jeszcze swieta, jak tu sie cieszyc, i jak przyjme ich ustalenia. nie mam w mężu wsparcia, nie wiem czy mozna wiec mówic jak my to ułozymy, moze pradzej jak ja mam sobie to ułożyc sama, kiedy nie bede musiała układac w jego kierunku
  12. czyli jednak głeboka mobilizacja i prace poszukac no i po tych rozmowach podjecie decyzji. a jesli nic nie ustalą to tak czy tak coś wybrac. ale mysle ze jesli tam nadal bedzie wspólnota z siostra, bo jest w domu to bedziemy sie urzadzac u mnie...tak mi sie wydaje. a i co do tej sprawy domu meza, ok duzo błedów ze przed slubem nie ustalilismy (ciekawe jaka była by na nim atmosfera gdyby ruszyło sie to wczesniej), duzo złych nastawien ale co jak co rodzenstwo miesza sie w nasze zycie bo powinni to przełknąc ze skoro nie załatwiona sprawa przez taki czas, tata nie wie, siostra zostawia sobie mozliwosc pójscia i zostania i nas blokuje- to powinni zrozumiec i nie nalegac bysmy poszli do tescia ich uszczesliwiac, tylko pozwolic nam wybrac i mieszkac i zyc.
  13. Ogólnie czekania nie ma juz dużo bo rodzenstwo sie spotka po świetach tak uzgodnili, tylko mam obawy bo : 1. nawet jesli uzgodnia cos to zanim zrobia to formalnie, zanim siostra odejdzie na swoje to tak czy tak wielka niewiadoma, a my zanim wyremontujemy to troche jeszcze bedziemy na wspólnocie najprawdopodobniej u mnie. a jak pójde do męza to juz do pracy sobie stamtąd nie dojade bo nie mam auta a busa nie ma.wiec tez dlatego nie mam checi wyjsc na poszukiwania pracy tez. 2 lub dojda do wniosku ze beda czekac na siostre az sobie życie ułoży a nam dadza może w koncu wolną reke- zamieszkajcie gdzie chcecie i wtedy raczej bede nalegac by to było u mnie, okreslimy sie ze zeby nam sie opłacało meblowac to np na 2 lata zobaczymy jak sie u mnie mieszka. mysle ze dla nich tez powinna byc to jasna sprawa ze my dwa lat wiadomo gdzie mieszkamy apóźniej mozemy decydowac gdzie dalej, jak bedzie o czym decydowac;p i nie bedzie juz ze siostra nam powie ide za 3 miesiace to wy macie do taty przyjsc. ogólnie boję sie chyba tej sprawy i mimo ze 3 miesiace sie nie urzadzalismy, stracone to wolałabym mieszkac jednak u mnie , bo juz widze to nastawienie 1. siostrze zycie przyspieszyliscie bo musiała sie decydowac (chodz to nie my tylko reszta rodzenstwa), no i 2. badzcie wdzieczni bo macie gdzie mieszkac.
  14. Witam!! Mam 26 lat, w marcu skończyłam zaocznie studia, napisałam prace mag i przygotowałam sie do obrony w 2 tyg, następnie w 3 miesiące zoorganizowalismy ślub. Wczesniej mieszkałam na garnku u rodziców, pracowałam że na studia i swoje zakupy po wyrzeczeniach miałam. mielismy z narzeczonym odłożoną kase, ślub i wszystko stanęło. mogliśmy mieszkac u obojga rodziców, przy czy u mnie mamy osobne pietro na którym możemy sie urządzac, u męża został tylko tata z siostrą i nieuregulowane sprawy spadkowe. tesc pow ze mozemy byc tyle ze na razie na wspólnocie bo nie wie czy tylko mezowi zapisze dom czy tez siostar bedzie chciałą byc i podzieli na dwóch. chciałam urzadzac sie u mnie ale mąż czeka za domem chyba i mamy życie na czekaniu, co teoche bardzo mnie dołuje, z tego powodu czesto sie kłocimy, a póki co jak jestesmy na wspólnocie to wolałam byc u moich rodziców. mąż pracuje po 12 godz. a problem jest nastepujący: oststnio bywam wybuchowa lub anemiczna dosc czesto np - ide na zakupyz mama i frustruje sie gdy cos długo oglada, nie chce mi sie, - siedze w domu i tez zbyt nie chce mi sie za nic wziąść - mam troche takie negatywne nastawienie co do intencji innych osób, np. mąż mówi mi żę ktoś coś mówił a ja zaraz widze w tym jakies negatywne zamiary - chce pracowac ale pół roku nie byłam nigdzie pytac , jest duze prawdopodobienstwo ze osłysze odmownie, moze boje sie kolejnej porażki - mamy do odbioru film i zbliza sie termin tez nie chce mi sie isc, powinnam wymienic dowód bo właśnie konczy sie termin ważności jak wyszłam za mąż, ale nie mam adresu i tez po niego nie poszłam, tzn nie wiadomo gdzie zamieszkamy a chciałam juz i nazwisko i adres zmienic - i ogólnie na codzien to życie jakies bez sensu mi sie wyadaje, nie wyobrażam sobie by tak jak jest było dobrze... mysląc o przyszłości zamierzałam skonczyc studia wyjsc za mąż, poszukac pracy realizowac sie a po kilku miesiącach dziecko i macierzynstwo, wszystko to w naszym gniazdku, nasze małżenskie życie, obiady dzielenie obowiążkami... a tak bezsens, raz po raz miałam że spedziłam dzien w łóżku, taka apatia i napady wsciekłości w sumie nie wiem czy i jak poradzic sobie sama z tym czy jednak pomóc sobie jakos?
  15. Na dzien dzisiejszy mamy tak ze po swietach rodzenstwo ma sie spotkac, tylko wątpie czy to bedzie cos konkretnego dla naszego związku, bo w sumie nie wiem jaki charakter ma miec to spotkanie, maja pogadac sami ze sobą.. ok rozumiem ze przywiązuje uwage do codziennych rzeczy ale mam dac sie robic w konia? tak to czuje. wydaje mi sie ze zasadnym jest stwierdzenie ze rodzenstwo sie wtrąca, bo skoro po ślubie rozmawialismy i nic nie było wiadome, to nie powinno ich dziwic ze chcielismy zamieszkac u mnie na poczatek , bo nie mówilismy ze dożywotnio. tylko oni sie bali ze później jak bedzie nam sie dobrze mieszkac to nie bedziemy chcieli p[rzyjsc do taty gdyby został sam. wiec akurat mieli nasze szczescie na uwadze. a teraz jak nawet pow ustnie ze na tomka, siostra sie okresli to mam udawac ze sie cieszę? 1!przez te trzy miesiace bardzo sie zraziłam! 2! zanim zrobią to formalnie to znów kolejny czas jak sie dogadają oczywiscie bo wystarczy ze siostra sie nie określi bo jeszcze za mąż nie wyszła. 3! no i bede remontowac...
  16. To co zrobić? Rozsadniej u mnie to przekonywać by urządzic sie u mnie czy bez argumentów iść za nim do niego? Czy?
  17. oprócz tego żę mój mąż jest ok, tylko w kwesti mieszkania cały czas sie ogląda na rodzine a mógł też dać szanse naszemu zyciu i powiedziec ze my na 2 lata urządzamy sie u moich rodziców, w tym czasie może siostra sie zdecyduje a rodzenstwo załatwi sprawy, i zobaczymy co dalej. czasowo tez byłoby konkretnie. i teraz np jego siostra miała urodziny ja wiedziałam pamietałam i wziełam jego tel i wysłalismy życzenia. w tym samym dniu moja siostra miała ur on nie wiedział i nie złożył nawet życzeń a sistra mieszka z nami. dwa dni wczesniej druga siostra mieszkająca z nami miała im, wiedział i tez zyczen nie złożył, i nic nie mówił zebym np przypominała mu o swietach moich domowników. dla mnie to nie fer bo są to domownicy a on ma na to wyjeb.... zadaje sobie pytanie czy on oszukuje mnie czy tylko z sobą nie potrafi byc szczery
  18. franca- jako że jego rodzina mieszała sie do naszych spraw moje opinie często dotykały ich, a w nerwach jest wiele epitetów. a złe słowa na rodzine najbardziej bolą. mnie dobija jego nic nie robienie w sprawach małżenstwa, bo tak to ok. Wczoraj sobota wieczór, pierwszy po tyg pracy, godz 21 on wł tv i ogląda, nawet sie koło mnie nie kładzie, siedzimy w ciszy, wiec zasnęłam.teraz ja na komp a on spi. za narzeczeństwa wolne wieczory mieliśmy dla jego siostry bo nowego chłoopaka poznawała to zeby sie zapoznac, zrobic razem pizze kolacje posiedziec apóźniej kazdy do swojego pokoju. a po ślubie nie bylismy na zadnej podrózy, nigdzie mąż mnie nie zaprosił, zabrał, siedzimy u mnie jak dwa kołki, czesto w ciszy. ja myślałam by np. wyjechac na wigilie do jakiegos osrodka spa, ale on po co? wydajemi sie ze on poza organizacja z siostra to juz nic nie widzi. wiec gdzie tu budowanie naszego związku? robi tak jak rodzenstwo mu kaze, woli isc do ojca by jego siostra tez miała łatwiejszy i bezstronny wybór jak bedzie wychodzic za mąż by nie została w sytuacji ze musi zostac bo jak odejdzie to nas nie ma i zostawi tate samego. wydaje mi sie ze on juz wybrał ważność zona- rodzenstwo.
  19. sprawa (akcja)- sen (reakcja)?? o co chodzi: brat 1 po ślubie zaprosił nas 2 razy 1. gdy jego brat wziął mnie by pokazać nowo urządzony pokój, jego żona spytała mojego mąża czy idziemy mieszkać do domu męża, czy mamy decyzje a 2 miesiące pomieszkiwalismy u moich rodziców. 2. namawiał byśmy poszli do ojca męża, a skoro nie chcemy to pomieszkując u mnie byśmy zaczeli robić remonty u teścia - ojca męża. i że on gadał z wszystkimi i z bratem 2 ze po swietach zrobi sie spotkanie by kazdy powiedział jak ustosunkowuje sie do domu rodzinnego. na tym spotkaniu tez spytali gdzie bedziemy na swietach, teść ani siostra męża nas nie zaprosili, a ja nie wiem w jakim charakterze miałabym przyjechac czy na gotowe czy przyrzadzic wigilie, wiec moja mama zaprosiła i bedziemy u mnie. brat1 pow ze jak oni w dwójke(tata, córka) bedą to sie wprosił. brat 2 był u brata1 i u taty i dwa dni po tym dzwoni do mężą czy jestesmy na wigilii u taty, bo on myslał ze jak sami zostali to by ich wziął (przy czym z siostrą zbyt sie nie lubią) a ze brat 1 juz do nich jedzie to nie wiedział, w co nie wierze bo żona brata1 od razu sie zaliła ze oni musza tam jechac bo nie ma kto. a cała trójka była w kontakcie. po swietach jest tez sylwester ciekawe czy wtedy brat 2 wezmie ojca lub w domu rodzinnym spedzi. odebrałam te pyt o swieta jako was nie ma zostali sami i my musimy swoje inaczej układac bo oni sami. jest siostra z tata ale ani nas ani nikogo nie zaprosiła bo ona tyle robic nie bedzie znając ją. troche miało to dla mnie charakter wzbudzenia winy. i od razu miałam sen- szkoła, lekcja w-f, stoimy w rzedzie i gramy w skutego, jestem wysuwana na brzego, rzucają we mnie piłką, za chciale kolezenka chwyta mnie za głowe zgina że nie mogę uciekac i chronic sie i tylko ja dostaje mocno z piłek jako stacjonarny cel, becze, mam siniaka a inni sie smieją. Staram sie szukac kto mnie trzymał(a najprawdopodobniej była to kol z którą sie trzymam i nie chce mi sie wierzyc), mówie w-f iscie czy takie są reguły gry i czemu nie zareagował. czy ten sen moze byc odzwierciedleniem mojego życia?
  20. Powinniśmy dbac o nas i nasze małżeństwi i szczeście. Od razu sie przyznaje ze moja miłość nie jest wielce rozmantyczna tylko bardziej rozsądna. Moi rodzice dali nam możliwość czy wspólnoty czy osobnego, siedzimy na wspólnocie za darmo i nikt nie pyta a czemu jednak nie jestescie u meza, a czemu nie chcecie skorzystac i sie urzadzac. A rodzina męża miała, 10 lat na sprawy spadkowe, czas przed ślubem, i po ślubie mijają kolejne 3 miesiące no ale teraz swieta i nie bedą psuć atmosfery sprawami spadkowymi w ich ocenie. gdyby sie nie miaszali to my moglibysmy życ swoim zyciem a nie ze oni mówią idzcie do domu rodzinnego bo nie ma tam kto remontów robic, zacznijcie, nie róbcie nic u mnie, remonty powinniscie odtąd zacząć i to robic- nigdy nie jest dobrze jak rodzina miesza sie! Mąż mówi do mnie ze dla mnie wszystko ze my najważniejsi (tak jak wy tu tez piszecie) ale mówi poczekajmy po świetach- a ja sie pytam to do kiedy grudzien? styczen? luty?... on nie wie. ale niech sie spotkają i uzgodnią. okale to ustne spotkanie by kazdy powiedział o co chodzi a gdzie nawet jak sie dogadaja notarialne czy sądowe/nie wiem jak to jest/ wiosna/ lato/jesien 2014 wita? Mąż nie spytał mnie o kompromis wiec sama powiedziałam, że skoro to tak nie długo i tak dobrze ma być to niech jedzie sobie na ten czas do świąt do taty, u mnie nie chce sie urzadzac, nic nie mówi ale widocznie mu zle to niech też sobie poczeka ten czas na utrzymaniu taty. skoro ja musze czekac ze wskazania jego rodziny (a nie muszę bo mam własną kasę i piętro na urządzanie u moich rodziców), to on niech poczeka za życiem z żoną. Wczoraj mu to pow. ale on ze sie nie rusza, a ja jestem taka ze nie umiem udawać, nasze małżeństwo specjalnie nie wygląda, nie wiadomo czy uda sie je odbudowac. wiec wspaniałomyślne rodzenstwo niech tez wie.
  21. wydaje mi sie że jesli tylko wszystkie beda chciały zostac to kazda córka dostanie po piętrze, zbytnio nie boje sie ze jesli bede mieszkac wyrzucą mnie. ok rozumiem ze o męża tu chodzi. ale jak pójde do niego to bedzie tak samo. lub co najlepiej rozumiem- czy tu czy tu zapisac na małżeństwo. po prostu nie chce isc do męża teraz na wspólnote z siostra jego, później ona sie wyperowadzi a mi zostanie opieka, gorsze warunki niż u mnie jesli chodzi o lokalizacje, opieka nad tesciem bo prawda taka mąż bedzie w pracy a ja chocby z racji macierzynstwa jakis czas posiedze w domu. a moze do tego spłaty. a przeciez jesli dowiem sie o spłatach to nie zostawie taty samego. bezbolesniej jest teraz zyc swoim zyciem, wybrac sobie meble które gdybym sie przeprowadzała przewioze z domu rodziców do teścia i nawet jesli siostra wyjdzie za mąż i sie przeprowadzi to przyjde do taty na osobne a nie na wspólnote z siostra. i wtedy jak nie bedzie miałbyc kto z tata rodzenstwo może tym bardziej zrezygnuje ze spłaty bo ja tam nie bede mieszkała tylko bede musiała przyjsc by miał opieke i nie był sam a nikt z nich nie przyjdzie a jesli przyjdzie ja moge kontynuowac mieszkanie u rodziców. z drugiej strony zobaczę jak bedzie sie układac mieszkanie u mnie - na osobnych pietrach 3 rodziny, wspólna tylko klatka, kotłownia i podwórko a jesli bedzie żle to może sama bede chciała isc do teścia
  22. Spróbuję jeszcze na spokojnie pogadac z mężem, wiem że musze starac sie go zrozumiec, ale ja mam tysiąc argumentów czemu nie iść do niego, nie zostawiac naszego zycia na czekaniu a urządzic sie i życ życiem małżeńskim. Mąż zazwyczaj przyznaje mi racje że mam racje co do tych spraw, tylko nie ma chyba zbyt odwagi działać. Jeśli bedziemy mieli sie urządzac u mnie - rzeczywiście zacznie działac a nie tylko mówić, bedzie musiał tez byc tego pewien i nawet mnie przekonać bo wyrzutów ja nie znosę. Z jednej strony wiem że wybór jest miedzu "u niego" a "u mnie" a nie miedzy neutralnymi sytuacjami ale trzeba też myśleć co bedzie lepsze dla naszych dzieci jak dla mnie ka-wa jeszcze mnie nie złamałaś;p ale dziekuje naprawde za pokazywanie drugiej strony bo mąż to ma chyba problem powiedziec;p ale kochcm go bo jest dobrym człowiekiem
  23. Biorę pod uwagę wskazania ka-wy ale negocjując dalej: Na dzień dzisiejszy nigdzie nie mamy własności zrobic sprawe spadkową u męża sisotra podpisuje na siebie wyrok na wspólnocvie nie chcemy być bo kazdy dom jest duży u męża chcąc sie urządzic potrzebne są remonty od podłogi po sufit w kazdym pomieszczeniu u mnie kupienie mebbli do kuchni i wyprowadzenie hydrauliki w łazience i urządzenie, jest i pokój u mnie mniejszy nakład kasy:) zarówno u męża jak i u mnie może byc spłata a po co robić wiekszy nakład i nie byc na swoim w ostatecznosci, spłacac co mi sie nie opłaca. Lokalizacja mojego domu też wygrywa i jest nowy. U mnie bylibysmy z wyboru lepszego u męża z obowiązku wskazywanego przez rodzeństwo (które w dodatku chce spłaty) Z mężem byłam parą 8lat- mało czasu by skoro on miał byc załatwić to formalnie? nie, każdy tylko patrzy by nas tam wchrzanic i jeszcze cos kasy dostac.
  24. uff... podsumowując na dzien dzisiejszy uwazam i chciałabym tak zrobić: - rodzice podają ile bedziemy płacic za opłaty od stycznia, okres ulgowy skończył sie. - upewniamy sie teścia czy już cos wie co z domem chce zrobić - rozmawiamy z siostra- Gdzie by chciała zostać? czy planują ślub w najbliższym czasie chodz 2014 rok? Bo żeby planowac trzeba miec chocby kase wiec mogłaby sie określić, a jak cos sie przydarzy że bedą musieli szybciej to im a nie mi, ja mogłam siedziec 3 miesiące nie wiedząc gdzie sie urządzać to bedzie mogła posiedziec z tata póki moiże my byśmy nie przyszli, ja tez chce życ. Na dzień dzisiejszy ona wogóle sie nie określa, zostawia sobie i dom ojca i pójście do faceta, wiec czy sprawa spadkowa teraz jest jej na rękę? Określić sie prawda nie tylko słownie ale i formalnie a jak związek sie rozleci, a jak jednak nie zamieszka u faceta to co? Patrząc na siebie możemy powiedzieć że jesli my mamy tam iść to ok, bo załatwiając formalnie dostaniemy już konkretną część domu lub całość i możemy sobie rządzic a jesli spłaty to my mamy gdzie mieszkać(bo nawet jesli każda z 3córek by została to nie sądze by był problem z przepisaniem trzech pięter, a na środku było by nawet miejsce dla rodziców, bo na dole odchodzi kotłownia duża wspólna, a na gorze strych). Wiec wydaje mi sie ze siostra męża powinna wykazać troche empatii. jesli jej pobyt u ojca zapowiada sie na 1-2 lata, ja mogę też życ na osobnym mieszkaniu u rodziców skąd mam chodz autobusy dojeżdzające do pracy, której chcę poszukac. Jeśli sie nadal z niczym nie określi to tez nie bede miała wyrzutów nie patrząc na nią bo czy urządzenie sie czy spraw spadkowa dużej różnicy nie robi. bede chodz wiedziec na czym stoimy. najbardziej sie boje jesli ona szykuje sie do ślubu bo bede musiała nadal czekac az zwolni dom i pójsc tam, lub jesli bedziemy mieli byc w dwie rodziny to nam przypadnie część w domu ojca wymagająca remontów od podług po sufit, wiec bedziemy tam remontowac a siedziec na wspólnocie u mnie. - no i najważniejsze podjęcie decyzji co do zamieszkania teraz. w rozmowie mąż mało co sie odzywa wiec musze nazbierac sił na kolejne rozmowy w domu męża gdzie dwukrotnie rozmawiająć wcześniej poważnie tata nie wie co zrobić, siostra też nie wie kiedy co a wy sobie żyjcie - dlatego moje negatywne nastawienie rośnie do tej sprawy. Ale czy mam inne rozwiązanie?
  25. Mąż twierdzi że skoro u niego nic sie nie zmieni to od stycznia bedziemy urządzać u mnie kuchnie, chyba łazienke ipokjó, bedziemy na osobnym piętrze. tylko pierwszy raz juz 2 miesiące temu tak mówił, byłam zła że nie działamy ale każdy mi mówił że nie powinnam naciskać. Szczerze, chciałabym urządzić sie (chodz po takich kłótniach tracę nawet z tego radość), mieszkac u mnie póki siostra sie nie okresli, a najlepiej by ona chciała zostac tam jednek i połowę domu jest tam to by sobie urządziła że jak wyjdzie za mąż (pyt czy wyjdzie bo to juz kolejny facet z którym stała prawie na ołtarzu) to ona już z tata by była. bedzie wiadoma sprawa gdzie siostra bedzie my w tym czasie zobaczymy jak bedzie nam sie mieszkac u moich rodziców. i też bedziemy miec zdanie. u męża mozna by zrobic osobne wejscie i wtedy mogłabym póść na jasną sytuacje i wiadomo co gdzie robić. jesli rodzenstwo nalegałoby ze na dwóch sie zrzeknie to mysle ze moglibysmy isc. jesli chcieli by spłaty to troche musieliby liczyc sie z tym że mamy naprawde inne możliwości i niech troche bardziej wezmą pod uwage tate. bo spłata tak, ale przyjsc mieszkac to nikt nie chce. Gorzej troche jak siostra sie wyprowadzi tz bo tata zostanie sam. wydaje mi sie ze bede mogła iść bo juz przynajmniej nie musze na wspólnote z siostra tylko sami i dla taty i tylko żeby sprawy spadkowe bo mąż mówi ze niby nie zamierza nikogo spłacac z jasnych względów. i tu problemem jest tylko nieokreślenie sie czasowe siostry i oprócz tego że mąż patrzy na sprawy rodzinne to ja również patrze na to że ja sie umebluje a ona pójdzie za pół roku i powie 3 miesiące przed to szkoda kosztów. powinna byc troche bardziej odpowiedzialna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...