Skocz do zawartości
Forum

ja30

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ja30

  1. wydaje mi się,że najpierw trzeba się udać do psychologa a dopiero później do psychiatry...ale najpewniej będzie gdy zapytasz się o to o Cię interesuje bezpośrednio "w okienku" w przychodni, do której się udasz... tam Panie udzielą niezbędnych informacji...
  2. Fajnie,że masz taką mamę:). Masz dopiero 15 lat więc chociażby z tego powodu mama powinna Cię chronić. Jej troska o Ciebie wynika z faktu,że Cię kocha i chce dla Ciebie jak najlepiej. Dla mamy zawsze będziesz dzieckiem i zawsze będzie się o Ciebie martwić. Postaraj się Ją zrozumieć.
  3. jeszcze w ramach wyjaśnień chciałam coś dodać w komentarzu użytkownika "przeczytałam". ja nigdy nie czułam potrzeby matkowania komukolwiek. nie mam też niskiego poczucia własnej wartości. nie każdy kogo spotykam na swojej drodze musi liczyć się z moim zdaniem tak samo jak i ja tego nie muszę robić. mogę wysłuchać ale nie muszę się zgadzać. nasze relacje z tym facetem nie polegały na tym,że on przychodził do mnie tylko po to by się "wypłakać". śmialiśmy się,spędzaliśmy miło czas na rozmowach,wspólnych wyjazdach itp itd. nie służyłam mu za chusteczkę do wycierania nosa. pewnie,że wiedzieliśmy o swoich problemach i staraliśmy sobie na wzajem pomóc ale to nie było wszystko. a czy z mojej strony to było/jest uczucie?tak. czy przydałby się urlop od wszystkiego i wszystkich?oczywiście,że tak. ale 10 lat nie zmaże tak sobie. i tak jest lepiej niż było jeszcze 2-3 tygodnie temu. dziś staram się jak mogę wyciszyć emocje i w tym względzie jest lepiej, wcześniej było to niemożliwe. staram się jak mogę mimo,że dalej czuję się przybita.
  4. do "przeczytałam" fakt zabrzmiało to dziwnie ale zrozumiałam intencje "lepsza"/"gorsza" więc jest ok:) dziewczyna nie miała niczego złego na myśl:)
  5. nie wiem czy wybrał lepszą czy gorszą ja nie wiem czy "gorsza" /"lepsza" to odpowiednie określenia ale rozumiem co miałaś na myśli..a czy się lepiej czuję? mam momenty kiedy wydaje mi się ,że kontroluje emocje ale przychodzą też chwile (głównie wieczorem),że płaczę w poduszkę. taka huśtawka nastrojów.ale może jeszcze za wcześnie na większą poprawę samopoczucia...
  6. sama nie wiem czym...chyba tym,że on nigdy o tym tak nie myślał tzn. nie uważał tego za związek...no i tym,że z jego strony nie było zaangażowania na miarę mojego zaangażowania
  7. a mi nic a nic nie przechodzi..:(
  8. nie myśl o tym. to nic strasznego:). lęk przed czymś nowym jest jak najbardziej normalny ale uwierz,że nie ma się czego bać.
  9. dobrze, CZĘSTO jest tak ,że ktoś się zaangażuje. nikt nie wie jak kto zareaguje po czasie gdy do "przyjaźni"dojdzie seks. to jest ZAWSZE ryzyko, że któraś ze stron wyjdzie z tego poraniona. ale ok. CZĘSTO a nie ZAWSZE.
  10. nie istnieje coś takiego między znajomymi bądź przyjaciółmi. jeśli ktoś z Was uważa inaczej to jest w błędzie. ktoś prędzej czy później się zaangażuje i wtedy przy braku uczucia z drugiej strony będzie bardzo bolało. nie warto. wiem to z własnego doświadczenia. gdybym mogła cofnąć czas i uniknąć wszystkiego co się wydarzyło to zrobiłabym to bez mrugnięcia okiem.
  11. "brzydki"to pojęcie względne. dla jednych ktoś może być brzydki a dla innych ta sama osoba może się wydać atrakcyjna. nie skreślaj się na starcie. nie wszyscy oceniają ludzi tylko po wyglądzie. daj sobie czas a na pewno spotkasz kogoś kto Cię doceni jako człowieka i dostrzeże w Tobie to czego inni mogą nie zauważać. pozdrawiam
  12. powinnaś być z tym kogo kochasz czyli ze swoją pierwszą miłością. mam nadzieję,że Wam się ułoży. nie oszukuj obecnego partnera. jeśli nie chcesz z nim być powinnaś odejść. daj mu szanse na poznanie w przyszłości kogoś kto w pełni odwzajemni jego uczucia.
  13. podziwiam Cię za to, że potrafiłaś się z tego wszystkiego wyplątać. ja w tym momencie czuję się fatalnie. również Cię pozdrawiam i dzięki za wsparcie.
  14. :)nie ma sprawy. dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam ps. temat, z którym tu przyszłam chyba został już wyczerpany do końca. będzie co ma być mimo,że boli.
  15. jesteś młodziutka, masz wiele możliwości na spędzanie wolnego czasu. wyjdź z domu z przyjaciółmi, idź na basen lub do kina, poczytaj książki, posłuchaj muzyki a gwarantuje,że będzie Ci dużo lepiej. rutyna dotyka wielu z nas i w każdym wieku, nie jesteś w tym sama. nie łam się i wykorzystuj swój czas jak najbardziej aktywnie.
  16. uwierz, na dzień dzisiejszy nie ma już po co z nim rozmawiać. czas leci, on teraz siedzi z nią a ja się zamartwiam. może kiedyś to on pomyśli o tym kogo stracił i to on będzie chciał porozmawiać i nie będzie to rozmowa w stylu 2 obcych sobie ludzi. ja zrobiłam to co mogłam zrobić w tej sytuacji, z resztą muszę poradzić sobie teraz sama. nie będę go do niczego zmuszać. to jest człowiek dorosły i sam decyduje o tym co robi.
  17. mam go zmusić do rozmowy kiedy wiem jak się ona zakończy??on wie, że mnie ta sytuacja boli, co mam mu jeszcze powiedzieć??że czuję się źle?on to wie. że uważam,że to on powinien to pierwszy zakończyć wiedząc o moich uczuciach? tez to wie. nie bronię go , zauważam tylko to, że część winy leży tez po mojej stronie. pretensje,że wykorzystuje uczucia kobiety? mam wrażenie ,że to zarzut do mnie. ja mu powiedziałam co mi w tym wszystkim nie pasuje i nie pasowało, mam się z nim kłócić żeby zrozumiał??mam go zmusić do czegoś czego nie chce??o czym my teraz rozmawiamy? zrobił to co zrobił i go nie usprawiedliwiam w żadnym stopniu ale nie wiem czy na dzień dzisiejszy rozmowa wniesie coś dobrego. nie będę się z nim kłócić. nie zmuszę 35 letniego faceta do rozmowy jeśli nie będzie chciał. mam związane ręce a kłócić się nie mam zamiaru bo nie widzę w tym sensu. zależy mi na nim ale nie mogę go do niczego zmusić a poza tym nie mam ochoty w tym momencie na rozmowy z nim. mam wrażenie,że powiedzieliśmy sobie wszystko na dzień dzisiejszy.
  18. dla niego to jest proste-jesteś przyjaciółką a ja nie chcę tracić przyjaciela. po tak udzielonej odpowiedzi o co jeszcze pytać?dla niego wszystko było i jest proste. zerwał nasze kontakty praktycznie z dnia na dzień. wczoraj do mnie napisał pytając jak się czuję . co miałam w tej sytuacji zrobić?okłamać go mówiąc,że daje sobie radę gdy tak nie jest?poprosiłam by do mnie nie pisał. bardzo bym chciała usiąść z nim i spokojnie porozmawiać ale nie wiem czy to ma sens. prosiłam go o to by przemyślał swoje decyzje zanim zaangażuje się w coś bardziej a w między czasie straci kogoś kto był przy nim na dobre i złe przez tak długi czas. chciałam by wszystko przemyślał, nie nalegałam na nic więcej. tylko tyle i aż tyle ale chyba nawet tego nie potrafi teraz dla mnie zrobić. powiedzmy sobie szczerze: żyłam złudną nadzieją, naiwna jak dziecko mogłam się spodziewać takiego finału. duża część tego co się teraz dzieje to moja wina. pytałam na forum o Waszą opinię na temat jego słów bo chciałam usłyszeć opinię postronną na całą tą sytuację i ją uzyskałam. od niego niczego już się nie dowiem. jeśli kiedykolwiek sobie o mnie przypomni i będzie chciał szczerze porozmawiać do znajdzie drogę. ja w tym momencie nie wiem co mogę mu jeszcze powiedzieć. wiem,że wątpliwości będą się pojawiać jeszcze długo ale nie jestem obecnie gotowa na rozmowę z nim. może kiedyś ale nie teraz.
  19. wiem i raz jeszcze wszystkim dziękuję za okazaną tu pomoc. a co do znalezienia partnera to tak już mówiłam nie mam takiego zamiaru. wolę być sama.nie będę już potrafiła zaufać.
  20. na wszystko jest odpowiedni czas. staram się jak mogę odganiać myśli ale nie jestem robotem, który zmieni sposób myślenia z dnia na dzień. wiem co on zrobił , wiem co zrobiłam ja. pytania będą się jeszcze długo pojawiać czy tego chcę czy nie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...