Skocz do zawartości
Forum

Jacek31

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jacek31

  1. Dzięki za te słowa, dzięki że Jesteś, że wszyscy Jesteście. Nurtuje mnie tylko jedna myśl- dlaczego tylu ludziom tak na mnie zależy, przecież mnie nie poznaliście. Może kiedyś przechodziliśmy koło siebie nie zwracając na siebie uwagi, nic dla siebie nie znacząc. Dlaczego tak trudno zobaczyć nam drugiego człowieka? Niestety nie będę już mógł z Wami dzielić się moimi przemyśleniami ( nie mogę powiedzieć dlaczego, ale na pewno nie z powodu dla którego zakładałem ten wątek) - zostałem do tego zmuszony. Chciałem być anonimowy, ale zbyt wielu ludzi poznało kim jestem i skończyło się to nieprzyjemnie. Ale jestem tuż obok i będę WAM kibicować w Waszych zmaganiach z tym dziwnym światem.
  2. Jak zachorowałem nigdy nie pomyślałem żeby odejść, przecież przysięgałem przed Bogiem. Może to i samolubne , ale żona dawała mi sił do życia ,do walki, do normalności -miałem dla kogo żyć, czułem się ważny, kochany. Ale z czasem choroba powszednieje, przyzwyczajamy się do niej. Wydaje nam się że jej nie ma. Teraz mam zostać sam - żona nie wytrzymała zepsutego męża, znalazła sobie normalnego i chce być szczęśliwa. Z perspektywy czasu powinienem to chyba zakończyć na początku a nie mieć nadzieję na to że będzie mnie kochać do końca.
  3. Ja nie lubię ludziom psuć dobrego dnia. Wiem że oni są tuż obok, są zawsze gotowi, ale jak każdy z nas mają swoje problemy. Poza tym każdy facet musi poradzić sobie z problemem sam , przecież proszenie o pomoc to takie niemęskie. Uważam że nikt oprócz nas samych sobie nie pomoże. Byłem wczoraj u specjalisty, wysłuchał mnie i powiedział że i tak jestem w lepszej sytuacji, że w ręku trzymam wszystkie najlepsze karty. Ale czy lepiej się z tym poczułem - to na pewno nie. Co do rozwodu to nie jest wszystko takie proste - jest dom, kredyt. Cały czas próbuję Jej wytłumaczyć że jej życie nie będzie takie różowe jak sobie zaplanowała, ale Ona tylko milczy. Nic nie jest takie proste, ale decyzja należy do niej. Czy decyzja została podjęta- przez nią chyba tak, a ja nie będę jej pomagać w szybkim rozwiązaniu tego małżeństwa. Jak mi powiedział kumpel - czas działa na twoją korzyść, sam to wiem bo nawet najgorsza chwila z Nią to nasza wspólna chwila. Mieszkamy razem, jemy razem obiady , oglądamy telewizję, rozmawiamy. Niby jest wszystko ok, ale wciąż powraca ten temat. Ona nie odpuści
  4. Kocham Ją- tak . Ona jest moją siłą i słabością. Gdy powiedziała mi o rozwodzie ( kilka tygodni temu) stwierdziła że nie pasujemy do siebie, że jakoś tak wyszło. Zapytałem czy ma kogoś - odpowiedziała że nie. Nie potrafiłem tego przyjąć do wiadomości, prosiłem abyśmy poszli na terapię, abyśmy dali sobie szansę - nie chciała. Załamałem się, postanowiłem się zabić. Byłem spokojny, nie chciałem zrobić jej krzywdy, zadzwoniłem do Niej tylko żeby jej powiedzieć aby skasowała kompromitujące Ją pliki z komputera ( nie chciałem aby ktoś Ją osądzał). Wpadła w panikę, razem ryczeliśmy wisząc na telefonach, nie miałem siły ,odebrała mi siłę by to zrobić - znowu przegrałem z Nią. Znaleźli mnie w lesie, wróciłem do domu. Kolejne dni były niczym koszmar z którego pamiętałem tylko sytuacje- kiedy się do mnie przytuliła - tak jak dawniej. Mijały dni, Ona chciała mi pomóc - pojechaliśmy razem do psychiatry i tam powiedziała że chce żebym doszedł do siebie, ale i tak nie będzie już ze mną. Poczułem się jak zbity pies, po głowie krążyło mi tylko jedno pytanie - DLACZEGO? , przecież całe swe życie poświęciłem Jej? całe życie Ją kocham? Wróciliśmy do domu, była zła że nie umówiłem się na kolejną wizytę. Minął dzień, wiedziałem że potrzebuję pomocy i nie mówiąc nic nikomu zarejestrowałem się do specjalisty. W międzyczasie szukałem przyczyny DLACZEGO? Udało mi się w końcu dowiedzieć DLACZEGO - przez cały ten czas biegała do niego. Gdy przyszła do domu około 24 zapytałem gdzie była - skłamała. Jak to można było się wyćwiczyć w kłamaniu , ile czasu to trwa, w oczy z uśmiechem kłamać - to było dla mnie niepojęte. Uciekłem, chciałem odejść , bezboleśnie. Jestem idiotą bo zamiast umrzeć to tak się napiłem że nie byłem w stanie tego zrobić. Wiem że pomimo że Jej na mnie w jakimś tam sposób zależy to nie Chce być ze mną. A Ona jest moją heroiną bez której..... JA nie czuję się jak prawdziwy facet, dla siebie jestem śmieciem który trzeba posprzątać. To prawda że w tym świecie kobiety stają się powoli bardziej męskie niż my - stają się ....., a to już Same wiecie.
  5. Tak wiem że postanowiła uciec- uciec od problemów. Nie tak wyobrażała sobie swoje życie - chciała mieć normalną rodzinę, normalnego męża. Ja starałem się nim być, zaciskałem zęby, walczyłem ze swoją chorobą, starałem się jej dać prawdziwy , zdrowy dom. Jednak moje zdrowie zaczęło się pogarszać, zaczęło się nerwowo dziać. Przez ile lat to można wytrzymywać? A zawsze tuż obok był on, zdrowy, piękny , uśmiechnięty, zawsze pomocny. Sam rozwalił swoje małżeństwo i wziął się za moje. Nie winię jej za jej wybór - nikt z nas nie pisał się na takie życie. Wiem że pragnie być szczęśliwa, spojrzeć na świat bez stresu co przyniesie kolejny dzień, realizować swoje marzenia. Ze mną tak niestety nie może i nie ma siły by przy mnie trwać. Nie winię ją za to, że chce żyć normalnie. A ja nie potrafię żyć bez niej, nie mogę zabić w sobie miłości, nie mam sił. Zegar tyka wybijając kolejną godzinę.
  6. Wszyscy ludzie co mnie poznają powiedzą że fajny ze mnie gość - wiem że tak myślą, dają mi to odczuć. Co do mojej żony to chyba tak nie myśli skoro znalazła sobie kogoś lepszego. Teraz powiem chyba coś niemęskiego - większość facetów w mojej sytuacji wyrzuciło by taką żonę za drzwi mówiąc że jest k... Ja tak nie potrafię, potrafię wybaczyć jej wszystko , jest dla mnie czymś cudownym. Czy tak się zachowuje prawdziwy mężczyzna - dający sobą pomiatać, potrafiący znieść wszystko czekając na jeden czuły gest?
  7. Współczesny mężczyzna jaki jest? Nie wiem czego kobiety teraz chcą? Oto ja - ale czy prawdziwy mężczyzna? Na początku opowieści byłem wojownikiem - uczyłem innych zabijać i byłem w tym dobry. Niestety życie potoczyło się innym torem, musiałem zostać w domu. Nauczyłem się gotować , sprzątać, zajmować się synem i domem. Jedyną rzeczą której nie umiałem zrobić to elektryka- po paru kopnięciach dałem sobie spokój. Później własnymi rękoma zbudowałem dom , zaprojektowałem i stworzyłem piękny ogród. Stałem się dobry w tym co robiłem, ale i tak w kumulacji problemów popadłem w depresję. Według starego powiedzenia - posadziłem drzewo, spłodziłem syna, wybudowałem dom, ale czy jestem prawdziwym mężczyzną? Według mojej żony nie
  8. Na pewno nie warto, ale niekiedy tak wychodzi. Co czuje osoba która chce się zabić - myślę że ulgę że nie będzie już cierpieć. Tak sobie myślę, że powieszenie to najgłupszy sposób - może coś się nie udać i długo będziemy się męczyli, po co sobie jeszcze bólu dodawać. Są inne łatwiejsze- mój nr 1- tabletki, dobry trunek i spaliny samochodu.
  9. 30 godzin. Co robi skazaniec w celi śmierci gdy zostanie mu 30 godzin życia- boi się? - czy ma pretensje? - czy czuje żal? Nie wiem ? - może nic nie czuje. W amerykańskich filmach dostaje on ostatni posiłek - to co lubił za życia- na osłodę ostatnich chwil. Ja dostałem wczoraj książkę (oczywiście nikt mi jej nie dał, sama mnie znalazła) Katarzyny Michalak -Bezdomna. Polecam osobom normalnym ( choć ostatnio dowiedziałem się od psychiatry że nie ma takiego stanu), może zrozumieją kilka rzeczy, że nie będą osądzać. Każdy z nas jest inny, każdy może przeżywać swoje problemy na swój sposób. Jestem mądry - tyle osób mi to mówi , to nie twoja wina... JA CZUJĘ Niech ta noc nas ukoi, niech tyka zegar
  10. Nadeszła mnie chwila zadumy nad tym światem. Normalnością się stało że małżeństwa się rozpadają, są zdrady i porzucenia kogoś jak zwykłą rzecz - coś się psuje można zamienić na nowe. Wszyscy mówią że warto żyć - a ja się pytam po co? Kiedyś dawno temu była w przyrodzie selekcja naturalna- okazy słabe ginęły, uważam że teraz jest podobnie. Nie powinno się ratować na siłę, jeżeli ktoś nie chce żyć to jego wybór - powinno to być normalne i akceptowane. Popatrzcie na świat dookoła nas, jest coraz gorzej- silniejszy wygrywa. Większość pracuje za pensje które nie pozwalają na godne życie. A praca polega na wykorzystywaniu każdego pracownika do ostatek sił. Później ten zmęczony człowiek przychodzi do domu (oczywiście jeśli go ma) i nie ma już sił na nic. Teraz liczy się tylko pieniądz, człowiek przechodzi na drugi plan. Świat chyli się ku upadkowi niczym wieża Babel. Wszystko wydaje się normalne a takie nie jest, wartości którymi kierowałem się przez całe życie odchodzą do lamusa. Teraz każdy musi być silny , bo jak nie - musi zostać zastąpiony przez lepszy model. Ja nie chcę takiego świata, pogoni za wszystkim, uczucia i miłość będą niedługo traktowane jak kolejna choroba, mam tego dość!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  11. To ja jestem chory - nie ona. Co do przyszłości dla nas nie ma powrotu. Ona ma kogoś i chce z nim być. Według mnie trwa to od lat, może nie sex, ale zawsze była nim oczarowana. Walczyłem o nas przez cały czas, poświęciłem całe życie aby była szczęśliwa, nie żądając nic w zamian - może oprócz odrobiny miłości. Wielokrotnie próbowałem z nią o nas rozmawiać ale ona nie chciała. A on był gdzieś obok, razem pracują. On już zniszczył swoje małżeństwo - teraz zrobił to z moim. Wiecie bardzo nie lubię stwierdzenia że wszystko co nas spotyka że na pewno ma jakiś cel. Prawie przez pół życia tłumaczyłem sobie że moja choroba była darem dla mnie- że musiałem zachorować aby być ocalony przed czymś znacznie gorszym. Teraz dochodzi do tego odejście ukochanej osoby - pewnie też to ma jakiś cel. Ja już dalej nie chcę być testowany- dla każdego są chyba jakieś granice
  12. Ja nie mam żadnych problemów - tylko kocham moją żonę która chce odejść, silną depresję i nieuleczalną chorobę - zawsze można mieć więcej problemów
  13. Chciałbym odejść po cichu tak aby nikt nie cierpiał. Chciałbym wymazać siebie gumką jakbym nigdy nie istniał. Jestem egoistą myślącym tylko o sobie, odrzucam pomoc ludzi dla których jestem ważny. Ale ja chcę czuć się źle - to moja klątwa. Straciłem najbliższą mi osobę, choć wciąż żyje dla mnie umarła. Nie mogę żyć bez niej, nie potrafię.
  14. Jacek31

    Chcę umrzeć

    Żyć czy nie żyć - oto jest pytanie? Hej! Myśli takie jak Twoje cały czas kłębią się wokół mnie. Sami musimy wybrać którą pójdziemy drogą. Dzisiaj byłem u psychiatry - pierwszy raz. Rozmawialiśmy długo i zrozumiałem jedną rzecz , że liczę się jako JA. Sam nie wiem co dalej, ale to JA muszę wybrać. Magi Ty jesteś ważna dla siebie i to Ty musisz wiedzieć co chcesz! Powodzenia w dobrych wyborach!
  15. Masz Amelka rację , życie jest cudowne - ale nie dla nas. Dobre hasło - lepiej być świnią!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  16. Pretensje do Boga? - jakie pretensje. Inni mają przecież gorzej - Ja tylko nieuleczalną chorobę, zdradzającą żonę i rozwód- Zawsze może być gorzej. Dziękuję Bogu za to że mnie oszczędza
  17. Bóg jest, ale nie mam pewności czy dla mnie. Mam wiele Pretensji co do Niego. Czy tak wiele muszę przejść by szczęśliwie żyć!!!!!!!!!!!!!. Jedyne czego pragnę to odrobina miłości - czy tak to wiele? Ja już zostawiam za sobą wszystko, jak mówi piosenka Pójdę boso, pójdę boso....
  18. Zastanawiam się właśnie nad pytaniem czy warto żyć ? Może mi ktoś odpowiedzieć jakie są plusy dla człowieka by trwać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...