Witam serdecznie!
Mam 20 lat, 163 cm wzrostu i ważę 51 kg. Mam figurę gruszki, w związku z tym jestem osobą dość szczupłą w górnej partii ciała (w tali mam 65cm), a moim kompleksem są nieproporcjonalne, grube nogi, zwłaszcza łydki. Postanowiłam nad nimi popracować. Ćwiczyłam dwa miesiące na siłowni aerobowo (biegałam na bieżni, orbitreku itp.) cztery razy w tygodniu ok. dwie godziny. W tej chwili z braku czasu korzystam w domu ze skakanki lub biegam (zawsze dłużej niż 30 min) również cztery razy w tygodniu. Po każdy treningu rozciągam się ok. 30 min. Udało mi się stracić w biodrach 5 cm, w udach 2cm, widzę że moje ciało się zmieniło, ale niestety moje łydki ani drgnęły, cały czas mają 37cm. Z pewnością nie są one rozbudowane tkanką mięśniową, ale tłuszczową. Nie wiem dlaczego tak się dzieje:( Czy mogę coś na to poradzić? Czy jest może jeszcze jakiś sposób aby zgubić tłuszczyk z tego feralnego miejsca? A może po prostu tak już mam i koniec.
Z góry dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam! :)