Witam. Już od roku próbuję rozwikłać problem uczulenia mojego dziecka na rybę. Objawia się to atakami, które trwają godzinę, njapier wymiotuję wszystko, potem mdleje i cucimy ją. Jest cała sina i nie ma z nią kontaktu. Nie reaguję na to co się do niej mówi. Pierwszy raz przeżyliśmy to jak miała skończone pół roku i dostała zmielony obiadek z gotowanej ryby, ogólnie przeżyliśmy to już z 5 razy. Byliśmy 2 razy w szpitalu, żaden lekarz nie brał pod uwagę tego co do niech mówimy, bo te ataki były tylko po rybie. Badali ją na padaczkę i guza muzgu. Ale nic nie wykazało. Od pół roku nie daję jej wcale ryby, żadnej, proszę o porady. Czy robić jej testy na alergeny? I jakie to są. Bo szczerze nie chcę jej stresować już, źle to wszystko przechodzi.