Skocz do zawartości
Forum

sysownik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Krakow

Osiągnięcia sysownik

0

Reputacja

  1. Pani Katarzyno, mój eks nie miał nigdy takiego zwiazku prawdziwego jak ze mna tylko wlasnie przelotne znjomosci poznane na imprezach czy w pracy. Jesli ktoras naciskala na slub czy cos wiecej to konczył je..ja mu zaufałam bo naprawde myslalam ze kocha i ze mnie akceptuja taka jaka jestem ale okazało sie ze nie...pytał sie mnie na samym poczatku naszej znajomosci czy go nie zdradze bo on jest prosty chlopak i jesli by to zrobil to by od razu bylo po nim to widac ale teraz widze że cały czas patrzył na mnie przez pryzmat swoich doświadczeń.. Relacje w jego rodzinie teraz dopiero widze ze sa dziwne bo jest on jedynakiem ktory ma 34 lata ale nie ma w sobie zaradnosci i odpowiedzialnosci za druga osobe. Uslyszalam zreszta od niego ze po rozmowie z rodzicami uswiadomili mu ze nie musi im sie on odwdzieczac za pieniadze slubem i dziecmi ze mna a to bardzo zabolało bo mojej mamie powiedział ze zlapał pana Boga za rece poznajac mnie i oklamywal caly czas tylko dlatego zeby uszczesliwic rodzicow ze beda mieli synowa i wnuki. Zapytalam sie go czy nie czuje sie z tym zle ze pomimo tego ze zarabia dostaje pieniadze od rodzicow na mieszkanie to powiedział ze nie bo tata ma ''gesta'' a on kocha ich a oni jego. Teraz widze tez jaka krzywde wyrzadzili mu bo jego wizyty u psycholog niby byly na podbudowanie jego wlasnej wartosci moze wlasnie dlatego ze nie mieli dla niego czasu jak byl mały i mysleli ze pieniedzmi dadza mu milosc i on teraz mysli tak samo..jest mi bardzo ciezko bo uwazam sie za rozsadna kobiete ktora duzo juz przeszła mimo swojego mlodego wieku ale nie potrafie zrozumiec jak mozna tak nie miec wogole do kogos szacunku po tym wszystkim co sie mówiło..
  2. Wiki29 tylko problm polega na tym że ja tego nie robilam swiadomie tzn nie z zamiarem jak rozmawiałam z facetami pójścia z nimi do łóżka czy zrobienia mu przykrości. Jestem osoba otwarta i pracuje w międzynarodoej grupie i dla mnie taką komunikacja z żartami-oczywiście w dobrym smaku jest zrozumiła ale mój eks pracując w tej samej firmie bo sie tam poznaliśmy a później zmienul pracę na inne miasto rozmawiającmi na czatach lub zartujac to kończyło to sie zawsze romansem i nie ważne było czy ma męża,narzeczonego..jak sie go kiedyś zapytałam po co sie pchal w takie związki (choć wiem że każde z nas wchodziło w ten związek ze swoim bagazem)to powiedzial że pchal sie w nie bo wtedy czuł sie lepszy niz ta zdradzana osoba,że wtedy myśl że ta kobieta woli jego a nie tego męża sprawiała że czul sue lepiej..według mojego eks dlirtowanie moje polegało na tym,ze rok temu na wakacjach poznalismy parę i spędziliśmy z nimi 10 dni zartujac,spedzajac wolny czas na plazy a później tylko my sami mieliśmy dla sobie 4 dni bo oni wyjechali wcześniej i wtedy eks twierdził że ja np jak chciał iść do baru coą zjeść a ja podziałam że zostanę to dlatego tylko żeby leżeć dalej bliżej tego chłopaka co go poznaliśmy..tak sie zaprzyjaźnilisny z ta para że sylwestra tez spędziliśmy razem ale oczywiście była akcja w aylwestra gdziwiedziałam obok mojego eks a obok niego ten koga i wczesniej sie poklocilam z eks i na sylwwstrze co sie mnie zapytał ja mu odburknelam a on ręką w stół uderzyl i powiedział ze to go wkur** później sie okazało ze myślał że ja jestem zła bo nie siedze obok tego kolegi tylko jego...napisalam do tej pary i dziewczyna tego kolegi odpowiedziala że jest osoba zazdrosna i gdyby tylko zobaczyla że ja cis do jej faceta to już na wakacjach by zakazała jemu z nami sie spotykać ale nic takiego nie widziala-myslala ze spotkali super parę na spędzenie wolnego czasu i właśnie stad ciągle moje dreczenie sie,nie spanie,jedzenie bo nie potrafię zrozumieć jak przez takie sytuacje można odwołać ślub zareczyny....
  3. Własnie to ze jestem za dobra dla innych to był miedzy innymi zarzut od niego...a on tez byl dla mnie obcy, zaufałami porzucił...wczoraj przyjechał bo miał wizyte u pani psycholog i przy okazji przywiózl reszte moich rzeczy, otworzylam powiedział czesc ja tez i poszlam do kuchni bo wróciłam dopiero o 21 z pracy,przyniósl wszystkie rzeczy i do mnie '' no to czesc'' a ja do niego ze moze usiadzie i porozmaiwamy choc 5 min a on do mnie '' ze nie widział zainteresowania z mojej strony jak przyszedł to co bedzie romzmawiać'' normalnie szczeka mi opadla.. co on myslal ze jak bede miała dla niego czerwony dywan, kolacje i wino? powiedziałam ze jest oszustem,klamca i hipokryta i ze ma wypier***** z mojego zycia zaczął sie smiac i wyszedl jeszcze zdazyłam za nim krzyknać ze niech sie smieje ze swojej głupoty... poprostu brak mi słow... jak mozna tak nie miec wogole szacunku do drugiej osoby...nic..po tym co obiecywał, mówil ze kocha, ze złapał pana Boga za nogi..a teraz nawet nie ma dla mnie paru minut na normalna rozmowe co ze mna , co z mieszkaniem etc nic a nic ...teraz załuje tych słów co mu powiedziałam wczoraj ale wytracił mnie tak bardzo z równowagi ze nie mogłam juz inaczej postapic....powiedziałam mu ze teraz przez niego sama potrzebuje pomocy i ze ze mna zle sie dzieje zaczal sie tylko smiac...
  4. Dziekuje Ci Lorieen za miłe slowa i bardzo mi też przykro,że Ciebie też taka nieprzyjemność spotkała. Co do mojego byłego mnie sie własnie tez tak wydawalo ze psycholog nie mógł takich rzeczy powiedziec i jezeli nie ma doświadczenia w przyjmowaniu par to powinna była nas skierowac do kogos innego ale chyba tak jest ze on jej cos naopowiadał i bał sie rozmów ze mną..Nie rozumiem go kompletnie bo ma 34 lata i pokazał jak jest mega niedojrzały. Ja mu zaufałam otworzyłam sie drugi raz, opiekowałam sie gdy byl chory, zalatwiłam prace zeby byc z nim w innym miejscie a i tak uslyszalam ze nigdy sie nie czuł przeze mnie kochany i ze go dołuje...prosiłam zeby nie poddawal sie tak i walczył ale powiedział ze zdania juz nie zmieni i ze sie sam w tym wszystkim zagubił no ale co nie zmienia faktu ze postapil okropnie...
  5. Witam wszystkich, Postanowiłam napisać na tym forum co obecnie dzieje sie w moim życiu bo nie jest mi latwo a moze opinie innych pomoga mi zrozumiec jak sobie dać rade... Dwa lata temu zostawil mnie narzeczony, popadłam w depresje, zalamałam sie ale wyszłam z tego po słowach innych że dobrze ze tak sie stało i że jeszcze kogoś poznam. Uwierzyłam w te słowa i rzeczywiscie poznałam i pokochałam jeszcze raz i jeszcze mocniej, zareczyny , ślub w tym roku i znow zerwanie... tylko tutaj niestety nie wiem co sie stało bo z dnia na dzien postanowił ze mna zerwac. Powodami niby bylo moje instrumentalne traktowanie jego (bo pochodze z rozbitej rodziny i wychowalam sie bez ojca), bo flirtuje z innymi facetami i wtedy oni sa cudowni a moj eks nie (nigdy tak nie myslalam ani nie flirtowalam z takimi zamiarami), bo kazałam mu sprzatac, wynosic smieci etc i powiedział ze działam na niego dołujaco i stresujaco....zerwal zareczyny, odwolał slub... jestem w szoku, nie potrafie go zrozumiec bo nawet nie chce walczyc o nas, poddał sie tak o z dnia na dzien...chodzi do pani psycholog bo ma niskie poczucie wlasnej wartosci i ma z nia jakas terapie i powiedziałam mu ze moze razem pojdziemy do niej na jakas terapie ale on mi powiedział ze ona sobie mnie kategorycznie nie zyczy widziec...boli mnie to bo wiedział przez co przechodziłam dwa lata temu i mimo to wykorzystał jak jakas rzecz...jestem bardzo zalamana i nie moge sobie tego wszystkiego poukladać w swojej głowie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...