Skocz do zawartości
Forum

pizzacanto

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez pizzacanto

  1. Tymi innymi przyczynami sa generalnie sprawy zwiazane z zyciem zawodowym. Nie czuje sie selniony w tym, czym sie zajmuje, poza tym coraz bardziej zdaje sobie sprawe, ze zle postapilem wybierajac taka a nie ina decyzje dotyczaca zajmowania sie zawodowo tym, czym sie zajmuje. W tej chwili chcialbym chyba zmienic to, czym sie zajmuje, ale problem polega na tym, ze mam juz powyzej 30 lat, skonczenie przynajmniej studiom to kolejne trzy lata a nie ma co ukrywac-na polskim rynku gdzie sa bardzo duze problemy z praca pracodawcy prawie na 100 procent wybiora tego kto jest swiezo po studiach niz kogos, kto sie ,,przekfalikowal". Tym bardziej, ze mysle o zawodach rowiez w pewnym sensie niszowych lub takich, ktore wymagaja specjalizacji scislej. Nie zgodze sie z tym, ze kobiety od zawsze wybieraly tych najbardziej zaradnych. Gdyby tak bylo, nie byloby zwiazkow pomiedzy osobami ktore radza sobie gorzej w tej materii. Ja nam wiele takich. Dlatego nie moge zrozumiec, co u mnie pwoduje ze nie moe wejsc w glebsza relacje i jest to problem chroniczny.
  2. To ze kobiety nie przepadaja za alkoholem to wiem ale z drugiej strony, przynajmniej w moim srodowisku, nie jest niczym dziwnym picie piwa wsrod dziewczyn..probemem jest to, ze dzisiaj kobiety szukaja mezczyzn bardzo zaradnych zyciowo a kiedys nie bylo tak, bo byly inne realia (przynajmniej ja to tak odbieram). A ja niestety nie potrafilbym ulozyc sobie zycia z soba, dla ktorej w pierwszej kolejnosci licza sie atrybuty typwo materialne. No to wiem, gdzie lezy moj wrazliwy punkt, Ron. Tylko ja jeszcze nie mam w sobie tyle sil aby powiedziec sobie: h**j, jest jak jest ale to nie powod do ciaglego picia. Narazie zbyt boli gdzies w srodku. Zreszta, tu nie tylko o brak bliskiej osoby chodzi, sa jeszcze inne problemy ktore powoduja ze siegam czesto po uzywki.
  3. Uzywam alkoholu poniewaz cierie na chrniczna samotnosc. Nie wychodzi mi w jakikolwiek sposob w relacjach z plcia przeciwna. Nie wychodzilo rowniez wtedy, kiedy jeszcze nie uzywalem alkoholu czy innych srodkow regularnie, a nawet wtedy gdy w ogole niczego nie uzywalem. W szkole po prostu dziewczyny nie zwracaly na mnie uwagi, dzieje sie tak do dzis a nawet jak dojdzie do czegos, traktuja mnie jako przyjaciela ale nie jako osobe z ktora mozna zbudowac wiez uczuciowa. Nie jestem szpetny, pdobno nawet jestem przystojny i ponoc mozna ze mna ciekawie spedzac czas wiec nie wiem, dlaczego tak sie dzieje. Dla kazdego jest jakis inny problem z powodu ktorego siegaja po uzywki - u mnie tym problemem jest samotnosc. Nie umiem poradzic obie z tym obciazeniem bo lek z powodu samtnosci praktycznie dezorganizuje mi wszystkie dziedziny zycia, lacznie z problemami ze spaniem. Czuje sie gorszy, ze cos jest nie tak bo jak to jest mozliwe, ze skoro nic ze mna nie jest zle, to plec przeciwna traktuje mnie jak powietrze. Musi istniec jakas realna przyczyna tego. Mozliwe ze jestem nieco niesmialy ale nie do tego stopnia by to powodowalo te sytuacje. Moze brakuje mi stabilnosci emocjonalnej ale tez znam podobnych ktorym mimo to wychodzi. Wczoraj po raz kolejny zostalem niejako odrzucony przez pewna osobe i ona powiedziala mi ze kobiety szukaja silnych mezczyzn. ja d nich nigdy nie nalezalem. Zawsze bylem wrazliwszy od innych i nie umiem tego zmienic. Czy to ma mnie skazac na samotnosc do konca zycia?? Przestalo mi sie cokolwiek chciec, cierpie na chroniczna depresje ale nie chce mi sie nawet isc do specjalisty bo znowu uslysze p****e ze tak jest, ze trzeba czekac na swoja szanse w tej materii itp. Ciekawe, co by powiedzieli, gdyby taka sytuacja dotknela ich samych. Niektorzy sa tak skostruowani ze potrafia byc samemu. Ja nie potrafie i to mnie zabija.
  4. Piles lub brales kiedys cokolwiek w sensie uzywania codziennego (nie okazjonalnego)?
  5. Wazne jest, z jakich przyczyn tak naprawde siegamy po uzywki. Tu tkwi prawdziwa przyczyna. Bez tego nie wyjdziesz z tego, bo to jest mechanizm obronny-czlowiek boi sie problemu wiec go zaglusza, ale za to potem ma poczucie moralnego niepokoju ze wyzadza sobie krzywde. I powstaje bledne kolo. Przychodzi kolejny dzien, wraz z nim te same leki i obawy a pod reka mamy srodek, ktory pozwoli nam na moment odreagowac stres i zmartwienia. A organizm szybko sie uzaleznia. Wiem co mowie bo samemu uzywam roznego rodzaju uzywek praktycznie codziennie i nie umiem odstawic juz a porady roznych ludzi za przeproszeniem g...o daly. Wiem, ze nie pocieszylem ale moze Tobie sie uda z tego wyjsc.
  6. Zaden kierunke nie gwarantuje sukcesu a co gorsza, w przeciwienstwie do panstw zachodnich, gdzie przebranzowienie sie jejst czyms naturalnym i niemal kazdy w zswoim zyciu uczy sie kilku roznych zawodow, u nas jest t wlasciwie nemozliwe bo pracodawcy sa nauczeni ciagle patrzec na papier i staz pracy a nie na umiejetnosci, checi i osobe. Co z tego wynika-widzimy wszyscy: smetne panie i panowie na staniwiskach pracy, zajmujacy je od 20-30 lat, nie majacy czesto zielonego pojecia o tym, co w tej pracy powinno sie rbic a co nie; albo mlodych ludzi, ktorzy sa niedouczeni bo pracodawca nie dba o ich ukierunkowanie. Czyli jednoczesnie mamy i kapitalizm i PRL w jednym. W tym kraju wszystko jest wypaczone. Do autora tematu: studiuj to, co Cie ciekawi, przynajmniej potem nie bedziesz plula sobie w brode, ze nie skonczylas czegos, co chcialas.
  7. Witam, chcialbym uzyskac pomoc w temacie pt. skad moze brac sie brak umiejetnosci sprecyzowania, co chce sie robic? Dodam, ze jako dziecko bardzo lubilem sie uczyc i mialem zamilowania w kierunku nauk przyrodniczych ale wlasnie pozniej, w okresie dorastania, chyba zabraklo mi czegos, aby umiejetnie pokierowac dalej owym zainteresowaniem i wcielic go w zycie, skonczyc okreslone studia itp. Podalem ten przyklad wylacznie dlatego, aby unaocznic to, o czym mowie. Nie pamietam aby oprocz znudzenia sie czesciowo tematyka byl jakis inny powod przestania dazenia do celu (poza tym, ze majac scisle humanistyczny umysl, praca jako laborant czy weterynarz nie wchodzila w gre bo to wiaze sie bardziej ze scislymi przedmiotami i ogolnie takim dosc racjonalnym, matematycznym mysleniem). Mozliwe, ze zabraklo mi wtedy, czyli w okresie kiedy czlowiek dorasta i ksztaltuja sie jego postawy emocjonalne, kogos, kto umialby umiejetnie pokierowac moim wychowaniem. Byc moze moi rodzice mieli za malo wiedzy, aby wiedzieli ze juz wtedy nalezalo cos robic z tym problemem (i chyba wlasnie tak bylo bo pamietam, ze w tamtym okresie moi rodzice kompletnie nie zwracali uwagi na to, co mowilem im o tym, co mnie niepokoi itp.). I niestety, z kazdym zainteresowaniem czy umiejetnoscia, ktora posiadalem, bylo podobnie, a dzis jestem bardzo nieszczescliwym czlowiekiem, ktory rozpamietuje swoja przeszlosc i martwi sie o swoja przyszlosc a rzeczywistosc go przerasta. Brak zawodu skutecznie wpedza mnie w stany depresyjne a przeciez rynku pracy nie zmienie. Pracowac byle gdzie nie chce bo to wpedza mnie w frustracje. Ogolnie szukam osob, ktore przechodzily podobny kryzys i moglyby pomoc wyjsc mi z niego. Korzystalem z pomocy psychoterapeutow i bezskutecznie. Moglbym powiedziec, ze przerasta mnie zycie ale tak naprawde nie rozwiaze to moich problemow. Mysle, ze u mnie najwiekszym problemem jest cos, co mozna okreslic mianem braku sprecyzowanego planu na zycie, celu. Nigdy nie umialem dokonczyc jednej rzeczy, poniewaz predzej czy pozniej nudzielm sie nia. Niestety, place dzis za to duza cene - brak konkretnego zawodu, a co za tym idzie, ciagle problemy z praca plus czeste stany depresyjne, poczucie braku samorealizacji, duza apatia, strach przed samotnoscia (nie potrafie wejsc w relacje, glownie z powodu ze potencjalna partnerka odrzuci mnie ze wzgledu na brak stabilizacji zyciowej). Wiadomo, ze takie decyzje odnosnie tego, co chce sie robic w zyciu, powinno podejmowac sie juz w okresie dorastania, a najpozniej w okresie kilku lat po, glownie ze wzgledu na to, ze potem czlowiek musi samodzielnie na siebie pracowac i nie ma tyle czasu i checi na inne rzeczy. Ja z jakis niewiadomych przyczyn, do dzis dnia nie umiem powiedziec sobie, co chcialbym robic i mysle, ze tu tkwi prawdziwy problem. Nie umiem go jednak rozwiazac i dojsc przyczyny, dlaczego mysle i odczuwam w ten sposob. Wiem tylko jedno-tai sposob zycia skutecznie deorganizuje mi zarowno dobre samopoczucie psychiczne jak i rzeczy typowo przyziemne. Prosilbym o jakies sensowne odpowiedzi, mile widziane komentarze od grona specjalistow, ktorzy zagladaja na to forum. Z powazaniem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...