Skocz do zawartości
Forum

pomarańcza

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez pomarańcza

  1. :) heh Student weterynarii podchodzi do profesora i pyta: - Czy krowie mozna zrobić skrobankę? - Aleś się chłopie wpier....lił!
  2. Sindy, kto miałby krytykować Ciebie? Masz w 100 % rację. Na krytykę zasługuje ktoś inny... Autorce postu jest natychmiast potrzebny Psycholog jak najszybciej - jeśli jeszcze nie psychiatra dziecięcy! To co przeczytałam jest po prosty s t r a s z n e !!!
  3. jeśli coś nie sprawia przyjemności to po co to robić?!! Zrezygnuj z masturbacji- to pomoże ci w przyszłości we współżyciu z partnerem...Inaczej też może być nie fajnie.
  4. Masturbacja wbrew temu co niektórzy głoszą, jest zjawiskiem złym, niszczącym, niekorzystnie wpływającym na rozwój emocjonalny, psychiczny i duchowy. POtem konsekwencje są również we współżyciu- zazwyczaj nie sprawia przyjemności pomimo ,że to jest dopiero prawdziwa przyjemność.
  5. po prostu bądź przy nim.... on tego potrzebuje i módl się. To wystarczy,żeby dziadek był szczęśliwy..... Czy wyzdrowieje?.... Nie wiadomo, ale niczego nie można wykluczyć.
  6. Po czym można poznać że blondynka grała na play station? - po szmince na joystiku:) _________________________________________________ Przychodzi baba do ginekologa, a lekarz: - Proszę się rozebrać i na samolot -Doktorze, a czy przed lotem, mogę pożegnać się z mężem? __________________________________________________ Kobitka u ginekologa: Lekarz: -Na samolot i proszę się rozkraczyć A babka: Kraaaaaaaaaaaaaaaaaa! ___________________________________________________ Przychodzi starsza pani do ginekologa, wchodzi do gabinetu strasznie gościa kokietuje i rozpina bluzkę niczym striptizerka Lekarz ironicznie zmierzył ją od stóp do głów, wstał i i rzekł: - długo i tak pani nie pociągnie, zaraz wychodzę!
  7. Pewien zasłużony, wybitnie uzdolniony, lecz stary już stolarz nie mając syna, chciał zatrudnić kogoś równie wybitnego w tym fachu na swojego pomocnika i byc może namiestnika. Żeby dostać taką fuchę trzeba było znać wszystkie odmiany drzew, rozpoznawać je wzrokiem ale i dotykiem, węchem. Nabór trwa. Stolarz z nikogo nie jest zadowolony. Aż przychodzi pewien Wiesiek, lat 38- nie za stary ale dojrzały. Po rozmowie wstępnej Wiesiek przystępuje do praktycznego zadania. Stolarz podaje mu kawałek drzewa. Kandydat ogląda, wącha, dotyka: - To drzewo wiśniowe , rocznik 1994 Świetnie! Następne drewno, kandydat ogląda, obwąchuje, dotyka - To dąb szlachetny, rocznik 1900 Świetnie! Stolarz pomyslał, że to dobry znawca, zadał jeszcze kilka zagadek, z którymi Wiesiek sobie poradził. Pomyślał więc ów stolarz,że jeśli zgadnie tę ostatnia - to bierze go za namiestnika od razu. Wiesiek czeka, a stolarz pobiegł ulicę dalej, gdzie był jego dom. Wziął byle jaki kawałek drewna i potarł nim między nogami swojej ponad 60letniej, wspaniałej żony. Wraca do zakładu, podaje WIeśkowi drewno.Ten ogląda, dotyka, wącha i wącha, cmoka coś pod wąsem. Polizał, znów obwąchał. Stolarz zniecierpliwiony: -I wie Pan co to za drzewo? -Tak, już wiem: Kuter rybacki XIII wiek ! :DD _____________________ P.S Uwielbiam kawały:)
  8. hahah :)) klawe:) Muszka, nie krępuję się. Nie mam czasu tu zachodzić ostatnio:) Dorzucę cosik. Jeden z innej beczki (bo mnie maxymalnie rozbawił:) a potem wrócę do tematu: Dzień Nauczyciela. Dzieci postanowiły obdarować wychowawczynię prezentami. Nauczycielka wiedząc gdzie pracują rodzice dzieci domyślała się co może dostac od każdego z nich. Uczniowie kolejno podchodzą. Krzysio wręcza piękny pakunek, pani wie, że jego rodzice prowadzą sklep ze sprzętem fotograficznym. Dotyka prezent, wyczuwa i zadowolona zgaduje.. -Krzysiu , czy to aparat? - Tak:) - dzieci biją brawo Podchodzi Gosia i wręcza pakunek. Jej rodzice handlują na targu maskotkami. Pani dotyka. - Czy to miś? -Tak, znów dzieciaki biją brawo I tak każdy coś daje a Pani wszystko odgaduje Przyszła wreszcie kolej na Jasia. Ten niesie w pazłotko owinięty prezent. Pani wie, że jego rodzice pracują w monopolowym. Pani przyjmuje prezent, dotyka, coś o zabarwieniu czerwonym jakby się sączy ze szczeliny w złoconym opakowaniu. - Jasiu, czy to czerwone wino? -Nie, proszę Pani - to może likier owocowy? -Nie , proszę Pani Pani dotyka sączącego płynu , bierze palec do ust, smakuje... - to Może nalewka jakaś? -Pudło, proszę Pani Nauczycielka mówi: -poddaje się Jasiu, nie wiem co to jest. Podpowiesz mi? - Świnka morska! :))) ---------------- Do więzienia trafia nowy delikwent. Wieczorem pod koedukacyjnym prysznicem nieśmiało się myje. Gdy został w łazience sam , wpada wielki , łysy mięśniak, rozsuwa rozporek i mówi: - No, kocie, to twój pierwszy dzień. Będzie bolało! Penitent drży bez słów. mięsniak pyta: -wolisz ze śliną czy bez? -ze śliną Mięśniak odwraca się i zamaszystym gestem ręki woła: - E, Ślina! chono tu! :D
  9. Hej Mateusz, Skoro rodzice Cię nie słuchaja...napisz do nich szczery list. To co czujesz, co myślisz. Nie oskarżaj ich w liście ale jasno im zakomunikuj, że znasz swoją wartość (mimo że oni Cię nie doceniają i przerzucają swoje braki i błędy na Ciebie) i wiesz czego chcesz w życiu. Masz dziewczynę a to jest NORMALNE-zwłaszcza,że jesteś pełnoletni. Możesz zaznaczyć ,że zamierzasz mieć dzieci w odpowiednim czasie, kiedy zrealizujesz swoje własne plany (ni ich plany). Postawa rodziców świadczy o błędnym przekonaniu na temat funkcjonowania rodziny. Oni chcą mieć ideał, który będzie spełniał ich niespełnione marzenia. Kogoś kto nie ma prawa popełniać błędnych wyborów. Ale jeśli nawet okaże się że popełniasz błędy-to też jest zupełnie normalne. Rodzice tego po prostu nie rozumieją. Poza tym chcieliby Cię usidlić, traktować wiecznie jak niedojrzałe dziecko, w pełni zależne od nich. Tylko ,że ten okres już minął. Teraz Ty bierzesz życie w swoje ręce, bo jest to Twoje życie, a nie ich. Oni Ci je dali. (Teraz niech nie odbierają). Napisz list, w którym okażesz im szacunek i wdzięczność za to co do tej pory dla Ciebie zrobili, i zaznacz, że teraz chcesz decydować sam. Jeśli nie wytrzymujesz w domu, też porusz ten temat. Niech jasno wyrażą zdanie (rodzice) czego oczekują, a Ty wyraź swoje. Może dojdziecie do kompromisu. Możesz zapytać czy opłacaliby Ci stancję do póki się uczysz, ponieważ chciałbyś się usamodzielnić, za jakiś czas znaleźć pracę. W domu -w stresie nie jest miło się uczyć... Ewentualnie ... po zdaniu matury, wyjedź na studia do innego miasta... Będą zmuszeni pomóc Ci w utrzymaniu i nie będą mogli aż tak kontrolować. A z dziewczyną się dogadacie. Możesz znaleźć też terapeutę , z którym porozmawiałbyś o sytuacji-może znajdzie rozwiązanie. Właściwie to rodzice mogliby się wybrać do takiej osoby(kompetentnej) ,która wyjaśniłaby im właściwe podejście do usamodzielniającego się dziecka. Jest im o tyle trudniej, że jesteś jedynym dzieckiem. Kochają Cię , a jednocześnie postępują niesłusznie. Ty to wiesz, ale nie oni. Mamie możesz powiedziec ,że jesteś mężczyzną a nie małym Mateuszkiem- możliwe że zadziała... POwodzenia!
  10. Surowa ale prawda. Zgadzam się z Achą. Seks jest dla dorosłych, a dla dzieci -bajki.
  11. może to byc zwiastun choroby lub zmian hormonalnych. Na pewno wizyta u lekarza nie zaszkodzi ( rodzinny Cie ewent. skieruje dalej) Zmień sztyft na kulkę 24h, a jeśli nie pomoże to a aptece zapytaj o środek p/potowy - ma zieloną zakrętkę. jest bardzo skuteczny ale wszystko ma cenę. Jednak chwilowo nie zaszkodzi. Spróbuj
  12. kurzajki są niefajne, owrzodzenia brzydkie- z deszczu pod rynnę Cię wysłali. Ale owrzodzenia szybciej wyleczysz niż leczyłaś brodawki. 3m się
  13. część druga -odp na kolejną wypowiedź:) Pewnie,że fajne jest dzielenie się poglądami. Sex jest sprawą intymną(-chyba dla wszystkich?) a kazda częśc ciała tez ma swoją wartość i tutaj podejście czy jakaś część jest bardziej lub mniej "stosowna" do pokazania- zależy od filozofii na życie. Panują standardy i wśród nich zawsze znajdzie się przeciwnik (to tez standard). W wioskach afrykańskich widać naturalizm bardziej niż gdziekolwiek indziej chociaż i tak większość plemion odsłania tylko piersi (kobiety) a narządy są skrywane choćby pod liściem liany - nie tylko dla (nikłej) ochrony. Nawet tam gdzie nie dotarła cywilizacja ze swoimi zasadami , ludzie intuicyjnie wyczuwają wyjątkowośc narządów w kroczu. A praktycznie- wiedza , że stamtąd wychodzi życie. I jest to coś niesamowitego. Zadna inna część ciała tego nie daje. Gdy ktoś nie ma rąk , uczy się władac doskonalej nogami; niektóre członki ciała można zastąpić innym, ale żaden inny nie da życia -jak te "skrywane", "chronione". W religii -jak wiemy- Adam z Ewą , dopiero gdy zgrzeszyli -poczuli wstyd. Wstyd jest ściśle związany z narządami rodnymi , oni wsydzili się że złamali Prawo, a jednocześnie zakryli liśćmi figowymi swoje narządy rodne. Zobacz jak to jest powiązane.... Tak jakby ta sfera , która daje Życie ( z założenia szczęśliwe) stanowi o naszej godności... najtrudniej ochronić swoją godność , najłatwiej grzeszyć... NIe będę się rozpisywała, bo mam nadz. rozumiesz do czego zmierzam. Te zasady które panują zawsze mają żródło. NIe ma nic bez przyczyny. A zasady są potrzebne i moralne i etyczne i prawnicze - bo porządkują życie w społeczeństwie. Tak samo dot to naturalizmu. Jeśli masz inny pogląd to po prostu wybierasz miejsce gdzie ten pogląd jest szanowany i dozwolony, szanując jednocześnie pogląd innych ( czy zasadę). Stąd w kwesti wychowania warto wałśnie rozmawiac z dziećmi - jak to jest i z czego wynika, a co na to rodzice i dlaczego. Ale z racji tego by nie pominąć w dziecku rozwoju jakiejkolwiek wartości uważam za słuszne wychowywanie w sposób ogólnie przyjęty (w oz. znaczeniu) Nie chodzi o to żeby siedziec z psychologicznymi poradnikami i krok po kroku stosować , ale podejść dojrzale; tak by właśnie jak piszesz dziecko w przyszłości samo stanowiło o sobie znając pełny wachlarz uczuć -co jest normalne ( w tym wstydu jako przyzwoitości) Co do religii... Jeśli rodzice są wierzący to nawet ich moralnym obowiązkiem jest przekazać dzieciom wiarę. Tą wiarę którą wyznaja i nią żyją. Z każde religii wynika jakieś "zobowiązanie" i jeśli wierzysz to wywiąż się z niego na ile potrafisz. Jeśli wierzysz to Twoje dziecko (widząc to) też uwierzy i nawet gdy dorosnie i będzie mogło sobie wybrać , (zostac lub zrezygnować) i tak zostanie. Bo przykład i doświadczenie będzie klarować jego wybór. Tak jest ze wszystkim. Nie kładłabym na szalę dwóch tych spraw jednocześniie : chrzcić dziecko vs zakładać majtki na plaży. To zasadniczo inne sprawy. Choć obie zależne od rodziców. Uważam po prostu , że należy dzieci prowadzić tak aby ich rozwój przebiegał zdrowo i normalnie. (normy już mamy ustalone ale nie dla wszystkich to samo jest normalne) Więc kwestia wyboru. Jako rodzic przyjmujesz odpowiedzialność za dzieci. to kim będą w przyszłości , jakie będą, jak będą się zachowywały itd. w ogromnym stopniu zależy od wychowania. Każdy popełnia błędy ale i każdy ma swoje racje i swoje sumienie. Ja swoich dzieci nie wypuściłabym na plażę naturystów; a gdyby dorosły- ich sprawa, chcą ?-ok. Natomiast ochrzciłabym i starała się przekazać wiarę i wiedzę o tym co ten chrzest oznacza. Gdy dorosą -zdecydują.Odejść zawsze można. Założyć majtki też, owszem. Byle nie za późno. Ja też wyrażam tylko swoje zdanie; nie mam zamiaru obrażać kogokolwiek. Także luz, dobrze że możemy wymienić poglądy.
  14. Lacy, Ok, najpierw odniosę się do przedostatniej Twojej wypowiedzi. Zgadzam się co do pierwszych dwóch zdań. Z trzecim połowicznie. Masz rację ,że należy dzieci uczyć tolerancji względem innych i tłumaczyć racje wynikające z odmienności i świetnie że to robisz względem swoich; natomiast czemu zakładasz że "nie-naturyści"rodzice innych dzieci nie tłumaczą swoim pociechom odmiennego podejścia. Pamiętam jak będąc +-11letnią dziewczynką , wypoczywaliśmy na plaży (z rodzicami) na przeciwko której była plaża naturystów. Pytałam dlaczego tam biegają nago i rodzice -będąc "majtkowiczami":) tłumaczyli ,że tamte osoby wolą opalać się w ten sposób. Gdy spytałam czy my mozemy, odpowiedzieli, że tak, ale musimy pójść na tamtą plażę , bo tu panują inne zasady. Zastanowiłam się i powiedziałam że nie chcę, że wolę zostac tu. I do tej pory wolę tę stronę plaży, ale rozumiem że ktoś woli inaczej. Uważam że rodzice starają się jak umieją - niezależnie od własnych poglądów- tłumaczyc dzieciom różne rzeczy, tym samym uczyć tolerancji. Oczywiście zawsze i wszędzie wyjątki są. A propo wstydu... Jest to naturalne uczucie ludzkie, podobnie jak złość, radość, agresja, miłośc itp. wiec zdrowy wstyd jest udziałem każdej osoby. Ktoś kto napisał że w pewnym wieku osoba powinna się wstydzić miał na myśli , wstyd jako wartośc (jak sądzę), która może wystąpić jako objaw chociażby skromności; a na pewno intymności; sfery zarezerwowanej tylko dla mnie... Co do reszty tez się zgadzam.
  15. Witam.Ciekawy wątek. Spieszę sie więc zapiszę tu cos w rodzaju bełkotu ale.... cóż:) Mnie się wydaje , że naturalnym są pewne etapy rozwoju i dojrzewania, w których , w pewnym momencie kształtuje się odrębność, tożsamośc osoby dziecka, również duchowość ( w okresie dorastania), cielesność, wartościowanie. Poczucie wstydu i przyzwoitości również ma swoje miejsce. Nie chodzi o to żeby wstydzić się natury a później popadać w kompleksy, ale o to by w sposób zdrowy kształtowała się osobowość dziecka na każdym etapie rozwoju. Jeśli dziecko nauczy się od rodziców biegać na golasa przy innych obcych osobach , później ciężko będzie powiedziec że np. wypada sie ubrac bo przyjdą goście na kolację np. Dla dziecka będzie to szokiem- przecież inaczej się "naumiało" - nie wykształci się w nim poczucie przyzwoitości. Gdy np. w szkole zechce się uwolnić z ubrań z jakiegoś powodu- dla innych będzie posmiewiskiem, a w dorosłości -może byc zgorszeniem.0(ale wszystko zalezy oczywiście jak , gdzie, kiedy, od kiedy, funkcjonuje w Waszej rodzinie ten naturalizm, od którego roku swojego życia dzieci w nim uczestniczą, i jak to wygląda na codzień). Co do każdego stylu życia można wnieść akceptację lub sprzeciw odpowiedni argumentując ale w pewnych kwestiach lepiej kierować się sprawdzonymi metodami wychowawczymi z punktu widzenia pedagogiki czy psychologii ( nie mówiąc o religii). Takie jest moje subiektywne odczucie, może ktoś jeszcze się podzieli.
  16. Tu koza od aparatu, czyli pomarańcza: wiesz, ja co nieco się orientuję ale to za mało żeby Ci podpowiedzieć . Udaj się do osoby kompetentnej, do księdza-jak wspominałam i poradź się go. Tu nie chodzi o upartość ale o to jak mocno wierzysz i dlaczego, oraz co znajdujesz w "katolicyźmie". Łatwiej jest stać przy swoim "bo tak" -z powodu charakterku, ale żeby porządnie argumentowac swój wybór i pogląd-trzeba na prawdę sięgnąć do źródła, by umieć przed sobą najpierw odpowiedzieć sobie na te pytania. - W waszym przypadku to kwestia czasu kiedy będą powazne rozmowy na ten temat. Jeśli nie czytałaś Biblii, to zacznij (Jerozolimska ma świetne tłumaczenie , z wyjaśnieniami) żeby Twój chłopak zobaczył że Twoja wiara to nie tylko wymuszony spadek po rodzicach ale coś o czym jesteś głęboko przekonana a potwierdzenie jej prawdziwości (wiary) masz w Piśmie Świętym. Chrześcijaństwo powstało w I wieku i mimo wielu błędów dawnych papieży trwa ono do dziś. Dlaczego? Bo mimo że omylni ludzie sprawują władzę to posługują się nieomylnością Pism o życiu Jezusa i działalności Boga. Prawda i tak zwycięża , nawet ludzką słabosć. POnadto wszystkie dogmaty które kościół wprowadził są oparte o badania naukowe np. św Tomasza z Akwinu. Jehowi znają Pisma bo uczą się ich od początku bycia w zborze ( u nas we wspólnotach bliżej się je poznaje niż tylko uczestnicząc we mszy św. ; we wspólnotach wyjaśnia się Pisma, uczy się ich przekazu; ponieważ nie wszystko co jest napisane należy przyjmować dosłownie. W Pismach jest symbolika, przenośnie, analogie a świadkowie przyjmują wszystko dosłownie pomijając te fakty oraz sytuacje polityczną czasów w których One powstawały!).Sekta świadków Jehowy powstała całkiem niedawno, bo komuś nie podobało się wiele w chrześcijaństwie. Na pewno ten gość który założył pierwszy zbór miał swoje racje, ale to nie wystarczy aby jego hipotezy uznać za prawdziwe. Jeśli chcesz chłopaka ściągnąć na katolicyzm musisz mieć poza upatrością konkretne argumenty, znajomość pisma i przekonanie wynikające z doświadczenia Boga w kościele katolickim. Inaczej na tej płaszczyźnie się nie dogadacie. Można o tym w ogóle nie rozmawiać i żyć z pominięciem tej różnicy między wami, ale wygląda na to że coś takiego niewypali. Akceptacja ...też nie. Albo , albo: ktoś pójdzie na kompromis albo się rozstaniecie. Uważam że nic nie jest warte rezygnacji ze swych głęboko zakorzenionych poglądów, chyba że ktoś udowodni nam pomyłkę. Twój chłopak też nie zrezygnuje, chyba że będziesz przygotowana na udowadnianie. Trzymam kciuki żebyś była szczęsliwa. A póki co pogadaj z kimś kompetentnym, abys mogła podjąć właściwe działania. Pozdrawiam:)
  17. Przed pierwszym zabiegiem kosmetolog-lekarz bada pacjentkę i ustala wszystkie" za" i "przeciw". Jeśli są przeciwwskazania zdrowotne, nie wykona zabiegu. Przy znamionach pieprzykowych jeśli są one regularne, drobne i nieliczne (bez zmian w strukturze i kolorze) można wykonać zabieg. W przypadku wątpliwości czy pieprzyk jest zdrowy(np.zmiana czyrakowa)-lekarz nie wykona zabiegu. Konsultacje przed zabiegiem są bezpłatne. Można z takowej skorzystać wcześniej u swojego dermatologa.
  18. chciałam ale komuś spodobał się mój nick..., więc ów ktoś mnie uprzedził :) Zresztą , to tylko nick-nie jestem przywiązana:) Wesołych Swiąt!
  19. właśnie to,że wybiera chudzielce nie świadczy że jest powierzchowny. Każda istota podświadomie wybiera podobnych sobie. To nie jest powierzchownośc, to instynkt , impuls od wewnątrz. Kolejny raz potwierdzacie że nie wszysy faceci myślą tak samo-że to samo preferują. Swoją drogą ów młodzieniec :) przyjaźni się z grubszymi osobami ( kiedys z jedną większą kobietą się spotykał, potem znów miał kosciste dziewczyny) Widzisz on taki nie pozorny a jakie ma serce Ok, wracam do świątecznych przygotowań. Pozdrawiam
  20. nie zrozumiałaś. Przykład ten podałam jako potwierdzenie faktu, że mężczyzni mają rózne gusta. kazdy jest inny i czym innym się kieruje w swoich wyborach i preferencjach. A ten chłopak wspomniany nie ma akurat kompleksów , wielu kobietom się podoba. Dobrze ze nie wszyscy na ty świecie są powierzchowni
  21. Proponuję pośmiać się trochę "opowiadając" sobie śmieszne kawały o tematyce jak w temacie? Nikogo tym nie obrażamy, humor dotyczy wszystkich dziedzin, ten jest co prawda bardziej pikantny, ale mam nadzieję,że nikt się nie zgorszy. To ma być zabawa:) Czym się różni pizza od leśnej prostytutki? Pizzę można zamówić bez grzybów;)
  22. Soniu, ja myślę że okazja zawsze by się znalazła... ale nie każda okazja jest tego warta by z niej korzystać ;) Lepiej poczekać na prawdziwą promocję od losu :) Wtedy człowiek na prawdę jest zadowolony.
  23. ok, fajnie kiedy kobieta ma krągłe biodra i wydatne piersi- podoba się to mężczyznom, ale to nie wystarczy żeby super sexi. Atrakcyjność fizyczna to jedna strona medalu (i raczej reszka), przyciąga oko, interesuje na początku, ale ciało się starzeje.... Mężczyźni mają różne gusta i jak pisałam prawdziwa atrakcyjność wychodzi z wnetrza(orzeł), ona przetrwa mimo upływu lat które odzwierciedlą się na twarzy, skórze, ciele. Ciało jest bardzo ważne ale drugorzędne kiedy szuka się partnerki na całe życie. Wyjdźmy ze stereotypów myśląc że tylko jedna konkretna figura podoba się facetom. Wbrew pozorom dla mężczyzn nie tylko ważne jest to czy mają na czym zawiesić oko. Zależy czy facet szuka tzw."jednorazówki" czy kobiety życia- wtedy szafuje monetą i zwraca uwagę na reszkę lub orła- w zależności od zamiarów; jednak ostatecznie liczy się całokształt. Z każdej kobiety można zrobić bóstwo(kosmetyki, makijaż , fryzjer, zabiegi, ciuchy, etc. - i faceci o tym wiedzą; natomiast znależć kobietę piękną, zadbaną a do tego mądrą, bystrą i zaradną jest bardziej pożądane. "Nie ma kobiet brzydkich , są tylko zaniedbane" P.S Znam chłopaka, który uwielbia wręcz anorektyczki. Sam jest drobny i wyglądałby jak dzieciak z mamusią przy kobiecie lepiej zbudowanej niż on sam. Trochę horyzonty poszerzcie dziewczyny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...