Hej. Może już ktoś tak miał? W tamtym roku wracając z pracy tramwajem zachciało mi się dwójkę. Musiałam wysiąść i podbiec do galerii handlowej. Tak to się zaczelo nasilać, mój paniczny lęk przed podróżą do pracy (5 lat pracuje w jednym miejscu) i z powrotem. Weekend w domu jest wszystko ok, ale kiedy mam wyjść do pracy mam panikę boję się że nie dojadę, jestem chora, tak to mi siędzi w głowie że czasem kilka razy odwiedzam WC zanim wyjdę. Zaczęłam brać stoperan jak witaminy. Zapobiegawczo. Aby się nie zachciało. Dwa razy byłam zaproszona na wesele , nie poszłam bo boje się że będzie katastrofa. Chodzę w ciemnych ubraniach w razie czego. W pracy bardzo mało jem aby nie mieć niespodzianek po niej. Urlop? Całe dwa tygodnie spędziłam na węgiel aktywny+stoperan. Tragedia. Na tą chwilę nie planuje kolejnego urlopu, wiadomo dlaczego, jadę do pracy ,wracam i nigdzie naprawdę nie wychodzę . Nie rozstaje się ze stoperanem . Jeden przypadek zniszczył mi życie i funkcjonowanie, zabrał pewność siebie . Czy kiedyś będzie lepiej? Jak sobie z tym radzić? Już mam naprawdę dość. Próbowałam słuchać muzyki w słuchawkach, ciągle coś robić ale nie pomaga nic ...