Skocz do zawartości
Forum

Dariusz89

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Dariusz89

0

Reputacja

  1. Dzień dobry. To jest mój pierwszy post na forum. Piszę z następującym problemem. Córka w tym roku poszła do przedszkola ( w niedzielę skończyła 4 lata). Jak to na początku przedszkola, zaczęły się infekcje dróg oddechowych, zwykle kilkudniowe katary. Na początku października zaczęło boleć ją ucho i zaczęła gorączkować (maks do 38,5 stopnia C), udaliśmy się do pediatry. Lekarz stwierdził infekcje górnych dróg oddechowych i wdrożył leczenie. W ciągu tego okresu miała umiarkowany katar i kaszel, ból ustępował po podaniu ibuprofenu lub paracetamolu, wracał wraz z gorączką po ok 5 - 6 godzinach. Po ok 5 dniach była znaczna poprawa. Szóstego dnia ból ustał ale dla pewności została jeszcze tydzień w domu. Nawrotu nie było, temperatura w normie jednak w nocy było słychać, że ciężko oddycha jej się przez nos. Kolejny tydzień przechodziła do przedszkola bez problemów. W ostatnią sobotę (28.10) pojechaliśmy na wycięczkę, jednak pogoda była niesprzyjająca (deszcz). Po pół godzinnym spacerze wróciliśmy do domu. (Dodam jeszcze, że żona pracująca w ochronie zdrowia, wróciła w piątek chora do domu.) W nocy z soboty na niedzielę słychać było, że katar wrócił a od rana już ciekła jej woda z nosa. W poniedziałek byliśmy u laryngologa, stwierdził, że ma powiększony trzeci migdał i stąd te wcześniejsze dolegliwości związane z uszami i obecny katar. Lekarz przepisał leki (proszek robiony na bazie efedryny - trzy tygodnie, krople Xylometazolin - na trzy dni i Nasonex na trzy tygodnie). Już w poniedziałek woda z nosa zmieniła się w gęste gile. Pojawiły się też problemy z wypróżnianiem. Córcia ma sporo energii, dobry humor i naprawdę duży apetyt. Jednak już w poniedziałek cały dzień miała wzdęty brzuch, dopiero wieczorem zrobiła twardego stolca. We wtorek nie zrobiła w ogóle. W środę rano najpierw jednego, twardego bobka i zaraz potem duży, twardy stolec. Dziś (czwartek) mniej już wydzieliny z nosa ale znów nie robi kupy. Apetyt dopisuje, dużo je ale przez ten brak defekacji brzuch ma bardzo duży. W poniedziałek albo we wtorek jak stała i miała taki wywalony brzuch zauważyłem guzek wielkości groszku z lewej strony pod żebrami. Zaniepokojony dotknąłem i ten guzek schował się całkowicie. Nic ją nie bolało ani nie czuła dyskomfortu. Wymasowałem ją dokładnie, żona tak samo i nic już nie wyczuliśmy. Zastanawiam się co to mogło być i co może być przyczyną tych problemów z wypróżnianiem się. Jutro rano jedziemy zbadać krew i mocz i jeżeli uda się zrobić kupę to stolec też do badania. W poniedziałek mamy konsultację z pediatrą i jeżeli lekarz sam nie zaleci zrobienia USG, to sam będę nalegał na wypisanie skierowania. Jeszcze dodam, że córcię nic nie boli i parcia na kupę też nie ma, a jak już robi to nie odczuwa dyskomfortu. Utrzymuje się delikatny stan podgorączkowy, który schodzi na noc. Ja już bardzo się stresuję, boję się o nią. Czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem i może jakoś pomóc? Z góry dziękuję za odpowiedź.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...