Bardzo rozumiem o czym mówisz, u mnie była prawie analogiczna sytuacja, tyle że mieszkaliśmy z mamą mojego męża. A twoja wersja chyba jest mocno cukierkująca ciebie. I tak póki mama była potrzebna do opieki i sprzątania mąż ją tolerował, teraz stała się niepotrzebna dlatego trzebabyło się jej pozbyć. Póki on zachowywał się przyzwoicie (bo dobrym mężem ani ojcem nie był) to on korzystał z jej usług, ale kiedy zaczęła mnie bronić to krzyczał do niej że ma się zamknąć i że staje tylko przeciwko niemu. W domu nie pomagał kompletnie w niczym, bo uważał że wystarczające jest to że wychodzi do pracy (choć ja też zawsze pracowałam i głównie ja utrzymywałam rodzinę). A kiedy ja już na nic nie miałam czasu pracowałam w dwóch pracach, zajmowałam się domem dziećmi i jeżdżeniem z mamą po lekarzach to on tylko zarzucał mi, że nie poświęcam mu uwagi choć dla niego całe życie ważniejsze było piwko i mecze. Skończyło się tym że wyprowadziłam się z dwójką dzieci i jego mamą bo nie wyobrażam sobie jej zostawić po tym ile dla nas zrobiła a on spotyka się z nową panienką i prowadzi życie radosnego kawalera.
Jeżeli piszesz o miejscu w lodówce to pewnie w to miejsce wkładasz tylko rzeczy dla siebie a żona wypełnia lodówkę dla rodziny. Jeśli twoja córka jest nastoletnia to miałeś dużo czasu na zbudowanie z nią wspólnej pasji i też tego nie zrobiłeś. I jeżeli jesteś taki "samotny" w tym domu i nikt się tobą nie opiekuje (choć moim zdaniem ty powinieneś opiekować się rodziną) to jesteś już przed, po, czy w trakcie zdrady twojej żony o co pewnie podła teściowa i żona też mają pretensje?