Witam
Dopiero po ukończeniu szkoły bez podejścia do matury zdałem sobie z tego wszystkiego sprawę, że nic z niej nie wyniosłem, że zupełnie nie myślę logicznie, że moja wiedza jest najgorsza jaka może być. Moim zdaniem wszyscy są ode mnie mądrzejsi. Obecnie cały czas siedzę w domu na rencie, boję się gdziekolwiek iść. Nawet wśród osób niepełnosprawnych umysłowo czułem się gorszy. Ale teraz podam główny powód, dla którego moim zdaniem nie jest możliwe pracować w zawodzie: Moje nie myślenie logiczne polega na tym, że potrafię jedynie zapamiętać jak to się robi czy wyjaśnia ale sensu i logiki już nie rozumiem. Podam przykład: Co znaczy np dyspensa to definicję zapamiętałem ale wyjaśnić własnymi słowami bym nie umiał. Albo obsługa np pralki - zapamiętałem u siebie na ile stopni nastawić ale nie rozumiem dlaczego akurat na tyle. Nigdy nie umiałem opowiadać własnymi słowami.
Tak jak wspomniałem, nawet kiedyś wśród upośledzonych czułem się gorszy bo krótko ale chodziłem kiedyś na WTZ. Ale nigdzie nigdy nie pracowałem. Mam już 27 lat i nie mogę ciągle tkwić w czterech ścianach!
Moje pytanie brzmi: Czy wobec tego skoro mam tak zaburzone myślenie i koncentrację to jest możliwe zdobycie jakiegoś zawodu? Chodzenie na kursy czy do policealnej?
Dodam jeszcze, że w wieku 11 lat w teście Wechslera wyszło mi 93, to jest dolna granica normy z tego co wiem, ale w wieku 18 lat już gorzej - 88. To już lekka ociezalosc umysłowa.
Ps. A może ktoś z was ma podobnie jak ja?