trampkarz
Użytkownik-
Postów
35 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez trampkarz
-
W pracy to żaden problem - w kodeksię są uregulowania i trzeba tylko ich przestrzegać. Zresztą nikomu to przeszkadzać nie powinno. Co do podglądania ukrytego kogoś w czyimś domu jest to przestępstwo i to z tych bardziej poważnych - ciągnąłbym to nawet pod zakłócenie miru domowego. Jeśli ktoś zrobiłby mi coś takiego, to od razu melduję się u psychiatry z całą listą dolegliwością wraz z rodziną a poza sprawą karną wytaczyłbym pozew cywilny o odszkodowanie i to grube. Ktoś, kto zrobiłby coś takiego a ja mógłbym to udowodnić już drugi raz nie zrobiłby tego nikomu i w tej sprawie akurat nie przesadzam, bo to bardzo gruba rzecz.
-
Oczywiście, że mam kontakt z ludźmi manipulujacymi. Pewna część ludzi robi to cały czas intensywnie bo takie mają podejście do bliźnich (makiaweliczny) a reszta incydentalnie i często mniej intensywnie, ale w sytuacji trudnej. Tak, że wszyscy w pewnej scenerii manipulują. Ale mam wrażenie, że Tobie chodzi o szczególną dla Ciebie relację i manipulację w tej relacji. Daj sobie spokój z tą relacją może....
-
Sorry, ale co obiecywał i co poświęciłaś nie ma obiektywnie znaczenia. Z opisu wynika, że trafiłaś na osobnika bardzo toksycznego od którego trzeba trzymać się z daleka. Trzyma Cię koło siebie, bo jest mu wygodnie a to, ile Ciebie będzie to kosztowało ma gdzieś. Czy to psychopatą, narcyz, czy inny wampir nie ma znaczenia - to typ toksyczny którego trzeba bezwzględnie zostawić a numer zablokować. Rozumiem, że sama dobrze to wiesz a na forum przyszłaś, bo chcesz to usłyszeć od innych bo brakuje Ci wiary w siebie i własny osąd. Proponuję popracować mocno nad wiarą w siebie.
-
To o czym piszesz nie wygląda niegroźnie - jeśli doszło do samookaleczenia nie ignorowałbym tego i nie czekał na "samorozwiązanie". Być może warto, abyś udała się do dobrego psychologa i pogadała z nim na te tematy, bo może być w Tobie na przykład jakaś głęboka trauma a brak odczuwania emocji jest tylko mechanizmem ochronnym psychiki. Na pewno nie kojarzy mi się z socjopatią - socjopata z nerwicą lękową, albo zrywający przez internet "z tchórzostwa"? Jakoś to mi się kompletnie nie klei...
-
Nie będę niczego diagnozował, bo ani nie mam kompetencji, ani nawet nie znam szczegółów. To, co mi się nasuwa i niestety wynika po części z doświadczeń życiowych: - mąż może mieć jakiś sytuację jakiegoś poważnego konfliktu wewnętrznego w którym funkcjonuje i robi to "na siłę" - może być trudność / marazm sytuacji życiowej, którą on nie akceptuje, ew. inny sprawa, której nie potrafi zaakceptować a na etapie rozumowym wmawia sobie że jest ok - choroba psychiczna w postaci depresji itd. ( tu nie diagnozuję, bo to nie temat dla amatorów) Większość odpowiedzi powyżej pochodzi od kobiet a ja napiszę coś jako mężczyzna. Otóż my mężczyźni musimy funkcjonować często w sytuacjach, które są dla nas nie do przyjęcia, ale na płaszczyźnie rozumu je akceptujemy, jednak powodują one duży wewnętrzny konflikt. Mężczyzna ma mało obecnie wolności obyczajowej (pisze o kontekście utrzymania i życia w rodzinie) szczególnie gdy jest to typ z konserwatywnego domu. Pan domu - bo to jest określenie jakim się "darzy" często w takich domach - ma być silny i funkcjonować w tzw. stabilne rzeczywistości, gdzie tak naprawdę on tą rzeczywistością wymiotuje i nie wie, co z tym robić. Tak samo jest w pracy, ale też wzorce nakazują mu grzecznie i stabilnie funkcjonować, bo facet ma być silny. Dlaczego to podkreślam? Bo myślę, że bardzo prawdopodobnie Twój mężczyzna musi być silny z akcentem na słowo musi a u takich o wewnętrzny konflikt niszczący wnętrze i skutkujący różnymi "dziwiadłami" bardzo łatwo. Jeśli wyklucza lekarza to zapewne dlatego, że sam przed sobą nie chce przyznać, że może być psychicznie chory, czy mieć jakieś psychiczne zaburzenie a to właśnie zaprzeczenie to wręcz immanenta cecha tych, których wychowywano na "silnych". Czy przypadkiem tak właśnie nie jest? Jeśli tak mogłoby być to o kilku sprawach mogę coś szepnąć, co raczej nie powinno zaszkodzić, ale czy pomoże... - To Ty jesteś stroną, która ma kontrolę nad emocjami. Bez względu na to, jak Cię to wqrza to Tobie może być wielokrotnie łatwiej zapanować nad sytuacją. - Możesz być stroną u której mąż będzie miał wytchnienie od sytuacji która go wykańcza (chyba, że to małżeństwo go wykańcza, ale wnioskuję z opisów, że najprawdopodobniej nie ) i próbować go uspokoić. Zrozumieniem pozyskasz jego zaufanie a to może być bardzo ważne, gdy będziesz go namawiać na lekarza. Odradzałbym "walkę o swoje" w tej scenerii - swoje możesz uzyskać skutecznie, jednak może się okazać, że małżeństwo tego nie wytrzyma. Oczywiście nie znaczy, że masz pozwolić wchodzić na głowę i być uległą - zrozumienie nie oznacza uległości, nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że uległość to często wynik niezrozumienia wraz z lękiem. Powodzenia
-
Wzorce są wynoszone z domu - dla jednych kłótnie to sytuacja nienormalna, dla innych normalna. Dla mnie nienormalna i nie wyobrażam sobie, że mógłbym się z partnerką / żoną kłócić - tego, że mógłbym ożenić się z przedstawicielką typu widocznego u partnerek moich kolegów, którzy to koledzy przeżywają wieczne kryzysy i kłótnie też sobie nie wyobrażam... ?
-
Jak bronić się przed osobą w typie psychopaty, która chce nas eksploatować?
trampkarz odpowiedział(a) na temat w Forum Psychologia
Tu się nie ma co zastanawiać tylko zerwać kontakt - świadome trzymanie psychopaty w otoczeniu to głupota; nie wystarczą Tobie psychopaci o których jeszcze nie wiesz? Jak brakuje wymówek a koniecznie jej potrzebujesz to zasłonić się brakiem czasu. Osobiście odradzam wymówki, bo to szmacenie własnej osobowości: lepiej powiedzieć "stary, czasy się zmieniły i myślę, że nie jesteśmy już ludźmi, którym po drodze ze sobą". To ostatnie trenowałem już kilka razy w sytuacjach, które uznałem i uważam, że jest doskonałe w swoim oczyszczającym działaniu i buduje poczucie kontroli, bo nie jest unikiem. -
Każdy ma oczywiście swoje zdanie a nie zgadzanie się ze zdaniem drugiego wcale nie oznacza braku szacunku. Można jeszcze swojego zdania na przykład aktywnie bronić i wytknąć drugiej stronie np. błąd w rozumowaniu. ?
-
Stwierdzenie, że każdy jest kowalem swojego losu prawdziwe w sensie absolutnym nie było nigdy, choć dziś raczej są dużo większe możliwości w zakresie tego "kowalstwa" niż były kiedyś z racji dostępu do wiedzy i możliwości zmiany życia. Ludzie zawsze tworzyli kliki i koterie (taką monarchia z systemem feudalnym to dopiero była banda kolesiów ), zawsze byli zakłamani i podli a na to kładli warstwę "oficjalnie dobrej natury", głownie w postaci słodkiej religijnej bredni. Na forach jest mnóstwo frustratow podbudowujących swoje ego (po coś się tu w końcu jest, prawda?) - jedni się chwalą twierdząc, że dobre wyniki to głównie wlasna zasługa, drudzy wyzywają, inni się mądralą (np. ja) a jeszcze inni trolują poniżając resztę - wszyscy po to, aby sobie udowodnić, że są wartościowi a już na pewno wartościowsi niż otoczenie, co podbudowuje wewnętrzne poczucie społecznego statusu a przynajmniej nie pozwala go do szczętu zrujnować. I tak Robert Lewandowski czuje, że zasługuje na wiele, choć to, ile zarabia poza jego oczywistym talentem piłkarskim i własnej ukierunkowanej pracy wynika w 99% z okładem z kultury i konstruktów ekonomicznych, które powodują, że opłaca się za bezproduktywne widowisko w postaci kopania piłki płacić fortunę aktorom tego widowiska i robić z nich gwiazdorów popkultury. Ania Lewandowska czuję, że zasługuje na swoje zarobki bo przede wszystkim ciężko pracuje a nie czeka na męża - trzeba uczciwie powiedzieć, że Ania nie wszystkie zarobki zawdzięcza mężowi - tak na oko tylko jakieś 99% z nich to zasługa Roberta, bo bez jego reklamy byłaby prawdopodobnie gdzieś na poziomie trenera personalnego z co najwyzej małym kanałem na YouTube. A frustracji na forach widzą, że oni nie mają tego co lewandowscy z różnych przyczyn (też głównie ograniczeń mentalnych, ale przecież sami sobie ich nie wybrali, bo gdyby wiedzieli jak robić sobie dobrze w życiu to zrobiliby). I w ten sposób wszyscy są jakoś usatysfakcjonowani - może nie każdy jest kowalem swego losu, ale na pewno wewnętrznej satysfakcji ?
-
Reklama czego? Moja odpowiedź była raczej na radę, która była mało przemyślana. Potajemne nagrywanie osób trzecich bez ich wiedzy i zgody nie będąc obecnym w miejscu i czasie nagrania jest karalne.
-
Tak się zastanawiam, czy jak wyjdzie z tym szpiegowaniem a mąż wniesie o rozwód czy przypadkiem nie będzie orzeczenia o winie tyle, że żony....
-
Piszesz jakbys padła ofiarą artykułów z gazet pt. "Co najbardziej opłaca się obecnie studiować". A w przypadku pracy najważniejsze, aby dawała satysfakcję, bo inaczej będzie wykańczająca a pieniędzy i tak nie prawdopodobnie zarobisz, bo będziesz kiepska w porównaniu z kimś, kto dane zajęcie lubi. W każdym zawodzie można przyzwoicie zarabiać - w niektórych jest to trudniejsze w innych łatwiejsze. Najważniejsze to robić, co się lubi.
-
Na miejscu autorki nie zadawałbym mężowi tego pytania - w ogóle na miejscu kogokolwiek nie zadawałbym mężowi / żonie tego pytania. Generalnie lepiej podejść ( przynajmniej na początku ) do problemu tak, aby go rozwiązywać a nie przeżuwać...
-
Znałem kiedyś takiego typa, co tak wspominał - posuwał się nawet do tego, że autentycznie płakał u swojej aktualnej ( jeszcze dziewczyny i na szczęście nie żony ), że jakaś go nie chciałał. Można się z tego śmiać, ale facet przeżywał prawdopodobnie odrzucenie i jakieś echa niespełnionej miłości i jak sądziliśmy zwalał swoje obecne problemy w związku na to, że kiedyś mu tam z kimś nie wyszło. To też zdarza się czasem u kobiet ( z tym też się spotkałem ). Bez względu na wszystko stawiałbym na to, że obecnie nie jest całkiem zadowolony i czegoś mu brakuje a jeśli czegoś w małżeństwie najczęściej brakuje ( i to nie tylko mężczyznom ) to pozycją numer jeden od początku świata jest ciągle to samo: seks...
-
A dlaczego ktoś musiał zawinić i popełnić błąd? A z drugiej strony wytykasz przede wszystkim błędy partnera (milczy po kłótni, za mało się starał) a to jak rozumiem partner proponował psychologa, więc raczej widział problem. Związek z kobietą z dzieckiem to niełatwa sprawa i jeśli dziecko nie akceptuje partnera to może być pozamiatane pomimo najszczerszych chęci. To nie tylko partner powinien się tu starac.
-
Nie jestem przekonany, czy chodzi o hobby - ten argument jest tak kiepski, że nie wiem, co napisac. Bardziej zwróciłbym uwagę na wewnętrzny lęk przed małżeństwem i czy na siłę nie próbujesz tego dopiąć do hobby i sportu a tak na prawdę nie masz pojęcia z czego się bierze. Idąc dalej... Jeśli byłby to ten lęk o nieokreślonym pochodzeniu to stanowczo polecam zastanowienie się nad tym, z czego ten lęk się bierze i podarowanie sobie na to tyle czasu ile trzeba. Naciskami się nie ma co przejmować - małżeństwo to bardzo poważny kontrakt i trzeba być do niego samemu absolutnie przekonanym. Wracając do lęku przed małżeństwem powodów może być mnóstwo: 1) obawa przed zmianą 2) obawa o uczciwość partnera 3) niechęć do związania się mocnego z obecnym partnerem.. I wiele innych. Naprawdę warto się zastanowić i na pewno nie spieszyc. Argument o przyjaciółce z boku sam w sobje nie ma dla mnie większego znaczenia - może daje ci opcję zmiany, albo choć odsunięcia małżeństwa, ale z dużym prawdopodobieństwem nie determinuje niechęci do zawarcia malz. z pierwsza partnerka.
-
Fundamentem zainteresowania kogoś sobą ( i nie ważne, czy dziewczyny, czy kontrahenta / klienta ) jest pewność siebie. Oczywiście mowa o tej prawdziwej pewności siebie a nie tej pretensjonalnej - narcystycznej, w cieniu powrzaskiwania i przepychania się łokciami. To naprawdę jest fundament i bardzo dużo można samą pewnością siebie w zasadzie "bez dodatków". Drugi filar to słuchanie i koncentracja na rozmówcy - jak kobieta poczuje się kobietą i to w towarzystwie mężczyzny pewnego siebie to już masz 90% tego, co można uzyskać efektem za sobą. Poza tym wejdą sprawy czysto biologiczne (podoba się / nie podoba ), wspólnych zainteresowań i cała reszta. W każdym razie jak nie wiesz, jak zacząć to zacznij od samooceny i pewności siebie - nawet jak się nie przyda w podrywie to się i tak w życiu ze 100 razy spłaci.
-
Związek z ukrainką - troche dłuższe, jestem psychicznie rozwalony.
trampkarz odpowiedział(a) na sh1x temat w Forum Psychologia
Co tu jest jeszcze do układania? -
Związek z ukrainką - troche dłuższe, jestem psychicznie rozwalony.
trampkarz odpowiedział(a) na sh1x temat w Forum Psychologia
Emocji człowiek sobie tak całkiem nie wybiera ( pomimo górnolotnych frazesów, że sami jesteśmy odpowiedzialni za własne emocje ), jednak wybiera zachowania, które pewnym emocjom mogą w przyszłości sprzyjać. To Ty wybierasz, czy będziesz zajmował się innymi babkami, czy będziesz się dręczył. Jeśli chcesz się jednak podręczyć to ja nie mam ochoty w tym pomagać. Zacznij może od tego, że nie obserwuj swojej ex i wywal ją ze znajomych, obserwowanych itd. czy co tam masz. Karmisz swój mózg bzdurami i dziwisz się, że myśli o bzdurach? Jest jeszcze jedna ważna rzecz: reguła niedostępności. To, że coś, lub ktoś jest niedostępny czy trudnodostępny powoduje jego aprecjację w naszych oczach. Jednak jest to często iluzja - złudzenie, które wszak potrafi być dosyć bolesne. A jak masz jeszcze wątpliwości to zadaj sobie pytanie czy "z tej mąki będzie chleb" - byle uczciwie. -
Poruszyłaś właśnie najbardziej drażliwy temat forów psychologicznych. Do wyboru mam w tym momencie pisanie pt. "wybacz sobie", czyli jak masz ułożyć się w sytuacji w której własna natura domaga się od Ciebie czegoś innego, albo napisanie, co powinnaś zrobić, aby być naprawdę zgodna z własną naturą, ale za to dostanę tutaj bana a przynajmniej ostrzeżenie w stylu "treści, które Pan pisze zostały uznane za niebezpieczne". Niestety cywilizacja wymaga od nas przejścia do wymuszonego wybaczania, czyli uprawiania psychologicznego samogwałtu przez kogoś skrzywdzonego, kto nie jest w stanie zrealizować tego o czym naprawdę krzyczy jego organizm co powoduje w finale dodatkową frustrację, obniżenie samooceny i zadręczenie się myślami. Najgorszą książką jaką czytałem jest Radykalne Wybaczanie Tippinga - jeśli jest jakiś poradnik z dziedziny psychologii, który powinien zostać zakazany to chyba to.
-
Związek z ukrainką - troche dłuższe, jestem psychicznie rozwalony.
trampkarz odpowiedział(a) na sh1x temat w Forum Psychologia
Przecież już sobie na wszystko sam odpowiedziałeś. Ja odpowiem z innej strony - jak facet facetowi... Widzisz, to jest taka największa różnica pomiędzy mężczyznami a kobietami, że kobiety stać na myślenie intuicyjne i nikt do nich nie ma pretensji, jeśli bez uzasadnienia racjonalnego i wyłącznie na podstawie widzimisię podejmą jakąś decyzję. Oczywiście te decyzje kobiet są z reguły jak najbardziej słuszne, bo tak działa umysł - wysyła sygnały a nie kompiluje racjonalne uzasadnienia; tych ostatnich ( uzasadnień ) musimy sami szukać. Chłopaków wychowuje się inaczej: nie ma fochów, emocjonalnych zagrań i kaprysów a za to ma uzasadnić racjonalnie każdą swoją decyzję. Jeśli jakaś dyskryminacja mężczyzn istnieje to jest to właśnie to - jest to totalne podcięcie skrzydeł. Wydaje mi się, że jest to w Ciebie wpojone tak głęboko, że pomimo wyraźnych sygnałów cały czas szukasz racjonalnych uzasadnień, aby się szpilki w konsystencję dowodu wsadzić nawet nie dało. Po co? Przecież Ty już dawno wiesz, jak powinieneś się zachować i co warta jest ta dziewczyna. Jak mogę coś poradzić to zapisuj się na portal randkowy, to szybko o niej zapomnisz - jak jesteś poważny facet to będzie ci tam dobrze szło. -
Pytanie z serii takich, na które nie można udzielić wiarygodnej odpowiedzi zanim się nie znajdzie w konkretnej sytuacji. Absolutnie nie wierzę wszystkim tym, którzy z góry krzyczą "nie wybaczyłbym".
-
Urojenia o charakterze generatywnym
trampkarz odpowiedział(a) na trampkarz temat w Forum Psychologia
No... faktycznie. Albo był tak "wyjątkowy" dla mnie, że mi go z beretu od razu wyrwało ( bo za dużo to tych dziewczyn wtedy raczej nie całowałem ), albo nie był tym, czym druga strona zapamiętała, że jest. O tej wersji już też myślałem - że np. przytuliłem, pocałowałem np. we włosy a zmieniło się "automagicznie" z biegiem lat "drugiej stronie" na namiętne całowanie w usta. W sumie też czytałem, że łatwiej wspomnienie solidnie zniekształcić niż wygenerować bzdurę zupełnie od zera. Dla mnie też byłby to jeden z pierwszych pocałunków i też stąd ta moja niewiara "w amnezję". -
Kolega z pracy - jak zinterpretować jego zachowanie?
trampkarz odpowiedział(a) na temat w Forum Psychologia
Eee tam. Proponuję ograniczyć pojęcie zdrady do działań wolicjonalnych a nie samoczynnie pojawiających się emocji, bo może się rychło okazać, że wszyscy jesteśmy zdrajcami. -
Kolega z pracy - jak zinterpretować jego zachowanie?
trampkarz odpowiedział(a) na temat w Forum Psychologia
No... to dochodzimy do sedna sprawy. Proponuję więc założyć następny wątek pt. "jak nie zauroczyć się w kimś innym, niż własny partner", bo poprzednia kwestia jak zakładam chyba już została rozwiązana.