Skocz do zawartości
Forum

trampkarz

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia trampkarz

0

Reputacja

  1. W pracy to żaden problem - w kodeksię są uregulowania i trzeba tylko ich przestrzegać. Zresztą nikomu to przeszkadzać nie powinno. Co do podglądania ukrytego kogoś w czyimś domu jest to przestępstwo i to z tych bardziej poważnych - ciągnąłbym to nawet pod zakłócenie miru domowego. Jeśli ktoś zrobiłby mi coś takiego, to od razu melduję się u psychiatry z całą listą dolegliwością wraz z rodziną a poza sprawą karną wytaczyłbym pozew cywilny o odszkodowanie i to grube. Ktoś, kto zrobiłby coś takiego a ja mógłbym to udowodnić już drugi raz nie zrobiłby tego nikomu i w tej sprawie akurat nie przesadzam, bo to bardzo gruba rzecz.
  2. Oczywiście, że mam kontakt z ludźmi manipulujacymi. Pewna część ludzi robi to cały czas intensywnie bo takie mają podejście do bliźnich (makiaweliczny) a reszta incydentalnie i często mniej intensywnie, ale w sytuacji trudnej. Tak, że wszyscy w pewnej scenerii manipulują. Ale mam wrażenie, że Tobie chodzi o szczególną dla Ciebie relację i manipulację w tej relacji. Daj sobie spokój z tą relacją może....
  3. Sorry, ale co obiecywał i co poświęciłaś nie ma obiektywnie znaczenia. Z opisu wynika, że trafiłaś na osobnika bardzo toksycznego od którego trzeba trzymać się z daleka. Trzyma Cię koło siebie, bo jest mu wygodnie a to, ile Ciebie będzie to kosztowało ma gdzieś. Czy to psychopatą, narcyz, czy inny wampir nie ma znaczenia - to typ toksyczny którego trzeba bezwzględnie zostawić a numer zablokować. Rozumiem, że sama dobrze to wiesz a na forum przyszłaś, bo chcesz to usłyszeć od innych bo brakuje Ci wiary w siebie i własny osąd. Proponuję popracować mocno nad wiarą w siebie.
  4. To o czym piszesz nie wygląda niegroźnie - jeśli doszło do samookaleczenia nie ignorowałbym tego i nie czekał na "samorozwiązanie". Być może warto, abyś udała się do dobrego psychologa i pogadała z nim na te tematy, bo może być w Tobie na przykład jakaś głęboka trauma a brak odczuwania emocji jest tylko mechanizmem ochronnym psychiki. Na pewno nie kojarzy mi się z socjopatią - socjopata z nerwicą lękową, albo zrywający przez internet "z tchórzostwa"? Jakoś to mi się kompletnie nie klei...
  5. Nie będę niczego diagnozował, bo ani nie mam kompetencji, ani nawet nie znam szczegółów. To, co mi się nasuwa i niestety wynika po części z doświadczeń życiowych: - mąż może mieć jakiś sytuację jakiegoś poważnego konfliktu wewnętrznego w którym funkcjonuje i robi to "na siłę" - może być trudność / marazm sytuacji życiowej, którą on nie akceptuje, ew. inny sprawa, której nie potrafi zaakceptować a na etapie rozumowym wmawia sobie że jest ok - choroba psychiczna w postaci depresji itd. ( tu nie diagnozuję, bo to nie temat dla amatorów) Większość odpowiedzi powyżej pochodzi od kobiet a ja napiszę coś jako mężczyzna. Otóż my mężczyźni musimy funkcjonować często w sytuacjach, które są dla nas nie do przyjęcia, ale na płaszczyźnie rozumu je akceptujemy, jednak powodują one duży wewnętrzny konflikt. Mężczyzna ma mało obecnie wolności obyczajowej (pisze o kontekście utrzymania i życia w rodzinie) szczególnie gdy jest to typ z konserwatywnego domu. Pan domu - bo to jest określenie jakim się "darzy" często w takich domach - ma być silny i funkcjonować w tzw. stabilne rzeczywistości, gdzie tak naprawdę on tą rzeczywistością wymiotuje i nie wie, co z tym robić. Tak samo jest w pracy, ale też wzorce nakazują mu grzecznie i stabilnie funkcjonować, bo facet ma być silny. Dlaczego to podkreślam? Bo myślę, że bardzo prawdopodobnie Twój mężczyzna musi być silny z akcentem na słowo musi a u takich o wewnętrzny konflikt niszczący wnętrze i skutkujący różnymi "dziwiadłami" bardzo łatwo. Jeśli wyklucza lekarza to zapewne dlatego, że sam przed sobą nie chce przyznać, że może być psychicznie chory, czy mieć jakieś psychiczne zaburzenie a to właśnie zaprzeczenie to wręcz immanenta cecha tych, których wychowywano na "silnych". Czy przypadkiem tak właśnie nie jest? Jeśli tak mogłoby być to o kilku sprawach mogę coś szepnąć, co raczej nie powinno zaszkodzić, ale czy pomoże... - To Ty jesteś stroną, która ma kontrolę nad emocjami. Bez względu na to, jak Cię to wqrza to Tobie może być wielokrotnie łatwiej zapanować nad sytuacją. - Możesz być stroną u której mąż będzie miał wytchnienie od sytuacji która go wykańcza (chyba, że to małżeństwo go wykańcza, ale wnioskuję z opisów, że najprawdopodobniej nie ) i próbować go uspokoić. Zrozumieniem pozyskasz jego zaufanie a to może być bardzo ważne, gdy będziesz go namawiać na lekarza. Odradzałbym "walkę o swoje" w tej scenerii - swoje możesz uzyskać skutecznie, jednak może się okazać, że małżeństwo tego nie wytrzyma. Oczywiście nie znaczy, że masz pozwolić wchodzić na głowę i być uległą - zrozumienie nie oznacza uległości, nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że uległość to często wynik niezrozumienia wraz z lękiem. Powodzenia
  6. trampkarz

    Wybaczenie

    Wzorce są wynoszone z domu - dla jednych kłótnie to sytuacja nienormalna, dla innych normalna. Dla mnie nienormalna i nie wyobrażam sobie, że mógłbym się z partnerką / żoną kłócić - tego, że mógłbym ożenić się z przedstawicielką typu widocznego u partnerek moich kolegów, którzy to koledzy przeżywają wieczne kryzysy i kłótnie też sobie nie wyobrażam... ?
  7. Tu się nie ma co zastanawiać tylko zerwać kontakt - świadome trzymanie psychopaty w otoczeniu to głupota; nie wystarczą Tobie psychopaci o których jeszcze nie wiesz? Jak brakuje wymówek a koniecznie jej potrzebujesz to zasłonić się brakiem czasu. Osobiście odradzam wymówki, bo to szmacenie własnej osobowości: lepiej powiedzieć "stary, czasy się zmieniły i myślę, że nie jesteśmy już ludźmi, którym po drodze ze sobą". To ostatnie trenowałem już kilka razy w sytuacjach, które uznałem i uważam, że jest doskonałe w swoim oczyszczającym działaniu i buduje poczucie kontroli, bo nie jest unikiem.
  8. trampkarz

    Własny los

    Każdy ma oczywiście swoje zdanie a nie zgadzanie się ze zdaniem drugiego wcale nie oznacza braku szacunku. Można jeszcze swojego zdania na przykład aktywnie bronić i wytknąć drugiej stronie np. błąd w rozumowaniu. ?
  9. trampkarz

    Własny los

    Stwierdzenie, że każdy jest kowalem swojego losu prawdziwe w sensie absolutnym nie było nigdy, choć dziś raczej są dużo większe możliwości w zakresie tego "kowalstwa" niż były kiedyś z racji dostępu do wiedzy i możliwości zmiany życia. Ludzie zawsze tworzyli kliki i koterie (taką monarchia z systemem feudalnym to dopiero była banda kolesiów ), zawsze byli zakłamani i podli a na to kładli warstwę "oficjalnie dobrej natury", głownie w postaci słodkiej religijnej bredni. Na forach jest mnóstwo frustratow podbudowujących swoje ego (po coś się tu w końcu jest, prawda?) - jedni się chwalą twierdząc, że dobre wyniki to głównie wlasna zasługa, drudzy wyzywają, inni się mądralą (np. ja) a jeszcze inni trolują poniżając resztę - wszyscy po to, aby sobie udowodnić, że są wartościowi a już na pewno wartościowsi niż otoczenie, co podbudowuje wewnętrzne poczucie społecznego statusu a przynajmniej nie pozwala go do szczętu zrujnować. I tak Robert Lewandowski czuje, że zasługuje na wiele, choć to, ile zarabia poza jego oczywistym talentem piłkarskim i własnej ukierunkowanej pracy wynika w 99% z okładem z kultury i konstruktów ekonomicznych, które powodują, że opłaca się za bezproduktywne widowisko w postaci kopania piłki płacić fortunę aktorom tego widowiska i robić z nich gwiazdorów popkultury. Ania Lewandowska czuję, że zasługuje na swoje zarobki bo przede wszystkim ciężko pracuje a nie czeka na męża - trzeba uczciwie powiedzieć, że Ania nie wszystkie zarobki zawdzięcza mężowi - tak na oko tylko jakieś 99% z nich to zasługa Roberta, bo bez jego reklamy byłaby prawdopodobnie gdzieś na poziomie trenera personalnego z co najwyzej małym kanałem na YouTube. A frustracji na forach widzą, że oni nie mają tego co lewandowscy z różnych przyczyn (też głównie ograniczeń mentalnych, ale przecież sami sobie ich nie wybrali, bo gdyby wiedzieli jak robić sobie dobrze w życiu to zrobiliby). I w ten sposób wszyscy są jakoś usatysfakcjonowani - może nie każdy jest kowalem swego losu, ale na pewno wewnętrznej satysfakcji ?
  10. Reklama czego? Moja odpowiedź była raczej na radę, która była mało przemyślana. Potajemne nagrywanie osób trzecich bez ich wiedzy i zgody nie będąc obecnym w miejscu i czasie nagrania jest karalne.
  11. Tak się zastanawiam, czy jak wyjdzie z tym szpiegowaniem a mąż wniesie o rozwód czy przypadkiem nie będzie orzeczenia o winie tyle, że żony....
  12. Piszesz jakbys padła ofiarą artykułów z gazet pt. "Co najbardziej opłaca się obecnie studiować". A w przypadku pracy najważniejsze, aby dawała satysfakcję, bo inaczej będzie wykańczająca a pieniędzy i tak nie prawdopodobnie zarobisz, bo będziesz kiepska w porównaniu z kimś, kto dane zajęcie lubi. W każdym zawodzie można przyzwoicie zarabiać - w niektórych jest to trudniejsze w innych łatwiejsze. Najważniejsze to robić, co się lubi.
  13. Na miejscu autorki nie zadawałbym mężowi tego pytania - w ogóle na miejscu kogokolwiek nie zadawałbym mężowi / żonie tego pytania. Generalnie lepiej podejść ( przynajmniej na początku ) do problemu tak, aby go rozwiązywać a nie przeżuwać...
  14. Znałem kiedyś takiego typa, co tak wspominał - posuwał się nawet do tego, że autentycznie płakał u swojej aktualnej ( jeszcze dziewczyny i na szczęście nie żony ), że jakaś go nie chciałał. Można się z tego śmiać, ale facet przeżywał prawdopodobnie odrzucenie i jakieś echa niespełnionej miłości i jak sądziliśmy zwalał swoje obecne problemy w związku na to, że kiedyś mu tam z kimś nie wyszło. To też zdarza się czasem u kobiet ( z tym też się spotkałem ). Bez względu na wszystko stawiałbym na to, że obecnie nie jest całkiem zadowolony i czegoś mu brakuje a jeśli czegoś w małżeństwie najczęściej brakuje ( i to nie tylko mężczyznom ) to pozycją numer jeden od początku świata jest ciągle to samo: seks...
  15. A dlaczego ktoś musiał zawinić i popełnić błąd? A z drugiej strony wytykasz przede wszystkim błędy partnera (milczy po kłótni, za mało się starał) a to jak rozumiem partner proponował psychologa, więc raczej widział problem. Związek z kobietą z dzieckiem to niełatwa sprawa i jeśli dziecko nie akceptuje partnera to może być pozamiatane pomimo najszczerszych chęci. To nie tylko partner powinien się tu starac.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...