Skocz do zawartości
Forum

Margo

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Margo

  1. Ja powiem ci tak, że jak na kaliber problemu z którym masz do czynienia, to twoje kłopoty, są bardzo blahe. Mieszkasz z ojcem alkoholikiem, ale nie skarżysz się na jego pijaństwo, czy na awantury w domu,czy na bałagan który robi, cz nawet na wstyd który przynosi  tylko na to, że plotkuje z babcią na twoj temat i robi ci przed nią złą opinię. Powiedz mi czemu ty się tak tym przejmujesz  ? Czemu ci tak zależy na ich zdaniu, czy ich opinii w jakiekolwiek sprawie.? Czemu twój nastrój i twoje samopoczucie wiąże się z tym, co umanilo się twojemu ojcu i jak babcia to skomentowała? Czy nie możesz zwyczajnie olać tego i się tym nie przejmować? Czy nie możesz żyć swoim życiem i przestać analizować coś nad czym nie masz kontroli.? Co cie obchodzi co oni robią , co mówią i co myślą.  Decydując się żeby mieszkac z ojcem, wiedziałeś co cię czeka . Nie bałeś się tego, bo znasz to od dzieciństwa i umiesz funkcjonować w takim patologicznym układzie.  Wolisz siedzieć tam i pilnować majątku niż zacząć się dorabiać ,bo szkoda kasy na mieszkanie, skoro tam masz za darmo. Nie do końca jednak za darmo, bo ceną którą płacisz jest spokój i rozsypany związek. Wychodzi na to, że coś za coś i nic za free nie ma. Skoro nie chcesz zmienić sytuacji mieszkaniowej, a wpływu na zachowanie ojca i babci nie masz, to jedyne co możesz, to zmienić swoje nastawienie do tego wszystkiego. Robić minimum tego co do ciebie należy ,a resztę ignorować. 

  2. 1 godzinę temu, TakaJakaś7 napisał(a):

    To jakiś żart? Piszesz tak na poważnie? Ten człowiek od początku mnie wyzywa, obraża i krytykuje a to mi zwracasz uwagę? To niepoważne, ja nie filtruję przez pryzmat swoich związków, ja wyraźnie widzę że to narcyz który się chwyta różnych sposobów aby tylko się wywyższać. A Ty się dałaś mu zmanipulować na maksa, zapewne nawet nie widzisz że za wszelką cenę bronisz Jego godności a mnie atakujesz. No ale to już Twoja sprawa, zjedzie Ciebie na maksa, wykorzysta do granic możliwości a Ty się zorientujesz za późno.

    I jeśli faktycznie się pomylę to nie mam najmniejszego problemu by się do tego przyznać. I będę wytykać bo pomoc to nie tylko klepanie po główce, są sytuacje że czasami trzeba zasadzić solidnego kopa w de aby dana osoba mogła się pozbierać. Brutalne ale tak w życiu czasami bywa. Wielu forumowiczów było na terapii to wie że tam nie ma słodzenia, że im cięższa sytuacja tym bardziej bolesne ale na tym forum to dziwnie jest pomijane.

    Nie będę też przepraszać osoby która na priv pisze mi że ma jakąś dokumentację medyczną i straszy że doniesie na mnie na policję. Chciałam wstawić screena, nie zrobiłam tego ponieważ jest tam wzmianka o pewnej osobie z forum.

    Bez obaw, póki co straciłam ochotę by wchodzić na forum bo taka forma pomocy jaka tu jest zwyczajnie ,,g…o warta”, forumowicze którzy boją się prawdy a swoje bolączki częstokroć przeżucają na innych. Tu nigdy nie było nie ma i nie będzie pomocy. Jedyne za co mogę przeprosić to forma wypowiedzi ale nie tego narcyza a już na mur bank nie przyznam mu racji a to dlatego że moim zdaniem kompletnie tej racji nie ma. Widzę że napiera na Ciebie, na niektórych forumowiczów zresztą też, mnie się nie da przyprzeć do muru a już na pewno nie w taki sposób jak Wy to robicie. Ja po prostu wiem że niezależność jest lepsza niż podporządkowanie.

    Ja nie mam problemu z twoją diagnozą  Jak to zwykle bywa prawda leży gdzieś pośrodku . Możemy mieć różne zdania i dobrze,bo każde coś wnosi do tematu. Nie zawsze, jak twierdzisz,tylko przytakujemy i poblazamy piszącym na forum . Niemniej jednak, forma krytyki jest ważna i nie należy przekraczać pewnych granic ,a ty niestety to robisz, co w konsekwencji prowadzi do konfliktów, które niczego nie wnoszą, a tylko uruchamiają w ludziach negatywne emocje. Nikomu to ,nie jest potrzebne. Dlatego zamiast się obrażać na wszystkich, to może warto popracować nad własną ekspresją. Na tym kończę i pozdrawiam. 

  3. @TakaJakaś7 Do błędu warto sie przyznać i umieć wycofać się ze stawianej tezy, wtedy jeśli jest błędna. Ludzie piszą tu ,żeby uzyskać pomoc, wsparcie albo żeby się mieć komu wygadać, a nie po to, żeby na dzień dobry ,ktoś ich bez żadnego powodu obrażał. Warto zastanowić się na formą wypowiedź, bo napadanie ,na człowieka, który zgłasza się z problemem, tylko dlatego, że wszystkich facetów filtrujesz przez obraz swoich związków, jest zwyczajnie niepoważne, żeby nie powiedzieć szkodliwe. Ktoś  kto ma świadomość problemu i jest stroną, która szuka pomocy, zasługuje na to ,żeby potraktować go z szacunkiem, a ewentualne uwagi ,co do niego samego, oczywiście są normalne i jak najbardziej pożądane ,ale przedstawione w sposób cywilizowany i uwzględniający szacunek do jego osoby.  Brnięcie w dalszy konflikt z Araxem ,uważam z twojej strony, za obronę przez atak i dobrze by było  żebyś go umiała zakończyć w sposób cywilizowany. Dziękuję za uwagę. 

  4. Jaką szkole skończyłeś, powszechną, czy specjalną, o jakim profilu, ogólnym czy zawodowym?

    Z jakiego powodu masz przyznaną rentę?

    Co do twojego pytania. Zawsze jest możliwość, żeby czegoś się nauczyć, tylko trzeba spróbować. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Powiem ci że talent do czegoś to jest tylko część sukcesu ,a najważniejsza jest motywacja ,pracowitość i sumienność. Umiejętności można sobie wyrobić  nawet mając pewne deficyty ,tylko potrzeba więcej cierpliwości . W twoim przypadku  możesz wykonywać proste, powtarzające się czynności, np na linii produkcyjnej, czy w przetwórstwie.  Nie musisz wiedzieć jak działa np lodówka bo twoim zadaniem będzie  przykręcenie jakiegoś jednego elementu . Nie wiem na czym polega twoja niepełnosprawność ,więc trudno mi coś konkretnie proponować. Wiem że w Mposach  można zasięgnąć porady doradcy zawodowego, który dobierze odpowiednie szkolenie i rodzaj pracy do posiadanych możliwości oraz ograniczeń. Warto się zainteresować, bo nie masz nic do stracenia, a do zyskania. 

  5. Potwierdzam...problem jest z partnerką, a nie z tobą. Starasz się rozruszać ten związek, ale ona ma problem sama ze sobą i najpierw musi go rozwiązać. Oczywiście na terapii, bo inaczej się nie da. Na ten moment nie widzę happy endu, za to widzę kompletnie niedobrana parę, w której każde chce żyć po swojemu. Mimo twoich starań i  ustępstw, raczej nic z tego nie będzie. 

  6. Piszesz że odkąd pamiętasz, zmagasz się z lękiem.  Dlaczego zatem, do tej pory nie przyszło ci do głowy, żeby coś w tej sprawie zrobić, jakoś sobie pomóc? Biorąc pod uwagę, że masz świadomość, że ten lęk nie jest skutkiem przeżytej traumy, to tym bardziej wiadomo, że jest to stan nerwicowy. Cierpisz na zaburzenia lękowe w konkretej sytuacji a one utrudniają ci życie. To jest bardzo wyraźny sygnał, że najwyższy czas udać się do lekarza psychiatry po diagnozę i leczenie. Istnieją leki z grupy benzodiazepin, które mają szybkie działanie przeciwlekowe ,czy też często stosowany Pramolan. Wiele osób bardzo wzbrania się przed braniem leków i demonizuje je, ale w przypadku nerwic lękowych , to na początek farmakoterapia naprawdę jest potrzebna, choć nie usuwa samej przyczyny lęków.  Dlatego drugim filarem jest obowiązkowa psychoterapia i lekarz da ci takie skierowanie.  Nie ma na co czekać i się wahać, bo nikt i nic ci nie pomoże, a problem będzie tylko się pogłębiał. Im szybciej zgłosisz się po pomoc, tym lepiej. 

  7. Ja nie do końca jestem przekonana, że  żona cię zdradza.  Czasami jest tak, że pewne rzeczy poprostu się nudzą czy powszednieją. Człowiek traci nimi zainteresowanie, bo znalazł sobie coś ciekawszego i bardziej ekscytującego. Może ona wciągnęła się w jakieś modne obecnie portale i tam wstawia swoje zdjęcia ,co tłumaczyło by jej większą dbałość o siebie i ciągle patrzenie w telefon. To wirtualne życie moze być bardzo pochłaniające i dziać się kosztem relacji w realu. Może tam znalazła jakąś grupę osób o podobnych zainteresowaniach i poświęca im swój czas i uwagę, zamiast być z tobą. Może też kogoś tam poznała i to z nim cię ,,zdradza,, choć nie fizycznie. No różne mogą być opcje i albo trzeba ją o to zapytać albo sprawdzić to samemu. W końcu dużo czasu jest sama i jak każdy potrzebuje relacji z innymi.  Przyznam, że faktycznie ona zachowuje się co najmniej dziwnie i masz prawo wiedzieć na czym stoisz. Może to chwilowe, a może nie. Trudno powiedzieć. 

  8. Opcja zdrady jest dość prawdopodobna, ale z drugiej strony trudno mi uwierzyć, że kobieta, która właściwie sama wychowuje 4 małych dzieci, ma czas, a przede wszystkim siły i ochotę na romanse. To wymaga czasu i zaangażowania dużych sił i środków. Mając tak zakochanego  i dbającego o relacje męża, który z opisu wydaje się idealny, to tym bardziej  mało realne wydaje się szukanie uczucia poza związkiem. Jednak nie takie rzeczy są możliwe, więc nie można takiej opcji wykluczyć. Takie ewidentnie unikanie bliskości w łóżku i zmiana stylu życiu ,czy zachowania, wskazuje, że coś lub ktoś jest na rzeczy. Tobie bardzo zależy na niej i rodzinie, ale ona chyba, nie za bardzo myśli rozsądnie o tym co się stanie  jeśli dojdzie do rozwodu. W tych czasach jest sporo możliwości żeby samemu się dowiedzieć co ktoś ukrywa. Możesz przejrzeć jej telefon, czy założyć podsuch w domu, żeby się upewnić co się dzieje podczas twojej nieobecności. Tak wiem to mało etyczne, ale zdradzanie też jest bardzo podle. Detektyw też może być ale to droższa opcja. Możesz też zmienić pracę i wrócić do kraju, żeby więcej czasu poświęcić rodzinie. Powiedz jej o tym i sprawdź jaka będzie reakcja. Czy się ucieszy czy zacznie ci odradzać.  Tak czy owak do tanga trzeba dwojga i jeśli ona nie oprzytomnieje ,to trudno ci będzie utrzymać małżeństwo. 

  9. Potrzebujesz rady ale sama zauważyłaś  że jest z tobą gorzej  od kiedy odstawiłaś leki i przestałaś chodzić na terapię.  No więc powrót do tego jest pierwszym krokiem, ktory powinnaś zrobić aby poprawić swoje funkcjonowanie. Skoro nie masz wsparcia w rodzinie ,to ktoś taki jak terapeuta, jest Ci bardzo potrzebny.  Borderline to bardzo wyniszczające zaburzenie osobowości, tak dla osoby która na nie cierpi, jak i dla rodziny czy otoczenia. Trudno je zrozumieć i dlatego musisz spróbować edukować rodzinę i podsuwać im artykuły na ten temat . Oni powinni wiedzieć z czym się mierzysz i jak reagować. Możesz też poszukać grupy wsparcia np w internecie. Są też dzienne odziały terapeutyczne przy szpitalach psychiatrycznych, albo odziały terapeutyczne stacjonarne leczenia zaburzen osobiwosci np w szpitalu Babińskiego w Krakowie czy w Instytucie psychiatrii i neurologii w Warszawie. Powinnaś popytać psychiatre na ten temat ,bo to zaburzenie będzie niszczyło ci życie i sama siłą woli nie dasz sobie rady. Pamiętaj  że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i nie zawsze będzie źle, tylko nie wolno się załamywać, a rodzinie powiedz wzrost  że oczekujesz wsparcia i dobrego słowa  a nie krytyki i  nacisków. Oni tego zwyczajnie nie wiedzą.

    • Dziękuje 1
  10. Związki z osobami uzależnionymi są o dziwo jednymi z najtrwalszych. Latami a niekiedy cale życie ludzie tkwią w takiej relacji i nie umieją się z niej wyzwolić. To jest bardzo skomplilowane i trudne do wyjaśnienia, jednak najczęściej wyjaśnia się to współuzależnieniem. Nie wiem czy dotyczy to już ciebie ale może w tym coś być. Używki zmieniają wiele, ale w waszym przypadki nie wiem, czy bez nich twoja dziewczyna byłaby całkiem innym, mam na myśli, lepszym człowiekiem, bo pewne cechy człowieka są trwałe. Jeśli ktoś jest obrażalski to taki jest i trudno to zmienić. Ciche dni są typowe dla większości związków i ja nie znam takich gdzie nie występują. Nie uważam tego za przemoc psychiczną ale raczej za reakcje na urazę uczuć i każdy ma tu inny próg. Jeden odezwie się następnego dnia a inny za miesiąc. To zależy od charakteru i umiejętności rozwiązywania konfliktów. Rada że trzeba wszytko przegadać i wyjaśnić ,a nie milczeć  jest dobra ale pod warunkiem, że jest z kim to zrobić. O ile kobiety chętnie by gadały o wszystkim, o tyle mężczyźni w większości nie chcą narażać się na konfrontację ,nie lubią być krytykowani, unikają potyczek slowych ,bo kobiety sa w nich lepsze Stąd stan cichych dni spełnia swoją rolę, bo kobieta ma czas ochłonąć a facet unika konfrontacji której nie lubi i wszystko wraca do normy po jakimś czasie. Im dłużej to trwa tym bardziej obie ze stron nie chcą już wracać do tematu kłótni, bo chcą o tym zapomnieć i mieć spokój w domu. Oczywiście wszystko do czasu i tu zależy, jeżeli powody do cichych dni są ciągle i wciąż te same to jest problem, a jeśli raz na rok to raczej nie ma powodu do zmartwień. Wracając do ciebie to ja też Ci radzę nie kultywować już tradycji, że pierwszy się odzywasz. Masz okazję zakończyć związek, bo nic w nim nie idzie tak jak powinno. Ona też może chcieć zawalczyć o was a nie czekać wiecznie na ciebie. Zależeć musi każdej ze stron. Myślę że po czasie uznasz że dobrze się stało jak się stało. 

     

  11. W mojej opinii na ten moment bardziej terapia dla par, bo w jej trakcie wyjdzie, czy problemem jej wybuchowości jest twoja postawa, czy problem leży gdzie indziej i trzeba się tym zająć inaczej. Pewnie sytuacja jest złożona i trudno tu wydawać diagnozy. Ale ważne jest to jak ją do tego przekonać, bo nikt nie lubi jak się robi z niego ,,wariata,, to stała śpiewka osób, które chce się namówi na terapię, bo mają problem, który widzą inni ,ale nie one same . Otóż musisz zacząć od tego, że ją kochasz ,traktujesz wasz związek poważnie i chcesz z nią założyć rodzinę, czy coś w tym stylu. Ale przed podjęciem takiej decyzji hamuje cię jej niekontrolowana wybuchowość i ty nie umiesz dać sobie z tym rady. Masz obawy jak to w przyszłości będzie wyglądać skoro już teraz ani nie rozumiesz, ani nie akceptujesz takiego zachowania. Zaznacz, że nie wiesz cxy to ty jesteś powodem, czy problemem jest w niej. Nie zwalaj całej winy na nią tylko też złóż konstruktywną samokrytke i chęć zmiany. Pamiętaj przy tym ,że kobiety różnią się od mężczyzn i to co dla ciebie może być nieistotne, dla niej może być ważne i odwrotnie . Trzeba sporo cierpliwości ale może ci się udać. To zwykłe facetów trudno namówić na terapię, a kobiety są chętniejsze tym bardziej jak widzą inicjatywę z drugiej strony i chęć zmiany. Ciekawi mnie jeszcze ,czy ona zawsze była taka ,czyli przed waszym związkiem i od początku związku, czy problemem wystąpił później. A także po ile macie lat  ?

    Dodam że tu trudno prowadzić konwersacji bo posty można dodawać chyba raz na 2 godziny. Co za wymysły!

    • Dziękuje 1
  12. Ja wychodzę z założenia że warto zawalczyć o związek, tym bardziej że nie wszystko w nim działa źle. Są obszary nad którymi trzeba popracować i należy spróbować bo autor wyraźnie chce coś zmienić na lepsze, tylko nie wie jak. Trop że dziewczyna może mieć niskie poczucie wartości trochę wyjaśnia. Np to że twoja zwykła rozmowa z koleżanką potrafi ja zaboleć . Otóż kobiety chca być zawsze w centrum zainteresowania swoich partnerów. Zbyt długie poświęcenie uwagi komuś innemu uznają może nie za zdradę ale za  nielojalnosc i opuszczenie. Czyli więcej atenacji z twojej strony usunie brak pewności u dziewczyny, z którym widocznie się zmaga. Dla ciebie ta cała sytuacja nie ma znaczenia a dla niej stanowi źródło frustracji. Oczywiście są jakieś granice zaborczości w związku i nie wolno ich przekraczać . Pewnie oczekuje też że staniesz po jej stronie jeśli ktoś inny wg niej zachowa się niestosowanie np wygłaszając seksistowski żart. Dla facetów to nic takiego a dla niej drama. Musisz brać to pod uwage, że jest na tym punkcie wrażliwa. Co do braku skruchy po wybuchach po alko. Otóż wg mnie to mechanizm obronny i trudno się przez niego przebić. Zwykle ludzie się wstydzą następnego dnia co wygadywali czy robili po nadmiernym wypiciu. Unikają wtedy świadków swojej kompromitacji i mają wgląd w to co zrobili. Ona nie ma i uważa że miała rację. Otóż powiedz jej że być może miała rację, ale forma w jakiej to wyraziła, jest nie do przyjęcia i takim zachowaniem zraża do siebie nie tylko znajomych ale i ciebie. Można dyskutować ale w sposób cywilizowany. Ogólnie uważam , że ona nie ma pewności w tym związku, bo nie wie jakie są twoje intencje. Im bardziej twoja postawa jest zachowawcza, tym ona bardziej traci pewność i nie wie do czego to prowadzi. Jej frustracja narasta z powodu niepewności i to można i trzeba sobie wyjaśnić . Brak rozmowy na istotne tematy i twoja oziębłość uczuciowa, prowadzą do gromadzenie w sobie negatywnych uczuć, złych scenariuszy i powstawania niekontrowanych wybuchów. Zero alko, szczera rozmowa o was i waszej przyszłości, a najlepiej pomoc terapeuty par, powinna rozwiązać problem, jeśli wam na sobie zależy. 

  13. Ja bym tak od razu nie szła w kierunku zaburzenia czy choroby psychicznej ,bo to przesada. Alkohol ma to do siebie, że potrafi wiele zmienić w zachowaniu i nie ma to nic wspólnego z zaburzeniami psychicznymi. Każdy reaguje inaczej, ale często właśnie puszczają hamulce i to co ludzie nigdy by nie zrobili czy powiedzieli na trzeźwo, to powiedzą, cxy zrobią po alkoholu. Na to jest jedna rada...nie pić w ogóle szczególnie w towarzystwie. Partnerka  która przynosi wstyd na każdej imprezie musi mieć postawione graniece. Albo nie pijesz albo nie idziesz wcale, bo nie będę się stresował co zrobisz czy powiesz . Mam dość twoich scen i psucia wszystkim zabawy. Nie ważne czy ona się z tym zgadza czy nie, ale musisz tu byc stanowczy, bo to jest twój główny problem . Jej zachowanie na codzień nie wydaje mi się odbiegać szczególnie od normy, bo idealnej kobiety nie znajdziesz. Każda będzie miała coś i ty też masz przecież. Sam zauważyłeś że kobiety w jej rodzinie mają podobny styl zachowania więc to kwestia cech wrodzonych i wychowania, skoro matka jest taka sama. Sam podejmij decyzję czy ci to pasuje  bo tak to będzie i po ślubie.  Myślę , że ta wybuchowość czyli brak kontroli nad emocjami ma swoje postawy i da się nad tym pracować np z psychologiem i to też powinieneś jej wyraźnie zasygnalizować ,bo to cie blokuje przed podjęciem decyzji o przeniesieniu związku na wyższy poziom. Ona ma do ciebie o to pretensję i warto o tym rozmawiać . Chyba zbyt mało rozmawiacie ze sobą o spawach ważnych i o sobie na wzajem. Widzę tu brak komunikacji i stąd też gromadzenie się wewnątrz partnerki spraw, które tłumione czekają na niekontrolowany wybuch. Musisz też  wiedzieć, że aby wymagać coś od innych trzeba też wymagać od siebie i tylko obopólna praca nad sobą może coś zmienić na lepsze. Bombę trzeba rozbrajać zanim wybuchnie i twoim zdaniem jest do tego nie dopuszczać.

    • Dziękuje 1
  14. Twoja sytuacja ze spaniem w takich warunkach prowadzi do zaburzeń snu o ile juz ich nie masz. Każdy ma inną wrażliwość na niesprzyjające warunki do spania. Jednym nic nie przeszkadza I potrafią zasypiać w każdych okolicznościach i miejscach a innym tykanie zegara spędza sen o oczu. W twojej sytuacji wytworzyła się już spirala objawów które same się napędzają powiedziałabym że to nerwicowe. Na samą myśl że masz kłaść się spać  już aktywuje się bezsennosc bo mózg wie co się będzie działo i blokuje proces wyciszenia. Samą piszesz ze jak jest chwilę cicho i to i tak nie zaśniesz bo czekasz że znów się zacznie chrapanie.  Może powinnas kłaść się wcześniej i zasypiać przed tatą. Wypij ciepłe mleko, melisę lub coś innego co cie trochę wyciszy. Naprawdę na twoj problem nie ma dobrych rozwiązań oprócz jednego. Musisz się izolować od źródła problemu wtedy być może wszystko wróci do normy. Radzę ci stanowczość wobec ojca I nie ustępuj póki nie znajdzie sposobu aby rozwiązać tą kuriozalną sytuację. Jeśli masz gdzie to się wyprowadzić np do babci  cioci, koleżanki zeby mu pokazać że musi w końcu podjąć jakieś działania aby poprawić twoją sytuację bytową. To jego obowiązek. 

  15. To że nie możesz znieść chrapania ojca, to wcale nie znaczy że masz mizofonie. Ja też nie mogłabym znieść, tak jak większość ludzi. Oprócz operacji są też inne metody np opaski,klipsy, poduszki, spreje do nosa,  tabletki. Można wypróbować i zobaczyć czy któraś metoda zadziała. Nie upatruj problemu u siebie, bo go nie ma. Twoja reakcja jest naturalna, tylko metody radzenia sobie są złe. Ojciec jest przyczyną twoich kłopotów ze snem i on musi coś z tym zrobić, a nie ty. Ty powinnas mieć swój pokój i to też obowiązek twojego ojca z którego się nie wywiązuje. Nie wiem ile masz lat, ale wszystko jedno. Skoro mieszkacie razem, powinnaś mieć warunki do życia i spania. 

  16. Zamiast wlewać do uszu różne wynalazki co może się źle skończyć, lepiej rozwiązać problem z chrapaniem ojca. Ja się tym nie inetesowalam ale są skuteczne metody zeby się tego uciążliwego dziadostwa pozbyć. Wpisz w wyszukiwarkę i poczytaj jakie są opcje leczenia. Potem porozmawiaj o tym z tatą . Nie wiem czy on ma świadomość, co ty przeżywasz po nocach i jak się męczysz. Myślę, że gdyby przeczytał twoj post tututaj, to zrobił by wszystko bez wahania, żeby ci tylko ulżyć. Jemu tez by wyszło to na zdrowie, bo chrapanie to nie tylko uciążliwość dla innych ale też poważne konsekwencje dla chrapiącego . Jednym słowem musisz usunąć przyczynę, to i skutek zniknie. 

  17. Każdy człowiek decydując się na rozstanie wie co straci, a co może zyskać. Ty chyba nie przemyślałeś sprawy do końca i teraz już wiesz co straciłeś a nic nie zyskałeś. Dalej tkwisz emocjonalnie w związku który nie istnieje z twojego powodu. Popełniłeś błędy, których nie umiałeś czy też nie chciałeś naprawić. Zasada jest taka że za błędy się płaci ,a cena jest często zbyt wysoka do udźwignięcia. Grając na rozpad rodziny, teraz płaczesz, że ktoś inny zajmie twoje miejsce. No tak to wygląda, bo takie jest życie. Ty też możesz zacząć z kimś się spotykać, albo uczciwie zawalczyć o rodzinę. Schowaj dumę do kieszeni i staraj się aż do skutku bez względu na porażki. Może się udać jeśli przekonasz do siebie partnerkę swoim zachowaniem i postępowaniem wobec niej i dzieci. Tylko tym razem musisz wszystko postawić na jedną kartę. Zero ściemniania.  Uda się lub nie ,ale spróbować można. Przynajmniej nie będziesz miał żalu do siebie, że nie spróbowałeś. 

  18. Ale nastraszyłyście kobietę .? Oczywiście to może być prawda, że jest jakiś problem z chłopcem którego nie widać, ale nie trzeba zaraz wpadać w panikę, po takim jednorazowym zdarzeniu. Np mój syn w tym wieku zgolił sobie brwi, bo uznał ze fajnie się już ogolić, tylko nie miał nic innego oprócz brwi, a chciał koniecznie być,,męski,,. Dzieci nawet te najspokojniesze maja swoje wybryki i nie stoi za tym żaden wielki problem, tylko np zwyczajna nuda. Dlatego zanim zaczniesz w panice szukać psychologa, to najpierw obserwuj syna,poświęć mu więcej uwagi i zainteresowania. Zaproponuj wspólną aktywność, naprowadź na sposoby spędzania wolnego czasu, czy zabawę. Dobrze by było pójść porozmawiać z wychowacxynia w szkole ,jak syn funkcjonuje w grupie rówieśniczej, czy ma kolegów, czy jest lubiany, czy siedzi cicho na lekcjach czy jest aktywny. To da ci jakiś obraz syna spoza domu i relacji z tobą. Wracając do psychologa, to niby jak chcesz uzasadnić chłopcu, że powinien z nim się spotkać  skoro on nie sprawia problemów? Co mu powiesz,? że jak raz wyskubal rzęsy to to jest tak poważna sprawa  że aż wymaga inerwencj specjalisty  ? Wiesz co on pomysli....że matka robi z niego wariata z powodu który będzie dla niego całkowicie niezrozumiały i nigdzie nie pójdzie. On już jest na tyle duży, że jeśli rzeczywiście potrzebuje pomocy, to musi to być proces prowadzący do decyzji, którą sobie musi uświadomić  ale wspólnie z tobą. Ty masz być jego przewodnikiem i wsparciem na początku i w trakcie ewentualnej terapii. Na ten moment jednak radzę obserwację i pogłębienie relacji z synem. Mam nadzieję, że wszystko jest z nim ok. 

  19. 2 godziny temu, Javiolla napisał:

    Podejrzewam, że autorka wiedziała za kogo wychodzi za mąż, dlatego teraz o tym milczy. Sama pamiętam siebie sprzed ponad 20 lat i wiem co młoda osoba myśli: że mąż sie z czasem zmieni, że jej miłość go zmieni, że dzieci go zmienią, że jesli kocha to sam zechce sie zmienić, że to przecież aż tak nie przeszkadza i inne tego typu. Tylko nikt wtenczas nie myśli o przyszłości, i o tym, że to co nas dziś razi troszkę to za 20-30 lat będzie ogromnie przeszkadzać, że jesli ktoś nie zachciał sie zmienić przed ślubem to po  ślubie tym bardziej nie zechce. Jestem więc w stanie zrozumieć młodą osobę, ale w w tej sytuacji nie ma co narzekać na swój los i albo to akceptować albo się rozwieść. Na 100% nie da sie już nikogo zmienić  ?  

    Zgadzam się że nie można zmienić kogoś w inna osobę niż jest. Ale to nie ten przypadek.  Tutaj mamy do czynienia nawet nie z problemem, tylko raczej zjawiskiem społecznym, manierą, czy zwyczajnym brakiem kultury i panowania nad sobą. Trudno to jest wyjść z nałogu czy uzależnienia, ale zapanowac nad językiem może każdy jesli tylko chce, to kwestia wyboru. Mąż autorki za całą pewnością świetnie posługuje się literacką polszczyzną i kiedy trzeba mówi bez zbędnych wulgaryzmów a do szefa raczej nie powie zeby wypierdalał. W domu jednak pozwala sobie na rynsztokowy język i chamskie odzywki do żony. To objaw braku szacunku do niej i trzeba się zastanowić dlaczego nie szanuje żony. Dlaczego nie reaguje na jej uwagi odnośnie języka i lekceważy jej prośby. Mnie jak ktoś mówi zeby czegoś nie robić, to nie robię,dlaczego mam komuś robić na złość. Jeśli jest inaczej to pytanie brzmi dlaczego. 

  20. Do TakaJakas .Zaskakujący atak na ofiarę przemocy psychicznej. Taka analiza prowadzi do wniosku że ofiara jest sama sobie winna . Jakby siedziała cicho i nie narzekała na wyzwiska męża, które sama przecież prowokuje, lub pracowała nad tym żeby być jeszcze lepsza żoną, to mąż nie miał by powodu do przeklinania, czy nie tak  ? Skoro go wybrała i wyszła za niego, to musi go tolerować takim jaki jest, bo chęć zmiany jego złego zachowania  jest niedopuszczalna. Wg tego wolno pracować tylko nad sobą i to cudownie wpłynie na zachowanie drugiej osoby. Jednym zasadnym pytaniem z tej ,,analizy,, jest to czy Anastazja wiedziała o tym że wychodzi za chama i przemocowca , czy defekt wyszedł później.

    Druga kwestia. Autorka posta napisała o jednym prostym problemie swojego związku z pytaniem czy jest on powszechny i dotyczy innych mężczyzn. Nie musiała skupiać się na wszystkich wadach i zaletach swoich i męża, ani dogłębnie analizować związku, bo nie o to jej chodziło. Ceni męża za wiele rzeczy ale tego jednego nie toleruje. Gdyby napisała że mąż ja biję, to też na forum dostała by ochrzan, że pewnie jest zła kobietą i mąż ma powód.  ?

    Na forum pomagamy i wspieramy, tych którzy tu piszą . Nie mamy wglądu w całość sytuacji ,a tylko relacje tej jednej osoby, która jest oczywiście subiektywna. Źródła problemu sa zwykle złożone. Nie nasza rolą jest psychoterapia całej rodziny czy otoczenia, lecz odpowiedź na konkretne pytanie czy problem, bez gwarancji, że pomoże. Najważniejsze żeby nie zaszkodzić. 

     

  21. Temat rzeka bo wulgarność i chamstwo to znak tych czasów. Przeklinają wszyscy i wszędzie od dzieci po starców. Słowa straciły swoją wagę bo spowszednialy i ludzie traktuje je jak cześć swojego słownika. Kiedyś słowo ku...wa to było coś wyjątkowego bo miało taki ciężar gatunkowy że właściwie nie było w powszechnymi użyciu. Teraz to przecinek w zdaniu i nikogo nie oburza. Kiedyś w zburzeniu mówiło się do drugiej osoby wyjdź stąd, zostaw mnie, a teraz mówi sie spierdalaj. Dzieci od małego słyszą w domu takie słownictwo więc uznają je za coś normalnego i same później używają. Ostatnio przy kasie samoobsługowej facet z nastoletnią córką kasował produkty i coś tam mu nie wychodziło  więc dwukrotnie słyszę jak on całkiem spokojnie mówi ,,ja pier...le,,. Ja w takiej sytuacji mowie ,, co jest ,,i wołam obsługę. Obecność córki w niczym mu nie przeszkadzała a ona też była obojętna na słowa ojca czyli uznaje je za coś oczywistego. Przeklinają  politycy ,artyści, celebryci i sportowcy, więc czego oczekiwać od zwykłych ludzi, nawet tych teoretycznie,,na poziomie,,. Myślę, że ludzie przestali czuć wagę wulgaryzmów i dlatego twój mąż, nie czuje się winny używając wobec ciebie takiego słownictwa, bo wg niego to normalne słowa, które tylko podkreślają jego zły nastrój w danej chwili. Oczywiście trzeba wyraźnie mu o tym powiedzieć, że dla ciebie to drastyczne i nieadekwatne do sytuacji chamstwo, które cie rani i poniża. Być może on o tym nie wie lub zwyczajnie tego nie czuje. Pewnych słów które padną nie da się już odsłyszec i zostawiają ranę na zawsze a to powoli i systematycznie niszczy związek. Nie jest przesadą zarzadac od męża zeby panował nad swoim językiem, bo ty sobie tego nie życzysz a on przekracza granicę twojej godności jako człowieka, kobiety, żony. Trzeba najpierw spróbować stawiać granicę, a jeśli nie wyjdzie to dopiero szukać innych metod. Stawianie sprawy na ostrzu noża typu rozwód, jest przesadą, bo nie ma ludzi i związków idealnych. Twój mąż ma swoje wady ale i zalety. Teraz ludzie nie walczą o swój związek jak kiedyś, nie pracują nad sobą  tylko z byle powodu rozchodzą się i tyle . Nie pasuje ci to spierdalaj .....tak to dziś wygląda. Myślę  że nie tędy droga. 

  22. Sensem życia ludzi, zwierząt i roślin, czyli całej przyrody ożywionej ,jest przekazywanie genów aby gatunek mógł przetrwać. Po co jest to trwanie i czemu służy, to nie wiem, ale ten świat jest tak stworzony ,a my jesteśmy jego częścią. 

    Patrząc z tego punktu widzenia, to jak najbardziej ludzie powinni zakładać rodziny i posiadać dzieci. Aby tak bylo,człowiek został wyposażony w popęd seksualny i instynkt macierzyński. Wszystko to po to ,aby ludzkość przetrwała. Ponieważ jednak człowiek ma świadomość i oddzialowywuje na swoje środowisko i otoczenie, może kształtować swoje życie inaczej niż ma to zapisane . Czyli może zarówno zmieniać siebie jak i swój świat w którym żyje oraz posiadać potomstwo. Jedno nie wyklucza drugiego. Może sie skupić na jednym aspekcie życia lub na wielu.  Może też nic nie robić i myśleć po co ja żyje. 

  23. Tu trzeba być stanowczym bo ustępstwami nic  nie wskórasz .To jest wasz wspólny dom na który razem pracowaliście i masz prawo czuć się w nim komfortowo. Zapytaj męża na co właściwie odkłada te niewydane pieniądze i czy one są dla niego ważniejsze niż ty i rodzina.  Jeśli człowiek zaczyna służyć pieniądzom a nie pieniądze człowiekowi  to znaczy że głowa nie pracuje prawidłowo. Chorobliwe sknerstwo to zaburzenie. Musisz się postawić i być konsekwenta. Skoro ty też zarabiasz, to przejmij płatność rachunków za ogrzewanie i ustaw taką temperaturę jak uważasz. Powiedz  że ciebie stać zeby mieszkać w cywilizowanych warunkach i nie po to budowaliście dom żeby teraz zamarzać i być pośmiewiskiem całej rodziny. Dobrze by było żeby wasz syn tez stanął po twojej stronie i twardo sprzeciwił się dyktaturze ojca. On też pracuje, zarabia może płacić i żyć jak człowiek a nie jak  niedzwieć polarny. 

  24. W dniu 14.10.2020 o 02:40, appendix napisał:

    Drogi Margo ,

    Absolutnie nie masz racji.Żeby jakieś przedsięwzięcie się udało musi być ujęte w ryzy pewnego Regulaminu, Umowy, Zasad.Nie można "trochę" go przestrzegać.Jest albo go nie ma.Tutaj jest i podejrzewam,że wiele osób na tym forum nawet o tym nie wie.To nie ich wina.To wina Administratora forum, któremu zależy tylko na ilości wyskakujących reklam.Co by się wielkiego stało, jeżeli wymiana poglądów była wśród osób chcących coś od forum, o znanych nickach i awatarach?Tak to jeden i ten sam występuje w 123 postaciach i pisze sam do siebie, spamuje lub jest programem za 1000zł.Nie można być trochę w ciąży, że napiszę tak kolokwialnie.To po pierwsze.Po drugie.Powiem tak.Leczenie chorób psychicznych/jak i pewnego celowego działania/ wymaga pewnych algorytmów.Najpierw diagnoza i tak po kolei.Ja te algorytmy znam lepiej czy gorzej.Ze względów prawnych, podatkowych itd.,gdyby psychoterapeuta w Urzędzie Skarbowym powiedział,że leczył pacjenta z nerwicy, to nie tylko, że przypiepszyli by mu podatek,że świadczy usługi medyczne i powinien mieć kasę fiskalną i wystawiać faktury VAT ale by poszedł siedzieć.Wszyscy psychoterapeuci i psychologowie mają w ewidencji przychodów i rozchodów : porada psychologiczna, godzenie małżeństw, terapia zajęciowa .W tym algorytmie ,który tu zastałem role były odwrócone.To psychoterapeuta czy psycholog stawia diagnozę i leczy metodami psychologicznymi.Mówię NIE.To lekarz decyduje czy potrzebna jest psychoterapia czy nie.Farmakoterapia czy nie.Dlatego, może wiele osób uznało moje niektóre posty za pouczankę, lecz tak powinno być.Ja wiem,że praktyka ,że nieuprzejmi lekarze ale to nie do mnie.Lekarzy jest za mało.To nie moja wina.

    Ostatnia sprawa.Jeżeli coś wiem i jestem w stanie wskazać naukowe źródło czy źródła, to odpowiadam.Nigdy na tym forum nie odniosłem się pogardliwie czy chamsko do kogoś.NIGDY, bo nie mam takiego zwyczaju.Owszem, mój styl pisania jest nieco kostyczny ale to pewne nawyki zawodowe.Jeżeli nie wiem lub post uważam za bliski spamowi to nie odpowiadam.Nigdy nie wypowiadałem się o relacjach męsko-damskich, zdradach, kłótniach.Pisalem tylko w sprawach chorób psychicznych na forum "nerwica","zdrowie" i tutaj, jeżeli taka tematyka była poruszana.

    To wszystko,chyba.Pozdrawiam

     

    Appendix...jak najbardziej masz rację,  że przedsięwzięcie musi mieć jakiś regulamin,ale nie masz racji ,że żeby się udało trzeba go sztywno i ślepo przestrzegać. Przykład...to forum.  Dziala od lat....Nie próbuj legalizować wszystkiego wokół, bo to walka z wiatrakami ,a ludzie nie lubią mieć policjanta. Daj juz sobie spokój i nie popadaj w paranoję. Wyluzuj jak możesz .

    A tak w ogóle, to ja do ciebie pisałam, o czymś zupełnie innyn, a ty skupiłeś sie jak zwykle tylko na formalizmie . No cóż ,widocznie to silniejsze od ciebie. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...