Ostatnio nic się nie stało takiego, oprócz incydentu z ojcem ale po tylu co zrobił nawet się tym nie przejęłam. On dla mnie nie istnieje i na odwrót bo sam tak napisał. Różne rzeczy potrafię wymyślać i fantazjować. Dużo tworzę bo jestem w szkole plastycznej ale zwykle odróżniałam rzeczy nierealne od tego czego nie mogę się pozbyć z głowy. Gdy myślę w miarę "trzeźwo" wiem że to co nie raz piszę np w pamiętniku mam wrażenie że nie pisałam tego ja. W takich chwilach niestety tego nie potrafię odróżnić i jest to dla mnie niezwykle uciążliwe. Ale to z tymi osobami mam wrażenie którego nie mogę się pozbyć że jest to prawdą. Walczę z nimi ale zdarzają mi się chwile"zamknięcia". Ze względu na to że to się zdaje pogarszać zwróciłam się tutaj. Pojawiają się u mnie myśli których nie było. Boję się o siebie głównie gdy w tych stanach kiedy pierwsza z tych osób zdaje się nakłaniać że takie życie nie ma sensu i pojawiają się myśli samobójcze. Moja sytuacja jest nieco skomplikowana, i nie było możliwości narazie ze skorzystania z pomocy specjalisty. Może też nie chcę chrzanić sobie życia. Nie raz piszę coś co z punktu widzenia osoby normalnej mogłoby wydawać się co najwyżej fikcją, sama niekiedy tak uważam gdy myślę normalnie, widzę to wtedy jako nie moje a innej osoby zachowania/przemyślenia. Mam kolegów, koleżanki znających mnie kompletnie inną. Nie taką jaką jestem. Przyjaciółce z trudem o tym powiedziałam a miałam wrażenie że jedna z tych osób specjalnie mi to utrudnia. Kasia postanowiła mi pomóc (powiedzić o tym pedagog szkolnej, ja zrobiłam to samo gdy pomagałam jej gdy ona zmagała się z zaburzeniami emocjonalnymi, dlatego jest dla mnie jedyną osobą której zaufałam do tego stopnia i wzajemnia) tyle że ona ma nieco inną sytuację i nie mogę dopuścić by to powiedziała. Chyba że faktycznie było by to na tule poważne. Wiem że mogę się złamać i zrobić coś sobie ale staram się panować nad sobą. Chciałbym tylko wiedzieć co to wszystko może oznaczać. Czy mogą to być początki choroby? I jakiej?