Witam.
Jestem lub bylam w 4 letnim zwiazku. Oboje mamy po 20 lat i ze wzgledu na studiowanie w odleglym miescie zamieszkalismy razem rok temu. Niestety nie pracowalismy zbytnio nad naszą relacją, pojawiały sie klotnie dosc często, ja dużo krzyczalam i obwinialam go, on natomiast blokowal się i nie opowiadał mi wtedy o swoich uczuciach. Bylam niedawno za granicą na tydzień, on wtedy korzystal z przyslowiowej wolnosci, wychodzil ze znajomymi, spedzal fajnie czas, przez co bardzo sie klocilismy, ale zawsze dochodzilismy do porozumienia. Gdy wrocilam, zaskoczyl mnie decyzja o rozstaniu, powiedzial ze nie zalezy mu juz na tym związku, ze nie potrafi sie starac. Pojawila sie w jego zyciu dziewczyna, ktora okazala mu wsparcie w postaci wysluchania go, porozmawiania bez problemow, gdy u nas dzialo sie źle i mówi że zaczęło mu na niej zalezec. Tydzien wtedy przemieszkalismy razem u niego, a w tej chwili jestesmy za granicą razem na miesiac. Wczoraj odbyla sie rozmowa, powiedzial mi, ze zalezy mu w tej chwili na mnie bardziej jak na przyjaciolce niz na dziewczynie, ze nie chce bym go dotykala, bo on tego nie czuje i nie chce nas oszukiwac. Dogadalismy sie, ze na ta chwile nie jestesmy razem, ale ze ostateczną decyzje podejmiemy po powrocie, jesli nic w jego uczuciach sie nie zmieni. Przestalam byc dla niego interesująca, odrzucilam siebie i swoje pasje w 100% angażując sie w ten związek, nie czul zazdrosci juz jakis czas. Widzial, ze z kims pisze, jednak gdy zapytalam czy cos to w nim ruszylo, powiedzial, ze ucieszyl sie gdy to zobaczył, bo pomyslal, ze potrzebuje odskoczni od tych problemow i dobrze robie, ze kiedyś pytalby kto to jest (choc i tym razem rowniez zapytal), martwilby sie. Nie okazuje mi uczuc, nie przytula, nie caluje, nie chwyta mnie za rękę, rozumiem, nie czuje tego. Czy nagle mozna podjąć taka decyzję i zacząć patrzeć na drugiego człowieka po tygodniu rozłąki zupelnie inaczej, jak na przyjaciółkę? Zwlaszcza gdy zwiazek trwał dość długo. Czy jest szansa, ze jego uczucia sie zmienią, czy jest coś co można zrobić, by mężczyzna poczul usuwajacy sie grunt pod nogami, zwłaszcza gdy twierdzi, ze nie czuje juz miłości tylko przyzwyczajenie? Nie potrafię sama tego zrozumieć czy tak sie wlasnie da. Czy byc moze jest to przesyt sobą, kryzys?