Skocz do zawartości
Forum

KociaMama

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez KociaMama

  1. Piję wodę niegazowaną, ale trener podpowiedział mi ostatnio, że w słabsze dni, kiedy mam mało siły, dobrym rozwiązaniem może być mocno rozcieńczony sok owocowy lub izotonik, które lepiej nawodnią i dodadzą odrobinę cukrów.
  2. Trzeba rozruszać. Mnie pomaga. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi: słyszałam na siłowni o jedzeniu wiśni lub piciu z nich soku po treningu. Raz spróbowałam i nie wiem, czy nie miałabym dużych zakwasów mimo wszystko, czy też za sprawą soku ich uniknęłam.
  3. U mnie dobrze sprawdziło się ograniczenie jedzenia słodyczy do jednego dnia w tygodniu (sobota). Jeśli w pozostałe dni mam chęć na jakieś zakazane na diecie łakocie, mówię sobie, że muszę wytrwać do soboty. Na początku czekałam na ten dzień z ogromnym utęsknieniem i folgowałam sobie jak chciałam jednakże ponieważ był to tylko jeden dzień nie miałam możliwości objeść się jakoś niemożliwie, bo po kilku kostkach czekolady i miseczce lodów byłam zasłodzona i do końca dnia nie miałam chęci na słodkie. Aktualnie, a stosuję już tę metodę od roku, moje sobotnie słodyczowanie ogranicza się do kawałka ciasta, czy też porcji lodów, lub dwóch pasków ulubionej czekolady i na prawdę nie potrzebuję więcej. Może jest to skutek "uboczny" zdrowego żywienia przez cały ten rok? W każdym razie udało mi się bez dużego stresu mocno ograniczyć słodkości, a wcześniej jadłam ich sporo. W dodatku codziennie. Dodam tylko, że nie działały na mnie zdrowe zamienniki, ani chrom. Chrom wcale, a po zamiennikach łamałam się w końcu i po pierwszym skosztowaniu czekoladki powracałam do starych nawyków. Wiem, że nie będę umiała odmówić sobie łakoci na całe życie. Dlatego rozsądne w mojej sytuacji wydaje mi się mocne ograniczenie w tym zakresie, ale nie do zera. Podziwiam oczywiście, tych, którzy zrezygnowali całkowicie i nieodwołalnie :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...