Skocz do zawartości
Forum

Suzie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Sanok

Osiągnięcia Suzie

0

Reputacja

  1. Dzień dobry, Chciałam zapytać czy przyjmowanie leków antydepresyjnych i litu- w szczególności niego, bo w końcu wydalany jest przez mocz, może dać negatywny wynik domowego testu ciążowego mimo iż kobieta jest w ciąży?
  2. Suzie

    Owsiki, a depresja?

    Może trochę dziwne pytanie, ale jestem ciekawa czy jest tu jakieś powiązane. Jeśli owsiki nie były leczone przez parę lat, znikały i się pojawiały co jakiś czas, to czy mogło to doprowadzić w jakiś sposób do depresji, a nawet depresji maniakalnej?
  3. ~kinomaniak A co jeśli film jest nudny i pozbawiony sensu? Każdy oglądał wiele filmów na których usypiał w połowie, a jednak na koniec często nabierały one sensu. Dlatego zawsze warto przeczekać mniej ciekawy moment, bo dalsza część może Nas zaskoczyć.
  4. Samobójstwo nie jest kwestią wyboru- następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim. Więc jeśli jeszcze tu jesteś oznacza to, że nadal masz siły by z nim walczyć i pamiętaj, że ,,nie ma co wychodzić z kina, póki trwa seans".
  5. Mam problem, który ciągnie się już za mną od w sumie prawie roku, ale od ostatnich miesięcy mój stan się pogarsza. Ogólnie mój stan miesza się ciągle, przechodzi gwałtownie z jednego na drugi. Raz stan depresji, potem znów euforia. Przy tym pierwszym ciągle płacze, odczuwam lęk i niepokój, nie jestem wstanie zrozumieć prostego zdania ani niczego zapamiętać. Gonitwy myśli, które tak jakby urywają się w dziwnych miejscach i nie mogę ich zrozumieć. Bóle głowy, kości, kręgosłupa, samookaleczanie. Co chwile opadam z sił i nie mogę zupełnie nic zrobić, ale z drugiej strony jest to wszystko połączono z popędem psychoruchowym. Nie jestem wstanie odebrać nawet telefonu, czy odpisać na sms i można by tak wypisywać mnóstwo objawów... Oczywiście głównym problemem są myśli samobójcze, zawsze wszystko kończyło się na tych właśnie myślach czy planowaniu. Ale ostatnio doszło już do sytuacji w której przywiązałam sznur do belki, ubrałam go na szyję, ale nie byłam wstanie zdjąć tej drugiej nogi z krzesła, ogólnie mało pamiętam z tej sytuacji, nie pamiętam nawet momentu w którym schodziłam z tego krzesła i nie wiem dlaczego właściwie z niego zeszłam. Po tym stanie następuję czas w którym stwierdzam, że inni nic nie wiedza o życiu i to ja zostałam tak jakby wybrana. Mam dziwne napady euforii, wtedy mam też uczucie jakbym wszystko wokół mnie było dziwne i nierealne. Albo mam uczucie, że ktoś mnie śledzi, każdy jest przeciwko mnie w jakiejś zmowie itp. Ciężko to wszystko opisać. Szczerze mówiąc nikt o niczym nie wie. Ukrywam się ze wszystkim w domu, co mam ułatwione, bo zawsze byłam spokojnym dzieckiem, więc nikogo nie dziwi to, że cały dzień przesiedzę w pokoju. Mama tylko ostatnio stwierdziła, że mam ,,humorki" i zastanawia ją fakt, że cały czas śpię, ale ona nadal tkwi w przekonaniu, że po prostu nieszczęśliwie się zakochałam lub pokłóciłam z przyjaciółką. Widząc pocięte ręce, powiedziałam jej, że spadłam z huśtawki na drzewie ,a ona w tą bajkę uwierzyła. W szkole mniej się już z tym ukrywam, bo robię to w domu, a 24h nie jestem wstanie. Jednak to nie ma znaczenia, bo i tak nauczyciele widząc, moje nieobecności, pogarszające się oceny, samookalczenie w żaden sposób nie reagują. Jedynie dali mi tak jakby spokój i delikatniej mnie traktują. Próbowałam wiele razy, jednak nigdy nie miałam dobrego kontaktu z rodzicami i w żaden sposób nie potrafię im opowiedzieć o tym co się dzieję. Poza tym mama przechodzi sama lekką depresje, o tacie nawet nie ma co mówić, bo wydaje mi się, ze to on jest przyczyną tego co się ze mną dzieje. Po prostu nie chce martwić mamy, bo czasem wydaje mi się, że w sumie to nic mi nie jest i z takimi głupotami nie powinnam nawet zwracać się o pomoc. Czekałam do 18stki, bo obiecałam sobie, że wtedy wybiorę się do psychologa/ psychiatry. Urodziny były parę dni temu, a ja wiem, że nigdzie nie pojdę. Nie wiem właściwie po co tu piszę, bo i tak nie ma już sposobu, żeby mi pomóc, jeśli sama się za to nie wezmę. Ogólnie czuje, że pogodziłam się z faktem, ze muszę popełnić samobójstwo, bo taki mój los. Może jest to po prostu takie ostatnie wyżalenie się i wołanie o pomoc przed kolejną próbą. Chciałabym chyba poznać jakąś diagnoze, chociaż wiem, że przez internet nie powinno się tego robić. Zawsze myślałam, że to depresja, ale moje objawy jednak trochę od niej odbiegają.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...