Po śmierci matki zaczęły się moje problemy, zaczynałem się odcinać od świata od innych aż wreszcie wytworzyłem sobie obojętność na wszystko. Pornografia, gry i internet zastąpiły rzeczywistość, aż wreszcie życie zaczęło tracić sens, teraz właściwie nie czuje przywiązania do nikogo jedynie samotności i bezsens istnienia. Oczywiście ta 12 lat takiego życia doprowadziły mnie do chęci zakończenia życia, następnie przez kolejne 2 lata brałem leki różnego rodzaju, które nic nie dawały. To już ostatni rok i ostatnia próba z psychoterapią, mój konflikt wewnętrzny jest nie do ogarnięcia, przynajmniej z mojego punktu widzenia, zresztą jakbym chciał tu wypisać wszystko to bym chyba książkę musiał napisać. Jedno jest pewne, niszczy mnie izolacja od ludzi której nie potrafię zmienić, gdy to się zaczęło dziać gdy miałem około 10 lat nie zdawałem sobie sprawy z tego co robię, nic dziwnego że tak zareagowałem było to pewnego rodzaju porzucenie, potem nikt się mną nie interesował jedynie abym miał co jeść i w co się ubrać.