Na wstępie napiszę, że strasznie się wstydzę tego co robiłam. Wyniosłam z domu taką cechę, aby opowiadać wszystko. Najpierw co się działo w szkole, pracy, związku, u przyjaciół itd. Mieliśmy z mężem wiele kłótni o to i się po części zmieniłam. Nic nie opowiadam co dotyczy nas, jego rodziny czy przyjaciół itd. W grudniu mieliśmy poważny kryzys który trwał o lutego. Przeze mnie. Wygadałam coś czego nie powinnam, coś związanego z naszym życiem...obiecywałam, że sie zmienie. Staram sie, ale wczoraj znów zawiodłam to zaufanie. Opowiedziałam mojej mamie o zerwaniu mojej przyjaciółki. Mąż bardzo się wkurzył a najgorsze że ja wtedy nie widziałam problemu. Teraz widzę. Nie chodzi o tematy wybiórcze ale wogóle o plotkowanie. Jest mi wstyd i mam żal sama do siebie, że zmarnowałam coś na co tak ciężko pracowaliśmy. Mąż powiedział, że już mi nie ufa, nie wierzy...Ma rację. Teraz nawet nie mam szansy Go przekonać że zrozumiałam w czym tkwi problem i że będe sie starać. Wiem, że tylko czynami teraz udowodnię to, że chcę się zmienić.
Poradzicie jak mam się oduczyć tego? Wiem, poprostu nie opowiadać. Ale macie jakieś rady co robić jak już język mnie zaświerzbi? Jak mogę okazać mężowi to że naprawde teraz zrozumiałam w czym tkwi problem? Kiedyś sie zmieniałam dla Niego, ale teraz chce sie zmienić również dla siebie, bo uświadomił mi że to jest złe.