Skocz do zawartości
Forum

złażona

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez złażona

  1. Dokładnie...właśnie o to mi chodziło, że jak był w Polsce to i tak jakby Go nie było. Teraz jak wraca na te 2 czy czasem więcej tygodni to mamy go tylko dla siebie przez 24h/dobe. U nas decyzja została podjęta dlatego że nie chcemy żeby dziadki nam wychowywały dzieci. Jak obliczyliśmy ile by poszło na niańki czy prywatne przedszkola to poprostu nie opłaca się. I jak dodać do tego ściułanie każdego grosza to to też nie ma sensu. Wyobrażam sobie jak Ci musi być ciężko, bo Twój wyjeżdża na wiele dłużej...Nie ma żadnej szansy, żeby znaleźć projekty i budowe na korzystniejszych warunkach? A co do tych niemieckich warunków to to nie jest takie proste. Jakbyście mieszkali oboje tam to ok ale jeżeli Ty dalej tu to On wcale nie przyjeżdżał by częściej.
  2. Mój też paracuje za granicą. Mamy to szczęście że wyjeżdża na nie dłużej niż 4 tyg, potem 2, 3 w domu zależy od projektu. Każdy z nas dokonuje w życiu wyborów. Mieszkanie w bliku też kosztuje krocie i niestety ale kredyty na 35 lat nie sa dla nas. Sytuacja w Polsce jest jaka jest i nie odważyli byśmy sie na tak długie zobowiązanie. Autorko współczuję Ci! nie wyobrażam sobie tak długiej rozłąki z mężem. Dla nas 4 tyg to już wieki a co tu mówić o miesiącach? Wybudowaliście już ten dom? Może warto pomyśleć o pracy w kraju. On tutaj jakąś, Ty jakąś i już by było. Budownictwo w kraju ma teraz renesans! Dużo domów sie buduje a i większość ludzi nie bawi sie teraz w kompletowanie robotników tylko zatrudniają firmy własnie...pomyślcie o tym! A wracając do wyjazdów. Powiem Wam tak. W takiej pracy jak jest np mój mąż, to po powrocie do domu ma więcej czasu dla dzieci i dla mnie niż jest to w małżeństwach pracujących na miejscu.
  3. Strasznie Ci współczuje...Nie widziałeś wcześniej jakiś oznak, że coś sie między Wami psuje? Może chodzi tylkoo powrót do kraju? Rozmawiałeś z nią? Może chce żebyś się wrócił do Polski razem z nią? Przez 15 lat nie zdobyliście żadnych znajomych?
  4. Wiem, macie racje. Zdaje sobie sprawę, że miał prawo. Wcale mu się nie dziwie. Obiecałam, bo naprawdę chciałam i chce z tym skończyć! To się stało nawet nie wiem kiedy...teraz wiem że zanim cos powiem to 10 razy ugryzę sie w język...Nigdy nie mówię o nikim kłamstw, ale wiem że nie tylko o kłamstwa chodzi w plotkowaniu a waśnie o zawód kogoś. Mam kaca moralnego. Mam straszne poczucie winy że zawiodłam kogoś kogo tak bardzo kocham i że On teraz przeze mnie cierpi. Czasu nie cofnę...mam jedynie wpływ na przyszłość i tego jestem pewna, że już nie będę sama sobą gardzić za to że komuś coś powtórzyłam. Nie chce aby nasze dzieci sie mnie kiedyś wstydziły a chce żeby miały do mnie zaufanie. Mam nadzieje teraz tylko na to że uda mi sie odbudować poczucie wsparcie z mojej strony u męża... Dziękuje Wam wszystkim za rady i komentarze:)
  5. Wiem że to wszystko wydaje się błahe i w sumie śmieszne, ale każdy ma swoje mniejsze i większe problemy. Naprawdę myślisz że przesadza? Wiem, że jemu przede wszystkim chodzi o to że powtarzam to mojej mamie. Przeprosiłam przyjaciółkę i Ona mi wybaczyła bez żadnego ale. Wiem że mojemu męzowi chodzi o fakt, że obiecałam że nie będe nic mówić mamie a to złamałam. To sie wiąże z innymi historiami...po prostu ja i mój mąż został paskudnie potraktowany przez częśc mojego rodzeństwa (własnie przez plotki) i moja mama zamiast nie opowiadac się po żadnej stronie to zaczęła na nas naciskać żebyśmy to my wyciągnęli rękę mimo iż nie mieliśmy nic na sumieniu. Po latach wszyscy zrozumieli że to nas opluto ale żal u męza pozostał. Ja z natury jestem taka że łatwo wybaczam wszystko a mąż przeciwnie. Ma swoje zasady i twardo sie ich trzyma.
  6. Ma Pani rację i sama wiem, że zawiodłam. I nie dziwie się mu się wcale...zresztą powiedziałam mu że go rozumie i pewnie gdybym był ana Jego miejscu sama bym tak zareagowała. Zdaje sobie sprawę, że mam tendencję do plotkowania i to chce strasznie zmienić bo paradoksalnie nie znoszę plotkarzy! Aż śmieszne to wszystko... Właśnie jestem na takim etapie, że chce to zmienić dla siebie przede wszystkim, ale strasznie mam żal do samej siebie, że zawiodłam, że w jakimś sensie zdradziłam... Może On mi kiedyś zaufa na nowo i wybaczy, ale wiem, że ja sama sobie chyba juz tego nie wybaczę i wiem, że będę sie tego wstydziła już zawsze...
  7. Nie, nie powtarzam. Po prostu mieszkamy razem i chcąc nie chcąc czasem usłyszy. Jest przewrażliwiony, bo moja mama kiedyś na początku naszego związku powtarzała tak o nas i to przysporzyło nam dużo nieprzyjemności. Od tej pory po prostu myśli, że Ona pójdzie i rozpowie. Ja ją uprzedzam, że ma nie mówić do nikogo i szczerze nie dotarło dni mnie od tamtych chwil żeby powtórzyła cokolwiek. Wiem, że inni maja większe problemy, ale dla mnie to też jest problem... Powiem Wam, że teraz miał rację, bo mimo wszystko nie powinnam tego powtarzać nikomu. Czuje że zdradziłam i jego i przyjaciółkę. Powiedziałam jej o tym i ją przeprosiłam. Czuję, że postąpiłam jak pewna osoba z naszej przeszłości, której zwierzaliśmy się z naszych problemów a ona to wykorzystała przeciw nam...i wiem że On też tak czuje. Z tym mi źle. Wiem, że czekają mnie długie tygodnie udręki, ale tym razem wiem że źle zrobiłam. Tylko jak to naprawić a raczej jak udowodnić mu że się naprawdę staram. Tyle mamy gorzej, że mąż pracuje za granicą, więc na codzień nie ma możliwości patrzenia na moją zmianę:/
  8. Na wstępie napiszę, że strasznie się wstydzę tego co robiłam. Wyniosłam z domu taką cechę, aby opowiadać wszystko. Najpierw co się działo w szkole, pracy, związku, u przyjaciół itd. Mieliśmy z mężem wiele kłótni o to i się po części zmieniłam. Nic nie opowiadam co dotyczy nas, jego rodziny czy przyjaciół itd. W grudniu mieliśmy poważny kryzys który trwał o lutego. Przeze mnie. Wygadałam coś czego nie powinnam, coś związanego z naszym życiem...obiecywałam, że sie zmienie. Staram sie, ale wczoraj znów zawiodłam to zaufanie. Opowiedziałam mojej mamie o zerwaniu mojej przyjaciółki. Mąż bardzo się wkurzył a najgorsze że ja wtedy nie widziałam problemu. Teraz widzę. Nie chodzi o tematy wybiórcze ale wogóle o plotkowanie. Jest mi wstyd i mam żal sama do siebie, że zmarnowałam coś na co tak ciężko pracowaliśmy. Mąż powiedział, że już mi nie ufa, nie wierzy...Ma rację. Teraz nawet nie mam szansy Go przekonać że zrozumiałam w czym tkwi problem i że będe sie starać. Wiem, że tylko czynami teraz udowodnię to, że chcę się zmienić. Poradzicie jak mam się oduczyć tego? Wiem, poprostu nie opowiadać. Ale macie jakieś rady co robić jak już język mnie zaświerzbi? Jak mogę okazać mężowi to że naprawde teraz zrozumiałam w czym tkwi problem? Kiedyś sie zmieniałam dla Niego, ale teraz chce sie zmienić również dla siebie, bo uświadomił mi że to jest złe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...