Skocz do zawartości
Forum

Sara97

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sara97

  1. ~Neneh To są objawy schizofrenii. Ta choroba może ujawnić się w każdym wieku. Na prawdę mogą być to początki schizofrenii ? Myślałam raczej o jakiejś depresji, ale nie chciałam się sama diagnozować i wprowadzać w jeszcze gorszy stan czytając o chorobach psychicznych.
  2. ~Hiki Nie wychodziłaś przez 2 miesiące z pokoju? To już podciąga się pod bycie Hikikomori. Najlepiej udaj się do specjalisty, bo inaczej nic z tego nie będzie. Sama się nie wyleczysz, wiem to, ponieważ sam miałem podobne objawy. Zmęczenie, natłok myśli, bezsenność - Spróbuj rano, lub w nocy pobiegać, bo na sport drużynowy w takim stanie z pewnością się nie zdecydujesz. Wiadomo, że trochę wyolbrzymiłam, bo do kuchni, łazienki wyjść musiałam. Czasem dla pozoru do pokoju brata obok, czy na chwilę do salonu, żeby rodzice wiedzieli ,ze jeszcze żyję. Ale były to na prawdę krótkie wyjścia. Może źle się wyraziłam, nie wychodziłam po prostu z domu, bo nie miałam na to siły. Nie jestem jakimś dziwnym dzieckiem czy odludkiem, nie odróżniam się od rówieśników. Po prostu przez te 2 miesiące czułam się jak nieżywa. Wiem, że jak się chcę to się potrafi, ale z jakąkolwiek aktywnością typu bieganie będzie ciężko, ponieważ do szkoły muszę wstawać o 5, a spać chodzę po 2, więc nie ma mowy ,żeby wstać jeszcze wcześniej. Po szkole i lekcjach dodatkowych jestem w domu 18-19, a wtedy już nie ma szans żebym się ruszyła.
  3. Zapomniałam dodać ,że wszystko nasiliło się w czasie wakacji. Właściwie koniec roku szkolnego, powinnam odżyć z powodu braku stresów itp. to ja zamknęłam się na całe 2 miesiące w pokoju, może jakieś dwa razy wyszłam do sklepu za namową rodziców. Nie jadłam prawie nic (300-500kcal) i mimo tego, że spałam całe dnie, cały czas byłam okropnie zmęczona i nie miałam na nic siły. To wszystko utrzymuję się oczywiście do teraz, tylko różnica jest taka ,że do szkoły wyjść muszę.
  4. Postanowiłam w końcu gdzieś napisać i zwrócić się o pomoc, ponieważ nie wiem już czy na prawdę jestem chora czy tylko tak wszystko wyolbrzymiam. A więc mówiąc w skrócie mam 17 lat, od zawsze spokojne dziecko, nie lubiące się wyróżniać, przebywać w otoczeniu ludzi, rozmawiać. Bardzo wrażliwe na krytykę, nie mające żadnej bliskiej osoby i trzymające całe życie wszystko w sobie. Od jakiegoś roku mam wrażenie, że moja psychika nie wytrzymuję. Ciągłe migreny, uczucie obręczy na głowie, brak koncentracji, przyspieszone bicie serca właściwie bez powodu, bezsenność, natłok myśli, napadają mnie różne stany lękowe w których nie wiem co się ze mną dzieje. Odrealnienia, które pojawiają się coraz częściej i są coraz silniejsze. Często patrze w lustro i tak jakbym siebie nie poznawała. Mam wrażenie patrząc na swoje ręce, gdy coś piszę, że one nie są moje. Ciężko to wytłumaczyć słowami, po prostu nie czuję takiego połączenia mózgu z ciałem. Zupełny brak zainteresowania rzeczami, które interesowały mnie wcześniej. Ogólnie mam wrażenie, że już nic nie czuje i ta pusta sprawia, że szukam bólu fizycznego robiąc sobie różne krzywdy, wtedy ,,czuję, że jestem". Myśli samobójcze nie opuszczają mnie na krok. Przesiaduję w internecie całe dnie rozmawiając z samobójcami i szukając sposobu na samobójstwo. Ogólnie różnych objawów jest mnóstwo, ale nie jestem już w stanie napisać tu o wszystkim. Wiem, że powinnam udać się do psychologa, ale nie dam rady powiedzieć o tym wszystkim rodzicom z którymi nie mam najlepszego kontaktu. Sama jedynie biorę duże ilości tabletek uspokajających jakie udaje mi się kupować w aptece bez recepty, ale one już nie wiele pomagają. Wiem, że przez internet ciężko postawić diagnozę, ale chciałabym tylko wiedzieć czy mam się czego obawiać i czy bez leczenia to z czasem samo zniknie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...