Skocz do zawartości
Forum

Irek19

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Irek19

  1. Franca "To był bardzo dobry kierunek myślenia. Ale mam wrażenie, że przez te dwa dni od kiedy to napisałeś, zaniechałeś tego skupiając się na innych sprawach. Wróć do tego, zatroszcz się w końcu o siebie, odetchnij i odzyskaj spokój. A ona sama do Ciebie napisze jak będzie chciała, nie ma co jej naciskać" Po tym co dzisiaj zrobiła chyba tak zrobie, ale uwierz na prawdę nie jest łatwo przestać o tym wszystkim myśleć... Niedługo święta, nowy rok, chciałbym w końcu ochrzcić synka... To wszystko chodzi mi ciągle po głowie ;( Myśl że spędze je bez niej, nie we troje, strasznie mnie dobija... Tak na prawde normalne święta dla mnie zaczeły się dopiero jak ją poznałem... Bo u mnie to ogólnie w święta zawsze w domu był alkohol, policja i ogólnie patologia... Z nią w końcu miałem szczęśliwe świeta, teraz jeszcze synek się urodził, a tu rodzina rozłamana na święta... Zawsze sobie obiecałem że świeta mojej rodziny będą wyglądały innaczej i rzeczywiście wyglądają innaczej ale czy są to świeta szczęśliwe?
  2. Dzisiejsza akcja... Miałem dzisiaj jechać po synka ale nie było mowy o ktorej, i dziś dzwoni była dziewczyna... (jak to brzmi)... Będę improwizował bo nie pamiętam dokładnie słów ale coś takiego : Ona - O której będziesz po małego? Ja - Wiesz co nie wiem gdzieś tak 16 - 17 (prace koncze o 14) Ona - Masz przyjechać po robocie Ja - Wiesz no chciałbym się ogarnąć po pracy jestem ujebany itd. Ona - gówno mnie to obchodzi masz być. Ja - Wiesz no ale to że Ty mówisz że "masz być" to mnie średnio obchodzi. Ona - Dobra to spierdalaj!!! Dodam że gadałem całkiem spokojnie, ona wkurw... Po pracy pojechałem po synka, jestem w pociągu i dzwoni ona albo ja, nie pamietam... Rozmowa ta wyglądała tak że darła się na mnie okrutnie, bez powodu... przez całą rozmowe... A ja do niej ciągle spokojnie, i mówie ciągle uspokój się, w końcu się rozłaczyłem, dzwoni znowu... i pytam czy już się uspokoiła... Ona mówi że ciągle jest spokojna po czym znowu się wydziera i jeszcze jak mówie do niej uspokój się to ona do mnie "weź się ogarnij" kolejny przykład na to że ona myśli że to ja coś złego robie a ona dobrze... Pytam się czemu się tak wydziera, ona że, ciągle ją wszystkim wkurwiam... (no no) Ale tak między innymi wiecie do czego dąże? Do tego że drąc się na mnie, śmiała się do koleżanek, koleżanki ze mnie, a ona sama zrobiła to raczej dla popisu... Pytam się jej dlaczego się popisujesz przy koleżankach, ona znowu bo strasznie ją wkurwiam (nie wiem czym)... W końcu nie wytrzymałem tego że się ze mnie śmiały a ona się darła i powiedziałem "dobra zamknij tą jebaną morde" :( po czym się rozłaczyłem... Staram się to wszystko jakoś przecierpieć co robi ale czasami jest tak ciężko... Przed jej koleżankami wyszedłem na pewno jako bardzo zły chłopak skoro mnie tak jebie... Strasznie boli... Wiem... Renome mam już pewnie na całą jej szkołe...
  3. "No to wyjdziesz z tej potyczki poraniony. Ale to Twój wybór." Na wojne się idzie nie po to żeby nie zostać zranionym, na wojnę się idzie po to żeby osiągnąć cel, nawet jeśli osiągając ten cel zostaniesz zraniony, wygrana rekompensuje Ci te rany i być może pozwala na dużo, dużo lepsze jutro, po to się idzie na wojnę, żeby było lepiej... Takie moje skromne zdanie. ;)
  4. Jak coś to już nie łyka (ponoć)... Do tej pory ja byłem stałym partnerem, wczoraj napisała mi że przemyślała a i tak nie będzie z nikim nic robic wiec nie potrzebne jej do szczescia... Wiesz nie jestem jasnowidzem ale wykluczam zdrade... po tym wszystkim co widze w tym miesiącu i po tym jak ją znam wiem że powiedziała by mi że ma kogoś i tak dalej, prędzej by powiedziała niż tak raniła... Z resztą widać straszną zmiane osobowości NAPRAWDE... dosłownie zachowuje się tak jak by była troche podpita, sama rozmowa z nią wygląda tak jak z człowiekiem otumanionym... jej wypowiedzi są bez jakiegoś głebszego sensu, nie dociera do niej nic... Najlepsze jest to że np. cały czas o wszystko zgania na mnie wine i NAPRAWDE nie widzi że to ona się zachowuje tak jak ona mówi... Jej zachowanie w ogole nie przypomina mi nawet takiego czegoś że chce ze mną zerwać, przypomina za to takie coś że nie wie kompletnie co się dzieje w okół niej... Nie byłem nigdy (tak przynajmniej myśle) zdradzony ale te zachowanie nie wyglada mi na zdrade, przez tydzien na prawde czytałem różne fora o 8 h dziennie i wszystkie objawy sie zgadzaja z anty... dodam jeszcze że nie zachowuje się jak by raniła mnie dlatego że kogoś ma (jak już pisałem nigdy świadomie mnie nie raniła)... Ona po prostu się zachowuje jakby była otumaniona... Przez ten miesiąc widze w niej taką zmiane osobowości, jak Ty byś np. była z chłopakiem 3 lata a on wypił by 7 piw... widziała byś od razu że to nie on, to nie mój trzeźwy chłopak i wiedziała byś że ma wypite... ;)
  5. "Znalazłem w sobie radość wynikającą ze świadomości, że chce walczyć!" ~Witold Pilecki ;)
  6. Wiesz jeszcze tak dodam a propo do tego szacunku do siebie, gdybym wiedział że to nie przez tabletki to już dawno miałbym to w dupie... Tak jest myśl żeby ratować rodzine dla synka, ale gdybym wiedział że ona się tak zachowuje nie przez te tabletki to bym ją od razu olał... (tak pewnie załamał bym się, ale wiedział też że nigdy nie dał bym się tak traktować) Teraz ja to traktuje tak, jakby powiedzmy ona była opętana (bo w sumie tak się zachowuje)... no więc powiedzmy że jest opętana i mówi do mnie to co mówi teraz oraz jakieś spierdalaj itd... miałbym się zacząć z nią wyzywać? :P pewnie powiesz nie wyzywać ale nie dać się tak traktować, ale co to za różnica jak w tym przypadku wiem że to nie ona mówi.... Wiec takie podlizywanie się jej w tej chwili, nie służyło temu żeby mnie pokochała... miałem jeden słuszny cel, wyrwać jej z ręki te tabsy... tylko przez to dałem się tak traktować.... ;) Spoko mordeczko ja też mam swój honor ;) Słowa Bóg, Honor i Ojczyzna są mi na prawde bardzo bliskie... ;P Gdybym wiedział że jest zdrowa i tak robi to dawno bym olał :)
  7. Ja też bym był ;( pisałem to na początku tematu... Sprawa wygląda tak że ona brała 2 miesiące, pod koniec 1 pisała mi jak mnie kocha itd. wiem że nie udawała... na początek drugiego od razu kłótnie aż do zerwania i właśnie brak szacunku itd.... tylko chodzi o to że jeszcze w pierwszym miesiącu był szacunek i wszystko co powinno być... Ona nigdy przez prawie 3 lata nie sprawiła mi specjalnie bólu, jak coś robiła nieświadomie to gdy zwróciłem jej uwage, starała się to zmienić, a od miesiąca, z tego co widze wręcz cieszy ją sprawianie bólu, nie ma szacunku itd ogólnie ma na mnie wyjebane... stałem się jak to ktoś wcześniej pisał, psycholem i wrogiem nr 1. Ale wcześniej miała do mnie szacunek (tak mi się zdaje), tak były kłótnie itd. ale wszystko w umiarze, tak jak w związku... uważam że związek bez kłótni to związek bez uczuć :) troche sie rozpisałem.... ogólnie mi chodzi że to wszystko co się złego dzieje jest od miesiąca, nie dłużej...
  8. Z tego co wywnioskowałem w większości przypadków powrót nastroju itd. powraca gdzieś 2 lub 3 tydzień, miesiąc. Czy może wtedy zacząć się o nią starać? I czy ona w końcu zrozumie co robiła? czy to będzie właśnie na takiej podstawie jak wcześniej pisałem?
  9. Odeta tylko powiedz mi jedno jak mam być czuły itd. jak ona nie chce mnie na oczy widzieć? ;( z jej mamą nie będę o tym rozmawiał bo po 1 powiedziałem jej (teściowej) że mi zależy na tym żeby pomogła mi odsunąć te tabletki a nie żeby powiedziała mojej byłej że ma mnie kochać... A wiesz może jak wygląda ten "powrót do siebie"? Z tego co mi wiadomo Ty byłaś troche w innej sytuacji bo Tobie cała historia zdarzyła się po odstawieniu tabletek a wiesz coś jak może być w tym przypadku? Tak bardzo się boje że ona już wyzdrowieje ale nadal bedzie się trzymać tych myśli co teraz ;(
  10. Spokojnie kobiety, nie chodzi tu o to żeby ustalić kto ma racje... Lena co do pogodzenia się ze zdradami, to nie jest do końca tak... Tak, w sensie takim że nie wiadomo mi o jakiejś jej zdradzie, co do tych gumek jeżeli będzie chciała z kimś coś robić to był po prostu jeden z kolejnych argumentów że te tabletki są jej nie potrzebne...
  11. Niby już przestała brac... tylko musisz zrozumieć że ona mnie doslownie nienawidzi... gdybym jej tak powiedzial a dajmy na to ze nie rzuciła to czekal bym na nia do usranej smierci i do tego nie wiedzial bym po niej czy przestala brac... Jak sie bede plaszczyl to moze zlapie jakis kontakt i wtedy przynajmniej bede wiedzial czy dalej bierze. Z resztą cała ta sprawa z jej odstawieniem dziwnie wygląda... To wszystko za spokojnie przeszło, 3 godz przed tym jak miała rozmawiać z mama o tym czy wezmie czy nie... Napisałem jej długą wiadomość na FB że jak ona będzie brać to ja też... po 2 godz zadzwoniłem do niej i powiedziała że jak chce to moge sobie żreć te tabletki i żebym się od niej odjebał czy coś w tym stylu... po czym po godz na FB pisze mi coś takiego : "bo mowilam to zebys dal mi spokoj teraz sobid wszystko jeszcze raz przemyslalam i stwierdzilam ze nie sa mi one do szczescie potrzebna" To wszystko troche za spokojnie się potoczyło... tak jak by brała dalej a powiedziała to na odczepne... Nie trzyma się kupy też to : Ja - "ale przeciez ja ci caly czas mowilem ze ze mna nie bedziesz a jak z kim innym to gumka.. to smialas mi sie i powiedzialas ze bedziesz brac bo ci sie nudzi czy cos takiego" Ona - "bo mowilam to zebys dal mi spokoj" Żebym dał jej spokój to raczej powinna powiedzieć tak jak teraz że nie weźmie ich więcej a nie że będzie brać i się śmiała i myśleć że dam jej spokój... dziwne to troche... Boje się że bierze dalej albo że jej nie przejdzie po tych tabletkach... ;( a już teraz boje się o to żeby sobie nic nie zrobić... mam dla kogo żyć ale wiele w życiu przeżyłem, nie wiem czy to przeżyje... ;(
  12. Atena Odetta... Ale jak ja mam być przy niej wspierać itd.? Zerwała ze mną, nienawidzi mnie, nie chce mnie widzieć, nie mieszkamy razem... Boję sie ze jak jej przejdzie to będzie się już zachowywać normalnie ale myśli że ja jestem taki i taki oraz myśli że ze mną zerwała będzie uważać za słuszne... ;( Czy nienawidząc kogoś tak jak mnie może mnie ona jeszcze pokochać? nawet jak przejdzie jej po tych tabletkach? :(
  13. Chyba prędzej się zes.... niż wywalczę, nie mieszkamy razem a teraz jak dzwoniłem to mogłem się spotkać tylko z słodkim "miales kurwa dac mi w koncu swiety spokoj !!!" Więc nie wiem jak ja mam być przy niej... ;( i w ogóle jak ona mnie tak nienawidzi...
  14. Wiadomość którą dostałem przed chwilą : "bo mowilam to zebys dal mi spokoj teraz sobid wszystko jeszcze raz przemyslalam i stwierdzilam ze nie sa mi one do szczescie potrzebna" mam nadzieje że to co tu pisze jest prawdą, jeśli tak to powinno być już tylko lepiej...
  15. Lena V. "Twoja dziewczyna jest jeszcze młoda i ma pstro w głowie...prędzej się wykończysz, niż jej coś przetłumaczysz. Zresztą, co ta dziewczyna taka uparta na te tabletki? Niezrozumiała dla mnie sprawa..." Jeżeli to te tabletki a wierze i wiem to w 100 % to po prostu nieda się tego przetłumaczyć... przeszukałem całe internety i praktycznie wszystkie kobiety mówią że tego się nieda zauważyć, zawsze zganiają na coś innego, że to nie przez tabletki i zajebiście się czują.... Tak jak w moim przypadku... Atena Odetta na swoim blogu radziła pewnemu człowiekowa żeby nawet próbował podmienić tabletki na jakieś inne czy coś takiego... wcześniej nie rozumiałem za bardzo czemu... po dzisiejszym dniu wiem że mógłbym zrobić wszystko a ona i tak by nie rzuciła... choć mogę się mylić bo z godzine temu... namawiała mnie żebym nie brał tych tabletek, ale za główny powód podawała syna, nie mówiła nic od siebie... ale myśle i mam taką nadzieje że wszystko idzie w dobrym kierunku... ;) jak wróci moja ukochana poczuje się najszczęsliwszym człowiekiem na świecie ;) a walcze o swoją miłość bo nawet nie wiecie jak warto ;)
  16. O właśnie napisałem post jak pojawiła się tak przeze mnie wyczekiwana >AtenaOdetta< ;) Tak w pełni rozumiem ze po prostu nie miałaś czasu lub miałaś jakieś inne swoje sprawy na głowie stąd też nie zagladałaś przez jakiś czas na swojego bloga ;) szkoda tylko że akurat jak ja przeżywam/łem swój dramat nie mogliśmy się spotkać na żadnym forum ;( tak bardzo potrzebowałem wsparcia (które z resztą dostałem też od innych osób na tym forum)... ;) jestem już w takim stanie psychicznym że w sumie sam zastanawiam się po co w tym momencie to wszystko pisze ;) ;P heh... Bardzo doceniam Atena to co robisz, jak starasz się uświadomić ludzi o skutkach ubocznych antykoncepcji nie tylko na swoim blogu... Już teraz wiem że po tym wszystkim co przechodze też będę próbował informować ludzi z czym wiąże się antykoncepcja, nie życze nikomu aby przeżywał to co Ty bądź to co ja teraz... Co do Twojego posta : "To jest naprawdę bardzo trudny czas dla Twojej kobiety i to Ty musisz być filarem Waszego związku! Nie wkurzaj się na nią bo to nie ona Cię rani." -Staram się jak moge, wiem że to nie ona mnie rani, stąd cierpienia było mniej niż gdybym wiedział że to mój anioł mnie rani... Byłem już nawet świadom tego że pewnie mnie zdradzi (z tego co wiem nie zrobiła tego) ale miałem też w głowie to, że to po prostu "RIGEVIDON" w jej ciele a nie moja ukochana... więc pogodziłem się nawet z faktem że jak "dojdzie do siebie" a mnie zdradziła to i tak z nią będę i będe ją kochał... wiedziałem też że obraz zdrady będę miał przed sobą całe życie i starałem się na to przygotować... Nie wkurzam się np. na nią tylko na to że znowu nic nie zdziałałem... " Jak chcecie mieć udany związek to nie możecie godzić się na żadną inną antykoncepcję hormonalną." -Wiedziałem to w pierwszy dzień jak się dowiedziałem o namiastce antykoncepcji. Nigdy więcej... Nigdy... Dodam jeszcze że niedawno obiecałem ukochanej że zrobie wszystko by odkopać ją zakopaną z tego serducha... myśle że udowoniłem to jej, sobie i innym... tego będę się trzymał
  17. Stało się, niby od dzisiaj zaczyna się miesiąc przerwy, przynajmniej tak powiedziała ona i niedoszła teściowa (mam nadzieje)... Tylko czy nie ogarnie sobie gdzieś jakiś innych tabletek... ;( Czy nie zostałem okłamany?... ;( Nie wiem nic, można oszaleć z tej niewiedzy, a co jeśli miesiąc nie wystarczy zeby ogarnela co się z nią dzieje?... ;( tyle pytań na żadne nie znam odp... Powiem Wam tylko coś takiego... Napisałem jej dlugą wiadomość na FB... Zaszantażowałem ją że jak ona weźmie tabletki to ja też, dodałem żeby nie brała dla synka bo nie wiadomo co może mi się stać po braniu tego i zeby w przyszłości nie musiała mu powiedzieć że tatusia z nami nie ma bo "nie chciałam zaryzykować i odstawić tabletek jak tata mówił że będzie brał ze mną"... Dobra opcja bo wprost powiedziałem że to szantarz i dodałem że oddaje los mój i Wiktorka w jej ręce, najlepsze jest to że nawet przy szantarzu (innej opcji nie widziałem żeby ją do nich zniechęcić, nigdy niczym bym jej nie szantażował ale teraz w sumie nie szantarzuje jej tylko antykoncepcje) jak się kogoś nienawidzi to i tak nawet dla nieznajomego żeby nic sobie nie zrobił rzuciło by się te tabletki... A moja ukochana dzwoni i po chwili rozmowy mówi mi że JAK CHCE TO MOGE SIĘ TRUĆ, NIE BEDE JEJ SZANTAŻOWAŁ, ONA MA NA TO WYJEBANE I MAM SPIERDALAĆ... DZIEŃ WCZEŚNIEJ MÓWIŁA ŻE NIE RZUCI ICH NAWET DLA SYNKA... Więc prosiłbym Was o zrozumienie z tym szantarzem, ale jak widzicie po 2 miesiącach brania anty (a miesiącu widocznych objawów) ma już nawet wyjebane czy się zabije czy nie... i do tego mam spierdalać.... ;( Mam nadzieje że jeszcze ktoś mi odpowie na to kiedy ona dojdzie do siebie... mam nadzieje że ten miesiąc wystarczy, musi :(... P.S. odezwe się jeszcze jakoś niedługo, musze w końcu troche zająć się własnym życiem, ostanio strasznie wszystko zaniedbałem, musze znaleść sobie jakieś zajęcie które pozwoli mi o tym wszystkim nie myśleć... no i co jeszcze dodać... Trzymajcie kciuki bo myślę że zauważyliście jak bardzo zależy mi na tej miłośći. Jeszcze raz dziękuje WSZYSTKIM za pomoc... Odezwę się za jakieś 2 tyg.
  18. A nie wiesz po jakim czasie może jej przejść od odstawienia? Kiedy zrozumie jak się zachowuje? Chociaż tak orientacyjnie
  19. Bo ja też już mam wszystkiego dosyć... prosić się niedoszłej teściowej oto żeby uratowała mi rodzine.... a ona wszystko musi z nią ustalić (prócz tego jednego miesiąca, ale to też nie jest pewne... biorąc jeszcze pod uwage że moja była nie jest w stanie teraz trzeźwo myśleć...)... Tylko mam jedno pytanie kto ją nakłaniał i namawiał do brania ? ;-/
  20. Teściowa powiedziała że mam jej zaufać i że nie da jej przez miesiąc tabletek (ale ciekawe co będzie jak się jej przez miesiąc nie poprawi, pozwoli jej brać dalej? albo jej będzie dawać te tabletki przez miesiąc?)... Ja już mam troche dosyć brania wszystkiego na swoje barki i czuje że będę musiał sięgnąć po bardziej radykalne środki... jeżeli się okaże że bierze tabsy, to przerzuce cały ciężar na teściową... powiem im, mojej byłej i jej mamie że jak będzie dalej brała to ja też zaczne i zobaczymy kogo szybciej wykończą... jak już to nie podziała to napisze do Cb franca prosto z piekła...
  21. Tylko musisz zrozumieć że to z jej mamą to nie jest tak że mama powie koniec i tak nie będzie... Pewnie będzie z tego niezła awantura z mamą... tu chodzi o to że moja dziewczyna jest niepełnoletnia więc tylko jej mama może dostać recepte i tu jest ta moja zależność od jej mamy... A co do jej podejścia chciałbym żebyś zrozumiała ze nigdy tak nie było... ona nie wie że to tak te tabletki działają na nią i wszystko co robi w moją strone to myśli że to jest normalne itd. ona jest poprostu sterowana jakby teraz :( nie potrafi określić że robi coś źle, w jej oczach to co ona robi jest całkiem normalne ;( np. zadaje mi wielki ból, śmiejąc się z tego bo nie potrafi określić że to co teraz robi jest złe... ;(
  22. "Trudno jest wytłumaczyć że tak to niestety działa mimo wielu prób moich rodziny żony bez efektu. Żona uważa że opowiadam bzdury i tematu nie chce poznać." Jak sie dowiedzialem że to przez tabletki, pojechalem do niej o 6 rano i doprowadzilem do przeczytania tych samych objawow ktore ona ma, czytała poł godz. bo oto ją prosiłem, i mowila ze poczyta jeszcze ale po szkole, nie przeczytała... pozniej mi obiecała że to przeczyta chyba ze 2 razy jak sie nie myle i sprawy sie potoczyly tak : ONA - w dupie to mam JA - obiecalas ze poczytasz, prosze Cie kochaie obiecywalas 2 razy ONA - lamie obietnice to pewnie przez tabletki hahaha JA - no wlasnie ;( zadzwon prosze Ona - nie. JA - a POCZYTASZ? prosze obiecywalas mi ONA - nie pisz i nie dzwon daj mi normalnie.zyc i daj mi odpoczac . prosze cie chociaz to dla mnoe zrob JA - dobrze zrobie to ale masz skonczyc z tabletkami ok ? ONA - nie bedziesz.mi mowil co mam robic zrobie to co bede chciala JA - prosze Cie obiecalismy to sobie kilka dni temu jak chcialem popelnic samobojstwo Ty mi to obiecalas zapomnialas juz wszystko co tam mowilas ? ;( ? ONA - przestan z tym samobojstwem JA - nie chodzi o to samobojstwo chodzi o to co mi wtedy mowilas przypomnij sobie ;( ONA - wkoncu ja nie wyrobie i sama sobie cos przez was zrobie WSZYSCY mnie ATAKUJECIE ide nara JA - Kocham Cie <3<br /> pamietaj Wiec wiadomo że już nie przetłumaczysz i wszystko zależy od teściowej czy zezwoli jej brać ;( a po jakim czasie od odstawienia Twoja żona wychodziła z tego swojego poje... świata?
  23. A moje pytanie też jest takie po jakim czasie (tak orientacyjnie) ona wróci do siebie i ogarnie się co sie stało? Ja niestety mam tylko miesiąc a poźniej nie wiem czy uda mi się coś zmienić...
  24. U mnie sytuacja jest taka ze moja dziewczyna jest nieletnia, niedoszła teściowa dała mi słowo ostatnio że na miesiąc zabroni wziąć jej to gówno... ale sam nie wiem co o tym myśleć, jak już dzisiaj jej powiedziałem, nikomu już nie ufam i jej też nie za bardzo... zobaczymy co zrobi... najgorsze jest to ze moja BYŁA już dziewczyna zachowuje się tak raczej tylko w stosunku do mnie stąd teściowa raczej nie wieży w to co jej mówie... Dzisiaj miałem taką sytuacje gdzie powiedziałem swojej BYŁEJ : -(ja) A czy Ty będziesz brać te tabletki? (bo w niedziele powinna wziąć) -Tak mam jeszcze dwie paczki w niedziele zaczynam - (ja) Ale posłuchaj, myszko, przecież ze mną nie będziesz uprawiać sexu, a nawet jak z kimś innym to możesz kupić gumki więc czemu tego nie odstawisz. -dla zabawy, bo tak mi sie chce hahaha (nie pamietam dokladnie ale coś w tym stylu) Najlepsze jest to że jest w takim stanie że cieszy ją to że zadaje mi ból...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...