Skocz do zawartości
Forum

daglezja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez daglezja

  1. Dokładnie. Problemy ze słuchem i wzrokiem są wadami wrodzonymi. Na jedno ucho jestem prawie głucha. Wg profesora Skarżyńskiego tego laryngologa, ucho nie nadaje się do zaimplantowania. Pogorszyło by to znacznie docieranie bodźców do zdrowego ucha tak mniej więcej sytuacja wygląda. Mam na szczęście książkę z notatkami matki ale nie ma tam szczegółowych informacji. Takich jakie uzyskalabym ze szpitala. Te dokumenty byłyby dostatecznym dowodem przed komisja + inne orzeczenia i bieżące badania. Nie od dziś wiadomo że oni lubią odmawiać choćby i na wózku byl człowiek i bez jednej ręki... :/
  2. daglezja

    Urojone życie

    Ja również od lat można powiedzieć że żyje w wymyślonym/ wyobrażonych świecie. Miewam urojenia słuchowe, rozmawiam z nikim albo z kimś kogo znam ale tak ubywać byl i gadam z nim ot tak. Rozmawiam ze sobą w środku. Mam dziwne lęki i czasem urojenia prześladowcze. Nie sądzę aby to była schizofrenia bo chyba jestem zbyt emocjonalna, a czasem zimna i obojętna. Chociaż wg innych jestem zimna wręcz odpychająca i zamknięta. A no i nie potrafię samodzielnie radzić sobie z różnymi rzeczami. Taka sierota Życiowa mimo że mieszkam sama od 18 roku życia... Nie z wyboru. Ale cóż. No i też czuję często że nie żyje rzeczywistością..albo że nie chce czy nie umiem i uciekam w inny świat. Najlepiej trafić gdzieś do psychologa.. Psychiatrze chyba szkoda czasu na np 600 pytań test osobowości - kolega przechodził w Drewnicy. Ale chyba do konkretnej diagnozy trzeba w takie miejsca trafić
  3. Co mam zrobić? Moja matka wyjechała za granicę gdy miałam 16 lat. Z wszystkimi danymi odnośnie moich chorób etc pozostawiła jedynie mówiąc co zrobić. Przyjeżdżala ale nigdy nie wzięła za fraki i pomogła pozbierać ważne informacje i złożyć na komisje o orzeczenie. Tylko gadanie. Gdy zabrałam się za to teraz. Zgubiłam książęczke zdrowia. Tam było wszystko. Więc pojechałam do szpitala gdzie się urodziłam sądząc że uzyskam tam wszystkie ważne informacje o moim wylewie w okresie wczesniaczctwa i badaniach etc. A tu sie okazuje że się spóźniłam. Dokumenty po 20 latach idą do śmieci. Spóźniłam się wg pani z rejestracji o 4 lata. Jestem wściekła na matkę bo to ona powinna mieć te odpisy od początku. Skąd miałam mieć pojęcie co i jak. No i co teraz? Czy jakkolwiek można to odzyskać przecież to są tak ważne rzeczy. W głowie mi się nie mieści że takie dane idą na śmieci w ... Recepcja dla czystego sumienia przyjęła wniosek ale cóż mi po tym. Jestem zdezorientowana do reszty
  4. daglezja

    Urojone życie

    nie wiem czy to pocieszy...ja mam wrażenie ,że całe moje życie jest urojone..trwa już 25 lat...urojone...jest chyba od ok 10...
  5. jesli potrafisz wywalic coś z głowy jak śmieć to masz super, to proste :D Ja niestety nie umiem. Ja wręcz co męczy nie umiem się uporać z przeszłością :/
  6. Hej :-) często czuje się tak jak opisywałeś w poście z 2012. Jak to doskonale opisuje i mnie. Ja mam czasem wręcz wrażenie że moja mama na złość urodziła mi siostrę (różnica 12.5 roku), żeby musiała dla kogo żyć. Też mi się nie chce i nie czuje sensu. Mam 25 lat prawie. Nie udało mi się ukończyć studiów jednych / drugich. Czuję się beznadziejna najgłupsza, najbardziej nieudaczna i nieporadna. Wręcz kaleka. Pomimo że od 18 roku życia mieszkam zupełnie sama bo reszta rodziny za granicą. Druga część tu od strony ojca... Rozwiedli się uh.. Z 7 lat temu. Chyba nadal sobie z tym nie radzę. Rodzina ojca ma zabawę że głupia córka tej wrednej synowej nic nie osiągnęła. Poza tym że od pół roku pracuje w banku.. Infolinia. Nienawidzę tej pracy. Katusza bo jestem introwertykiem o lekach... boję się min ludzi tłumów że ludzie mnie oceniają, śmieją się że mnie. Okropne. I te oczekiwania ten stres. A mi nic do głowy nie wchodzi. Taka prosta sprawa czytać coś i gadać z innymi. Robić wg procedur i tyle. A wszystko mnie frustruję i drażni. Oj kolejny katalizator nawrotu depresji. W zasadzie chyba nigdy nie ma spokoju... Ciągle te stany o chęć nie istnienia, skończenia. Strasznie tego duzi i strasznie chaotyczne. Do tego nagle zdaje sobie sprawę że od wielu lat mam psychozy. Lecze się 2gi miesiąc po przerwie... Niby spokojniej ale uczucia takie same jak twoje są nadal. Tylko jakoś nie mam wielkiej ochoty zabić się. Przynajmniej narazie. Czekam aż znów będzie bum :D też nie mam siły i ochoty ciągle się z tym bujać i wysłuchać " ogarnij się, walcz". Póki co jestem. I tyle i aż. Żyje od wyjścia spod kołdry aż do powrotu z pracy i wejścia pod kołdrę. Czekam może mi coś odwali i nagle ot tak będzie fajnie. Czasem tak mam. Ale bardzo rzadko. Napisz co u Ciebie, jak się czujesz obecnie :-)
  7. Zdawać sobie sprawę z choroby czy stanu to jedno a to co się dzieje choćby automatycznie to drugie. Dziś o mało nie odpowiedziałam na głos głosowi w głowie i to publicznie! Nigdy mi się nie zdarzało publicznie. Ale to ze wiem nie oznacza że mogę to pochamowac. Chorzy czy to na schizofrenię czy ChaD oni zdają sobie sprawę z choroby. W danym momencie w stanie w jakim jesteśmy(osoby zanurzone jakkolwiek) czy jak reagujemy nie mamy wpływu, ja np nie mam. Często człowiek orientuje się po fakcie. Przynajmniej ja tak mam ale to taki opóźniony zapłon. Kiedy już dotrze do mnie co i jak. Więc świadomość czegoś nie świadczy o zdrowiu. To po prostu krytycyzm. Ale i tego poziom może być różny w czasie. Wierz mi, że nagła konieczność pociecia się szkłem czymkolwiek i widzieć krew to nie jest cechą osób zdrowych.
  8. Mordehai, mi zależy na zdiagnozowaniu obecnie z uwzględnieniem tych moich "psychoz"( bo może to nie to) może to ma inny termin. Nie mi oceniać. Ale czy to schizofrenia czy nie to bez znaczenia. Dla kogoś kto często gęsto myśli jak i kiedy się zabić, diagnoza choćby raka... nie robi na mnie wrażenia. Samo życie jest dla mnie naprawdę bez znaczenia acz ponoć moje istnienie to "cud".
  9. Nie kwestionuje absolutnie diagnozy mojego psychiatry, gdyż na pierwszy plan wówczas wysunęła się depresja. Rozpoznanie nawracająca- epizod umiarkowany- wtedy. Nadal z F33x bo wiem jak się czuje od lat. Trochę przerwy nijak cicho jakoś takoś i nagle bum znów okropny stan. I tak w kółko. Ale może są jeszcze inne plany, coś jeszcze na co ja nie zwróciłam wtedy uwagi a co za tym idzie mogło być "schowane" także przed psychiatrą. Niedługo mam wizytę, zaplanowaną. Liczę że będę w stanie odpowiedzieć wszystko co czuje ale boję się że jakąkolwiek sugestią psychiatra będzie urażony.
  10. Depresja była i nadal jest. Nawracająca. Wtedy epizod umiarkowany. Pół roku temu chyba ta diagnoza się nie zmieniła. Nie wiem bo mój psychiatra jest bardzo surową z podejścia osobą i chyba nie mówi wprost wielu rzeczy. Ja jak wchodzę do gabinetu... Przychodzę kiedy już naprawdę nie mogę wytrzymać i mam ochotę prawie codziennie że sobą skończyć. Wtedy przychodzę. Wyrzucam z siebie potok odczuć słów. Bez chronologii. Stresuje się. Bo to wizyty gdzie czasem wcisnie mnie Pani doktor, więc zabieram komuś czas. Więc nie jestem w stanie odpowiedzieć w jakimś ładnie każdych odczuć. A czasem było to tak chaotyczne że skacze z wątku do wątku z objawu/ odczucia w odczucie. Boję się że doktor myśli że zmysłam skoro tak chaotycznie wszystko. Ale o lękach i gadaniu do "wyobrażenia" nie mówiłam jeszcze. Obecnie biorę znów leki mi.in elicea, jeszcze kończę zachomikowaną paczkę. Biorę wraz z ketrel 25 mg. śmieszna dawka, przy 50 mg bo chciałam mieć mocniejszy sen ( śpię bardzo płytko od ok 2 miesięcy i budzę się wciąż zmęczona)... Przy 50tce pojawiły się jazdy. Sny tak dziwaczne straszne i bardzo realne że traciłam rachubę czy to sny czy uczucia we śnie odczuwam naprawdę czy nie. Więc wróciłam do 25 mg... No i śpię spokojniej niż na śmiesznej 50tce. Co to jest jak ludzie biorą po 150 mg minimum? Rada. Pokaz chaotyczności. Więc na pewno depresja ale czy elementy fobii społecznej albo urojenia jak przy schizofrenii.. tak czasem próbuje połączyć te kombo wszelkich objawów. Jak skończę elicee to mam przejść na nexpram.. Też 10 mg. Jak elicea. A mi się wręcz marzy mania. Taki dłuższy nagły skok radości jak gdy brałam elicea pierwszy raz. Bo mam i lepszy humor ale to tak nagle pstryk i pstryk i nie ma. Znów nijak i poczucie dziwnego zagrożenia. A gadanie. To już wręcz stały punkt dnia. Czasem myślę że to wszystko to bzdura co myślę że sama wręcz sobie wmawiam, że może zupełnie nic mi nie jest. Ze to tylko moja wyobraźnia czy coś. Bez sensu.
  11. Witam. Od 2012 zaczęłam się leczyć z przerwami, diagnoza nawracajace epizody depresyjne- obecnie epizod umiarkowany. To było rozpoznanie sprzed 5 lat. Dalej borykam się z różnymi nastrojami i chęcią wielokrotnie zabicia się, cięcia się po ciele. Tnę się od wielu lat. Od wczesnych lat chodząc po psychologach i poradnikach... każdy widział i oceniał jako osobę z zaburzeniami adaptacji. Miałam kiedyś wylew do OUN i wodoglowie. Generowało to różne problemy. Ale od ok 15 roku życia do kogoś kogo znam a kogo nie ma fizycznie rozmawiam. Ta osoba mi odpowiada. Mam wrażenie że jest i siedzi w pokoju a ja gdzieś indziej się krzątam i gadam. Nie dzieje tak publicznie. Najgorsze ze wiem ze tak się dzieje. Kiedyś miałam Oman może mam je nadal ale nie pamiętam aż tak jak to kiedy siedząc sama w pokoju słyszałam głos kolegi jakby siedział pod moim biurkiem i mówił do mnie cały czas jedno zdanie. Ale wokół nikogo nie było a rodzice nic nie słyszeli. Czasem coś mi piszczy w uchu dłużej, mam jedno ucho prawie głuche albo piski są w sprawnym. Co do dziwactwa poza gadaniem z "wyobrażeniem", czuję lęk dziwny zamykam drzwi wszystkie przed snem, zasuwa szafę i przesuwam, boję się jakby coś miało wyjść. lusterko schylam na dół bo boję się że coś w nich się pojawi. Zawsze bałam się świecących pomarańczowo świateł. Boję się że nagle otworzą się na oścież drzwi i będzie to światło z klatki ale ze coś przyjdzie. Otworzy je czy same się otworzą. Ogólnie boję się że ktoś lub coś wejdzie. Czasem mam wrażenie że w przedpokoju ktoś stoi i patrzy się na mnie. ( praktycznie od lat nie patrzę.. Staram się unikać ludzkich oczu. Boję się / czuje się dziwnie zagrożona kiedy ktoś na mnie patrzy / spojrzy. Jakby mnie patrzył czyjś wzrok. Nie lubię patrzeć się ludziom w oczy. Kiedy już to robię od razu wiem czy to osoba godna zaufania czy nie. Widzę to po oczach i twarzy.) Lecę wtedy i rozpalam wszystkie światła. Jak już pójdę spać to mam różne sny.. Tak realne jak te rozmowy. Po jakimś czasie już nie wiem czy i komu mówiłam coś w rzeczywistości czy nie. Miesza mi się to. To wszystko ciężko mi wytłumaczyć dlaczego tak robię. Dlaczego mówię do nikogo i czemu tak się boję. Ale tak jest. Czy to wskazuje na urojenia czy lęki? Czy to bardziej nerwica czy wciąż tylko depresja?
  12. w sensie spermy nie było w zbiorniczku.Prezerwatywa poza tym nie była uszkodzona.
  13. Hej. Od razu powiem,ze ostatnio miałam okres 16.12.br. trwał 5 dni. Moje cykle zwylke wynosiły 28-30 dni obecnie jednak okresu z 16.12.br dostałam po 35dniowej przerwie. 11.01.14 współżyłam z chłopakiem. Kochaliśmy się od tyłu, doszedł we mnie. Kiedy wyszedł zorientowalsmy sie,że nie ma na czlonku prezerwatywy. Prezerwatywa została we mnie..dość głęboko. Po wyjęciu nie było jej (jak zwykle bywa) w zbiorniczku lecz wydawała się rozmazana po całej prezerwatywie. Jakie jest prawdopodobieństwo zajścia przy prawdopodobnie niach niepłodnych? Nie mam pojecia czy prezerwatywa zsunęła się przed czy po wytrysku, gdyż podobno mężczyzna tego nie czuje. Czy mogę być w ciąży?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...