Skocz do zawartości
Forum

anxietydisorder

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Olsztyn

Osiągnięcia anxietydisorder

0

Reputacja

  1. Zależy jakie są przeliczniki w danym laboratorium, ale Twój wynik jest raczej w górnej granicy normy. Może wskazywać na niedoczynność tarczycy, ale wcale nie musi, dlatego warto skonsultować się z lekarzem endokrynologiem. :)
  2. Owłosienie? Przecież to są normalne krótkie, jasne włoski na rękach. Nie znam dziewczyny, która by ich nie miała. Przepraszam, ale głupszej rzeczy nie słyszałam. I nie, nie mam problemów hormonalnych.
  3. Hej, jestem 18-letnią dziewczyną. Od pewnego czasu na skórze moich rąk, także gdzie niegdzie na dekolcie, pojawiają się malutkie czerwone punkciki. W zasadzie wydaje mi się, że one są już dłuższy czas i ani nie pojawiają się nowe, ani stare nie znikają. Skóra często mnie szczypie, czuję igiełki na całym ciele, różnego rodzaju swędzenia, ale nie wiem czy to ma jakiś związek. Po prostu zastanawia mnie, skąd one mogły się wziąć. Moja mama też takie ma. Dodam, że cierpię od kilku lat na nerwicę wegetatywną. Może ktoś z Was ma jakiś pomysł, co to może być?
  4. Tak, jeśli masz stresy to jest to niemal pewne, że jest to tzw. globus histericus, czyli popularna gula w gardle. Cierpię na nerwicę i również miewam taki objaw, a co więcej - jest to jeden z najpopularniejszych objawów stresowych. Uczucie, jakby zwężał Ci się przełyk, jakbyś zaraz miał się czymś udławić - to wszystko od nerwów. I pamiętaj, żeby się nie bać jeśli taki objaw pojawi się w chwili, gdy jesteś spokojny i nie stresujesz się. Objawy nerwicowe mają to do siebie, że mogą pojawić się w każdym momencie, zarówno ekstremalnego stresu, jak i podczas błogiego wypoczynku. Nie masz czym się przejmować i martwić. Nie ma szans, żeby przez to coś Ci się stało, nie udusisz się, nie udławisz. W Twoim przełyku i gardle tak naprawdę nic się nie zmieniło, to tylko daje takie dziwne uczucie. Jak uspokoisz nerwy to i gula minie. ;)
  5. A rodzina wie o moich problemach i czasami traktuje mnie jako hipochondryczkę (wiem sama, że mam hipochondrię), ale wspiera mnie w tyn wszystkim.
  6. Mam ogólnie rozpoznaną nerwicę serca przez kilku kardiologów i rodzinnego. Nerwicę lękową wyczytałam kilka lat temu w internecie podczas pierwszego ataku paniki i do tej pory utrzymuję, że to nerwica lękowa, tak po prostu jest łatwiej. Nie rozdrabniam się na nerwicę serca, natręctw, bo mam chyba każdy możliwy rodzaj nerwicy po trochu. Nigdy nie byłam u psychologa. Raz nawet zwalczyłam wszystkie objawy i lęki sama, przez półtora roku miałam spokój, ale niestety w życiu trochę miałam przeszkód niezależnych ode mnie i to wróciło. Wiem jak sobie z tym radzić i chcę zrobić wszystko, by wyzdrowieć. Czytam książki, fora psychologiczne, teorię znam całą. W praktyce też wiem, jak działać, tylko ten ciśnieniomierz mnie trochę obezwładnił. Chciałam się najpierw upewnić, czy nie mam arytmii, czy to jest normalne, a dopiero potem działać z psychiką, więc o to się nie musicie martwić. Pytam tylko o serce i ciśnieniomierz, nic więcej. Ale dziękuję za rady. :)
  7. U lekarza byłam już tyle razy, co on mi innego może powiedzieć. Naprawdę mogło się coś zmienić przez te 3-4 lata? Mogła pojawić się arytmia, która nie wychodzi na żadnym badaniu, a tylko podczas pomiaru ciśnienia?
  8. Dziś znowu postanowiłam zmierzyć. Ciśnienie 120/65, znaczek arytmii. Za drugim razem to samo, ale tętno już wyższe. Po mnie mierzyli rodzice i u nich wszystko dobrze. Potem zmierzyłam raz jeszcze, wynik abstrakcyjny - 195/150 i znów arytmia. Mierzę ponownie, już normalnie 125/70, znów ze znaczkiem. Ja chyba serio mam tę arytmię, tym bardziej, że czytałam, że przy zaburzeniach rytmu mogą pojawiać się problemy ze zmierzeniem ciśnienia i wychodzą nienormalne wyniki. Ja już nie wiem, co mam robić...
  9. Nawet nie wiesz jak bardzo z Tobą się zgadzam. Chciałabym wywalić go, ale nie potrafię się oderwać. Jak tylko mam jakieś odchylenie od normy to mierzę jeszcze raz, za drugim razem jest jeszcze gorzej i nie mogę już przestać. Co z tego, że każdy kolejny pomiar to jest niewyobrażalny strach i czekanie jak na wyrok. Ja nadal mierzę po kilka razy dziennie. Coś mnie tylko zaboli, zapiecze w głowie, zapuka w sercu - ja od razu biegnę mierzyć. Tak popatrzeć z boku to zachowuję się jak idiotka, ale ja wiem, że to "tylko" hipochondria i moje lęki. Muszę się jednak upewnić co do tych objawów i pomiarów, bo nie da mi to spokoju przez następne kilka dni. Tak więc, dziękuję za odpowiedzi i jeśli ktoś jeszcze ma coś do napisania to proszę pisać, bardzo mi to pomoże. Możecie być szczerzy, nie takie rzeczy już w internecie czytałam. :D
  10. Chyba chodziło o "sprzęt", wybacz. Mam już tak zmęczony umysł tym wszystkim, że nie mogę się na niczym skupić. Czyli mówisz, że to raczej niemożliwe? Tak na spokojnie doszłam do jeszcze jednego wniosku. Gdy normalnie siedzę to tętno mam 60-80. A gdy tylko nakładam mankiet to skacze do 120-140 nawet. Może takie skoki ciśnieniomierz wyłapuje lub nie jest w stanie w ogóle zbadać tak wysokiego pulsu? Kardiolog mówiła, że takie wyskoki są niegroźne, bo są u mnie spowodowane stresem, a nie wadą serca. Dziś np. podczas mierzenia waliło mi serce bardzo szybko (nie czułam, aby biło niemiarowo), a po skończeniu mierzenia wyszło 86 i oczywiście arytmia. Może aparat nie nadąża z pulsometrem, nie wyłapuje uderzeń serca? Wiele razy tak miałam, że serce biło biło biło, a na aparacie serduszko raz biło, raz nie. Ech no nie wiem już sama. W ogóle takie błędy w sprzętach są możliwe? Proszę o jeszcze jakieś opinie.
  11. Witam. Mam 17 lat i chciałabym poprosić Was o pomoc. Pisałam już tutaj wiele razy, przeszukałam cały internet, a co najważniejsze - byłam kilka razy u kardiologa, ale zaraz powiem Wam jak to wygląda. Szukam pomocy od osób, które mają podobne problemy, a nie fachowej diagnozy lekarskiej, bo wiem, że forum mi tego nie zastąpi. Od 4 lat mam ataki paniki i nerwicę lękową. Przyczynił się do tego mój tryb życia, zamartwianie się wszystkim, hipochondria. Już w wieku 7 lat miałam pierwsze objawy i jeździłam po kardiologach (rodzice myśleli, że to przez serce) i diagnoza - dystonia neurowegetatywna (inaczej nerwica serca). Od tamtego czasu miałam badania u niezliczonej liczby lekarzy, od kardiologa po endokrynologa, wielu różnych internistów itd. + z 10 razy wyniki krwi i za każdym razem ok, jestem zdrowa. Moje objawy są różne i jest ich naprawdę masa. W 2015 miałam taki mały nawrót nerwicy i miałam od tamtej pory objawy takie jak: * tachykardia napadowa, skoki ciśnienia, * bóle głowy, zawroty, kłucia, nerwobóle, * duszności, ciężki oddech, męczliwość, * uderzenia gorąca i wysypka nerwowa na szyi, * uderzenia zimna i zimne kończyny, * czasami stany podgorączkowe do 37.2 (wyniki krwi dobre, OB równe 3), * uczucie, że zaraz zemdleję, stracę przytomność, choć to nigdy nie miało miejsca, * bóle brzucha, zgaga, mdłości, biegunki, zespół jelita wrażliwego, * derealizacja i depersonalizacja, różne objawy od strony psychiczno - emocjonalnej. Na tym kończę, bo myślę, że nie ma sensu dalej wymieniać. Znalazłam kiedyś w internecie szereg ponad stu różnych objawów możliwych przy nerwicy i stwierdziłam, że każdy z nich miałam chociaż raz w życiu. Od tych błahych jak wypadanie włosów, po "przewlekłe" jak bóle głowy, zaburzenia rytmu serca. Ten post jest o tych ostatnich. W życiu byłam u kilku różnych kardiologów od 2007 roku. Nigdy nie wyszło nic innego jak tachykardia zatokowa sytuacyjna i ta dystonia. W styczniu 2017 roku byłam u kardiologa z powodu pieczenia w klatce (też nerwicowe) i nic nie wyszło. Po wyjściu z gabinetu pieczenie ustało. W lipcu 2017 byłam znów, już z powodu co dwu letniej kontroli i też nic nie wyszło. 4 lata temu miałam badanie holtera - nic poza tachykardią nie wyszło. Łącznie echo i ekg miałam chyba po 5-7 razy. Jednak to wszystko nie przekonuje mnie co do tego, że nie mam arytmii. Już mówię dlaczego. Od około roku prawie codziennie mierzę ciśnienie. Jest to model firmy Sanitas z Lidla. Na początku pomiary były dobre, ciśnienie nigdy nie było wyższe niż 120/80. Tylko dwa razy na około 100 mierzeń pokazał się znaczek nierównego bicia serca. Po kilku latach użytkowania ciśnieniomierza (wcześniej jeszcze przede mną był używany przez rodziców) zaczęło dziać się z nim coś dziwnego. Za każdym razem podczas pomiaru wyniki były typu 120/100, 110/100, 95/90, 70/60. To był czas na zmianę aparatu, bo nie czułam się, jakby coś działo się z moim zdrowiem i ciśnieniem. Kupiłam ten sam model, nowszą wersję na allegro. Pierwszy pomiar - coś około 115/70 i znaczek arytmii. Drugi raz 190/150 i arytmia. Trzeci raz 115/70 bez znaczka. Wszystko to w przeciągu około 15 min, podczas ostatniego pomiaru byłam już cała zestresowana. Na drugi dzień mierzy mój tata - dwa razy pod rząd arytmia. On mierzy bardzo rzadko, więc u niego kilka razy ona wyszła, a kilka razy nie. Mama też mierzy często. Raz na 5-6 mierzeń pojawia się arytmia. Rodzice są przebadani na serce, tak jak i ja. Nigdy nie mieli z nim problemów, w poprzednim ciśnieniomierzu też to się nie pojawiało ani razu. Od tamtej pory mierzę co kilka dni, czasami robię sobie przerwę kilka tygodni, a czasami mierzę po 5 razy dziennie. W 75% przypadków jest znaczek arytmii. Z samym pomiarem też dzieją się różne rzeczy. Czasami, bardzo rzadko ciśnieniomierz pompuje po 2-3 razy i potem wynik jest kosmiczny typu 190/150, 205/160. Wyczuwam każdy skok nawet w granicy 130/90, więc przy takim ciśnieniu na pewno bym to odczuła, a czułam się dobrze dopóki nie zobaczyłam wyniku. Potem po kilku minutach wynik jest już normalny. Czasami (też zdarzyło się to może z 5 razy) ciśnieniomierz mierzy i na koniec zamiast wyniku jest Error 2. Wyczytałam, że to oznacza zbyt wysokie lub niskie ciśnienie. Zawsze po kolejnym zmierzeniu jest już normalne. U mojej mamy występuje to rzadko, ale ona mierzy dwa razy rzadziej. Ona zawsze do mierzenia siada spokojna i wyluzowana, a ja na sam widok pudełka z maszynką jestem czerwona, spocona i serce bije ze 120. Nawet teraz podczas pisania posta mam wypieki na twarzy. Nie uważam, że ciśnienie mam ogólnie złe. Wydaje mi się nawet, że gdy nie mierzę i mam spokojny dzień to jest niskie około 100/60. Dopiero jak wpadnę w wir mierzenia to jest około 120/70, czasami lekko wyżej lub niżej. Nie wiem, o co chodzi z tą arytmią. Niby odczuwam czasami tąpnięcia serca, szybsze lub wolniejsze bicie serca, ale zawsze uważałam, że to od stresu i nerwicy. Nigdy nie miałam żadnych poważniejszych objawów jak utrata przytomności, duszenie się, omdlewanie, jakieś kosmiczne bicie serca. Nie wiem, skąd pojawia się ten przeklęty znaczek. Czy możliwe, że na żadnym badaniu arytmia nie wyszła, a i tak jest ona obecna? Skąd jest ten znaczek? Czy może pojawić się np. ze względu na stres, nerwowe łapanie powietrza, nerwicę? Dlaczego na poprzednim aparacie się nie pokazywała a teraz za każdym razem? Dlaczego ciśnieniomierz pokazuje Error i czasami dziwnie pompuje? O co w tym wszystkim chodzi? Błagam Was, odpowiedzcie na moje wszystkie pytania, bo ja już nie mam siły. Boję się tej arytmii i jakichkolwiek problemów i chorób. Czy ktoś tak miał? Proszę Was o pomoc, o radę.
  12. Ja mam nerwicę lękową i powiem Ci, że też mam takie wędrujące bóle na całym ciele. Codziennie coś, jak nie boli głowa to plecy, nogi. Też bolą jak dotykam. Z tego co udało mi się wywnioskować jest to spowodowane napięciem mięśni. Więc może w Twoim przypadku jest podobnie.
  13. Bo się stresuję, że mam złą i ciągle mam wrażenie, że tym razem to już na pewno jest wysoka. :D
  14. Wyniki nie są najgorsze, takie spadki o kilka setnych to nic. Gdyby coś się poważnego działo to nie byłoby różnicy o 0.5, a o 10. Hemoglobina i żelazo są nieco niskie, pewnie lekarz da Ci witaminy. Na reszcie się nie znam, ale z doświadczenia wiem, że takie niewielkie wahania nie muszą świadczyć o niczym złym. Tak więc najlepiej abyś wypytał lekarza, ale na zapas się nie martw. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...