Pati155

Witam. Od prawie dwóch lat walczę z grzybicą pochwy. Nie mam tak naprawdę pojęcia czym ona była wywołana. Już w wieku gimnazjalnym brałam tabletki hormonalne, ponieważ przez 6 miesięcy nie miałam okresu. Najpierw brałam cyclo progynove a potem tabletki antykoncepcyjne. Skończyłam je brać jakieś 5 miesięcy temu. Zmieniłam ginekologa i ona mi je odstawiła, ponieważ stwierdziła, że to może być powodem grzybicy. Okres na szczęście cały czas mam regularnie co miesiąc. Grzybica jest poparta badaniem mikrobiologi także to jest pewne. Teraz znów zakończyłam dwu tygodniowe leczenie i przez 4 dni brałam floragyn. Dzisiaj już nie wezmę, ponieważ te tabletki tak jakby ,,ważą'' mi się w pochwie i szczypią strasznie po bardzo powolnym wydostawaniu się na zewnątrz. W dodatku po tych tabletkach całe ścianki pochwy zaszły mi czymś brązowym, taką mazią i musiałam wypłukać. Nie mam pojęcia już co robić. Piszę tutaj, ponieważ pomimo że w piątek robię kolejne badania mikrobiologii to i tak już czuję, ze się nie wyleczyłam. Wiadomo, ze pójdę do ginekologa w przyszłym tygodniu, ale może tu uda mi się zasięgnąć porady, bo przestaje ufać mojemu ginekologowi... Jak z tym walczyć? Jak zapobiegać? Co może być faktycznie przyczyną? Proszę o odpowiedzi