Czy to Zespół Aspergera?
Witam wszystkich serdecznie!
Mam problem i z tego co tu wyczytałam można na Was liczyć więc proszę o pomoc. Mam syna, ma 5 lat. Od ponad 2 lat chodzi do przedszkola. Od samego początku nie lubił przedszkola, nie lubił rozstań, płakał. W drugim roku przedszkola przestał płakać, pogodził się z tym, że musi tam iśc i odsiedzieć swoje. W domu nic nie wzbudziło mojego niepokoju, po powrocie z przedszkola wszystko było ok. Nigdy nie miałam z nim problemu, zaczął mówić w prawidłowym wieku, szybko zaczął chodzić. Jest jedynakiem więc zauważałam , że jest zazdrosny o swoje zabawki o mnie czy tatę, zawsze lubił towarzystwo starszych od siebie. Jednak w kontaktach z dziećmi poza przedszkolem nie widziałam nic niepokojącego. Raz w życiu zrobił mi scenę w sklepie , owszem ma swoje "pomysły", ale jest dzieckiem któremu wszystko można wytłumaczyć, do wszystkiego przekonać. Interesuje się wszystkim co akurat jest na topie. Ma etapy - a to kosmos, a to klocki lego kopalnie, straż pożarna, a to świnki morskie itd. Przedszkole jest prywatne kiedy mówiłam , że coś jest nie tak, że syn nie czuje się dobrze w przedszkolu zapewniano mnie, że wszystko jest ok. Widząc, że nic nie robią aby moje dziecko polubiło pobyt w placówce postanowiłam zabrać syna do Zerówki poza przedszkolem. W lutym tego roku poinformowałam o tym wychowawczynie. I zaczął sie mój horror. Zaprosiły mnie na spotkanie i poinformowały, że syn ma Zespół Aspergera tz. dodały, że nie mają uprawnień do diagnozowania ale wszystko na to wskazuje. Nie słuchały kiedy mówiłam że poza przedszkolem jest ok. Wydały swoją opinię, że dziecko mówi do siebie, że nie jest elastyczny, że nie zwraca uwagi na obecność dzieci, że trzeba mu mówić jak ma się bawić, że mówi od rzeczy, że interesuje się rakietami, fajerwerkami i kosmosem. Wysłały mnie do diagnosty. pani psycholog rozmawiała najpierw ze mną a później dwa spotkania z synem. Powiedziałą, że nie widzi ZA , ale tylko jakieś delikatne "otarcia" o ZA - tak to nazwała, które według niej nic nie znaczą. Dodała, że może napisać mi diagnozę na piśmie, ale po tym jak zobaczy go w przedszkolu. Nie zgodziłąm się na to, ja wiem jak on się tam zachowuje. Jest wycofany i czeka tylko aż przyjdę po niego. Poza przedszkolem uwielbia takie dmuchane place zabaw w przedszkolu mają taki i nigdy w nim się nie bawi mówi , że sie boi. To tylko jeden z wielu przykładów. Według mnie w przedszkolu nie czuje sie bezpiecznie, całkowicie traci poczucie własnej wartości. Nie wiem co mam dalej robić. Czy to możliwe żeby dziecko w przedszkolu miało ZA a poza nie? Czy możliwe , że tego nie widzę? Od tego czasu każdego dnia staram się chodzić z nim do dzieci, zapraszać dzieci do domu nie widzę aby różnił się w zachowaniu od rówieśników, ale może nie chcę tego widzieć. W przedszkolu byłam u pani dyrektor, a wychowawczynie nie rozmawiają ze mną od kiedy powiedziałam, że psycholog nie potwierdził diagnozy. Co mogę jeszcze zrobić ? Czy coś przeoczyłam? Pomóżcie.