Jestem mężatką mam dwójkę dzieci 13 i 8 lat. Dwa lata temu byłam zmuszona dokonać aborcji. Miałam romans którego skutkiem była ciąża. Byłam gotowa urodzić to dziecko ale facet naciskał na usunięcie. Nie zrobiłabym tego ale finansowo nie poradzilibyśmy sobie. A na wsparcie ze strony żonatego mężczyzny raczej nie mogłam liczyć. Gdybym mogła cofnąć czas urodziłabym to dziecko kosztem wielu wyrzeczeń. Najgorsze jest to, że codziennie widuję tego faceta w pracy czuję do niego nienawiść, że naciskał na usunięcie. Mówi, że żałuje i że nie wie co go skłoniło aby mnie wywieść do kliniki widział mój ból.. mój płacz ale nie wyrwał mnie z tego piekła. Wylałam już wiele łez a kiedy na niego patrzę ból przeszywa moje serce. Załuję tego co zrobiłam .. nie mam już chęci do życia bo to maleństwo mogło być na świecie mogłam się nie uginać nie ulegać jego namowom. Ale jest już za późno