Witam, mam cerę mieszaną, z niewielkimi zmianami po trądziku młodzieńczym i ospie wietrznej, ponadto widoczne pory i zaskórniki .Wybrałam się na zabieg mikrodermabrazji w połączeniu z kwasem. Podczas mikrodermabrazji kosmetyczka cały czas podkreślała, ze cera jest wysuszona, następnie wybrała i nałożyła kwas glikolowy. Ból był ogromny ale tak podobno działa kwas. Podczas usuwania kwasu i nakładaniu maseczki piekło nadal. W domu na drugi dziec pojawiła się duża opuchlizna i mocne zaczerwienienie całej twarzy. Kosmetyczka twierdziła że może być taka reakcja, zaleciła Panthenol. Kolejnego dnia było jeszcze gorzej, opuchlizna, twarz piekąca, ściągnięta, płyn surowiczy na policzkach, skroniach, czole, Brązowe i jasne plamy na całej twarzy. Po wizycie u Dermatologa lekarz załamał ręce - poparzenie twarzy 2 stopnia, żywe rany, uszkodzona skóra aż do włókien. Od razu usłyszałam że nie wolno nakładać kwasu glikolowego zaraz po mikrodermabrazji i tu kosmetyczka zawiniła. Obecnie jestem na silnych lekach i wzmożonym leczeniu, oszpecenie twarzy do końca życia i wieloletnie leczenie. Później znalazłam informacje, że nie wolno kłaść kwasu na suchą cerę. Czy kosmetyczka nieprawidłowo wykonała zabiegi? Była to moja pierwsza w życiu wizyta, nie mam żadnego porównania.
Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.