Skocz do zawartości
Forum

la_vida_es_horrible

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    ___

Osiągnięcia la_vida_es_horrible

0

Reputacja

  1. Czy jestem zadowolona ze swojego zycia? Prawde mówiąc uwazam, ze w zyciu wiele przeszlam jak na swoj mlody wiek i nigdy nie bylo mi lekko. Ale zawsze walczylam o swoje marzenia i nigdy sie nie poddawalam i teraz jestem na najlepszej drodze ku ich realizacji. Jeszcze jakies 2 miesiace temu mialam nawet jakby poczucie spełnienia - wreszcie ucze sie tego, co kocham, pracuje, zajmuje sie swoim hobby, no i mialam poczucie, ze wreszcie znalazlam osobe, ktora mnie kocha i wspeira i dzieki ktorej zycie staje sie barwne. Teraz natomiast, przez ta osobe czuje sie, jakby z balonu szczescia zaczelo uciekac powietrze. Jak oceniam siebie? Jak mi na kims zalezy to bardzo wiele potrafie dla takiej osoby zrobic, ogolnie jestem osoba o dobrym sercu, ktora nie raz 'przejechala' sie przez to na ludziach. Nie jestem naiwna, ale mam czasami za duza wiare w ludzi. Poza tym jestem zdeterminowana i zawsze potrafie znalezc wyjscie z sytuacji, nigdy sie nie poddaje. Teraz tylko troche wszystko mnie przerasta, bo po raz pierwszy prawdziwie kogos pokochalam, wiec trudno mi znalezc logiczne wyjscie z sytuacji.
  2. Wlasnie nie wiem czy walczenie o ta milosc jest dobrym pomyslem. Moze to tylko zwiekszy pozniejsze cierpienie? ;(
  3. Wlasnie o to chodzi, ze nie spedzamy ze soba duzo czasu... Po pierwsze ze soba nie mieszkamy. Po drugie on i ja pracujemy plus ja do tego sie ucze. Chodze na silownie, mam zajecia, ale teraz to i na nich sie skupic nie moge. Gdziekolwiek nie jestem i cokolwiek nie robie ciagle o nim mysle ;/
  4. Witam wszystkich. Mam problem, ktory mialam nadzieje, ze nigdy mnie nie dopadnie... Uzaleznilam sie emocjonalnie od mojego partnera :( Kiedy nie ma go w poblizu ciagle o nim mysle, przez co nie moge normalnie funkcjonowac. Na poczatku zwiazku tak nie bylo, ale im dluzej ze soba jestesmy tym bardziej zaczynam sobie nie radzic. Bardzo czesto zdarza mi sie, ze placze z tego powodu. Czuje, ze zaczynam popadac w depresje: nic mi sie nie chce, kiedy go nie ma najchetniej przesypialabym ten czas, ostatnio tez zabolal mnie fakt, ze odezwal sie do swojej bylej. Co prawda niby to nic nie znaczy, bo rozmawialam z nim o tym i powiedzial, ze nie mam sie o co obawiac. Z reszta bardzo czesto mowi mi, ze mnie kocha. Ale mi tak trudno w to wierzyc :( Jeszcze moja znajoma ostatnio mi powiedziala, ze raczej niedobrze, ze tkwie w tym zwiazku, bo totalnie do siebie nie pasujemy. Fakt....bardzo duzo mnie rozni z moim facetem, mamy inne podejscie do zycia i czasami jestem na niego zla, ze nie dazy do niczego konkretnego. A teraz i ja przez to uzaleznienie przestaje dazyc do swoich celow. Staram sie poradzic z ta sytuacja, probuje zajac sie soba, ale w glowie ciagle siedzi mi on. Nawet nie wiem czy ten zwiazek ma jakakolwiek przyszlosc, ale ja tak bardzo go kocham, ze nic innego tak sie dla mnie nie liczy. Nie chce, zeby ten zwiazek przeze mnie przemienil sie w cos toksycznego. Jak mam sobie pomoc?! Jak przestac go podejrzewac i normalnie pokochac? Jak nie myslec o nim non stop? :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...