Skocz do zawartości
Forum

dagnes

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez dagnes

  1. Tia,sądy polskie nie zawsze podejmują właściwe decyzje...Sędzia będzie miec zły dzień i pozamiatane....
  2. Dziękuję,jesteś wspaniałą dziewczyną a masz tylko lub aż 17 lat.Rzeczywiście,mam problem,bo to cios w plecy.Jeszcze jakoś funkcjonuję,staram się o psychologa ale pracuję na zmiany i nic od razu.W mopsie sprawa stanęła,bo dokumenty w drodze.Ten weekend mam zarezerwowany z młodym,tak się przynajmniej umówiliśmy,ale nie wiem czy nie zmieni zdania,może tatuś zapewni mu lepsze atrakcje.Mam zamiar,wziąśc plecak z lekcjami młodego(oczywiście po ostatniej wizycie u mnie,kazano mu go dyskretnie zabra-no i zabrał jak byłam na 10minut w biedronce).Na pewno nie będą chcieli wydac,tym razem wezwę policję.Moje pytanie jeszcze do ciebie,jeśli posiadam niebieską kartę i dyspozytora informuję przyjeżdża patrol czy interwencja?jaka jest różnica między tymi działami?
  3. Witam, sama doświadczałam tego co opisuje koleżanka wyżej.U mnie to świeża sprawa.Wyprowadziłam się od męża z dzieckiem ,założono niebieską kartę,i nic...Jakby tego było mało syn poszedł na jedną noc do ojca i dziadków(zamieszkiwałam z teściami) i już nie wrócił.Zrobiono mu w głowie pranie mózgu,12 latek sypie artykułami z KRO,ucina rozmowy przez telefon,nie chce się widywac,nie chce wrócic do mnie.Starałam się by dobrą matką,dbałam,rozmawiałam,dogadzałam,godziłam pracę na 3 zmiany z rodzicielstwem.I po co?Jeden weekend-inne dziecko.To był błąd i będę sobie pluła w twarz,że pozwoliłam dziecku iśc tam. Psycholog z ośrodka którym podlegają ofiary tzw.przemocy,powiedział że nie pracuje nad tym aby dziecko do mnie wróciło-bo to nie jego kometencje.Nic,tylko strzeli sobie w łeb,albo rzucic pod autobus. Teśc ma pieniądze i zaznaczył że zabierze mi dziecko(co już generalnie zrobił),weźmie adwokata jak nie zrobię pozwu bez orzekania o winie.Mąż ma pozwlenie na broń i licencję IIstopnia prac.ochrony,do tego leczy się prywatnie u psychiatry(ale dlatego żeby nie istniec w nfz). Nie wiedzą że mam założoną niebieską kartę,piekło się rozpęta jak ruszą formalności i wzywanie do mopsu albo komisariat.A nieprawdą jest że policja instruuje co i jak.Dostaje się kartkę i to wszystko,nie znają podstaw Kodeksu rodzinnego,odsyłają do prawnika.Żeby było zabawnie,trzeba się zwalniac z pracy żeby jeździ po całym mieście o porady,które i tak są udzielane od niechcenia.Przekonują do wzięcia adwokata. Nikt nie jest w stanie za darmo udzieli informacji jak odebrac dziecko,komuś kto mnie latami prześladował i sprawi żeby do czasu rozprawy przebywało u mnie.Bo dziecka nie krzywdził,to....jest bezpieczne?Jeśli wiecie jak to zrobic aby mały ze mną znów zamieszkał to proszę o wskazówki.Pozew jest złożony z wnioskiem o powierzenie mi opieki jako,że mąż stosował przemoc.Pytam co dalej jeśli pozew złożony,a jak się ma to do mojej opieki nad synem i znim zamieszkania?mam go na siłę zabrac?to nie 4-ro latek że na ręce i się wychodzi.Nastalatek zostaje tam gdzie mu materialnie lepiej. Sytuacja moja patowa.Ja nie mam nadziei,teraz wiem że to był błąd odejście od tyrana i jego rodziny.Niech siostra siedzi z mężem psycholem,chociaż ma przy sobie dzieci.
  4. W ubiegły piątek 8 lutego odeszłam od męża(zamieszkiwałam wraz z teściami 13,5roku)nie posiadałam tam meldunku ani mój syn 12,5-lat.Przyczyną było nękanie mnie psychiczne oraz próby bicia,wybuchy agresji,ale kiedy w środę nie skontrolował się na tyle i po jego ataku pozostały mi sińce,podjęłam ostateczną decyzję.Udałam się do lekarza rodzinnego na obdukcję oraz na komendę policji,gdzie założono mi niebieską kartę,poinformowano mnie również aby zrobic zdjęcie siniaków wraz z twarzą .Świadkami zdarzenia byli moi teście,którzy zareagowali i nie doszło do jeszcze większej tragedii.Mąż nie pije i nie zażywa narkotyków.Od kilku lat leczy się na depresję,bierze Effectin,u lekarza psychiatry(prywatnie,aby nie istniec w nfz-starał się o pozwolenie na broń i licencja ochrony IIstopnia)Kiedy w sobotę przyszłam po resztę rzeczy(mąż w tym czasie w pracy)zabrano mi klucze do mieszkania oraz teśc oznajmił że ten siniec nie jest przez męża bo nie mówiłam że mnie ręka boli.Wybuchy męża zdarzały się kilka razy nie tylko wobec mnie,uderzał ręką w ścianę lub stół w obecności teściowej.Za zamkniętymi drzwiami nie patrzył na słowa,krytykując mnie,plując i poniżając.Niestety nie mogę liczyc na jej wsparcie,rozumiem ją w końcu to jej syn. Mój syn od pewnego czasu tj. 3mcy w szkole jest apatyczny ,stroni od znajomych,według wychowawcy inne dziecko.Rozmawiałam we wtorek tj.12 lutego z wychowawcą(na moją prośbę),poprosiłam o pomoc panią pedagog.Ma zamiar porozmawiac z synem ale nie wiem czy będzie chciał rozmawiac na tematy rodzinne. W poniedziałek teśc wezwał mnie na rozmowę na której miałam określic jak ma wyglądac opieka nad młodym.Więc ustaliłam,że w ciągu tygodnia(dni do szkoły) dziecko będzie pod moją opieką,ode mnie wychodził i wracało ze szkoły,jak zaplanuje mu popołudnie tata to już jest sprawa do ustalenia.Zależy mi na tym aby dziecko miało pewien stały harmonogram i stabilnośc poczucia domu.Zaznaczyłam oczywiście że popołudnia mogą by do dyspozycji ojca bądź dziadków i jeśli w jakiś wyjątkowy dzień np.dłuższa wycieczka,będzie oczywiście mógł zostac na noc,czy w weekendy.Oczywiście teśc się nie zgodził.Jego propozycja to: albo 2 dni tu i 2 dni tu, albo po dwa tygodnie tu i dwa tygodnie ze mną,motywuje swoją stroną tym ,że mąż pracuje w systemie różnym,np.2 dni nocka od 18-6,dzień wolny,2-3 dni dniówka od 6-18 i nie mógłby widziec syna bo pracuje. Generalnie podkreślił że chodzi o pieniądze(o nie wypłacanie mi ich),poinformował że jeśli złożę pozew o rozwód to mam zrobic bez orzekania o winie,nie wyciągac brudów, ponieważ podkreśla że go stac na adwokata i że stracę dziecko.I że mam pamiętac,że mój syn ma prawo decydowac gdzie chce zamieszkiwac i że zezna że z ojcem.Powiedział że weźmie adwokata i że zabierze mi dziecko.Nie jestem alkoholiczką,pijaczką,nie prowadzę się niemoralnie,o dziecko zawsze dbałam(ale jak to mama:kazałam myc zęby,uczy się i po sobie sprzątac-więc jestem ta zła)Pomimo mieszkania wraz z teściami prowadziłam odrębne gospodarstwo domowe zakupy,obiady,sprzątanie,pranie wspólne.Pracuję w zakładzie gdzie jestem społecznym inspektorem pracy,mam pozytywną opinię jako pracownik i jako osoba.Wynajęłam mieszkanie od 9lutego(sobota) na sąsiedniej ulicy aby dziecko miało blisko do szkoły oraz do taty. Proszę o poradę ponieważ zezwoliłam dziecku na spanie u dziadków przez weekend.Przez ten czas dziecko stroni ode mnie,ucina rozmowy telefoniczne,jeśli przyjdzie do domu to tylko na 2-3h i twierdzi że musi już iśc,twierdzi że ma prawo decydowac gdzie chce przebywac.Wydaje mi się,że dziadek nastawia go przeciwko mnie(dziecko sypie artykułami z KRO ,zrobił się nie do rozmowy ze mną,stroni ode mnie).Smsy wysyła typu:oddaj mi komputer".Zawsze chętnie chciał przebywac z rodziną z mojej strony(mama,babcia,wujek),a teraz unika kontaktów nawet ze mną.Mam podejżenie,że ktoś usuwa mu wiadomości ode mnie i połączenia nieodebrane które się wyświetlają na ekranie telefonu i syn nie wie że dzwoniłam.Świadczy o tym że jak byłam z dzieckiem na spacerze(a telefon zostawił u dziadków),jego telefon "wykonał" połączenie na mój numer,a w tle było słychac rozmowy.W niedzielę nawet kopnął moją mamę. Wolałabym uniknąc sytuacji zamykania dziecka na siłę ze mną,albo wyciągania go na siłę z domu teści,do czasu sprawy,ale jeśli to konieczne...Czas mija,dziecko się odsuwa ode mnie,pracuję na 3 zmiany,kiedy są popołudniówki,nie mam szans na widzenie syna.Mogę zmienic system pracy na 1 zmianę,ale muszę zdecydowac jak zmiana najbardziej byłaby najlepsza.Mąż nigdy nie zajmował się domem,nie robił zakupów,nie sprzątał,nie prał,nie potrafi gotowac,poszukac osobistych rzeczy,mieszka z moją teściową i ona go w tym teraz wyręcza.Cały czas swój wolny jest w stanie poświęcic dziecku i przeznaczy na manipulację typu:mama zamiast siedziec z tobą to robiła obiad. Podstawowe obowiązki jakie wykonywałam stały się teraz argumentami przeciw mnie. Co mogę zrobic,aby nie naruszac prawa jesli chcę sprawowac opiekę nad synem i dziecko przebywało wraz ze mną pod adresem zameldowania?Co w przypadku gdy ojca nie ma w domu(pracuje wiele godzin minimum 226h/mc) i dziecko pozostaje pod opieką dziadków i gdy dziecko upiera się aby tam zostac(prawdopodobnie ze strachu przed późniejszą reakcją ojca lub nagabywaniem przez teścia)?Jaką rolę pełni wtedy wezwana policja?Czy i jakie pismo miałabym wystosowac? W pozwie rozwodowym złożonym 11lutego 2013 wniosłam o powierzenie opieki matce na czas trwania procesu jak i po jego zakończeniu ze względu na stosowaną przez męża przemoc. Kopiuje zachowania ojca.Chcę ograniczyc(do kilku godzin)widzenia dziecka z dziadkami oraz ojcem,ponieważ mam podejrzenie że jest tam nastawiany przeciw mnie,dziecko cytuje fragmenty z KRiO,mówi:"rozprawa zo pół roku"na rozprawie będę miał już 13 lat i sam zadecyduję gdzie chce meszkac","poco ci ja,zrobisz sobie nowe dziecko",lub "zostawiłaś mnie i mnie nie odwiedzasz"(teśc zabrał mi klucze,mieszkanie teści),a dokładnie takie smsy wysyła mąż. Błagam o pomoc Czy mogę w jakiś sposób przyspieszyc fakt zamieszkania dziecka teraz ze mną,nie czekając na wyrok sądu?Teśc opowiada dziecku rzeczy takie że sam może decydowac gdzie chce mnieszkac,przypomnę że syn ma 12lat.|Czy mogę wyznaczyć opiekuna prawnego(moją siostrę) na czas mój pobytu w pracy?Nie chcę aby zarzucono mi że dziecko pod nieobecność zostawiam byle komu.Jestem załamana i braknie mi już sił,nie wiem jak to rozegrac.Nie mam pieniędzy ani na adwokata ani na porady prawne,darmowy radca poradził wziąc adwokata.W placówce MOPSu powiedziano mi,że psycholog nie przekona syna do zamieszkania z matką,bo to nie ich kompetencje.Odseparowanie mnie od syna do czasu rozprawy skutkowac będzie brakiem więzi podczas badania w RODK jeśli sędzia zleci.Stracę dziecko,bo teśc chce postawic na swoim,a mąż twierdzi że rozwodu mi nie da.Jeszcze walczę ale już brakuje mi sił bo mam wrażenie że jestem bezradna.Stracę dziecko i sens życia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...