Skocz do zawartości
Forum

kida

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Szczecin

Osiągnięcia kida

0

Reputacja

  1. Jeśli jesteś zdecydowana, to przedtem , wszystko spisz sobie na kartce co chciałabyś powiedzieć. Ważne, usiądź przed lustrem i przećwicz, to, jak zamierzasz prowadzić rozmowę. w myślach, zastanów się jaka może być jego reakcja, na to , co mówisz i też się na to przygotuj. Przede wszystkim panuj nad sobą. Rozmówca jak widzi kogoś , kto nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami (tj. płacze, krzyczy, zamyka się w sobie - rola ofiary) przejmuje nad nim psychiczną przewagę. Co , jeśli nagle czujesz , że się rozpłaczesz? Przerwij rozmowę, proponując kawę lub herbatę - to pozwoli ostudzić emocje i pomoże Tobie panować nad sytuacją. Uszy do góry , będzie dobrze. Jak on zacznie krzyczeć lub wyzywać, przerwij rozmowę, mówiąc, że czujesz się nieszczęśliwa i podjęłaś tą rozmowę aby znaleźć rozwiązanie, skończ i dodaj , że chcesz rozmawiać ... ale poważnie , nie jak małolaty (chociaż nie musisz dodawać tych małolatów - bo może zadziałać jak płachta na byka). Nie zapominaj aby dopuścić i jego do głosu....... Kiedyś w moim związku, mój facet starał się mi wmówić wszystkie błędy i obarczyć winą za wszystko - to jest trudna chwila, ale pamiętaj za wszystko odpowiedzialne są dwie osoby, nie ma ognia bez dymu , Ty chcesz przerwać ten bezsensowny ciąg zdarzeń i zacząć coś nowego. Zapytaj czego on oczekuje od związku , po czym dodaj , jak ty widziałabyś wasze relacje - dodaj , "ok. to może coś ustalmy....". Trzymam kciuki będzie dobrze, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pozdrawiam.
  2. czasami ciężko zapanować nad emocjami, co utrudnia rozmowę. Wygląda to tak , ona, kiedy w końcu zdobywa się na odwagę i wolę rozmowy - jednak widząc, lub sądząc, że on nie słucha w końcu zaczyna płakać. On - udaje, że nie słucha, słucha i trafia to do niego ..... Jednak widząc mażącą się kobietę, zaczyna się na nią wściekać, że znowu jest niezadowolona , stale płacze i nigdy nie jest zadowolona..... Wydaje mi się, że warto przygotować się do takiej rozmowy, wypisać swoje żale i uzasadnienia ale także warto docenić i odnieść się do miłych sytuacji i chwil z przeszłości. Po co , aby dać facetowi do zrozumienia, że było kiedyś fajnie i warto do tego wrócić. Dobrym rozwiązaniem jest odbycie takiej rozmowy w obecności mediatora...... jak i tak ktoś jest tak zdesperowany, że chce się rozwieść , co szkodzi złożyć taka propozycję. Zawsze w tej krytycznej wersji tzn rozwodu, w trakcie sprawy można wykazać, że się podejmowało kroki celem pojednania i przynajmniej rozwód szybciej zapadnie. Natomiast , jeśli on się na to zgodzi, to warto pójść na taką rozmowę, gdzie neutralny obserwator - często z psychologicznym przygotowaniem, będzie panował nad tym aby rozmowa przebiegała w miarę "normalnie" i zmierzała do wyjaśnienia bolączek zarówno z jej jak i jego strony. Pamiętajmy, że za wszystko w małżeństwie odpowiedzialne są dwie a nie tylko jedna osoba. To jest moje zdanie ale może ktoś ma inne propozycje. Pozdrawiam.
  3. Zgadza się, że obie strony powinny dbać o to, by było "dobrze w domu". Jednak to kobiety bardziej są nastawione na emocje a panowie na czyny, ciężko jest zmienić naturę, lepiej ją zrozumieć i poznać. To tak samo , jak mężczyźni są bardziej wzrokowcami a kobiety słuchowcami. Oni wolą popatrzeć na piękną kobietę a my wolimy posłuchać miłych i ciepłych słów. Nie twierdze, że są kolory jedynie czerń i biel , twierdzę, że mamy predyspozycje w jednych sprawach do zupełnie czego innego niż mężczyźni. Co do kłótni, nie zgadzam się, że może się jej wyrwać zbyt wiele brzydkich słów czasami i wyzwisk , jemu nie może się "wyrwać" coś w postaci rękoczynów : bo jedno i drugie to forma przemocy, jeśli jakąś jej formę stosujesz to i ją otrzymujesz. Nie każdy ma tak silne nerwy by wytrzymać stek wyzwisk i ciąg cierpkich słów.........chyba ważniejsze jest ostudzenie emocji aby dojść do sedna sprawy niż "wystrzelanie w przestrzeń negatywnych słów na opak " , które nie prowadza do niczego , jedynie do zaognienia kłótni i braku jakiejkolwiek chęci i woli podjęcia rozmowy.
  4. Moim zdanie nie warto brać jakichkolwiek tabletek, nigdy nie wiesz jak wpłynie to na twój organizm. Może zdarzyć się tak, że przyzwyczaisz system trawienny do "tabletek " i jedynie one będą go z czasem pobudzały do pracy, poczytaj o zespole leniwego jelita...... warto zacząć pozytywnie myśleć, np. zapisać sobie co u zyskasz jeśli schudniesz i osiągniesz wymarzoną wagę i stale sobie to przypominać, dobre jest zapisywanie co jesz (ale wszystko od razu po posiłku). Będziesz miała obraz tego jak się żywisz i jak często to następuje , ułatwi ci to planowanie posiłku. Inne wskazówki, które mi pomogły to np. jedzenie na małych talerzykach i tylko , kiedy można usiąść przy stole...nie w pośpiechu. Z początku wydawało mi się to śmieszne ale z czasem zauważyłam, że znowu jem posiłki z moimi bliskimi i faktycznie zjadam mniej....... Co do ćwiczeń ..... jestem zwolenniczką ćwiczeń w wodzie na basenie, nie musisz umieć pływać. Zaleta jest to , że odciążasz organizm, nie przeciążasz stawów i jedyne co forsujesz to tkanka tłuszczowa, którą zamieniasz na mięśniową Z czasem możesz także zauważyć, że nie chudniesz, mało tego mimo faktu, że mieścisz się luzem w mniejsze ciuchy, nadal utrzymujesz wagę / bywa , że i ją podbijasz. Wówczas dochodzi do sytuacji, że tkanka tłuszczowa jest spalona a rozbudowana mięśniowa - mięśnie ważą , ale zajmują o wiele mniej miejsca ;)
  5. Kobiety, to my jesteśmy odpowiedzialne za to jak wygląda ognisko naszego domu......posłużę się metaforą......albo je wystudzimy albo spalimy dom....... Czasami trzeba postawić na swoim (ale wiedzieć jak.....nie kłótniami i żądaniami) ale często trzeba odpuścić by w odpowiednim momencie doprowadzić do tego czego chcemy. Jak jest się w gorącej wodzie kąpanym , to nie można mieć pretensji , że czasami się poparzymy. Tak samo i tu , nie można stale żądać czasami trzeba poprosić i mało tego podziękować...... i nie postrzegajcie tego jako swoją przegraną, nawet nie wiecie ile można wówczas zyskać.
  6. Dziewczyny, smutna prawda jest niestety taka, że często same prowokujemy kogoś do przemocy słownej czy fizycznej. Gderaniem, pyskówkami, podgrzewaniem emocji i kłótni, kłócić nie oznacza sponiewierać drugiej osoby ile wlezie, ale przeforsować swoje zdanie, w które wierzymy......najlepiej dążyć do kompromisu , ale mało kto bierze go pod uwagę. nie pochwalam przemocy , ale faktem jest, że najświętszego kobieta potrafi doprowadzić do furii...niezawodną pamięcią wszystkich złych przewinień i tendencją ich przywoływania w każdej sprzeczce.....
  7. policja pomaga, jeśli wiemy czego same chcemy ....o ile nie wycofamy zeznań - bo wówczas jesteśmy traktowane jak kobiety, które proszą się o przemoc
  8. Mimo późnej pory, spróbuje jeszcze raz napisać, to co przedtem chciałam przekazać. Byłam też mężatką i miałam męża ...... na którego strasznie byłam zła i miałam do niego żal. Także doszło do rękoczynów....i postanowiłam, że muszę szybko skończyć to małżeństwo. Także radziłam się ..... tylko nie spojrzałam na wszystko sama z boku. Często jest tak, że same prowokujemy do najgorszego ....swoim gadaniem....nawet , kiedy już prowadzi ono tylko do tego aby jak najdotkliwiej zranić. Każdy ma jakąś dumę ale nie każdy chce szanować dumę i ogólnie zwracać uwagę na drugiego człowieka....a to jest największy błąd.
  9. skp27 pozdrawiam, napisałam się tyle i coś się stało bo zniknęło.....przeżyłam coś podobnego i doświadczyłam złego rozwiązania i złych podpowiedzi....a czas najlepiej weryfikuje co jest faktycznie dobre...nie spiesz się z niczym
  10. ....rozpisałam się i widzę, że zniknęła ta moja pisanina gdzieś nie wiadomo gdzie... ;(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...