Skocz do zawartości
Forum

Asdek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Asdek

  1. Asdek

    Nie rosnący penis

    Co to ma być?
  2. Odkopl Miesiac temu stalo sie cos dziwnego. Uznalem, ze dobra! Koniec! Mowie wszstko matce.. i kiedy to postanowilem twardo i juz ja chcialem zawolac, cos sie we mnie zlamalo. Przestalem sie tego zupelnie bac doslownie w sekunde. Uznalem ze to nic takieho i odpuscilem. Czyzby jakis mechanizm obronny glowy przed takimi sytuacjami? Niby wszystko w porzadku nie? No wlasnie nie... od tamtego czasu jestem jakis innu. Mam dziwne wrazenie, ze wszystko wiem. Np. Wiem, ze to wrazenie jest przez okres dojrzewania. albo jak dostaje zla ocene mysle sobie a za pare lat usiade przy kawie z rodzicami i bedzieny sie z tego nabijac. Bez przerwy mysle o przyszlosci i takch tematach. I co najgorsze- bez czastki przestraszenia.. Nie mowie tego rodzicon, bo przed kazdym postanowieniem "POWIEM" pokawia sie od razu myśl- troll przciez to blache sam sobie z tym poradzisz!
  3. ODKOP Ogarnąłem się, już się nie boję ale niedawno przyśniło mi się, że umarłem i byłem duchem i czekałem na sąd ostateczny. Płacząc, klękałem i modliłem się aby nie trafić do piekła. To było okropne! Od tamtego czasu czuję jakiś niepokój kiedy usłyszę o kościele, modleniu się... owszem, mogę żyć "pozytywnie", ale czy to oznacza że mam się uchylać od ważnych tematów? Inna sprawa to to, że stałem się jakiś taki nie wiem... przewidujący, dojrzały? Nie wiem jak to nazwać, np. myślę sobie "co z tego że będę miał dziewczynę; mam 14 lat i to nie przetrwa" albo "teraz coś powiem, i ktoś mi tak odpowie" albo jak się złoszczę na rodziców, to ten mózg podświadomy się wkurza, ale świadomy mówi "jesteś w okresie dojrzewania". Ja tak nie chcę! Od jakiegoś czasu mam też taką jazdę: tuż po obudzeniu czuję się świetnie. Taki świeży, taki jak kiedyś. 6 sekund i jak grzmot spadają na mnie wszystkie te myśli, lęki itp.... MAM TEGO DOSYĆ KONTO JEST AKTYWNE 2 MIESIĄCE. 2 MIESIĄCE WYJĘTE Z ŻYCIA. Proszę pomóżcie, daję sobie 2 dni i mówię o wszystkim rodzicom...
  4. Odkopuje temat. Myślałem, ze już mi przeszło, był wspaniały wyjazd, 1 tydzień spokoju, grania na komputerze, wypadów z przyjaciółmi... Dzisiaj jednak przysnilo mi sie ze umarłem, i znowu sie boje. Wieczności. To jakaś psychoza!!! To sie nigdy nie skończy?! Mam z tym gdzieś iść?
  5. Mam bujną wyobraźnię, jestem dość wrażliwy i boję się różnych bzdurnych rzeczy, czasami potrafię się przestraszyć nawet bajki animowanej. W czwartek chyba 10 albo 17 stycznia zacząłem czytać książkę Metro 2033, sporo w niej o egzystencji człowieka.. zepchnęła moje myśli na tor filozofowania-i wtedy, czwartek, ok. 20 napadł mnie lęk przed śmiercią. Miałem wrażenie że jestem jak robot, nieobecny, panicznie się bałem, powiedziałem wszystko rodzicom. Raz się uspokajałem, np. po basenie... następnego dnia mały nakierowywacz jak np. omawianie Quo Vadis (mam 14 lat) i już się zaczynam bać. Ale to dopiero początek łańcucha... Wyjaśniłem sobie wszystko w głowie po jakimś tygodniu, nawet chyba dojrzałem w tym kierunku bo się już prawie nie boję... ale za to zacząłem się bać że zycie to sen i za niedługo mogę się z niego obudzić, potem że trafię do piekła, potem że świadomość zostaje itp. itd.... Po jakimś czasie znowu mi przeszło... i znowu: na zajęciach plastycznych, które mamy przy jednym, dużym stole, mój dosyć poważny kolega, który jest naprawdę dojrzały jak na swój wiek zaczął gadać z koleżanką o takich tematach: skąd świat i takie tam. Każda ich hipoteza przerażała mnie, więc poprosiłem ich aby przestali.. kolega zrozumiał, ale koleżanka nie i powiedziała mi słowa że "boisz się prawdy", wtedy się jeszcze bardziej przeraziłem i zacząłem się z kolei bać, że ten kolega znowu zacznie!! Cieszyłem się niemalże, jak nie przychodził do szkoły! A przecież on nie mówi tak cały czas- jest roześmiany, sympatyczny, tylko czasami tak rozmawia... No dobra. Wszystko sobie wyjaśniłem (który to już raz..) i się nie bałem. Ale zostały mi takie małe lęki: >Boję się rozmawiać o Bogu, egzystencji >Boję się rozmawiać o przyszłości >Kiedy widzę tego kolegę, nalatuje mnie lekki niepokój... ..i to mam do dzisiaj. Dodam, że wczoraj miałem taką dziwną bezsenność, pewnie niezwiązaną z tym bo byłem całkiem uspokojony; grunt, że położyłem się dopiero o 4 rano... i od tamtego czasu boję się że już nigdy nie usnę!!! Mam tego dosyć!! Mam wrazenie, że jak tylko wypchnę jeden lęk, to wróci albo stworzy się inny, jakby on we mnie cały czas tkwił tylko przybierał różne postacie!!! Chcę normalnie jeździć do szkoły, gadać, a nie przy fajnym pomyśle na biznes mojego kolegi i słowach "mamy zapewnioną przyszłość" drżeć!!! Chcę normalnie rozmawiać, wracać do domu, a nie bać się kolegi... to trwa już miesiąc... proszę o jakieś rady albo chociaż diagnozę co to jest i czy mi samo przejdzie!
  6. Hm, ale to nie tak. Przeczytałem słowa Chana, że "nie ma już nieba i piekła, wszystko się zlało" i zacząłem myśleć. Od tamtego czasu się boję...
  7. Mam bujną wyobraźnię, jestem dość wrażliwy i boję się różnych bzdurnych rzeczy, czasami potrafię się przestraszyć nawet bajki animowanej. W czwartek zacząłem czytać książkę Metro 2033, sporo w niej o egzystencji człowieka... i wtedy- czwartek, ok. 20 napadł mnie lęk przed śmiercią. Objawy są identyczne, jak opisane w waszym artykule o tanatofobii, z tym, że nie mam płytkiego oddechu itp. Raz uspokajam się i tłumaczę, że życie jest świetne i nie ma coś martwić, ale po chwili strach znowu mnie napada. Cały, cały czas tkwi we mnie ten lęk. Wczoraj poszłem na basen... i zapomniałem o tym. Ale w szkole, podczas omawiania quo vadis, wróciło. Przeraża mnie to, zwłaszcza że mam 14 lat.... ojciec mnie uspokajał ale jednocześnie powiedział że jestem za młody na takie schizy.. Kiedy przeczytałem u Was, że to jest uleczalne, to jakby... trochę mi przeszło, choć ciągle czuję lekki niepokój. Czyżby to mogło mi samo przejść, czy muszę iść do psychologa? Dodam, że uspokajam się, gdy np. śpię z rodzicami (mam 14 lat, wiem, dziwne), słyszę pociechy, lub zajmę się czymś co zapycha mózg, np. sport, owe pływanie. Niepokoi mnie zaś prawie wszystko: Quo Vadis, książki, informacje o wypadkach ba! nawet pytanie "poniedziałek jest do niczego, nie?" mnie przestraszyło.
  8. kontynuuję, bo wszedł rodzic i mi przerwał. no i powiedział że jestem za młody na takie schizy. Kiedy przeczytałem u Was, że to jest uleczalne, to jakby... trochę mi przeszło, choć ciągle czuję lekki niepokój. Czyżby to mogło mi samo przejść, czy muszę iść do psychologa? Dodam, że uspokajam się, gdy np. śpię z rodzicami (mam 14 lat, wiem, dziwne), słyszę pociechy, lub zajmę się czymś co zapycha mózg, np. sport, owe pływanie. Niepokoi mnie zaś prawie wszystko: Quo Vadis, książki, informacje o wypadkach ba! nawet pytanie "poniedziałek jest do niczego, nie?" mnie przestraszyło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...