Witam.
Bardzo proszę o poradę co dalej mam począć gdyż psychicznie już nie mam siły wędrować po lekarzach. Może od początku. Latem 2012 roku zaczęły mi dokuczać bóle nóg , dokładniej łydek , podudzia. Nogi zawsze wieczorem były trochę opuchnięte ale rano po opuchnliźnie nie było śladu, tylko ten ból.... kłujący , pulsujący , ciagnący, rozpierający tak bym go opisała. Dotyczy to głównie lewej nogi ona boli najbardziej. Zaniepokojona wybrałam sie do lekarza rodzinnego który na podstawie badania palpacyjnego i wywiadu stwierdził że być może będę miała skłonność do żylaków ale nie zauważył nic niepokojącego. Na własny koszt wykonałam badanie Doplera obydwu kończyn - wynik : Żyły powierzchniowe i głębokie kończyn dolnych prawidłowo drożne z wydolnymi zastawkami bez zmian żylakowatych . Ujście żyły dopiszczelowej i odstarzłkowej położone typowo, zastawki w ujściach wydolne . Nie uwidoczniono niewydolnych perforatorów . Nie ma cech świeżego zakrzepowego zapalenia żył.
Wg opisu badania wszystko ok. Postanowiłam zrobić badanie D-dimerów wynik 221 ( norma do 500).Czyli wszystko w normie wg lekarza. Noga boli nadal i to co raz bardziej ( tak mi się wydaje) .Minęło pół roku w stresie i na szukaniu pomocy - bezskutecznie.
Postanowiłam zrobić dokładniejsze badania. Poniżej wyniki:
Koagulogia:
INR PT
Wsk. protromb. 1oo ( norma 80-120)
INR 1 (norma o,8-1,2)
APTT
Aptt 26,9 ( norma 24-35)
Ratio 0,89 ( norma 0,8-1.2)
Fibrynogen 3,16 (norma 2.0-4.0)
CRP 1,3 norma <5<br />
Nie wiem czy powtórzyć badanie Dopllera czy coś mogło się zmienić. Wg lekarza wszystko w porządku a noga boli. Bardzo proszę o pomoc.