Skocz do zawartości
Forum

amana

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    aa

Osiągnięcia amana

0

Reputacja

  1. amana

    Życie z nerwicą

    od 2 miesięcy kiedy wszystko się zaczęło bo wystraszyłam sie poważnej choroby chociaż byłam zdrowa jak ryba. serce zaczęło mi bić jak oszalałe nie mogłam się uspokoić na niczym skupić w kolejnych dniach było tak samo..czułam się trochę jak we śnie,czułam się źle osłabienie,otumanienie. nie mogłam spać bo miałam napady lęku,wydawało mi się że zaraz dostanę zawału wymyślałam sobie tysiąc innych chorób..Cały czas myślałam tylko o tym..później doszły myśli samobójcze-nie chciałam się zabić!ale jak siedziałam koło okna to wydawało mi się jak z niego skacze takie natrętne myśli.Potem doszył objawy jakbym nie czuła się u siebie w domu,nie poznawała niektórych miejsc,a przy tym pogorszony wzrok Ale przeczytałam że to w nerwicy częsta depersonalizacja. cały czas towarzyszy mi lęk,i niepokój. WYSZTKIE objawy i myśli znikają gdy skupie się na czymś innym..ale te myśli towarzysza mi prawie cały czas- teraz znów boje się choroby psychicznej że będe miała omamy itp..ciągle nasłuchuje dźwięki na które wcześniej nawet nie zwracam uwagi. Kilka razy płakałam bo już mnie to wszystko straszne dobijało. zawsze byłam szczęśiwą osobą a przez te lęki jest coraz gorzej..Niedługo będę szła do lekarza ale chciałabym sobie sama poradzić.. moje objawy były bardziej rozbudowane..ale nie było by czasu pisać wszystkich..Kontrolowałam też siebie,chodziłam cała zestresowana i jakbym robiła coś automatycznie,chociaż jestem w pełni świadoma.. teraz już nie mam zbytnich napadów lęków ale tłumie go w sobie i nie mogę się uwolnić od tych myśli o chorobie..
  2. Moje objawy były bardziej rozbudowane..ale nie było by czasu pisać wszystkich..Kontrolowałam też siebie,chodziłam cała zestresowana i jakbym robiła coś automatycznie,chociaż jestem w pełni świadoma..
  3. od 2 miesięcy kiedy wszystko się zaczęło bo wystraszyłam sie poważnej choroby chociaż byłam zdrowa jak ryba. serce zaczęło mi bić jak oszalałe nie mogłam się uspokoić na niczym skupić w kolejnych dniach było tak samo..czułam się trochę jak we śnie,czułam się źle osłabienie,otumanienie. nie mogłam spać bo miałam napady lęku,wydawało mi się że zaraz dostanę zawału wymyślałam sobie tysiąc innych chorób..Cały czas myślałam tylko o tym..później doszły myśli samobójcze-nie chciałam się zabić!ale jak siedziałam koło okna to wydawało mi się jak z niego skacze takie natrętne myśli.Potem doszył objawy jakbym nie czuła się u siebie w domu,nie poznawała niektórych miejsc,a przy tym pogorszony wzrok Ale przeczytałam że to w nerwicy częsta depersonalizacja. cały czas towarzyszy mi lęk,i niepokój. WYSZTKIE objawy i myśli znikają gdy skupie się na czymś innym..ale te myśli towarzysza mi prawie cały czas- teraz znów boje się choroby psychicznej że będe miała omamy itp..ciągle nasłuchuje dźwięki na które wcześniej nawet nie zwracam uwagi. Kilka razy płakałam bo już mnie to wszystko straszne dobijało. zawsze byłam szczęśiwą osobą a przez te lęki jest coraz gorzej..Niedługo będę szła do lekarza ale chciałabym sobie sama poradzić..
  4. Dzięki wam za wszystkie odpowiedzi,miło że ktoś to rozumie. od 2 dni moje samopoczucie jest trochę lepsze..spróbuje jakoś sobie radzić..mam nadzieję że przez głupie myśli nic mi nie będzie/ Może to dziwne ale gdy zastawiam się nad czymś,pytając się dlaczego tak jest(chodzi o różne sprawy,np;wzroku,o świecie)to to wywołuje u mnie podobne objawy i nerwy. Gdybym przeczytała to kiedyś to sama pomyślałabym że to bezsensu przejmować się takimi rzeczami;/
  5. Miesiąc temu wszystko się zaczęło. przypuszczam,jak i moi bliscy nerwice lękową..wystraszyłam się czegoś na temat swojego zdrowia i serce zaczęło mi bić jak szalone w kolejnych dniach jeszcze gorzej i powstały nowe objawy - otumanienie,osłabienie,nie mogłam się na niczym innym skupić ani usypiać potem to trochę minęło ale zaczęłam codziennie źle się czuć,jak coś robię to jakbym nie była tego w pełni świadoma,osłabienie,bóle głowy,mdłości.teraz przesiaduję na różnych portalach bo boję się że to nie jest spowodowane stresem(chociaż byłam zdrowa jak ryba,ekg też nie dawno robione)ale coś mi może być od tego..boję się że to nie przejdzie,to mi zaprząta całą głowę.w dodatku jak zastanawiam się nad czymś np(pomyślę sobie;dlaczego widzimy)to nie wiem dalczego się denerwuje i mam jakieś lęki,to beznadziejne.
  6. Ja mam 15 lat. i również jestem stresową osobą. Rozumiem Cię doskonale. w tej chwili też czuję kłucia w prawym boku i wbijam sobie do głowy że to wyrostek..chociaż pewnie tak nie jest.. Najgłupsze co wymyśliłam to to że mam połamane żebro..:) To ludzki organizm i wiadomo że nie raz coś cię zaboli,trzeba do tego przywyknąć. masz wszystkie badania,więc nie martw się. Jesteś zdrowa,młoda,a gdyby ci coś było to od tego są lekarze:)
  7. witam.jest ktoś kto może przeszedł przez to albo z tym walczy? "załapałam" chyba nerwicę lękową.zawsze cieszyłam się życiem i byłam uśmiechnięta,mam dużo przyjaciół,lubię chodzić do szkoły.zawsze byłam nerwową osobą ale nie przeszkadzało mi to,tylko wtedy gdy coś mnie bolało wymyślałam różne choroby to był minus.Wszystko zaczęło się pewnego wieczoru kiedy bałam się że mam wyrostek,tak spanikowałam..serce zaczęło mi bić,nie mogłam się uspokoić.bardzo wystraszyłam się że zemdleje,chociaż to się nie stało.porozmawiałam z mamą i jakoś usnęłam.na drugi dzień wstałam i nadal serce strasznie mi biło,cały dzień chodziłam zestresowana,nie mogłam się opanować..mimo że serce w kolejnych dniach przestało mi bić.nadal chodziłam cały czas zestresowana,otumaniona,na niczym się nie mogłam skupić.tamte objawy minęły ale teraz codziennie z tego stresu źle się czuję.nie wymiotuje ani nic w tym stylu ale po prostu nie czuje się dobrze.w szkole tak samo.Gdy siedziałam w klasie..zrobiło mi się tak słabo,spanikowałam,myślałam że zaraz będę musiała wybiec z lekcji bo zemdleje.ale znów nic takiego się nie przydarzyło..mam natłok myśli od których nie mogę się uwolnić.jestem skłonna do" filozofowania"nie raz moje myśli zmierzają w kierunku absurdalnym a że cierpie na nerwicę biorę je do siebie.Przez to wszystko nie czuje że żyje.jak oderwę się od tego to to wraca.wcześniej jeszcze denerwowałam się z byle powodu,jak usłyszałam coś co mnie przestraszyło-i znów natłok myśli.Teraz budzę się w nocy często i to wszystko wraca.mam nadzieję że na drugi dzień będzie wszystko okej,ale znów nie.Jednej nocy nie mogłam spać bo bałam się że dostanę zawału,co jest absurdalne ale tak było.przez to wszystko czuję się otumaniona i niechętna do życia..boję się że tak będzie cały czas,te wszystkie lęki..że coś mi będzie przez to:( proszę o jakieś komentarze..rozpisałam się ale mam nadzieję że ktoś to przeczyta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...