Ostatnimi czasy często czuję się tak, jakby mnie nic nie obchodziło. Nie jestem ani wesoła, ani smutna, po prostu czuję taką.. pustkę. Wieczorami płaczę bez żadnego powodu. Dodam też, że nie mam żadnych problemów, może jedyne co, to że czuję się odrzucana na bok. To objawy związane z dorastaniem, prawda? Tylko czy są jakieś sposoby, by to jakoś zmienić? Nie mam ochoty się izolować ani skończyć przedwcześnie w grobie, a wydaje mi się, że jak na razie do tego zmierzam..