Skocz do zawartości
Forum

syzmok

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Gdynia

Osiągnięcia syzmok

0

Reputacja

  1. Jesteśmy razem od 4 lat od roku mieszkamy razem jestem po rozwodzie i mam dzieci. Mój partner jest również po rozwodzie . Problem polega na tym ze mój partner mnie ogranicza, oczywisćie On twierdzi ze tak nie jest ze mi niczego nie zabrania..Zanim go poznałam byłam juz po rozwodzie zwiazek. Adam..kiedy go poznałam był troskliwy czuły spokojny delikatny nie czułam nie widziałam ze jest zazdrosny ze mnie próbuje ograniczać, pewnie zbyt krótko sie znaliśmy ..po pół roku..zauwazyłam ze np. jak umawiam sie z kolezanką na kawe jest mu nie w smak. a zdarza sie to razna kilka tyg.Niby jest ok ale jak wracam do domu po ok 2 godz jest obrazony nie rozmawia ze mna. Kiedy wspomninam ze mam chęć sie spotkać z kolezanka juz widze obraze..Zna moje kolezanki a mimo wszystko..ciagle cos nie tak. Kiedy jest jakies babskie wyjscie a jest to bardzo zadko to juz nawet nie wspomniam bo wiem ze bedzie afera. Pracuje od rana do 18 on do 15 ma duzo czasu po pracy i nie pytam go co robi gdzie jeździ itp. uwazam ze ma prawo do swojej prywatnosci nie odbieram mu wolności .Kocham go i ufam mu. Ale jego zachowanie mnie zabija..chciałby spedzac ze mna kazada wollna chwile. .a ja tez potrzebuję oddechu wyjść gdzies sama poplotkować i nie martwić cobedzie jak wróce dodomu.Moj partner ma dosć ciezki charakter bardzo zasadniczy .Pórubuje go zrozumieć i wiele zeczy odpusćiłam ale chce tez mieć odrobinę swojej prywatnosći. miałam wiele koleżanek..teraz nie mam..nie pamietaja o mnie bo ja nie miałam czasu dla nich..przykro i źle mi z tym. Jak mam z nim rozmawiać jak wytłumaczyć próbowałam wiele razy i niby rozumie ale jak dochodzi do takich syt. znów jest tak samo. Być moze za duzo mu opowiadałam o swoim zyciu za duzo wie..i teraz mysli ze skoro po rozwodzie umawiałam się z innymi mżeczyznami bo to oczywsite ze szukałam męczyzny dla siebie to teraz tez będę tak robić . Nie wiem naprawdę nie umiem tego zrozumieć.Jestem dobrą matką i kobietą dla niego dbam o niego kocham go ,seks mamy udany więc w czym jest problem.? Czuje ze pozwliłam muna to ..ze uległam .Mogłam się od początku nie zgadzać na taką syt na takie traktowanie. Jak teraz z tego wybrnąc..jak dotrzeć aby zrozumiał..
  2. mój obecny partner z którym zyje od 2 lat ciagle zwraca mi uwage odnosnie wychowywania moich dzieci, dzieciaki maja po 16 i 11 lat..przez wieksza czesc wychowywałam sama bo meza nie było.. to dobre dzieci nie miałam z nimi kłopoów moze troszke rozpieszczone ale generalnie nie mozna im zarzucic ze sa niwychowane bądz niekulturalne. Wiadomo jak to dzieci maja swoje za uszami nie zawsze sie ukłonia lub odpowiedza na zadane pytanie . Syn teraz ma czas zakochania u pierwszej miłosci córka dojrzewa..nie jest lekko. dzieci tez maja swoje nawyki ..a mój parner chodz ma znimi dosc dobry kontakt i lubia sie ..ciagle im cos zarzuca..tzn ciagle mi zwraca uwage ze zle robie ,ze mam dziwny sposób wychowania zw popuszczam nie jestem konsekwętna ze pozwalam zaduzo ,jesli dziecko ma swój chumor to mówi mi a co z nia jest ? i zazwyczaj nie podejdzie nie spyta jej a unika kontaktu z góry zakładajac ze córka jest zła na niego..Bywa ze pytam i radze sie partnera w kwesti dzieci co robic..albo co by zrobił..ale on twierdzi ze po co ma mi mówic skoro i tak zrobie po swojemu.. czesto krytykuje mnie i poucza w kwesti ich wychowania,Co mam robic ..jak rozmawiac..kocham ich bardzo ale wkurza mnie to bo mam wrazenie ze jestem złą matką jak słucham tego wszystkiego,
  3. nie zyczę mu źle nigdy nie zyczyłam, myslałam o tym ze moze zdarzyc sie tak ze pójdzie na dno..bo skoro ja mu nie mogłam pomóc i on nie chciał sobie pomóc to nie widziałam juz tego. Nie mam z nim dobrych relacji po rozwodzie ciagle walczę o alimenty na kŧóre nigdy nie ma..obiecuje i kłamie jak całe zycie. Ale gdzies mimo wszystko mimo to ze zadał mi tyle przykrosci i bółu czuje zal ze mi sie nie udało uratowac tego a teraz znalazł inna i przy niej moze byc inny, szczesliwy , odmieniony, Czuje zal do sibei ze zawiodłam..nie wiem dlaczego i skad to sie bierze.Chcoałabym zapomniec uciec i nie myslec..o tym co było ale to wraca niestety.
  4. P-ciała p/tyreoglobulinie (s) ATG (antytyreoglobulinowe)139,9 IU/ml P-ciała p/peroksydazie tarczycowej (s) P-ciała p/peroksydazie tarczycowej - ATPO 68,5 IU/ml
  5. mam 35 lat jestem mama dwójki dzieci.Dzieci juz duze 15 i 10 lat,po prodzie dosc szybko doszłam do siebie, ale od ok 4 lat..regularnie tyje , wydaje mi sie ze nie jem duzo a jednak. mam 154 cm i waze 55 kilo, brałam tabletki antykoncepcyjne ale juz przestałam bo po nich jeszcze szybciej tyłam, rosnie mi brzuch i w biodra idzie , Nie wiem co robic..mam złe wyniki hormonalne ..: P-ciała p/tyreoglobulinie (s) 139,9 IU/ml < 115 ATG (antytyreoglobulinowe) P-ciała p/peroksydazie tarczycowej (s) 68,5 IU/ml < 34,0 P-ciała p/peroksydazie tarczycowej - ATPO. Czy to moze byc przyczyna?
  6. Witam Jestem po rozwodzie 3 lata odeszłam od męza ponieważ nie szanował mnie naduzywal alkoholu i podnosił ręke. bywały równiez i pi,ekne dni wiem ze tez ja nie byłam bez winy..ale nie w tym problem. 1,5 roku po rozwodzie poznałam cudownego człowieka spotykamy sie do dzis zaakceptował moje dzieci i czułam sie szczesliwa. Dzis dowiedziałam sie ze były ma inna kobiete poczułam zazdrosć ze jednak udało mu sie,,kurcze nie wiem dlaczego tak czuje..mysle ze ja robiłam jednak cos zle ze to moja wina iż wszystko sie rozpadło..Czekam na mieszkanie a woglełe mnie o nie cieszy..mój partner widzi ze cos sie dzieje..ze jest mi smutno ale nie wie dlaczego.Skad nagle takie dziwne uczucie,
  7. Witam Jestem 1,5 roku po rozwodzie..mam dwójke dzieci..(14 i 9 lat) w styczniu poznałam nowego męzczyzne przez internet..On mieszka daleko ode mnie 350 km..na poczatku przez ok 2m-ce pisalismy ze soba..na rózne tematy..czulam ze rozmumiemy sie bardzo dobrze, ..dodam ze jest kawalerem w moim wieku..był w jakims związku jakiś czas temu ale z sie nie ułozyło, to była kobieta za męzna wiec, związek troszke toksyczny ,zdecydował sieto przerwac..I było wszystko pięknie rozmawialismy o sobie..sam nadawł temu tempo, ja chodz taknaprawde czułam ze jest mi dobrze kiedy wiem ze moge napisac kiedy wiem ze on gdzies tamjest..nie dawałam mu tego odczuc, bardzo szybko poczułam ze cciałabym go poznac blizej. Zaproponował po2 m-cach abuysmu sie spotkali..powiedział ze przyjedziepo mnie..wziełam kilka dni wolnego i pojechalismy do niego, było cudnie..nie dosżło miedzy nami do sexu..ale spedziałm klila cudownych dni..On wiedział ze mam dzieci..i nie czułam aby mu to przeszkadzało..z reszta był juz w takimzwiazku..wiec nie sadziłam zeto ma dla niego jakies znaczenie.Facet jestpoukładany..powiedział mi ze niby wszystko ma ale czegos mu jednak brakuje..bliskosci..miłoscu ..czułosci drugiej osoby..czesto wpominła mi ze chciałby miec rodzine i dzieci ze juz czas..tak czuł to utwierdzało mnie tylko w tym ze mysli powaznie a nie cche sie zabawic..imponowało mi to..kiedy wróciłam od niego..pisalismy coraz czesciej na gg..i na fb..wieczorami czułam ze brakuje mi go ..wiec zaczelismy palnowac drugie spotkanie..pisał ze teskni..ze chce mnie miec przy sobie, ze wie ze to wszystko trudne bo odległosc..i jakas pezeszłosc..pewno to ze mam dzieci..? mial obawy ale był szczery ze mna..bał siezaangazowac..i posał imi o tym..myslałam zeto koniec..inapsiał mi wtedy ze to nie tak jest ze nie chce..bo jestem cudowana kobieta..i ciepłą i jest mu dobrze przy mnie..pwoedziałam ze rozumie..co ma na mysli..wiec zapytał mnie czy juz kkrzyzyk na tym postawiłam..? ..tak leciał dzien za dniem..w kocu po 3 tyg.spotkalismy sie..pojechałam do niego..znów..minęłlo 3 m-ce..i doszło do zblizenia..było cudownie..namietnie..po prostu pieknie..to był cały tydz..normalego wspołnego zycia..nie nciskałam natemat.." co dalej" nie pytałam bo bałamsie ze cos spale..ale czuł ze mi dobrze nie musoałam nic mówic..pytał mnie czesto o dzieci..i jak to dalej bedzie..co ma zrobic ze mna..zartował..widziałam ze kalukuje..ze układa sobie..wiedizłam ze treudne dla niego..ale czułam ze było mu dobrzr ze mna..odwzł mnie po tyg. ..ito był piatek..wrłócił do domu..pisał dzwonił..w niedziele poszedł na jakies wesele..doznajomego wspominał o tym..juzdawno jak sie poznalismy..tak miała byc tezjego rodzina..i nagle wewtorek..był juz jakis inny..zimny..małopisał ..myslala ze moze nie ma czasu..wiec zapytałam co sie dzieje On na to ze zmeczony..i tyle..mineły 3 dni..i cisza..jak nigdy..zadzwoniłam pytam cosie dzieje..powiedz jesli jes cos nie tak..powiedział ze zadzwoni wieczoem to pogadamy..nie zadzwonił..ale napsiał..ze cos q nim pekło ze nie moze rozmawiac..ze mu smutno..nie rozumiałam i zzapytałam co ma na mysli..? napisał ze potrzebuje czasu..spokoju zeby przemyslec.., nie wiedizałam co napsiac..naprawde..nie czułam kiedy byłam u niego ze cosmoze byxnie tak..jesli miał jakies obiekcje poco tamjechałam po co mnie zapraszał..? powiedziałam mu ze njałatwiej mileczec..ze obiecalismy sobie szczerosc..bo kazdy z nas wyniósł juz cos z poprzednich zwiazkówi wie ze szczerosc to podstawa..przeprosił ,,napsiał ze nie wie co napsiac..ze jest mu bardzoz tym zle..ale potrzebuje przemyslec..zatkało mnie..ale nie napsiałam tego ..czułam ze jest mu zle...ale czy on wiedział jak ja sie czułam w tej chwili..? serce mi pękło..i co dalej..co On ma na mysli..co jamoge myslec, czy jest jeszcze jakas szansa dla Nas? czy to taka sciema zebym sie odczepiła,, nie wiem..ale zle mi z tym..czułam ze moze to byc poczatek czegos naprawde pięknego..i chodz nie zaangazowowałam sie..jeszcze na tyle ..to przykro mi..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...