Witam,
Chciałam podzielić się swoją historią. Długą, krętą i z wątpliwie szczęśliwym zakończeniem.
I cóż z tego, że minęły dwa lata i moje życie potoczyło się innym torem niż miało? Tęsknota za obrazami z dawnego życia zabija, przywołuje poczucie żalu i winy. Przecież tyle rzeczy mogło potoczyć się inaczej....
Dwa lata temu, to data naszego ślubu, do której nieuchronnie zmierzaliśmy. Oboje - szczęśliwi. Aż coś wymknęło się spod kontroli. Nigdy nie ukrywałam, że miałam trudne dzieciństwo a on nagle sprawił, że zaczęłam mieć ataki lęku. Przestałam być szczęśliwa, ale postanowiłam się poświęcić- bo to właśnie on w tym związku miał być spełniony i szczęśliwy. Ostatecznie po kolejnych wydarzeniach, które prowadziły do rozpadu uczucia wydarzyło się coś jeszcze gorszego - skrzywdził mnie fizycznie.
To był moment, w którym postanowiłam odwołać zbliżającą się już datę ślubu. Ale błędem było zostanie w tamtym mieszkaniu. Z nim. Obwiniał mnie za rezygnację ze ślubu i za rozpad tego szczęścia, które przecież trzymało nas razem 5 lat. Ale ja uparłam się i chciałam to wszystko naprawić - jeszcze miałam nadzieję, póki nie wyrzucił mnie z domu. Nie miałam gdzie się podziać.
Parę miesięcy później wróciliśmy do siebie, ale nigdy ten związek nie przerodził się w zaufanie, zbyt dużo krzywd wyrządziliśmy sobie. I choć kochałam go, postanowiłam odejść, tak po prostu, w zgodzie.
Niedługo po tym nie mogłam przejść do swojego normalnego życia, męczyło mnie poczucie winy. 10 miesięcy zajęło mi wyleczenie się z lęków i odrzucenie poczucia winy, z którym tak mocno się zmagałam. W końcu jednak moje serce i dusza wyzdrowiały.
Od tego czasu mija półtora roku. Ja znalazłam sobie kogoś. Obecnie w moim życiu dzieje się wiele. W najbliższych miesiącach wyjeżdżam, być może na zawsze. Póki co jadę tam sama i najgorsze, że nie boję się wyprowadzić się z dala od swego obecnego partnera tylko wręcz jestem przerażona, że zostawiam tamtego - mojego niedoszłego męża. Boję się, że nigdy go już nie zobaczę, że nie będę mogła się z nim spotkać w momencie kiedy będę mieć ten kaprys! Ja jestem świadoma, że nigdy do siebie nie wrócimy, nie możemy po tym wszystkim, ale pragnę go mieć zawsze przy sobie. Na wyciągnięcie ręki...
Będę za nim tęsknić bardziej niż za kimkolwiek innym.....
Stęskniona