dlaczego sie związałam?nie wiem,zawsze byłam sama.rodzina z ojciem alkoholikiem ,wielodzietna ,gdzies w głebi duszy szukalam odrobiny ciepła -on nas tzn moja rodzine znał,od kilku lat zdarzały sie nam rozmowy ,jakos tak zawsze czułam że z jego strony to nie tylko zwykłe rozmowy -drażniło mnie to unikalam tego wielokrotnie ,zycie tak chcialo ze no jakos tak wyszlo-jeden sms-dobranoc i zaczelam mieknac..kilka sms pózniej ,przypadkowych rozmów,spotkanie -co sie dzieje ,co z tego bedzie,coraz smielsze smsy-i poszło.moja wina ja wiem zbyt powznie to potrakrowalam -on sie odnalazł...ja zostałam w tej matni,brnełam dalej -balam sie smotnosci ,odrzucenia,czułam sie jak dziwka-mmm pewnie wiele z Was tak mysli.nigdy nie umialam łatwo nawiazywac znajomosci,ani utrzymac tej znajomosci,gdzies zawsze wszystko sie sypalo .on wiedzial jaka jestem-tez sam sie czuł samotny odrzucony przez zone ,jej rodzine-od poczatku pomiatano nim,zawsze tylko praca praca-wspieralismy sie nawzajem,było dużo ciepła miedy nami-to ze z przyjazni zrobił sie romans to z tesknoty za tym wszystkim czego nam brakowało,,,i sie poplątało niestety