to znowu ja! :)
nareszcie udało mi sie rozgryźć co boli mnie w nodzę, mianowicie miesień piszczelowy, ból lekki i raczej nie uciązliwy przez caly czas w prawej nodze. ale co wiecej przy szybkim marszu na stosunkowo niedalekich odcinkach ból jest w obu nogach w miejscu tego mięsnia, i do tego bardzo mocny, moge normalnie isć ale jest duże wrażenie pieczenia.
co do prawej ręki, nie zlokalizowałem miejsca, raczej od łokcia do palców wszysko po trochu, bol maleje jesli duzo pracują tą reką, jesli przez kilka dni nic nia konkretnego nie robie to pozniej troche trwa zanim w pełni ją "rozruszam" ale dyskomfort jest cały czas
ból karku, szyi tez raczej bez konkretnego miejsca rano nie występuje z biegiem dnia sie nasila, ale jest stosunkowo do wytrzymania.
jak juz wspominalem dolegliwosci występują od ponad roku (koniec maja 2016 początek w ręce, lipiec noga, ale to pieczenie przy szybkim marszu juz w sumie moglo byc od dawana), nie widze konkretnych zaostrzeń lub remisji, cały czas jest tak samo, rezonans czysty wizyta u 2 neurologów nic nie dała.
do kogo sie zgłosić? do jakiego lekarza? boje sie SLA, kto moze to wykluczyc? niby moje dolegliwosci sa od dawna i jakies konkretne osłabienie mieśni nie występuje ale sie cholernie boje.