eh.. taki nasz urok, niestety :( No, w takim razie nie pozostaje nic innego jak wydać fortunę na jakieś laserowe usunięcie, czy coś.. ale skąd brać pieniadze na takie rzeczy i przecież nie ma pewności, że znowu się nie pojawią.. no trudno, trzeba będzie się przyzwyczaić.. i zapobiegać powstawaniu nowym.. w sumie tak się dziś zastanawiałam.. i te na plecach to chyba tatuażem zakryje.. bo lubię tatuaże, posiadam dwa, więc nie zaszkodzi jak zrobię kolejny, w dodatku taki, który sprawi, że miejsce, którego teraz nie lubię, stanie się moim ulubionym..