Skocz do zawartości
Forum

Zagubiona

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Zagubiona

0

Reputacja

  1. Zagubiona

    Uposledzenie

    Najgorsze jest dla Pana te siedzenie w domu. Rozumiem, że nie może pan pracować ani uczyć się czy szkolić w inny sposób, lecz nikt nie może spędzić życia tkwiąc w czterech ścianach gapiąc się w sufit. Polecam szukać jakiejś formy aktywności - za pośrednictwem internetu, znajomych. Czasem różne instytucje jak miejskie biblioteki czy domy kultury mają w swojej ofercie jakieś formy zajęć kierowanych do osób w różny sposób niepełnosprawnych. Ważne, aby mieć pomysł na życie, dążyć do rozwoju. W instytucjach pomocowych powinno się szukać jakichś form aktywizacji społecznej czy kulturowej. Jeśli chodzi o doświadczenia z gimnazjum - młodzież często szuka sobie jakiejś ofiary do kopania, a pretekst do tego znajdzie zawsze - Panu dokuczano za braki w zdolnościach, podobnie uczniowi szczególnie uzdolnionemu też czasem dokucza się właśnie za dobre oceny i talenty. Świadczy to nie o Panu czy Pana sprawności umysłowej, lecz o tych, którzy nie okazywali Panu szacunku. Dziś natomiast upośledzenie, autyzm, problemy z koncentracją to nie problem - panuje wręcz trend emancypacji każdego i wszystkich. Rośnie świadomość wartości i ogromu potencjału takich osób jak pan. Rozkwita oferta możliwości rozwoju osób właśnie upośledzonych, autystycznych czy w inny sposób zaburzonych. Co to znaczy, że jest Pan "najgorszy"? We wspomnianej przeze mnie wcześniej emancypacji osób takich jak Pan właśnie najważniejsze jest to, że w upośledzeniu czy autyzmie nie ma nic gorszego! To jest cecha ludzka nie mówiąca nic o wartości człowieka. Najgorszych ludzi znajdujemy właśnie wśród sprawnych umysłowo i zdrowych psychicznie, bo tylko tacy mogą pójść na wojnę czy rozpętać ludobójstwo.
  2. Dziękuję za radę. I dziękuję za wykazanie związku pomiędzy moim problemem i mojej matki (też uchodzi za dziwaczkę i niestabilną emocjonalnie).
  3. Według mnie jest ok, przynajmniej do czasu, aż ktoś wyraźnie zwróci mi uwagę na jakieś nieprawidłowości, bo sama bym nie zwróciła uwagi przykładowo na myślenie słów, zwłaszcza, że moja mama też tak ma. Agresja sądzę, że jest uzasadniona, w zależności od sytuacji. Dużo szkół przerwałam, ale nie tylko dlatego, że były za trudne, jak studia pielęgniarskie, ale też za łatwe, poniżej mojego poziomu jak zawodówka.
  4. Witam. Jestem kobietą. Mam 32 lata. Sama nie czuję, aby cokolwiek było nie tak. Przeciwnie. To zawsze inni mają coś do mnie. Uchodzę za dziwną. Jestem ponoć nerwowa i zestresowana. Zarzuca mi się natręctwa, pedantyzm, pracoholizm, trudności w przebaczeniu i chowanie urazy. Siostra twierdzi, że sama wmawiam sobie choroby. Jeśli to prawda, to trzeba przyznać, że to wmówienie jest tak realne, jakby było prawdziwe. Twierdzi, że krzywdzę sama siebie, że trzeba mnie usilnie przekonywać, że moja psychika jest w kiepskim stanie, jakby było trudno z tym do mnie dotrzeć. Inni twierdzą, że się izoluję, choć według mnie to inni do mnie nie lgną. Zarzuca mi się, że moje reakcje emocjonalne są niedostosowane do sytuacji/mnie/mojego wieku. Mieszkam z rodzicami i nigdy nie wytworzyłam z nimi więzi, od matki mnie wręcz odpycha, jest uciążliwa, antyspołeczna, nie ma manier. Wychowała mnie siostra, z którą jesteśmy jak papużki-nierozłączki. Cokolwiek jest moim problemem- jeśli jest ma odbijać się na moim funkcjonowaniu i to jest najgorsze. Nie mam nikogo, przyjaciół, znajomych, na co dzień nie rozmawiam, nie spotkam się, ludzie twierdzą, że życie mam smutne, żadnych rozrywek, nie mam i nie miałam chłopaka, jestem dziewicą. Nie mam pracy i nigdy nie miałam, nawet stażu, mimo starań. Osoby mnie otaczające twierdzą, że mogę niepodołać nawet prostemu zadaniu, przykładowo trafić do konkretnej alejki w markecie. Podobno nie potrafię rozpoznać twarzy. Łatwo mnie rozproszyć, mam ponoć nie rozumieć szybkiej mowy. Siostra nie chce, abym szukała pracy w sklepie, gdzie ona, bo przyniosę jej wstyd. Mówią, że moim problemem jest lękliwość. Na wolontariacie, na który poszłam, aby dopisać go do CV unikano mnie i w niewytłumaczalny sposób odsunięto mnie od większości obowiązków. Doradca zawodowy, było to po uczestniczeniu przeze mnie w specjalnych warsztatach zapytał czy mam zaświadczenie o niepełnosprawności powołując się na moje zacinanie się, zapominanie i przekręcanie słów, gubienie myśli. Potrafię mówić, mówić i to szybko i nagle trach- potrzebuję nawet dłuższej chwili, aby w ogóle przypomnieć sobie o czym mówię. Niektórzy wprost denerwują się, że ciężko wysłuchiwać moich wypowiedzi, przeciąganie, schodzenie z tematu. CV ponoć dobre, mam ukończoną szkołę policealną o profilu medycznym, ale studia oblałam na trzecim roku. Podobno mam problem z uwagą, pamięcią, koncentracją, skupieniem. Lubię handlować na rynkach, ale nie mogę bez nadzoru, zawsze muszę być z kimś, jestem rozkojarzona. Inni nazywają to tym, że nie wiem, co się dookoła dzieje. Gdy parę lat temu wybierałam się na pielęgniarstwo lekarz medycyny pracy nie chciał wydać mi zezwolenia na nie powołując się na mój wątpliwy stan psychiczny, wymusiłam je na nim, a ten wydał je sugerując, że i tak nie skończę tych studiów i tak się stało. W wieku 24 lat olałam skierowanie od psychiatry na dalsze badania. W rozpoznaniu było coś o zaburzeniach psychotycznych. Proponowano mi leki, lecz odmówiłam, bo nawet nie rozumiałam na co one były. W wieku lat szesnastu psychiatra chciał wpisać mi jakieś leki, najprawdopodobniej uspokajające, ale moja mama odmówiła. Na początku pandemii laryngolog zalecił mi nieuzależniające leki uspokajające i nasenne, ale ich nie wykupiłam. Niedawno przytrafiło mi się coś, co mam wrażenie nie przytrafia się innym, a na dodatek pilnie potrzebuję znaleźć wreszcie pracę. Po za tym siostra twierdzi, że brak partnera sprawił iż, dosłownie zakochałam się w mężczyźnie z powieści, wytworzyłam z nim więź jak z realną osobą i oznacza to, że czas abym stworzyła związek z innym mężczyzną. Inni ponadto ciągle uważają, że jestem nieogarnięta, że wiele szkół zaczynałam, a mało kończyłam, nie umiem sprzątać, choć kocham to (robię to wolno, nie w tej kolejności co ponoć trzeba, zużywam notorycznie za dużo chemii), żyję w otoczeniu starych ludzi, zbyt kurczowo trzymam się siostry, wszyscy robią szum wokół tego, że ponoć ubieram się w szmaty, a ja nie widzę problemu. Raz w urzędzie pracy spytano, czy z jakimś problemem (nie pamiętam o co poszło) byłam u specjalisty, przy czym nie uszczegółowiono o jakiego specjalistę chodzi. Czasem według siostry mam reagować zbyt emocjonalnie, nawet agresywnie, ale przecież to drugie jest do mnie wyjątkowo niepodobne. Czasem z nerwów boli mnie głowa. Ludzie twierdzą, że mam nieuświadomiony problem. Czy to może być prawda?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...