Kilka lat już toczy się nasz konflikt, staram się zawsze dążyć do porozumienia z mamą ale przez inne poglądy i różnice charakterów nie zawsze się to udaje. Gdy stawiam ją przed faktem dokonanym, co np się jej nie podoba - nie odzywa się do mnie tydzień, czasem dłużej. Wtedy czuję się winna bo pojechałam do chłopaka na kilka godzin a odnoszę wrażenie, jakbym popełniła przestępstwo - tak jestem traktowana. Nigdy nie mówię jej niczego złego, zawsze podchodzę do niej pogodnie i delikatnie (mama jest wrażliwa na ton wypowiedzi i słowa) - nie wydaje mi się żeby miała powody do traktowania mnie w sposób, w jaki to teraz robię.
Słucham się mamy, ale też potrafię w innych mniej znacznych kwestiach uparcie stać przy swoim. To nie jest tak, że wszystko, co ona mówi ja przyjmuje bez sprzeciwu. Czasem dochodzi do kłótni, mocniejszych lub nie. Wydaje mi się że bardziej chce uniknąć kłótni, bo to mnie już męczy - zamartwiam się i analizuję później tok rozmowy. Ponadto, gdy jestem gdzieś indziej niż powiedziałam czuje się spokojniejsza, bo wiem że mama jak wrócę będzie się do mnie odzywać. Co do zaburzeń odżywiania, wiele osób doprowadziło do tego stanu, w jakim teraz jestem. Próbuje małymi kroczkami powiększać moje posiłki, od ponad pół roku chodzę na terapię w związku z tym.