Skocz do zawartości
Forum

Aniusia 1394

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Aniusia 1394

  1. Witam mam pewien problem z swoim partnerem.Taki problem że nie chce sobie robić ze mną zdjęć w zeszłym roku sobie zrobiliśmy ale usunęły mi się ze starego telefonu.A teraz muszę się prosić o jakie kolwiek zdjęcie.Proszę ktoś mi doradzi mam go prosić o jakieś zdjęcia czy poczekać jak sam będzie chciał sobie ze mną zrobić?

  2. Witam raczej dobry wieczór mam pewien problem bardzo kocham partnera i bardzo zależy mi na naszej relacji ale on cały czas mówi że na niego naciskam z wspólnym zamieszkaniem i ma ciągle chore nie zrozumiałe wymówki dzisiaj to było że go za bardzo na to wszystko naciskam że po prawie dwóch latach bo będą 30 sierpnia dokładnie tego roku.Innym razem jak się zapytałam czy już znalazł to że nie może znaleźć odpowiedniego co mu się podoba.I jeszcze dzisiaj mi się tłumaczył że postara się w tym roku ale niczego nie obiecuje.I jeszcze było tak że pytałam się czy nie możemy czegoś wynająć na pół to powiedział że nie bo nie będzie płacił obcemu człowiekowi przeszło 3 tysięcy.WIĘC NIE WIEM CO MAM ROBI NIECH MI KTOŚ DORADZI CO MAM ZROBI BO JUŻ OD JAKIEGOŚ CZASU MAM JUŻ TEGO DOSYĆ.MAM DO PSYCHIATRY W SIERPNIU MOŻE MAM SIĘ DORADZIĆ KOGOŚ INNEGO PROSZĘ NIECH MI KTOŚ W TEJ KWESTII DORADZI BARDZO PROSZĘ Z GÓRY DZIĘKUJĘ 

  3. Witam jestem prawie z partnerem dwa lata cała rodzina jest przeciwko mnie nikt z mojej rodziny nikt go nie lubi najgorzej mam problem z rodzicami.Mam prawie 30 lat na wszystko mi zabraniają nawet na to żeby zamieszkać z partnerem i ja i mój partner jesteśmy wyzywani od nieudaczników bo nie ma mieszkania i wogóle.Partner właśnie spłacił kredyt i teraz czeka na potwierdzenie z banku.Jak dotrzeć do takich ludzi jak oni jak moi rodzice że taka osoba jak mój partner że jest problem znaleźć mieszkanie do kupienia na własności że ludzie którzy sprzedają komponują że mają na takim mieszkaniu długi komornika i nie tylko.WIEC BARDZO PROSZĘ NIECH MI KTOŚ DORADZI CO MAM JUŻ ROBIĆ BO MAM JUŻ TEGO WSZYSTKIEGO DOSYĆ WIECZNIE IM TŁUMACZYĆ COKOLWIEK 

  4. Godzinę temu, ka-wa napisał(a):

    Jednak jak czytać Twój pierwszy post, to nie jesteś do końca zadowolona z tej relacji, której tak obecnie bronisz. 

    Bo miałam wtedy doła dlatego tak napisałam i pokłóciłam się i dlatego to napisałam i to nie jest związek na odległość bo mieszka 30 kilometrów zaledwie o de mnie i nie może tak często przyjeżdżać jak to możliwe bo był ostatnio 700 km w pracy nie u kochanki 

  5. 10 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    I powiem że to nie jest związek na odległość a jak nawet jest to co z tego to jest moja sprawa z kim sobie chcem układać życie nie moich rodziców i pani.I napisałam to już nie raz ja za partnera pracować nie będę.Bede pracować na siebie a jak będzie miał już mieszkanie lub domu i będzie chciał ze mną mieszkać to da mi znać że znalazł i będziemy mieszkać.Bo nie mam zamiary spędzić całego mojego życia z rodzicami w tym toksycznym domu.I pani nic o nas nie wie o mnie i moim partnerze.I powtarzam to nie moja winna że taką ma pracę że nie może częściej przyjeżdżać,niedawno był taki czas że spotykaliśmy się codziennie bo był blisko mojego miasta bo go wysłali blisko,żeby coś przewieść i tyle i był codziennie teraz nie może,to dlaczego ja mam być za wszystko obwiniana.Tak jak moja matka mnie obwinia że on ma taką pracę nie inną cały czas szuka innej i lepszej żeby się częściej widywać ale na razie takiej nie.I nasz związek nie trwa jeszcze 2 lata tylko dobiero będzie.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo taką ma pracę.Bo go kocham i on kocha mnie.Ja skończyłam ten temat bo pani nie rozumie i wogóle nie chce zrozumieć dam pani przykład.Moja siostra miała jeszcze gorzej w życiu z pierwszym mężem z którym ma dwoje dzieci na początku spotykali się chyba codziennie nie wiem jak to było.A później poszedł jeździć na tirach do bardzo dobrze zarabiającej pracy i nie widzieli się dwa tygodnie trzy i nawet miesiąc.To nie z powodu pracy go zostawiła.I ja też tak nie zrobię bo pracuje to mam z nim zerwać bo ja tak właśnie panią rozumiem.Jak pani nie rozumiem to już pani problem i tyle.Bo ja uważam inaczej i mam prawo do własnego życia z kim tylko chce.Bo jak mi by na nim nie zależało to dawno bym jego zostawiła i tyle.A tak jak pani uważa mam siedzieć w domu i urajać sobie że ma kochanki nie wiadomo gdzie tak jak moja matka ma urojenia ciągle.W tej pracy co teraz jest nie ma nawet stołówki żeby zjadł obiad to jeździ gdzie do miasta żeby zjeść tak jest prawda.W jego pracy nie ma żadnych kobiet!!!!! I NAPRAWDĘ JA JUŻ SKOŃCZYŁAM TEN TEMAT DYFINITYWNIE😴😏😶😐😑😤🤨🤬

    I tutaj napisałam żeby się komuś wyżalić a nie po to żeby mi ktoś układał życie i mówił co mam robić 

  6. 6 godzin temu, Javiolla napisał(a):

    Otóż to. Dlatego Anusie pytałam ile tak naprawde sie znają 😉 Bo np. moge pisać o związku, który trwa 6 lat, ale widują sie tylko w weekendy i niektóre święta. Czasem coś piszą, czasem dzwonią. I gdyby tak zliczyć te weekendy i niektóre święta (czyli tylko te dni, w których fizycznie ze sobą są) to wyszłoby, że są ze sobą zaledwie 2 lata  😉  Ponadto ja gdy czułam się źle z moimi rodzicami (bo też mama atakowała każdego mojego chłopaka) i gdy chcieliśmy z chłopakiem być blisko każdego dnia, to się wyprowadziłam, wynajęliśmy wspólnie kawalerkę i wreszcie mogłam poczuć sie wolna i zadowolona z bliskości ukochanego. Związek na odległość to złożona i skomplikowana sprawa i warto rozłożyć taki związek na czynniki pierwsze, by się potem srogo nie rozczarować. 

    Anusia to zrozumie gdy postanowi się nieco wyciszyć/uspokoić, gdy nie będzie patrzeć na nas przez pryzmat buntu do rodziców, ale też weźmie pod uwagę, że zdanie osób postronnych jest bardziej obiektywne. 

    I powiem że to nie jest związek na odległość a jak nawet jest to co z tego to jest moja sprawa z kim sobie chcem układać życie nie moich rodziców i pani.I napisałam to już nie raz ja za partnera pracować nie będę.Bede pracować na siebie a jak będzie miał już mieszkanie lub domu i będzie chciał ze mną mieszkać to da mi znać że znalazł i będziemy mieszkać.Bo nie mam zamiary spędzić całego mojego życia z rodzicami w tym toksycznym domu.I pani nic o nas nie wie o mnie i moim partnerze.I powtarzam to nie moja winna że taką ma pracę że nie może częściej przyjeżdżać,niedawno był taki czas że spotykaliśmy się codziennie bo był blisko mojego miasta bo go wysłali blisko,żeby coś przewieść i tyle i był codziennie teraz nie może,to dlaczego ja mam być za wszystko obwiniana.Tak jak moja matka mnie obwinia że on ma taką pracę nie inną cały czas szuka innej i lepszej żeby się częściej widywać ale na razie takiej nie.I nasz związek nie trwa jeszcze 2 lata tylko dobiero będzie.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo taką ma pracę.Bo go kocham i on kocha mnie.Ja skończyłam ten temat bo pani nie rozumie i wogóle nie chce zrozumieć dam pani przykład.Moja siostra miała jeszcze gorzej w życiu z pierwszym mężem z którym ma dwoje dzieci na początku spotykali się chyba codziennie nie wiem jak to było.A później poszedł jeździć na tirach do bardzo dobrze zarabiającej pracy i nie widzieli się dwa tygodnie trzy i nawet miesiąc.To nie z powodu pracy go zostawiła.I ja też tak nie zrobię bo pracuje to mam z nim zerwać bo ja tak właśnie panią rozumiem.Jak pani nie rozumiem to już pani problem i tyle.Bo ja uważam inaczej i mam prawo do własnego życia z kim tylko chce.Bo jak mi by na nim nie zależało to dawno bym jego zostawiła i tyle.A tak jak pani uważa mam siedzieć w domu i urajać sobie że ma kochanki nie wiadomo gdzie tak jak moja matka ma urojenia ciągle.W tej pracy co teraz jest nie ma nawet stołówki żeby zjadł obiad to jeździ gdzie do miasta żeby zjeść tak jest prawda.W jego pracy nie ma żadnych kobiet!!!!! I NAPRAWDĘ JA JUŻ SKOŃCZYŁAM TEN TEMAT DYFINITYWNIE😴😏😶😐😑😤🤨🤬

  7. 7 godzin temu, Javiolla napisał(a):

    Ja wiem. Dlatego się któregoś dnia spakowałam i wyprowadziłam na wynajem. A Ty nie mozesz sie wyprowadzić? Wynająć mieszkanie albo chociaż pokój? Skoro Twój facet wynajmuje pokój u kogoś to znaczy, że teoretycznie gdybyście wynajęli razem kawalerkę to dalibyście rade. Pokój od kawalerki nie jest dużo tańszy. Przerabialiśmy ten temat niedawno z chłopakiem mojej córki. Jeśli tak bardzo męczą Cie rodzice to zrób wszystko-dosłownie wszystko by sie wyprowadzić. Bo widać po Twoich wpisach, że jesteś w ciągłym napięciu, aż z ich bije nerwowość i agresja. Powinnaś coś brać na uspokojenie, bo nie da się z Tobą spokojnie rozmawiać.  

    Partner powiedział że nie stać jego narazie na to bo odkłada na mieszkanie lub dom na własność.Bo mieszkania na wynajem powiedział że nie bo to jest dla niego za duży wydatek a wynajem teraz nie jest tani bo powiedział że jak zapłaci za wynajęm.To nie będzie pieniędzy na jedzenie i inne rzeczy a ja narazie nie pracuje ale niedługo zacznę.I biorę coś na uspokojenie cały czas i tak jak partner mi doradził nie rozmawiać z nimi na jego temat.Jak z nimi na temat partnera nie rozmawiam to mam spokój i jest w domu cicho i spokojnie.I na ten czas muszę wytrzymać bo partner w tym roku pozamyka swoje pilne sprawy kredyt i nie tylko będzie szukał mieszkania lub domu i jak coś znajdzie to da mi wtedy znać 

  8. 3 godziny temu, ka-wa napisał(a):

    Dlaczego napisałaś na forum, jak wszystko jest w porządku? 

    Za bardzo we wszystko mu wierzysz co mówi, a czyny się liczą nie słowa. 

    Ale to Twoje życie, forum ma dawać tylko do myślenia. 

    I jakie czyny do cholery jak to pani sugerowała że ma żonę i dzieci nie ja to sugerowała więc o co pani chodzi wysłałam zdjęcie że mi wysłał skrina gdzie jest to mam mu nie wierzyć gdzie dokładnie jest i sobie wmawiać że mnie zdradza nie wiadomo z kim to moja matka ma urojenia.I pani nie wie jaką mam sytuację w domu pretensje i jak się ciągle czepiają i zazdrości to by się w dupę ugryźli i jak nie jeden to drugi czy pani naprawdę nie rozumie pani naprawdę wierzyć nie musi tylko ja wierzę i to nie są czyny przecież mi wysłał skrina gdzie jest i wysłałam zdjęcie więc o co pani chodzi do jasnej cholery.BO JA JUŻ NIE WIEM.I przyjeżdża do mnie jak tylko ma czas spędza ze mną każdą wolną chwilę.I co ja mam zrobić mam jego poprosić o to żeby zrezygnował z pracy i ze mną siedział i mam na niego zarabiać.I też moim nie wyjdzie żebym z nim zerwała bo im nie wyjdzie.I bardzo długo byłam sama i bo chciałam z ich strony mieć święty spokój bo wiecznie z każdym było to samo że mieli wieczne pretensje bez przerwy z których nie było końca i teraz jest to samo pani nie wie jak się czuję z tym.Tylko jakieś kombinacje ich strony były zawsze żaden nie pasował tamten garbaty,kordupel za stary ich zdaniem nie normalny i tak zawsze z zazdrościć nie wiem co by jeszcze zrobili.NIE WIE PANI JAK TO JEST MIESZKAĆ Z TAKIMI POPIEPSZONYMI LUDZMI

  9. Godzinę temu, ka-wa napisał(a):

    Dlaczego napisałaś na forum, jak wszystko jest w porządku? 

    Za bardzo we wszystko mu wierzysz co mówi, a czyny się liczą nie słowa. 

    Ale to Twoje życie, forum ma dawać tylko do myślenia. 

    Bo wierzę i będę i to ja powinnam wierzyć nie pani.I powtarzam wczoraj właśnie mi wysłał to lokalizację gdzie jest to co by kłamał akurat jak do mnie dzisiaj dzwonił to był w pile bo go załadowali w kamieniu pomorskim bo musiał coś zawieść to co mam mieć cały czas popieprzone urojenia jak moja matka się mnie zdradza nie wiadomo z kim tak jak napisałam ostatnio chłopak jest w pracy ma się zwolnić i mam pracować na niego bo nie rozumiem tego już to pani nie wierzy nie ja.KONIEC 

    Screenshot_2023-12-31-18-48-22-24_3d9111e2d3171bf4882369f490c087b4.jpg

  10. 2 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    Nie ma rodziny ani dzieci po mi powiedział nie raz że nie ma dzieci i żony i naprawdę pracuje nawet w święta i nowy rok.I to jest pani zdanie nie moje że pani sugeruje że on ma rodzinę żonę i jakieś dzieci nie ja tylko pani.I prawdę mówiąc nie widziałam tego co pani napisała tylko dopiero teraz.I powtarzam to jest pani zdanie nie moje taką ma pracę jeździ po całej Polsce po kopalniach co się wydobuje gaz i nie może to niby moja winna i ma rzucić pracę dla mnie bo mnie niby okłamuje.O CO PANI WOGÓLE CHODZI TO JEST MOJE ŻYCIE NIE PANI KONIEC.Nie raz się pytałam czy ma rodzinę czy ma żonę nie bo mieszka u kolegi na pokoju i ten jego kolega sobie nie życzy żeby obcy ludzi się tam mu po kontach błąkał.I w tym związku mam swoje zdanie bo mówię mu o wszystkim o wszystkim rozmawiamy,i nawet jak nie jestem z czegoś zadowolona to mu to mówię i naprawdę jest pani kolejna osobą która nic nie wie i nic nie rozumiem.Pani nic nie musi rozumieć bo to nie pani sprawa i tyle.KONIEC TEGO TEMATU BO MAM JUŻ JAZDY NA MNIE NA TYM FORUM.Obecnie jest w szyb naftowy-kopalnia ropy naftowej w kamieniu pomorskim na google mapa może sobie pani zobaczyć jak nie wierzy tam właśnie pracuje i tam się nawet pracuje w święta nie święta i nawet w niedzielę jak pani nie wierz to niech sobie poczyta albo o de mnie odczepi 

     

  11. 5 godzin temu, ka-wa napisał(a):

    Nie odpowiedziałaś też na mój post. 

    Jeśli nie miałabyś wątpliwości co do waszej relacji, nie napisałabyś na forum. 

    Z tego co piszesz wynika, że facet może mieć rodzinę, a Ty jesteś dla niego tylko kochanką. 

     

    Nie ma rodziny ani dzieci po mi powiedział nie raz że nie ma dzieci i żony i naprawdę pracuje nawet w święta i nowy rok.I to jest pani zdanie nie moje że pani sugeruje że on ma rodzinę żonę i jakieś dzieci nie ja tylko pani.I prawdę mówiąc nie widziałam tego co pani napisała tylko dopiero teraz.I powtarzam to jest pani zdanie nie moje taką ma pracę jeździ po całej Polsce po kopalniach co się wydobuje gaz i nie może to niby moja winna i ma rzucić pracę dla mnie bo mnie niby okłamuje.O CO PANI WOGÓLE CHODZI TO JEST MOJE ŻYCIE NIE PANI KONIEC.Nie raz się pytałam czy ma rodzinę czy ma żonę nie bo mieszka u kolegi na pokoju i ten jego kolega sobie nie życzy żeby obcy ludzi się tam mu po kontach błąkał.I w tym związku mam swoje zdanie bo mówię mu o wszystkim o wszystkim rozmawiamy,i nawet jak nie jestem z czegoś zadowolona to mu to mówię i naprawdę jest pani kolejna osobą która nic nie wie i nic nie rozumiem.Pani nic nie musi rozumieć bo to nie pani sprawa i tyle.KONIEC TEGO TEMATU BO MAM JUŻ JAZDY NA MNIE NA TYM FORUM 

  12. 15 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    To nie jest wymówka tylko jest w pracy widziałam jego rodziców bo mnie zawiózł,to jest moja winna że tak rzadko się spotykamy nie bo pracuje i tyle i go znam bo w przyszły roku będzie dwa lata a w miesiącu kilkadziesiąt razy i na noc przyjeżdża do mnie do domu nawet jak mieszkam z rodzicami.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo pani ma takie zdanie spotykam się z nim żeby go poznać i on mnie.Tyle inni spotykają się latami i nie mają ślubu nie mieszkają razem inni nie widzą się miesiącami i nie mogą ja uważam że mam od nich lepiej.Koniec skończyłam i niech pani mi da spokój i koniec poważam nie będę z nim zrywać bo pani ma takie zdanie.Ja za niego pracować nie będę i zarabiać na mieszkanie tylko on ma kupować tyle.I pani nie wie o nas nic spotykamy się tylko jak partner ma wolne przyjeżdża to zabiera mnie do kina idziemy na pizzę jego rodziców odwiedzić i na kawę do nich wszystko mi kupuje i spotykamy się kilkadziesiąt razy w miesiącu i ja to uważam że jest związek pani może uważać jak chce i tyle taka osoba jak pani nie będzie mi dyktować jak mam żyć 

     

  13. 48 minut temu, Javiolla napisał(a):

    Odnoszę wrażenie, że Ty tez nie rozumiesz. Naprawde trudno sie czyta tekst bez znaków interpunkcyjnych. Przez to czasem nie jestem pewna czy dobrze rozumiem 😉  Nie wiem dlaczego tak trudno stawiać kropki i przecinki...

    Poza tym mam wrażenie, że Ty tez pewnych rzeczy nie rozumiesz lub nie chcesz rozumieć. Stale go wybielasz, nie spotykacie sie bo zawsze jest jakaś wymówka, Ty we wszystko wierzysz co on powie, a nawet go nie znasz, bo ludzie prawdziwie poznają się będąc ze sobą osobiście. Zacznij uruchamiać rozum, bo chyba ciągle żyjesz emocjami. 

    Jesli komuś naprawdę zalezy na drugiej osobie to robi wszystko, dosłownie WSZYSTKO by z tą osobą być jak najczęściej. Zaprasza do swojej rodziny, na kawe do kawiarni w swoim mieście, wynajmuje nocleg byście byli razem choćby jedną dobę. Dlatego pytałam wcześniej ile dni w roku sie widzicie na żywo? Bo jeśli w zasadzie wcale lub kilka dni to trudno mówić, że jesteś w związku.... Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jak wygląda dobry związek dwojga ludzi, ale na pewno nie tak 😞 

    To, że rzekomo inni mają gorzej to tylko usprawiedliwianie. Dlaczego porównujesz sie do tych co mają gorzej, a nie tych co mają lepiej??? Zacznij szanować samą siebie i myśleć logicznie, a nie łykać każdej jego wymówki. 

    To nie jest wymówka tylko jest w pracy widziałam jego rodziców bo mnie zawiózł,to jest moja winna że tak rzadko się spotykamy nie bo pracuje i tyle i go znam bo w przyszły roku będzie dwa lata a w miesiącu kilkadziesiąt razy i na noc przyjeżdża do mnie do domu nawet jak mieszkam z rodzicami.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo pani ma takie zdanie spotykam się z nim żeby go poznać i on mnie.Tyle inni spotykają się latami i nie mają ślubu nie mieszkają razem inni nie widzą się miesiącami i nie mogą ja uważam że mam od nich lepiej.Koniec skończyłam i niech pani mi da spokój i koniec poważam nie będę z nim zrywać bo pani ma takie zdanie.Ja za niego pracować nie będę i zarabiać na mieszkanie tylko on ma kupować tyle 

  14. 1 godzinę temu, Javiolla napisał(a):

    Ale przecież to w niczym nie przeszkadza. Mojej córki chłopak tez mieszka ze współlokatorem a mimo tego córka tam przyjeżdża np. na Sylwestra, urodziny i inne okazje. Pomimo, że on ma prace zmianowe i też go często nie ma. Dlaczego ma to być jakąś przeszkodą w spędzeniu wspólnie choćby jednego święta? 

    Już teraz wiesz, że będziesz posądzać o zdrady? 

    Nigdzie nie pisałam o zostawieniu go, ale zadałam konkretne pytania, na które nie odpowiedziałaś. I teraz zastanawiające dlaczego? Czy uderzyłam w czuły punkt, pytania są niewygodne, czy ignorujesz ważne rzeczy próbując oszukiwać sama siebie? 

    Nadal nie wiem czemu o tym piszesz, skoro ja nie wspomniałam ani słowem o zdradzie lub zostawieniu go. Odchodzisz od tematu. Ja pytałam zupełnie o coś innego 😉  Albo mnie nie rozumiesz, albo celowo omijasz temat i skupiasz sie być moze na swoich lękach. 

     

    To pani córka jeździ ja nie mogę bo to nie jest jednak jego mieszkanie bo mi powiedział że nie mogę przyjeżdżać bo jego kolega czy jak to się nazywa współlokator u którego mieszka sobie nie życzy żeby nie sprowadzał sobie obcych osób to mieszkania do pokoju i koniec dobra nie będę pani wyjaśniać bo nie raz do pani o tym pisałam że to nie jest jego mieszkanie tylko kolegi i ten kolega sobie nie rzeczy żeby sobie sprowadzał kogokolwiek do domu bo tak się umówili i tylko.Koniec bo pani nic nigdy nie rozumie a ja tak jego kolega sobie nie życzy i tyle ja też bym tak zrobiła jakbym miała mieszkanie nie chciałabym żeby mi ktoś obcy po chacie się krzątał.I teraz chłopak jest w pracy i przyjedzie po sylwestrze i muszę wytrzymać i tyle inni mają gorzej ode mnie.

  15. W dniu 26.12.2023 o 20:07, Javiolla napisał(a):

    Anusia> Ty nadal nie używasz znaków interpunkcyjnych 🤔  Zapytam Cię nadprogramowo: dlaczego?

    Jesteście na odległość tak? W sumie ile jesteście ze sobą tak fizycznie? Gdybyś zliczyła tylko te dni/m-ce gdy byliście ze sobą nie wirtualnie, a stacjonarnie, to ile by faktycznie wyszło? 

    Mógłby. Zastanów sie więc dlaczego szuka wymówek? A Ty nie mogłaś jechać na święta do niego? 

    i ja mu wierze że był w pracy to bo był ostatnio na Liubuszy i mam ciągle podejrzewać o zdradę i nim zerwać na pewno z tego powodu że się rzadko spotykamy? bo co tydzień lub dwa po prostu taką ma pracę każdy musi pracować żeby coś w życiu mieć.I powtarzam nie które pary mają gorzej niż ja bo widzą że raz na kilka miesięcy lub nawet rzadziej i każda para ma swoje wzloty i upadki.TAKIE JEST MOJE ZDANIE PANI MOŻE BYĆ INNE.

  16. W dniu 26.12.2023 o 20:07, Javiolla napisał(a):

    Anusia> Ty nadal nie używasz znaków interpunkcyjnych 🤔  Zapytam Cię nadprogramowo: dlaczego?

    Jesteście na odległość tak? W sumie ile jesteście ze sobą tak fizycznie? Gdybyś zliczyła tylko te dni/m-ce gdy byliście ze sobą nie wirtualnie, a stacjonarnie, to ile by faktycznie wyszło? 

    Mógłby. Zastanów sie więc dlaczego szuka wymówek? A Ty nie mogłaś jechać na święta do niego? 

    nie mogłam do niego pojechać na święta bo nie mieszka sam w swoim mieszkaniu tylko u kolegi na pokoju i szuka mieszkania.I przyjeźdża raz na tydzień lub na dwa tygodnie bo taką ma pracę to ja go ciągle będę posądzać o zdrady a jak się tak rzadko widujemy ta bo przyjeźdża na dwa dni lub czasem codziennie ale to jest rzadko bo po prostu taką ma pracę to mam go zostawić nie mam zamiaru inne pary czasem nie widują się miesiącami i żyją normalnie mają wzloty i upatki a ja uważam że mam lepiej jak inni co miesiącami się nie widują.

  17. witam mam pewien problem z partnerem wiecznie zmienia zdanie raz mówi że nie obchodzi świąt 15 lat sylwestra też nie obchodzi  później mówi że przyjedzie może w drugi dzień świąt ale nie obiecuje a teraz nie przyjedzie bo niby nie może bo jest w pracy.Jesteśmy ze sobą dwa lata i nie spedziłam z nim świąt bo zawsze była jakaś chora wymówka żeby tylko nie przyjechać w zeszłym roku tak samo było pojechał do rodziców na chwile ok ale ja nikomu nie zabraniam ale chociaż na małą chwile mógł do mnie przyjechać

  18. 3 godziny temu, Javiolla napisał(a):

    Dziewczę drogie, a może Ty po prostu używaj znaków interpunkcyjnych, aby Cię można było lepiej zrozumieć. Strasznie podminowana jesteś... do wszystkich podchodzisz z takimi nerwami? Jeśli tak to koniecznie zrób coś z tym, bo się sama wykończysz. 

    Zalezy jak myslisz, ale ogólnie jeśli o kimkolwiek stale, bezustannie myslisz, to nie jest to normalne. Moze świadczyć o uzależnieniu emocjonalnym od danej osoby. 

    a ja jestem tylko ciekawa czy pani niema ze sobą problemów ja tylko po prostu piszę co myślę i tyle.Ciekawa jestem czy pani ma męża czy partnera i czy pani tęskni bo ja uważam że tęsknota i myślenie o kimś cały czas jest normalne

  19. 19 godzin temu, Javiolla napisał(a):

    Za bardzo nie rozumiem pytania. Myślenie cały czas, nawet jak coś sie robi.... ale co robi i o czym to myślenie. Z pewnością to pytanie jest jasne Tobie, bo to pewnego rodzaju skrót myślowy. Jednak ja nie wiem jak to zrozumieć. Chodzi Ci o obsesyjne myślenie o czymś niezależnie od tego co się robi? Czy chodzi o myślenie o danej sprawie mimo, że się już tę sprawę rozwiązało? I o jaki rodzaj myślenia chodzi (o lęki)? 

    mi chodzi o tym czy to jest normalne że cały czas myślę o partnerze nawet jak coś robię.Niech po prostu pani czyta kilka razy jak pani nie rozumie myślałam że dostane odpowiedzieć.Po prostu mi chodziło czy jak się cały czas myśli o partnerze czy to jest normalne czy już nie zdrowe tyle

     

  20. 18 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    dziękuje za poradę ale ja nie będę wynajmować żadnego pokoju bo na dzień dzisiejszy mnie nie stać na to a w moim mieście nie ma czegoś takie.I po prostu muszę sobie poradzić z tym wszystkim na razie sama nie rozmawiać na temat partnera w domu i będzie spokój nie będzie kłótni i awanutr

    17 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    dziękuje za poradę ale ja nie będę wynajmować żadnego pokoju bo na dzień dzisiejszy mnie nie stać na to a w moim mieście nie ma czegoś takie.I po prostu muszę sobie poradzić z tym wszystkim na razie sama nie rozmawiać na temat partnera w domu i będzie spokój nie będzie kłótni i awanutr

    I mam jeszcze jedno pytanie czy myślenie cały czas nawet jak coś się robi jest normalne czy już nie zdrowe?

  21. 3 minuty temu, Javiolla napisał(a):

    Straszny ładunek emocjonalny wyczuwam, niepotrzebnie. Rozumiem roztrojenie nerwowe z powodu rodziców, bo sama mam toksyczną matkę. Jednak staram sie nie wypluwać na innych swoich emocji. 

    Oczywiscie, że nie wiem. Dlatego pytałam o te relacje, ale widząc po reakcji i odpowiedziach to relacje są i były fatalne. To własnie dlatego tak sie zachowują, bo nie potrafią tych relacji zbudować i już wątpię by to się poprawiło. Toteż jedynym wyjściem jest raczej wyprowadzka, choćby na wynajmowany pokój, dopóki partner nie kupi mieszkania. 

    To fakt, już nie maja prawa. Ale co w związku z tym zamierzasz zrobić? 

    Prawdopodobnie dlatego, że nie panujesz nad emocjami i przelewasz na niego swoją frustracje. To akurat nie jest winą rodziców. Postaraj sie wyciszać, relaksować, albo bierz coś na uspokojenie, bo kłócąc sie z jedną osobą nie masz prawa przelewać tych negatywnych emocji na inne-niewinne osoby. Trening panowania nad emocjami jest Ci niezbędny. Pomyśl o tym poważnie i zacznij coś robić z własnymi nerwami. 

    No i dobrze, tak powinno być. W momencie gdy zakładasz własną rodzinę to jest ona najważniejsza, a rodzice spadają na niższy pułap. domyślam sie, ze miał na mysli wypisanie sie z rodziny, ale z drugiej strony.... czy to byłaby szkoda gdyby ktoś kto nie akceptuje, skłóca, działa negatywnie nie należał do rodziny? Czy Tobie na tym zależy? Ojciec wzbudza w Tobie poczucie winy, manipuluje Tobą, ale nie musisz tego przyjmować. 

    dziękuje za poradę ale ja nie będę wynajmować żadnego pokoju bo na dzień dzisiejszy mnie nie stać na to a w moim mieście nie ma czegoś takie.I po prostu muszę sobie poradzić z tym wszystkim na razie sama nie rozmawiać na temat partnera w domu i będzie spokój nie będzie kłótni i awanutr

  22. 21 minut temu, Javiolla napisał(a):

    Miałam na mysli relacje zanim zaczęli sie czepiać chłopaka. Czyli relacje przez całe życie. 

    Czyli relacje zawsze były takie jak teraz. Wnioskuję, że to nie problem partnera lecz braku dobrych relacji w rodzinie. 

    Wszystko jasne, potwierdza sie to co napisałam, że od zawsze brak pozytywnych relacji w rodzinie.

    Naciskać nie, ale jeśli planujecie wspólną przyszłość to rozmowa jest ważna. Być może nie masz z domu rodzinnego wyniesionego nawyku prawidłowych rozmów. Jeśli nie nauczycie się z partnerem kontaktować na różne tematy, w tym niewygodne i wrażliwe, to nie zbudujecie właściwej relacji między sobą. A jak widzisz po swoich rodzicach, budowanie relacji jest pioruńsko ważne! Warto więc poruszyć temat mieszkania, czyli zaproponować wynajem choćby kawalerki na czas szukania odpowiedniego mieszkania na własność. Zapytać czy pomóc w czymś w kwestii szukania mieszkania? Bo co to znaczy "odpowiedniego" mieszkania"(?)... że taniego? Cóż ... taniej już nie będzie-tego możecie być pewni. Znając ewentualny "problem" z tym mieszkaniem, jesteś w stanie coś zaproponować np. by szukał u komorników- jesli problemem jest za wysoka cena. Komornicy/syndycy sprzedają po stosunkowo niskiej cenie, w porównaniu do pozostałych mieszkań. To, że są to jego pieniądze i on zakupi mieszkanie, nie oznacza, że nie masz prawa głosu- jeśli i tak planujecie wspólną przyszłość. 

    ale mi nie chodziło też czy mam prawo głosu tylko ja też mu pomagałam szukać i nic z tego nie wychodzi i tyle a mu chodziło nie o odpowiednie nie chodzi o cenę tylko o takie odpowiednie żeby jego nie oszukali odpowiednio duże dla niego i dla mnie o to chodzi z mieszkaniem i żeby było blisko do miasta i po aukcjach komorniczych też szukał był partner ostatnio na aukcji w zielonej górze w sprawie aukcji i się nie udało bo jakiś pan go przebił i tylko pani czy pani myśli że mieszkanie tak prostu znaleźć bo ja nie wiem i z partnerem cały czas o tym rozmawiam i naprawdę nie chodzi tutaj o cenę tylko cały czas szuka tylko nie może znaleźć i nie ma szczęście i tyle.I przepraszam bardzo ale ja skończyłam pisanie na temat moich rodziców bo pani nie wie jaką naprawdę mam sytuacji i rodzice po prostu myślą że ja cały czas jestem małym dzieckiem nie jestem mam już 29 lat i nie mają prawa mi zabraniać na nic mieć chłopaka ani planować z nim przyszłości.Kiedyś tak robiłam że zrywałam inne znajomości tylko po to żeby nie było awantur w domu tak jak teraz próbują wszystko rozwalić nie i koniec nie uda im się to.I z partnerem się kłócę tylko przez  nich bo jak tylko się ze mną kłócą to miedzy mną a partnerem jest gorzej.I rodzice nawet jak przy stole nie potrafią się zachować jak przyjeźdźa do mnie.Już ojciec do mnie powiedział że jak się do niego wyprowadzę to będzie moja decyzja ale on ''do mojej rodziny nigdy należeć nie będzie'' tak powiedział.I dlatego już od jakiego czasu w domu nie poruszam tematu partnera bo wiem co będzie

  23. W dniu 1.12.2023 o 20:06, Javiolla napisał(a):

    Najlepiej się wyprowadzić. Ewentualnie wziąć pod uwage, że rodzice mogą mieć odrobinę racji. Sama znam przypadek, że sąsiadka widziała zdradzającą dziewczynę nijakiego W., powiedziała o tym mamie tego W. Mama w trosce o syna powiedziała mu o tym, a on oczywiście nie wierzył. Były tez inne historie z udziałem tejże dziewczyny i mamy/rodzeństwa nijakiego W. ale on oczywiście też nie uwierzył. Dawał sie wykorzystywać, robić w chu*a. 

    Tak więc mam takie pytania: ile masz lat i ile partner ma lat? Czy kiedyś tak szczerze, uczciwie, na spokojnie Ty i rodzicie pogadaliście ze sobą? Jakie były od zawsze relacje rodzice-Ty? 

     

    takie relacje są miedzy nami że cały czas w domu kłócimy z rodzicami na temat mojego partnera.I partner mi tłumaczy że mam się nie odzywać co na niego mówi i przytakiwać.I tak jak ja nie raz tutaj pisałam że partner mnie nie zdradza bo pracuje na kopalniach i jest w delegacjach czasem jest nawet codziennie i tyle to mam kogoś posądzać ciągle o zdradę bo go nie.I posłuchać rodziców i z nim zerwać? Ja powiem że moim rodzicom żaden nie pasował a najbardziej to ojcu już raz niedawno mama powiedziała że to mi ma się podobać z kim jestem nie jej.A ja z partnerem zrywać nie zamierzam bo mi jest z nim dobrze.A my z partnerem ja mam 29 lat a partner 39 lat a wyprowadzić się nie mogę na razie bo partner szuka mieszkania i jesteśmy prawie 2 lata razem a ja na mieszkanie naciskać nie będę bo to on ma pieniądze i chce kupić na własność a ja się do tego wtrącać nie będę bo to partner ma pieniądze na mieszkanie a na ten czas nie może znależć odpowiedniego i tyle.A moi rodzice są tacy że nie potrafią z nami usiąść przy stole i porozmawiać i tyle

  24. witam mam problem taki jeden problem z rodzicami nie lubią mojego partnera a najbardziej to tata go nie lubi i nic mu takiego nie zrobił od czasu do czasu są wieczne pretensje że on ,,ten oszust'' przyjeźdza do mnie nie do nich że jak siedzi z nimi przy stole to się nie odzywa i takie właśnie są pretensję o byle co no i wogóle są wieczne urojenia od mamy i sugerowania że mnie zdradza spotyka się nie wiadomo z kim i wogóle a partner po prostu często wyjeźdźa w delegację a teraz się czepia że za często przyjeźdźa i w ogóle.Po prostu ja mam czasami tego wszystkiego dosyć psychicznie bo cały czas mieszają i w ogóle i próbują prawie wszystkiego sprawdzali nawet jego w internecie całą rodziną po prostu mam już dość.Bardzo proszę o poradę co mam w tej sytuacji zrobić

×
×
  • Dodaj nową pozycję...