Kochani piszę to i płaczę mam tak dosyć. Odeszłam od toksyka psychopaty i narcyza dosłownie wszystko w jednym. Chodzę na terapię i wszędzie gdzie się da.To już 4 miesiące jak mnie nie ma a pomimo to daję mu się dalej szmacić. Całe życie byłam jego ofiarą, poddaną we wszystkim, nigdy mnie nie szanował jeżeli znacie pojęcie tych nazw co wyżej napisałam to wiadomo co to za osoba.Nie daję rady psychicznie raz go nienawidze raz kocham.Bylam już o krok od powrotu do niego chociaż wiem,że się nie zmieni i już bym się nie podniosła.Przez te 4 miesiące pokazał mi kim jest chociaż żyjąc z nim 30 lat to wiedziałam. To że rozpowiada na mnie głupoty to jedno ,ale ostatnio dowiedział się że planowałam ucieczkę od dwóch lat to nazwał mnie kur..dlatego że spałam z nim w jednym łóżku a tu ta moja ucieczka Może źle robiłam ale cały czas wierzyłam w jego przemianę nie potrafiłam się uwolnić mówiłam mu wiele razy co czuję i o jego zachowaniu ale nie da się pogadać z takim człowiekiem krzyki,wrzaski, ubliżanie to zwyczajnie uciekłam jak tchórz. Prał mi mozg tyle lat że straciłam poczucie własnej godności i nie potrafię się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Dalej nie potrafię zadbać o siebie. Uciekłam z córką pełnoletnią zaczął ją manipulować, ona niby wie ale jeździ do niego ,chodzą na zakupy, dzwoni co u niej a w domu przez niego płakała i chciała uciec nawet życzyła mu śmierci. Nie rozumiem córki dlaczego pomimo takiej udręki tak z nim normalnie rozmawia i przez to są kłótnie. Ostatnio tak ją zmanipulował że pojechała mu okna umyć to jest straszne bo on jest jeszcze młody 50 lat , to dla niej i dzięki niej się wyprowadziłam bo bym dalej nie miała odwagi a tu takie coś on dalej uczestniczy w moim życiu i jeszcze mówi że córce byłoby lepiej u niego. Ja mam dosyć najpierw się ratowaliśmy obie a tu takie chore relacje.Wakacje już planują a jeszcze nie dawno w tamtym domu waliła głową w ścianę że siedzę dalej z nim.Nwm o co tu chodzi ale przez tą całą sytuację on sobie pozwala na więcej i mnie szmaci bo widzi że córka jest za nim.Mam dosyć nie radzę sobie z tym wszystkim i jestem w gorszej rozsypce niż byłam. Mam dosyć wszystkiego nie mam spokoju tak jak myślałam. To może mogłam z nim dalej być a nie klepać biedę za cenę znowu jakiego spokoju pomóżcie postawcie mnie do pionu.