Bo miałam wrażenie, że terapeuta nabija czas dla swojej wygody a ja potrzebowałam pomocy przy napisaniu pism, żeby te patologie z pracy pozgłaszać. Miałam problemy z formułowaniem myśli po lekach i pisałam to sama a terapeuta zmieniał temat. Mój terapeuta zachowywal się tak, jakbym w nieskończoność mogła żyć bez pracy. Dla mnie zamknięcie tej sprawy jest ważne, bo uważam, że ujawniając to mogę się obronić.
Gdy matka mnie obraża schodzę jej z drogi, bo ona się nakręca każdym moim słowem sprzeciwu. Powiedziałam jej wielokrotnie, że utwierdza mnie w roli ofiary, bo przez to, że mnie kat poniża innym łatwiej jest mnie katować.
Moją matkę poniewierali jej rodzice, matka mojego ojca, mój ojciec a otoczenie (dalsza rodzina)nic nie pomogła a jeszcze się wtrącali, żeby poschlebiać ojcu. Mam wrażenie, że moja matka odczuwa radość, że jestem w dołku choć ona ma już zapewniony byt i to nie na najgorszym poziomie. Wykonywałam ciężką pracę, zresztą każda teraz jest trudna, ale hałas i chamstwo jakie wypływa z ludzi sprawia, że tę pracę można wykonywać, gdy wiesz, że masz w domu azyl. Ona nawet tego mi odmawia i mówi mi to wprost. A ja muszę pracę znaleźć, żeby nie być na jej garnuszku.