Naprawdę od miesiąca nie wiem co się ze mną dzieje. Mam chłopaka od roku naprawdę nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa jak przez ten czas. Zdarzaly sie słabe momenty Ale nigdy mi nie przychodziło na myśl że mogę go zostawić.Uświadomilam sobie,że moja przyjaciółka to tak naprawdę nie przyjaciółka. Chłopak mnie bardzo wspierał w tym i naprawdę cały luty I połowa marca była cudowna spędzaliśmy praktycznie cały czas razem. Nadszedł marzec I przez jeden tydzień ciężko było nam się spotkać bo praca A w weekend jakieś tam sprawy do załatwienia.Poklocilismy się o to,zarzucilam że nie poświęca mi czasu.Eh poprostu nie umiałam docenić jak się stara zawsze mi brakowało czegoś teraz rozumiem już że to było zle staralam sie to zmienić.Na następny dzień przyszły mi myśli że go nie kocham od razu mu o tym powiedzialam bo nie umialam trzymac tego w sobie. Wiedziałam że go kocham.ale później coraz gorzej sie działo płakałam praktycznie cały czas.Zaczęłam się budzić w nocy i przychodziły mi te myśli nie dały mi spać. Nigdy Nie miałam problemow że snem potrafiłam codziennie po szkole przychodzić I spać godzinkę I przesypialam cała noc.Zaczelam też miec ścisk w gardle i brzuchu.Czesto mam sucho w buzi O jedzenie to nie wspomnę.Chlopak mówi że starsze schudłam I prawda bo spodnie które były przymaławe są na mnie za duże.Juz mi takie absurdalne pomysły przychodzą na myśl że aż wstyd mówić naprawdę.Tylko on potrafił sprawiać uśmiechać na mojej twarzy naprawdę.Nawet przy takim krótkim spotkaniu.Ale wracałam do domu i znowu w nocy budziłam się z jakimiś wyrzutami sumienia. A teraz jest coraz gorzej czuje się okropnie, widzę to że on mnie strasznie kocha.Prosilam już kilka razy żeby mnie zostawił to za każdym razem powtarza że się ułoży. Aja wmówiłam sobie ze nie kocham go I teraz dąze tylko do tego zeby naprawdę sie tak stalo.Nie umiem pojąć tego jak przez jeden dzień się wszystko mogło zepsuć.Probowalismy zrobić przerwe Ale ja nie wytrzymałam tylko dwa dni, blagalam żeby przyjechał bo nie mogłam wytrzymać cały czas płacz.Wypisuje do niego takie rzeczy że siebie nie poznaje.Czasami jezt mi wstyd.Niestey widzę że on już chyba powoli zaczyna mnie miec dość.Mowi że nie ma mnie dość tylko tego że wmawiam sobie rzeczy skoro jest dobrze A ja czuje się najgorsza osoba naprawdę że go krzywdze I nie wiem czemu tak jest.Czuje jakaś pustkę. Czy wie ktoś czemu ?Miał ktoś tak samo?