Zacznę od tego że mam często stany obniżonego nastroju, prawdopodobnie też nieprzepracowane traumatyczne przeżycia. Nie chciałbym się tutaj umieszczać w jakieś widełki, w sensie że depresja czy ptsd czy coś innego.
Wiem że moim głównym problemem jest przeszłość, która nakłada mi się na obecne życie. Od dawna raczej unikam kontaktu z ludźmi, nie podtrzymuje relacji. Nie chce żyć w samotności i potrzebuje bliskości z dziewczyną. Moja bezradność w tej kwestii, a przynajmniej poczucie bezradności wywołuje myśli o samobójstwie, braku sensu w życiu.
Mam już 29 lat. Raz miałem partnerkę o ile to tak można nazwać. Jednak z powodu tego że była agresywna nie chciałem kontynuować tego związku. Poza tym powróciła do swojego poprzedniego chłopaka, wobec którego również była agresywna i nie miała do niego szacunku. Szkoda było mi jej córki. Widziałem jak dziecko z braku miłości, agresji ze strony matki samo szuka metody aby się gdzieś wyrzyć.
Mieszkam na wsi i jedynie mógłbym wynajmować mieszkanie gdzieś w mieście. Nie mam zbytnio pomysłów na to aby znaleźć ciekawą dziewczynę. Taką z którą można porozmawiać poważniej, a nie unika problemów. Taką która nie jest agresywna albo umie panować nad własną agresją.
Jeśli ktoś jest w stanie mi nieco podpowiedzieć w tej kwestii to chętnie poczytam wasze zdanie na ten temat.